którymi Gną się ku ziemi.
To gdy podbierasz z ulów podkurzonych Pachniące miody, które z zarobionych Ulów już same strumieńmi wdzięcznymi Płyną ku ziemi.
To runa wełny ostrzygasz odziane, To siecią łowisz ryby obłąkane, To rożne ptastwo gdy stadami leci, Przykrywasz w sieci.
Lub się też w pełnej przechodzisz stodole, Lubo z ciekawym na przepiorki w pole Lub na kusego jeżeliś myśliwy, W pożęte niwy.
A naostatek i zima leniwa Nie wszytkie z sobą uciechy pokrywa, Większą i w polu uciechę odniesie, Niż w inszym czesie.
Aleć ja wolę siedzieć u komina Z swym lubym, to najweselsza nowina, Niż patrzać jako zające się
ktorymi Gną się ku ziemi.
To gdy podbierasz z ulow podkurzonych Pachniące miody, ktore z zarobionych Ulow już same strumieńmi wdzięcznymi Płyną ku ziemi.
To runa wełny ostrzygasz odziane, To siecią łowisz ryby obłąkane, To rożne ptastwo gdy stadami leci, Przykrywasz w sieci.
Lub się też w pełnej przechodzisz stodole, Lubo z ciekawym na przepiorki w pole Lub na kusego jeżeliś myśliwy, W pożęte niwy.
A naostatek i zima leniwa Nie wszytkie z sobą uciechy pokrywa, Większą i w polu uciechę odniesie, Niż w inszym czesie.
Aleć ja wolę siedzieć u komina Z swym lubym, to najweselsza nowina, Niż patrzać jako zające się
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 351
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zwłoką trwalsze uciechy gotuje. Trzykroć szczęśliwym może nazwać siebie, Kto ten klejnot, fortuno, zasłuży u ciebie. Jakoby też pół świata razem pohołdował, Abo szerokim państwom prawa ustawował. 757. Na rog w kabacie.
Czyli tu karacena, czy pancerz zaszyty, Czyli afrykańskiego żółwia rog niezbity, Że śliczne alabastry przed ciekawym okiem Kryje ani ich bystrym nie da dosiądź wzrokiem, Niech pancerze rdza skazi, niech rogi pogniją, Że tak wdzięczne pieścidło oczom naszym kryją. 758. Do Anny nieoszacowanej
Najśliczniejsza ze wszech Anno Jedyna moja Dianno, Jak Kochanowskiego ona Dorota nieprzeplacona; Tak ty z panny porównana Jesteś nieoszacowana. Jako pierścień bez kamienia Drogiego nie
zwłoką trwalsze uciechy gotuje. Trzykroć szczęśliwym może nazwać siebie, Kto ten klejnot, fortuno, zasłuży u ciebie. Jakoby też poł świata razem pohołdował, Abo szyrokim państwom prawa ustawował. 757. Na rog w kabacie.
Czyli tu karacena, czy pancerz zaszyty, Czyli afrykańskiego żołwia rog niezbity, Że śliczne alabastry przed ciekawym okiem Kryje ani ich bystrym nie da dosiądź wzrokiem, Niech pancerze rdza skazi, niech rogi pogniją, Że tak wdzięczne pieścidło oczom naszym kryją. 758. Do Anny nieoszacowanej
Najśliczniejsza ze wszech Anno Jedyna moja Dyanno, Jak Kochanowskiego ona Dorota nieprzeplacona; Tak ty z panny porownana Jesteś nieoszacowana. Jako pierścień bez kamienia Drogiego nie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 228
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, aby nasze rozweseliło serca, dziękowaliśmy mu cichym pomyśleniem za ukontentowanie, któregośmy już od kilku lat uczestnikami nie byli. Strawiliśmy całe pół dnia nad naszą flaszą wina. Nie chcieliśmy sobie przypominać naszych poniesionych nieszczęśliwych przypadków. Lecz niepodobno było. Zdało się, jakby nam wielkiego nie dostawało ukontentowania, żebyśmy ciekawym choć na jeden moment okiem, naszego jednostajnego nieszczęścia uważać i przeglądać nie mieli. Powtarzaliśmu je, jakbyśmy sobie o nich jeszcze nie byli powiadali, W naszych żalach cieszyliśmy się tą prawdą, że łaskawy i mądry Bóg ten wyrok na nas włożył, i że naszej nędzy lepiej ulżyć nie możemy, jak wyrokom Jego
, aby nasze rozweseliło serca, dziękowaliśmy mu cichym pomyśleniem za ukontentowanie, ktoregośmy iuż od kilku lat uczestnikami nie byli. Strawiliśmy całe poł dnia nad naszą flaszą wina. Nie chcieliśmy sobie przypominać naszych poniesionych nieszczęśliwych przypadkow. Lecz niepodobno było. Zdało śię, iakby nam wielkiego nie dostawało ukontentowania, żebyśmy ćiekawym choć na ieden moment okiem, naszego iednostaynego nieszczęścia uważać i przeglądać nie mieli. Powtarzaliśmu ie, iakbyśmy sobie o nich ieszcze nie byli powiadali, W naszych żalach cieszyliśmy śię tą prawdą, że łaskawy i mądry Bog ten wyrok na nas włożył, i że naszey nędzy lepiey ulżyć nie możemy, iak wyrokom Jego
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 90
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wykona doskonale to, co Posłom ich przyrzekł, ojch także też prosił, ażeby wzajemnie wykonali to, co Posłowie ich obiecali. Na ten czas Cetegus, który trochę pierwej, chcąc się obmyć z tego, iż tyle puinałów i szabel u niego nie dawno znaleziono, odpowiedział: że w całym życiu swoim przesadzał się z ciekawym staraniem na rynsztunek najlepszy: na ten czas, mówię, przerażony, zapomniały, przeparty swym wewnętrznym świadectwem, niespodzianie mowę utracił. Kiedy list był skladany, przeciągano z jednej strony na drugą nitkę, której oba końce ujmowano lakiem, na którym wyciskano swoję pieczęć. Przeciwko Katylinie.
Kazano wprowadzić Statyliusza: poznał także pieczęć i
wykona doskonale to, co Posłom ich przyrzekł, oych także też prosił, ażeby wzaiemnie wykonali to, co Posłowie ich obiecali. Na ten czas Cetegus, który trochę pierwey, chcąc się obmyć z tego, iż tyle puinałow i szabel u niego nie dawno znaleziono, odpowiedział: że w całym życiu swoim przesadzał się z ciekawym staraniem na rynsztunek naylepszy: na ten czas, mówię, przerażony, zapomniały, przeparty swym wewnętrznym świadectwem, niespodzianie mowę utracił. Kiedy list był skladany, przeciągano z iedney strony na drugą nitkę, którey oba końce uymowano lakiem, na którym wyciskano swoię pieczęć. Przeciwko Katylinie.
Kazano wprowadzić Statyliusza: poznał także pieczęć i
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 64
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763