: a przez kości E Ową zaś Apollina ciął/ aż do wnętrzności. Tam wskok jeden miłuje/ F Druga przed imieniem Miłośnika ucieka/ gęstym leśnym cieniem/ I łupieżmi zbitego zwierza ciesząc siebie. G Zajźrząc wielce czystości/ niezamężnej Foebie. Związką nie ugłaskane włosy obciągała Sieła ludzi jej chciało/ ale pogardzała Chcącymi/ nie cierpliwa/ męża nie znająca/ Raczej gaje bezdróżne przewiedzać woląca. Ani ona w weselnych pieśniach korzystała/ Ani o miłość/ ani o Małżeństwo/ dbała. Często Ociec/ winnaś mi/ mówił/ córko/ zięcia/ Często Ociec/ winnaś mi/ rzekł/ córko/ wnuczęcia. Ale ona brzydząc się/ by
: a przez kośći E Ową záś Apolliná ćiął/ áż do wnętrznośći. Tám wskok ieden miłuie/ F Druga przed imieniem Miłośniká vćieka/ gęstym leśnym ćieniem/ Y łupieżmi zbitego źwierzá ćiesząc śiebie. G Zayźrząc wielce czystośći/ niezámężney Phoebie. Związką nie vgłaskáne włosy obćiągáłá Siełá ludźi iey chćiáło/ ále pogardzáłá Chcącymi/ nie ćierpliwa/ męża nie znáiąca/ Ráczey gáie bezdrożne przewiedzáć woląca. Ani oná w weselnych pieśniách korzystáłá/ Ani o miłość/ áni o Małżeństwo/ dbáłá. Często Oćiec/ winnáś mi/ mowił/ corko/ źięćiá/ Często Oćiec/ winnáś mi/ rzekł/ corko/ wnuczęćiá. Ale oná brzydząc się/ by
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 28
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
do Pana Boga, aby On też do nas, kiedy go do siebie zaprosiemy, przyjechał.” Wyraził w tym wiarę i miłość swoją, na nadziei się też swojej w ostatniej chorobie nie zawiódł. Co mówię w chorobie? We wszystkich przeciwnościach dawał próbę wiary i miłości pan cierpliwy, „charitas patiens est” miłość cierpliwa jest (1 List św. Pawła do Koryntian, 13, 4,), i we wszystkich słabościach takiej sędziwości zwyczajnej, jaką pokryty był ten bieluchny Łabędź, nadzieją wsparty. Jedną prawie z Żółkiewskim hetmanem piosenkę sobie nucił: „Szczęścia każdy dopomoże, ale w złym razie tylko Ty sam, Boże.”
Cóż
do Pana Boga, aby On też do nas, kiedy go do siebie zaprosiemy, przyjechał.” Wyraził w tym wiarę i miłość swoją, na nadziei się też swojej w ostatniej chorobie nie zawiódł. Co mówię w chorobie? We wszystkich przeciwnościach dawał próbę wiary i miłości pan cierpliwy, „charitas patiens est” miłość cierpliwa jest (1 List św. Pawła do Koryntian, 13, 4,), i we wszystkich słabościach takiej sędziwości zwyczajnej, jaką pokryty był ten bieluchny Łabędź, nadzieją wsparty. Jedną prawie z Żółkiewskim hetmanem piosenkę sobie nucił: „Szczęścia każdy dopomoże, ale w złym razie tylko Ty sam, Boże.”
Cóż
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 488
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wierne kochanie, Nad zwyczaj było twoje całowanie. Mieszałeś i łzy, przy wdzięcznym obłapie, Którymi twoja twarz, i moja, skapie, Zaląc; żeć ciche niebieskie pogody Skłonne w żeglugę ułożyły wody. I obracając nawy w morze nosem, Toś wyrzekł wielkim, i ostatnim głosem; Filli kochana, bądź cierpliwa, aże Twój Demofoon z drogić się pokaże. A jakoż mam być? jako tego czekać? Coś śmiał; abyś mię nie widział; uciekać, I nie pozwalać; by twoje karyny Za Trackim wiatrem, przyszły w me krainy? Przecięż cię czekam, a czekam cierpliwa, Byle cię miłość niosła
wierne kochánie, Nád zwyczay było twoie cáłowánie. Mieszałeś y łzy, przy wdźięcznym obłápie, Ktorymi twoiá twarz, y moiá, skápie, Zaląc; żeć ćiche niebieskie pogody Skłonne w żeglugę ułożyły wody. Y obracáiąc náwy w morze nosem, Toś wyrzekł wielkim, y ostátnim głosem; Filli kochána, bądź ćierpliwa, áże Twoy Demofoon z drogić się pokaże. A iákoż mam bydź? iáko tego czekáć? Coś śmiał; ábyś mię nie widźiał; ućiekać, Y nie pozwaláć; by twoie káryny Zá Tráckim wiátrem, przyszły w me kráiny? Przećięsz ćię czekam, á czekam ćierpliwa, Byle ćię miłość niosłá
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 20
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
; Filli kochana, bądź cierpliwa, aże Twój Demofoon z drogić się pokaże. A jakoż mam być? jako tego czekać? Coś śmiał; abyś mię nie widział; uciekać, I nie pozwalać; by twoje karyny Za Trackim wiatrem, przyszły w me krainy? Przecięż cię czekam, a czekam cierpliwa, Byle cię miłość niosła, choć leniwa; I byle twojej wiary były szwanki Dla czasu , a nie dla inszej kochanki. Lecz czego sobie nieszczęśliwa życzę? Na co się próżną nadzieją kaliczę? Ciebie snadź jaka małpa opętała, I miłość; która mnie się nie nadała. Jam ci z pamięci pewnie dotąd wyszła
; Filli kochána, bądź ćierpliwa, áże Twoy Demofoon z drogić się pokaże. A iákoż mam bydź? iáko tego czekáć? Coś śmiał; ábyś mię nie widźiał; ućiekać, Y nie pozwaláć; by twoie káryny Zá Tráckim wiátrem, przyszły w me kráiny? Przećięsz ćię czekam, á czekam ćierpliwa, Byle ćię miłość niosłá, choć leniwa; Y byle twoiey wiáry były szwánki Dla czásu , á nie dla inszey kochánki. Lecz czego sobie nieszczęśliwa życzę? Ná co się prożną nádźieią káliczę? Ciebie snadź iáka máłpá opętáłá, Y miłość; ktora mnie się nie nádáłá. Iam ći z pámięći pewnie dotąd wyszłá
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 20
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nie zebrał. Jeśli będzie głód/ któr z nich będzie go mógł ujść? I opowiedział brat on: Który zebrałtrochę i nieczystego. Rzekł mu starzec: Także i my siejmy chociaj trochę/ i zboże nieczyste żebyśmy czasu głodu nie pomarli. Li: de orat. ibidem nu: 7 Chwała. Przykład V. Cierpliwa w krzywdach Zakonnica nad ś. Piteriusa w zasługach przełożona. 134.
ŚWięty Basilius Biskup powiadał/ iż była w idny mKlasztorze białogłowskim jedna Panna/ która/ jakoby była głupią i opętaną/ zmyślałą: i tak się ją ludzie brzydzili/ że z nią żadem jeśdź niechciał. Taki bowiem żywot sobie obrała/ iż z
nie zebrał. Iesli będźie głod/ ktor z nich będźie go mogł vyśdź? Y oppowiedźiał brát on: Ktory zebrałtrochę y nieczystego. Rzekł mu stárzec: Tákże y my śieymy choćiay trochę/ y zboże nieczyste żebysmy czásu głodu nie pomárli. Li: de orat. ibidem nu: 7 Chwałá. PRZYKLAD V. Cierpliwa w krzywdách Zakonnicá nád ś. Piteriusá w zasługach przełożona. 134.
SWięty Básilius Biskup powiádáł/ iż byłá w idny mKlasztorze białogłowskim iedna Panna/ ktora/ iákoby byłá głupią y opętaną/ zmyslałą: y ták sie ią ludźie brzydźili/ że z nią żadem ieśdź niechćiał. Taki bowiem żywot sobie obráłá/ iż z
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 142
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
miał wszystkę wiarę/ tak żebym góry przenosił/ a miłościbym nie miał; nicem nie jest. 3. I choćbym wynałożył na żywność ubogich wszystkę majętność moję/ i choćbym wydał ciało moje abym był spalony/ a miłościbym nie miał; nic mi to nie pomoże. 4. Miłość jest długo cierpliwa/ dobrotliwa jest: miłość nie zajrzy/ miłość nie jest rozpustna/ nie nadyma się: 5. Nie czyni nic nieprzystojnego/ nie szuka swoich rzeczy/ nie jest porywcza do gniewu, nie myśli złego: 6. Nie raduje się z niesprawiedliwości; ale się raduje z prawdy: 7. Wszystko okrywa/ wszystkimu wierzy
miał wszystkę wiárę/ ták żebym gory przenośił/ á miłośćibym nie miał; nicem nie jest. 3. Y choćbym wynáłożył ná żywność ubogich wszystkę májętność moję/ y choćbym wydał ćiáło moje ábym był spalony/ á miłośćibym nie miał; nic mi to nie pomoże. 4. Miłość jest długo ćierpliwa/ dobrotliwá jest: miłość nie zajrzy/ miłość nie jest rozpustna/ nie nádyma śię: 5. Nie cżyni nic nieprzystojnego/ nie szuká swojich rzecży/ nie jest porywcża do gniewu, nie myśli złego: 6. Nie ráduje śię z niespráwiedliwośći; ále śię ráduje z prawdy: 7. Wszystko okrywa/ wszystkimu wierzy
Skrót tekstu: BG_1Kor
Strona: 186
Tytuł:
Biblia Gdańska, Pierwszy list do Koryntian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
uszanowaniem naukę Najwyższego.
Wszędzie, gdziekolwiek słońce świeci, gdzie wiatr wieje; gdzie ucho jest do słuchania, a rozum do pojęcia, niech będzie przykazania życia postanowione, a maksymy prawdy szanowane i w skutku okazane.
Wszystko pochodzi od Boga. Wszechmocność jego nie zna granic. Mądrość jego jest wieczna, a Dobroć jego nieskończenie cierpliwa.
Siedzi na majestacie swoim, i tchnieniem swoim świat ożywia.
Dotyka się gwiazd palcem, a te w swym biegu z radością nie ustają.
Unosi się na skrzydłach wietrznych a wola jego się wykonywa na wszech miejscach końca przeciągu nie mających.
Porządek, piękność, wdzięki, z ręku jego wychodzą.
Głoś Mądrości wydaje się
uszanowaniem naukę Naywyższego.
Wszędzie, gdziekolwiek słońce świeci, gdzie wiatr wieie; gdzie ucho iest do słuchania, á rozum do poięcia, niech będzie przykazania życia postanowione, á maxymy prawdy szanowane y w skutku okazane.
Wszystko pochodzi od Boga. Wszechmocność iego nie zna granic. Mądrość iego iest wieczna, á Dobroć iego nieskończenie cierpliwa.
Siedzi na maiestacie swoim, y tchnieniem swoim świat ożywia.
Dotyka się gwiazd palcem, á te w swym biegu z radością nie ustaią.
Unosi się na skrzydłach wietrznych á wola iego się wykonywa na wszech mieyscach końca przeciągu nie maiących.
Porządek, piękność, wdzięki, z ręku iego wychodzą.
Głoś Mądrości wydaie się
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 9
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
był taki? i nie wiedząc na co by się ta książka przydać miała. Znać jednak po sobie nie dałam, pokismy w Kościele były; prosząc tym czasem Boga, abym się w nie ypociesznej jakiej nowiny doczytać mogła. Korciło mię to jednak, i wtedy nabożeństwo nad zwyczaj długie mi się zdało. Nie cierpliwa jednak wiedzieć, co tam było, otworżyłam Książkę, i zapomniawszy o sposobie dawnym pisania do siebie z Arymantem, kila razy Książkę one przewartowałam, nie najdując nic coby mnie kontentować miało. Towarzyszki nieszczęścia mego, lubo postrżegły żem ja pilno w Książkę onę patrzyła rozumiejąc że do nabożeństwa było, domyślić się nie
był taki? y nie wiedząc ná co by się ta kśiąszka przydać miáłá. Znać iednak po sobie nie dałam, pokismy w Kościele były; prosząc tym czasem Boga, abym się w nie ypoćieszney iakiey nowiny doczytáć mogła. Korciło mię to iednák, y wtedy nabożenstwo nad zwyczay długie mi się zdało. Nie ćierpliwa iednak wiedźiec, co tam było, otworżyłam Kśiąsżkę, y zapomniawszy o sposobie dáwnym pisaniá do śiebie z Arymántem, kila razy Ksiąszkę one przewartowałam, nie nayduiąc nic coby mnie kontentowáć miało. Towarzyszki nieszczęśćiá mego, lubo postrżegły żem ia pilno w Kśiąsżkę onę patrzyła rozumieiąc że do nábożeństwa było, domyślić się nie
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 139
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
niecierpliwością kończyła obiad, który mi się zdał dość długi, dla tego, abym co prędzej byłą Klarynie oznajmiła, czegom się w małej Książecce doczytała. Boć to zwyczajna tym, którzy wielkie na Sercu odbierając pociechy za nic ważyć szczęścia swego, gdyby się go wiernemu nie zwierzyli Przyjacielowi, Ale i Klaryna nie cierpliwa, ledwom co od stołu wstała, o jadło mało dbając, zaraz za mną do pokoju weszła, i za sobą mocno drzwi zamknęła. O Klaryno (rzekę) ściśnąwszy ją za szyję, wielkie ci powiem rzeczy, masz wiedzieć że Arymant żyje. O Boże! (Klaryna rzecze) Arymant nie umarł? nie
niećierpliwośćią konczyła obiad, ktory mi się zdał dość długi, dla tego, ábym co prędzey byłą Klarynie oznaymiła, czegom się w małey Xiążecce doczytała. Boc to zwyczayna tym, ktorzy wielkie na Sercu odbieraiąc pociechy za nic ważyć szczęśćia swego, gdyby się go wiernemu nie zwierzyli Przyiaćielowi, Ale y Klaryna nie ćierpliwa, ledwom co od stołu wstáłá, o iádło mało dbaiąc, zaraz za mną do pokoiu weszła, y za sobą mocno drzwi zamknęła. O Klaryno (rzekę) śćiśnąwszy ią za szyię, wielkie ci powiem rzeczy, masz wiedźieć że Arymánt żyie. O Boże! (Klaryna rzecze) Arymánt nie umarł? nie
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 144
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
żaden Doktor/ żaden Balwierz * Cyrulik) uleczyćnie może/ to ona uleczy. Ona mi za pomocą Bożą pomogła. Nie zawadziłoby się jej poradzić. Może być Czaro- wnica. Nalepszy lekarz jest Pan Bóg. A nalepsze lekarstwo miła cierpliwość/ komu ją Pan Bóg da. Więc * przeto) bądź cierpliwy (cierpliwa) a poruczaj się Panu Bogu/ będzie da Pan BÓG wnet lepiej z tobą. Poczynam się trochę lepiej mieć. Poczynam potrosze jeść i pić. Jedza i picie smakuje mi zasię. Jest to znak dobry. Jużci się zemną polepszyło. PAn BÓg niech będzie pochwalon/ * Chwała Panu Bogu.) XXXVIII. DIALÓG
żaden Doctor/ żaden Bálwierz * Cyrulik) ulecżyćnie może/ to oná ulecży. Oná mi zá pomocą Bożą pomogłá. Nie záwádźiłoby śię jey porádźić. Może bydź Cżáro- wnicá. Nalepszy lekarz jest Pan Bog. A nalepsze lekárstwo miła ćierpliwość/ komu ją Pan Bog da. Więc * przeto) bądź ćierpliwy (ćierpliwa) á porucżay śię Pánu Bogu/ będźie da Pan BOG wnet lepiey z tobą. Pocżynam śię trochę lepiey mieć. Pocżynam potrosze jeść y pić. Iedzá y pićie smákuje mi záśię. Iest to znák dobry. Iużći śię zemną polepszyło. PAn BOg niech będźie pochwalon/ * Chwáłá Pánu Bogu.) XXXVIII. DIALOG
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 165
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612