potym do Warszawy ruszył, zmocniwszy Szwedami Kraków, Województwo Sandomierskie poddało się pod protekcją jego. Częstochowska Forteca przez Millera Generała Szwedzkiego w 17000. piechoty oblężona, ale dziwną protekcją Najświętszej Matki obroniona, kiedy wszystkie kule i ognie przeciwko Fortecy wystrzelane obijały się od murów, i raziły znacznie Szwedów, o czym wolno czytać obszerniej Histroją Cudu tego miejsca. Województwa Szwedami zaprzątnione pod strasznemi kontrybucjami jęczały. Karol złączywszy się z wojskami swemi w Prusy poszedł, Torunia dobył, Elbląg odebrał, i wiele innych Miast, Malborka zaś mocno bronił Wejcher Wojewoda Malborski, Gdańsk także najwierniejszym się Kazimierzowi pokazał, bo nieprzełomany ani dobyty. Elektor Książę Pruski wiarołomca skonfederował się z Królem
potym do Warszawy ruszył, zmocniwszy Szwedami Kraków, Województwo Sendomirskie poddało śię pod protekcyą jego. Częstochowska Forteca przez Millera Generała Szwedzkiego w 17000. piechoty oblężona, ale dźiwną protekcyą Nayświętszey Matki obroniona, kiedy wszystkie kule i ognie przećiwko Fortecy wystrzelane obijały śię od murów, i raźiły znacznie Szwedów, o czym wolno czytać obszerniey Histroyą Cudu tego mieysca. Województwa Szwedami zaprzątnione pod strasznemi kontrybucyami jęczały. Karol złączywszy śię z woyskami swemi w Prusy poszedł, Torunia dobył, Elbląg odebrał, i wiele innych Miast, Malborga zaś mocno bronił Weycher Wojewoda Malborski, Gdańsk także naywiernieyszym śię Kaźimierzowi pokazał, bo nieprzełomany ani dobyty. Elektor Xiąże Pruski wiarołomca zkonfederował śię z Królem
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 93
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
pomogą mi Ciebie wiecznie chwalić. Zdarz-że to Panie! I te łez żałosnych kropki Racz w wesele i w pieśni odmienić nagrobki. ŻAL SIÓDMY
Kiedy – z Mójżeszowego jako wiemy skryptu – Nie chciał Żydów farao wypuścić z Egiptu, Żal mu było królestwa a tak wielkiego ludu Obnażyć, choć cud widział, przydany do cudu, Taki upór, taka złość serce mu przemaga, Że go ledwo dziesiąta przymusiła plaga. Straszna rzecz była patrzeć, kiedy Nil szeroki W krew się nagle przemienił i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie rzeki, stawy, źrzódła, wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem
pomogą mi Ciebie wiecznie chwalić. Zdarz-że to Panie! I te łez żałosnych kropki Racz w wesele i w pieśni odmienić nagrobki. ŻAL SIÓDMY
Kiedy – z Mojżeszowego jako wiemy skryptu – Nie chciał Żydów farao wypuścić z Egiptu, Żal mu było królestwa a tak wielkiego ludu Obnażyć, choć cud widział, przydany do cudu, Taki upór, taka złość serce mu przemaga, Że go ledwo dziesiąta przymusiła plaga. Straszna rzecz była patrzeć, kiedy Nil szeroki W krew się nagle przemienił i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie rzeki, stawy, źrzódła, wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 113
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
oporem, Ostrym wycięty z żywota toporem; Tages toskańskim na zagonie długiem , Pod skibą roli zrodził się za pługiem; Wenus, dla której Cypr jest zawołany Kolebki, z morskiej zrodziła się piany; Perseusz z złota, z ognia wnuk Azopa, Z kamienia ludzie najbliżsi potopa; Ale dziwniejsze Pańskie Narodzenie, Nad którym z cudu zamilkło stworzenie: Sam się urodził, bez ojca, bez matki. Matka nie-matka, ani jej mężatki
Tytuł się zejdzie; choć dwóch mężów miała, Panną, choć syna powiła, została. Ojca nikt nie zna, chociaż ludzi wiele Ojca przy ślubie widzieli w kościele. Co żył od wieków przed czystymi duchy, Dziecińskie
oporem, Ostrym wycięty z żywota toporem; Tages toskańskim na zagonie długiem , Pod skibą roli zrodził się za pługiem; Wenus, dla której Cypr jest zawołany Kolebki, z morskiej zrodziła się piany; Perseusz z złota, z ognia wnuk Azopa, Z kamienia ludzie najbliżsi potopa; Ale dziwniejsze Pańskie Narodzenie, Nad którym z cudu zamilkło stworzenie: Sam się urodził, bez ojca, bez matki. Matka nie-matka, ani jej mężatki
Tytuł się zejdzie; choć dwóch mężów miała, Panną, choć syna powiła, została. Ojca nikt nie zna, chociaż ludzi wiele Ojca przy ślubie widzieli w kościele. Co żył od wieków przed czystymi duchy, Dziecińskie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 212
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny. Widząc ja, że też Jordan z drugimi się miesza, Do tego cudu, myślę, nie trzeba Mojżesza. „Przecz uciekasz, Jordanie? — pytam — i przed czyjem Obliczem?” A ów: „Diabła, żebym nie wziął kijem. Jeśli nim Mojżesz morze szerokie rozdwoi, Nie trzeba się dziwować, że się rzeka boi.” Ostrożnie, cny marszałku, z laską w
że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny. Widząc ja, że też Jordan z drugimi się miesza, Do tego cudu, myślę, nie trzeba Mojżesza. „Przecz uciekasz, Jordanie? — pytam — i przed czyjem Obliczem?” A ów: „Diabła, żebym nie wziął kijem. Jeśli nim Mojżesz morze szerokie rozdwoi, Nie trzeba się dziwować, że się rzeka boi.” Ostrożnie, cny marszałku, z laską w
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 337
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do kupy Z nogami, gdy się w takie obracała słupy?” 381. DO PASTERZA
Strzyże, mówią, nie skubie dobry pasterz owce. Książę plebanie, Waszeć opak czynisz Zofce, Kiedy tam co raz siągniesz, kędy owce doją; Nie masz żadnego dziwu, że się drugie boją. 382. DO WOUKA
Wielkiego cudu oczywisty świadek: Mogąc każdego pocałować w zadek Ten pan żartowny, siebie z żadnej miary, Choćby u paniej jego brodzie starej Bardziej przystało przy takim niestatku. Bo co tu z gęby, u drugiego z zadku. 383. MAŁY RZADKO POKORNY
Gniewliwszy i hardziejszy człek małego wzrostu. Czemu, długom się nie mógł domyśleć po
do kupy Z nogami, gdy się w takie obracała słupy?” 381. DO PASTERZA
Strzyże, mówią, nie skubie dobry pasterz owce. Książe plebanie, Waszeć opak czynisz Zofce, Kiedy tam co raz siągniesz, kędy owce doją; Nie masz żadnego dziwu, że się drugie boją. 382. DO WOUKA
Wielkiego cudu oczywisty świadek: Mogąc każdego pocałować w zadek Ten pan żartowny, siebie z żadnej miary, Choćby u paniej jego brodzie starej Bardziej przystało przy takim niestatku. Bo co tu z gęby, u drugiego z zadku. 383. MAŁY RZADKO POKORNY
Gniewliwszy i hardziejszy człek małego wzrostu. Czemu, długom się nie mógł domyśleć po
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 350
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
OMYŁKA
W Lubczu stanął, z Warszawy jechawszy dzień cały, Radziwił, kędy księżna z Dębowską już spały W jednym łóżku; więc cicho rozkazawszy młodzi, W nocnym tylko kożuszku do pokoju wchodzi. Ściśnie rękę Dębowskiej; ta w bliskiej izdebce Czując męża, rozumie, że do niego szepce: „Dlaboga, narobimy zaś jakiegoś cudu, Ocknie się księżna, bowiem o panu ni dudu.” Z łóżka potem na ziemi, jako w stadle bywa, Niechcąc zażyła chleba z inszego pieczywa. Ów wyszedszy, jakoby dopiero zsiadł z sani, Rozruch czyni i prosto do swej idzie pani. Owa też do swojego, bo był starszym sługą. Chcąc
OMYŁKA
W Lubczu stanął, z Warszawy jechawszy dzień cały, Radziwił, kędy księżna z Dębowską już spały W jednym łóżku; więc cicho rozkazawszy młodzi, W nocnym tylko kożuszku do pokoju wchodzi. Ściśnie rękę Dębowskiej; ta w bliskiej izdebce Czując męża, rozumie, że do niego szepce: „Dlaboga, narobimy zaś jakiegoś cudu, Ocknie się księżna, bowiem o panu ni dudu.” Z łóżka potem na ziemi, jako w stadle bywa, Niechcąc zażyła chleba z inszego pieczywa. Ów wyszedszy, jakoby dopiero zsiadł z sani, Rozruch czyni i prosto do swej idzie pani. Owa też do swojego, bo był starszym sługą. Chcąc
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 354
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mówić mogę, mocą swoją ordynaryjną, którą światem rządzi, tego uczynić nie może, aby wszyscy ludzie zawsze byli zdania jednego i jednej woli, bo ponieważ każdemu dał wolność, toć wolne oraz każdemu dał zdanie; musiałby więc wprzód znieść ludziom wrodzoną ich własność, niżby ich do jednostajnego zawsze, bez nadwrodzonego cudu, przyprowadził chcenia Może to, ale cudem wszechmocności swojej, nie, jakom rzekł, ordynaryjną mocą. Co więc Bóg sam nie może zrobić ordynaryjną mocą, to my na każdym sejmie ordynaryjnym i sejmiku dokazać, Polacy, chcemy. Czyż chcemy, żeby Bóg nadnaturalnie z nami czynił zawsze cuda, ile razy na nasze
mówić mogę, mocą swoją ordynaryjną, którą światem rządzi, tego uczynić nie może, aby wszyscy ludzie zawsze byli zdania jednego i jednej woli, bo ponieważ każdemu dał wolność, toć wolne oraz każdemu dał zdanie; musiałby więc wprzód znieść ludziom wrodzoną ich własność, niżby ich do jednostajnego zawsze, bez nadwrodzonego cudu, przyprowadził chcenia Może to, ale cudem wszechmocności swojej, nie, jakom rzekł, ordynaryjną mocą. Co więc Bóg sam nie może zrobić ordynaryjną mocą, to my na każdym sejmie ordynaryjnym i sejmiku dokazać, Polacy, chcemy. Czyż chcemy, żeby Bóg nadnaturalnie z nami czynił zawsze cuda, ile razy na nasze
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 202
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
zrodzi i ubezpieczy nią sejmy; który sposób w najtrudniejszych i najniebezpieczniejszych Rzepltej czasach był zawsze zbawiennie od naszych praktykowany przodków i wolno go, kiedy potrzebę obaczy, kiedy zechce, w oczach całej Europy Rzpltej zażyć.
Na to tu tedy niepodobnej i jakiejsi cale nadnaturalnej ludziom, bo i między aniołami z początku świata niepraktykowanej tej unanimitatis cudu nie trzeba wyciągać. Nigdy ta nie będzie w narodzie ludzkim, jak
nigdy nie była. I owszem, zważałże kto, proszę, położoną na pierwszej tej trzeciej części karcie wielkiego konsula rzymskiego przestrogę, że i bardzo mało takich ludzi, którzy są dystyngwowani honorem i reputacyją słyną, albo zepsować, albo naprawić rzpltą mogą
zrodzi i ubezpieczy nią sejmy; który sposób w najtrudniejszych i najniebezpieczniejszych Rzepltej czasach był zawsze zbawiennie od naszych praktykowany przodków i wolno go, kiedy potrzebę obaczy, kiedy zechce, w oczach całej Europy Rzpltej zażyć.
Na to tu tedy niepodobnej i jakiejsi cale nadnaturalnej ludziom, bo i między aniołami z początku świata niepraktykowanej tej unanimitatis cudu nie trzeba wyciągać. Nigdy ta nie będzie w narodzie ludzkim, jak
nigdy nie była. I owszem, zważałże kto, proszę, położoną na pierwszej tej trzeciej części karcie wielkiego konsula rzymskiego przestrogę, że i bardzo mało takich ludzi, którzy są dystyngwowani honorem i reputacyją słyną, albo zepsować, albo naprawić rzpltą mogą
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 290
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
contradicente: i stądzi się generant monstra o dwóch głowach, przez obranie dwóch Królów miasto jednego; stąd potym semina wojen domowych; z tąd zawziętości w familiach; kiedy Partem nati perimunt, natosquè Parentes. O to się jednak starać koniecznie potrzeba, żeby inanimiter Król był obrany.
Przyznam się, że po ludzku, bez cudu osobliwego, trudno się tego spodziewać; weźmy w konsyderacją naturę ludzką, jak sprzeciwianiu się podległa; albo raczej weźmy każdego człowieka z osobna; tak jeden od drugiego się różni, iź rzekłby kto, że każdego jest species differens; a zatym jako się spodziewać conformitatem opinij w licźbie wielkiej ludzi, kiedy rzadko, żeby
contradicente: y ztądźi się generant monstra o dwoch głowách, przez obránie dwoch Krolow miásto iednego; ztąd potym semina woien domowych; z tąd zawźiętośći w familiách; kiedy Partem nati perimunt, natosquè Parentes. O to się iednák staráć koniecznie potrzeba, źeby inanimiter Krol był obrány.
Przyznam się, źe po ludzku, bez cudu osobliwego, trudno się tego spodźiewáć; weźmy w konsyderácyą náturę ludzką, iak sprzećiwianiu się podległa; albo ráczey weźmy kaźdego człowieka z osobna; tak ieden od drugiego się roźni, iź rzekłby kto, źe kaźdego iest species differens; á zatym iako się spodźiewáć conformitatem opinij w licźbie wielkiey ludźi, kiedy rzadko, źeby
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 162
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
nich pomyślą/ a o tychby trzeba nawięcej myślić/ bo na tym wszytko ich dobro/ a wieczne do tego/ zawisło. I dla tegoż mawiał ś. Hilarius/ iż Kaznodzieje mają siać wieczność: Concionatores debent esse satores aeternitatis. Taki Kaznodzieja był Jan ś. Chrzciciel/ o którym napisano/ iż żadnego cudu ani znaku nie uczynił; i mam za to/ że żywot jego/ i kazanie samo/ za cuda wielkie było/ gdy więc uderzył[...] jako w trąbę na trwogę: Plemię jaszczurek, kto wam pokazał, abyście uciekali od przyszłego gniewu? Wiejatka w ręku jego, i oczyści bisko swoje, i zgromadzi pszenicę
nich pomyślą/ á o tychby trzebá nawięcey myślić/ bo ná tym wszytko ich dobro/ á wieczne do tego/ záwisło. I dla tegoż mawiał ś. Hilárius/ iż Káznodźieie máią śiać wieczność: Concionatores debent esse satores aeternitatis. Táki Káznodźieiá był Jan ś. Chrzćićiel/ o ktorym nápisano/ iż żadnego cudu áni znáku nie vczynił; y mam zá to/ że żywot iego/ y kazánie sámo/ zá cudá wielkie było/ gdy więc vderzył[...] iáko w trąbę ná trwogę: Plemię iászczurek, kto wam pokazał, ábyśćie vćiekáli od przyszłego gniewu? Wieiátká w ręku iego, y oczyśći bisko swoie, y zgromádzi pszenicę
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 66
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623