Prosząc, jeśliby o niej co słyszał i wiedział, Aby mu, kędyby ją mógł naleźć, powiedział.
V
Skoro Febus na złotem wyjechawszy wozie, Światło puścił po wszytkiem murzyńskiem obozie, Zbiegał i wszytkie miejsca zwiedził, niepoznany, Dlatego, że arabskiem strojem beł ubrany. Pomogło mu niemało i to, że cudzemi Umiał się dobrze zmówić języki różnemi, Z których tak afrykański doskonale umiał, Że go drugi z Trypola rodem być rozumiał.
VI.
Tak w obozie mieszkania i swojej zabawy Miał trzy dni całe dla tej tylko samej sprawy. Potem stamtąd wyjeżdża; szukając swej straty, Nie tylko wsi i miasta i bliższe powiaty, Ale
Prosząc, jeśliby o niej co słyszał i wiedział, Aby mu, kędyby ją mógł naleść, powiedział.
V
Skoro Febus na złotem wyjechawszy wozie, Światło puścił po wszytkiem murzyńskiem obozie, Zbiegał i wszytkie miejsca zwiedził, niepoznany, Dlatego, że arabskiem strojem beł ubrany. Pomogło mu niemało i to, że cudzemi Umiał się dobrze zmówić języki różnemi, Z których tak afrykański doskonale umiał, Że go drugi z Trypola rodem być rozumiał.
VI.
Tak w obozie mieszkania i swojej zabawy Miał trzy dni całe dla tej tylko samej sprawy. Potem stamtąd wyjeżdża; szukając swej straty, Nie tylko wsi i miasta i bliższe powiaty, Ale
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 172
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ku Antiochii.
VI.
Tam się potkał z rycerzem od Damaszku mila, Któremu była dała serce Orygilla; A zgadzali się dobrze obyczajmi złemi, Jako się zioła z kwiaty zgadzają swojemi; Oboje miało serce obłudne, zdradliwe, Chytre, nieustawiczne, odmienne, fałszywe, I oboje wejźrzeniem kryli i twarzami Pięknemi swoje złości z cudzemi szkodami.
VII.
Jakom powiedział, jechał on rycerz, sam strojny I na koniu przybranem pyszno, wszytek zbrojny. Z niem zdradliwa Orgilla pospołu jechała, Która się była w modry złotogłów ubrała; Przy niem szli dwaj lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się
ku Antyochiej.
VI.
Tam się potkał z rycerzem od Damaszku mila, Któremu była dała serce Orygilla; A zgadzali się dobrze obyczajmi złemi, Jako się zioła z kwiaty zgadzają swojemi; Oboje miało serce obłudne, zdradliwe, Chytre, nieustawiczne, odmienne, fałszywe, I oboje wejźrzeniem kryli i twarzami Pięknemi swoje złości z cudzemi szkodami.
VII.
Jakom powiedział, jechał on rycerz, sam strojny I na koniu przybranem pyszno, wszytek zbrojny. Z niem zdradliwa Orgilla pospołu jechała, Która się była w modry złotogłów ubrała; Przy niem szli dwaj lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 359
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie stają.
2do Każdy Nieprzyjaciel co przyjdzie do Polski, dobrze się obłowi, przyjdzie z Sakwą, odejdzie z Kasą. Toż czynią Cudzoziemcy u Polaków służący.
3tio Panięta Polscy wszyscy i Szlachta do cudzych Krajów peregrinując, nie jedne Sto tysięcy pieniędzy wywożą z Polski, nabawiają innych złotem, siebie ubóstwem: dobra czynią cudzemi krajame.
4to. Łakomcy, chłopi bogaci, wielkie summy chowają w Ziemi, o nich nikomu nie powiedziawszy, bo ubi thesaurum, ibi et cor pogrzebszy, wielką szkodę czynią bono publico.
5to. Złotnicy też wiele Talerów bitych, pultalerków psują na rzędy, szabel oprawę na posrebrzanie. Czerwone złote na pozłocenie.
Psują
nie staią.
2do Każdy Nieprzyiaciel co przyidzie do Polski, dobrze się obłowi, przyidzie z Sakwą, odeydzie z Kassą. Toż czynią Cudzoziemcy u Polakow służący.
3tio Panięta Polscy wszyscy y Szlachta do cudzych Kraiow peregrinuiąc, nie iedne Sto tysięcy pieniędzy wywożą z Polski, nabawiaią innych złotem, siebie ubostwem: dobra czynią cudzemi kraiame.
4to. Łakomcy, chłopi bogaci, wielkie summy chowaią w Ziemi, o nich nikomu nie powiedziawszy, bo ubi thesaurum, ibi et cor pogrzebszy, wielką szkodę czynią bono publico.
5to. Złotnicy też wiele Talerow bitych, pultalerkow psuią na rzędy, szabel oprawę na posrebrzanie. Czerwone złote na pozłocenie.
Psuią
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 398
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
wezwani ad posidendum residuum, quod de relinquetur ab Assirijs. i przydaje Prorok: et volabunt in humero Philistijm per mare, to jest/ polecą do różnych Krain Apostołowie in humero Philistijm per mare, w Cudzych okrętach/ jako czytamy o Pawle świętym/ który przez Pamfilią/ Azją/ Macedonią/ Achają/ aż do Włoch cudzemi okrętami przypłynął. Przeto gdy powstanie korzeń Jessego/ aby panował w Narodach/ i gdy Chorągiew Krzyża świętego dla zbawienia ludzkiego będzie podniesiona/ na ten czasz Idumea, Moab, i Synowie Amorcyscy/ i wszytka szerokość Arabska podadzą ręce Apostołom/ i na miejscach bałwanów pogańskich/ Kościoły Chrystusowe budować będą. Przydaje Prorok/ et desolabit
wezwáni ad posidendum residuum, quod de relinquetur ab Assirijs. y przydáie Prorok: et volabunt in humero Philistijm per mare, to iest/ polecą do rożnych Kráin Apostołowie in humero Philistijm per mare, w Cudzych okrętách/ iáko czytamy o Páwle świętym/ ktory przez Pámphilią/ Azyą/ Mácedonią/ Acháią/ áż do Włoch cudzemi okrętámi przypłynął. Przeto gdy powstánie korzeń Iessego/ áby pánował w Narodách/ y gdy Chorągiew Krzyżá świętego dla zbáwienia ludzkiego będźie podnieśiona/ ná ten czász Idumea, Moab, y Synowie Amorcyscy/ y wszytká szerokość Arábska podádzą ręce Apostołom/ y ná mieyscách báłwánow pogáńskich/ Kośćioły Chrystusowe budowáć będą. Przydáie Prorok/ et desolabit
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 65
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
było żeby umieć. A teraźniejszych wszytko usiłowanie na tym/ żeby mieć.
Tenże spytany: Czemu siła takich/ co najwięcej lat przepędzają nie spokojnie żyjąc: a tych barzo mało/ co sobie ulubili żywot spokojny? tę dał przyczynę. Nikt/ pry/ nie jest niespokojnym/ jeno ten/ który się ugania za cudzemi rzeczami/ a swych nie pilnuje. Nie próżno rzeczono: Nostra plusalijs, nobis aliena placent. Curiosus á mało sprawi. Bo wtrącając się importunè w cudze sprawy/ swoich zaniedbawa: a cudzego pragnąc/ do warchołów przychodzi. Księgi pierwsze
Skądby poznać/ gdy upad wisi nad którą Rzecząpospolitą/ gdy mu zadano/ tak
było żeby vmieć. A teráźnieyszych wszytko vśiłowánie ná tym/ żeby mieć.
Tenże spytány: Cżemu śiłá tákich/ co naywięcey lat przepędzáią nie spokoynie żyiąc: á tych bárzo máło/ co sobie vlubili żywot spokoyny? tę dał przycżynę. Nikt/ pry/ nie iest niespokoynym/ ieno ten/ ktory się vgania zá cudzemi rzecżámi/ á swych nie pilnuie. Nie prożno rzecżono: Nostra plusalijs, nobis aliena placent. Curiosus á máło spráwi. Bo wtrącáiąc się importunè w cudze spráwy/ swoich zániedbáwa: á cudzego prágnąc/ do warchołow przychodźi. Kśięgi pierwsze
Skądby poznáć/ gdy vpad wiśi nád ktorą Rzecżąpospolitą/ gdy mu zadano/ ták
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 87
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
raczej znaleźć, który się na wolność tarnąć może; a zatym o najdelikatniejszy punkt praw i wolności naszych, które jest obieranie Królów, potrzeba delikatnie chodzić, stawać, i buć zawsze gotów na wszystko. 5to Pospolite ruszenie wielki postrach po całej Europie czyni, i wszyscy Cudzoziemcy, którzy albo swojemi, albo per emissarios suos cudzemi patrzą na tę oczami, muszą sobie myślić, że darmo się porwać na taką Elekcją, za którą tak siła tysięcy Elektorów w broni obstawa, i przy niej umierać gotuje się; a zatym ad imprimendum respectũ tak poważnego aktu, dobrze Polakom wszystkim asystować. Dobra to nawet i do fakcyj, że Panowie Cudzoziemcy, pieniędzmi
raczey ználeść, ktory się ná wolność tarnąć może; á zátym o naydelikatnieyszy punkt praw y wolnośći nászych, ktore iest obieránie Krolow, potrzebá delikátnie chodźić, stáwać, y buć záwsze gotow ná wszystko. 5tó Pospolite ruszenie wielki postrách po cáłey Europie czyni, y wszyscy Cudzoźiemcy, którzy álbo swoiemi, álbo per emissarios suos cudzemi patrzą ná tę oczami, muszą sobie myślić, że dármo się porwać ná táką Elekcyą, zá ktorą ták śiła tyśięcy Elektorow w broni obstawa, y przy niey umierać gotuie się; á zátym ad imprimendum respectũ ták poważnego áktu, dobrze Polakom wszystkim ássystować. Dobra to náwet y do fakcyi, że Panowie Cudzoźiemcy, pieniędzmi
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 37
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
takąć radę daję: eksplikując ci owo zwyczajne przysłowie/ które się każe żenic oczyma i uszyma. Uszyma się żeń/ co do urodzenia/ do wychowania/ cnot/ obyczajów/ Posagu/ i wyprawy W tym ludzi się radz/ pytaj/ słuchaj. Co zaś do urody i twarzy/ to samo oczyma/a nie cudzemi/ ale swojemi. Bo nie to piękne/ (jako zwyczajnie mówią) co nadobne/ ale co się komu podoba: Pójdźmyż za tym od twarzy/ do lat mienia/ i urodzenia. Jeśli Zon pojmiesz młodą/ tymci będzie powolniejsza: Bodaj ci Zrebca według ręki swojej ujeździć/ fantazją Pańską zrozumie/ i ledwie
tákąć rádę dáię: explikując ci owo zwyczáyne przysłowie/ ktore się każe żenic oczymá y uszymá. Vszymá się żeń/ co do urodzenia/ do wychowánia/ cnot/ obyczáiow/ Poságu/ y wypráwy W tym ludźi się radz/ pytáy/ słucháy. Co záś do urody y twarzy/ to sámo oczymá/á nie cudzemi/ ále swoiemi. Bo nie to piękne/ (iáko zwyczáynie mowią) co nadobne/ ále co się komu podoba: Podźmysz zá tym od twarzy/ do lat mienia/ y urodzenia. Ieśli Zon poymiesz młodą/ tymći będźie powolnieysza: Boday ci Zrebcá według ręki swoiey uieździć/ fántázyą Páńską zrozumie/ y ledwie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 14
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
znajdują odkryła; i pokazała; że te niesnaski/ kłotnie/ i nieukontentowania które się podczas w Stanie Małżeńskim trafiają: z Mężów najbardziej pochodzą. Stawa w tym przy nas wielki niegdy Rzymski Senator jeden/ który przeciwko tym co na Białogłowy winę wszytkę zwalali/ tak mówi. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Próżno i daremnie/ nierozgarnienie nasze cudzemi pokrywamy wadami. Mąż w tym winien/ kiedy Zona miarę przebiera. Próżno tedy tego winę kładziecie na Białogłowy/ wasze to nierogzarnienie/ wasz niedostatek rozumu sprawuje/ że albo nie umiecie Zon rozumem według stanu i kondycji swojej obierać/ albo z nimi nie umiecie się rządzić jako należy/ i dobrze tenże powiedział:
Drugi
znáyduią odkryłá; y pokazáłá; że te niesnáski/ kłotnie/ y nieukontentowánia ktore się podczás w Stanie Małżenskim tráfiáią: z Mężow naybárdźiey pochodzą. Stáwa w tym przy nás wielki niegdy Rzymski Senator ieden/ ktory przećiwko tym co ná Białogłowy winę wszytkę zwálali/ ták mowi. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Prożno y dáremnie/ nierozgárnienie násze cudzemi pokrywámy wádámi. Mąż w tym winien/ kiedy Zoná miárę przebiera. Prożno tedy tego winę kłádźiećie ná Białogłowy/ wásze to nierogzárnienie/ wász niedostátek rozumu sprawuie/ że álbo nie umiećie Zon rozumem według stanu y kondycyey swoiey obieráć/ álbo z nimi nie umiećie się rządźić iáko należy/ y dobrze tenże powiedźiał:
Drugi
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 60
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
niech nie zostawia, niechaj inter status te kontrowersje ułatwi, niechaj inter dissidentes pokój z ochroną religii katolickiej uczyni, niechaj ich raczej księża nawracają in spiritu lenitatis doctrina et egzemplo vite inculpate. A wy, poczciwa szlachta, miłujcie się, o wiarę się nie bijcie, na lepsze chowajcie się dzieła, przeciw spólnym nieprzyjaciołom, cudzemi karzcie się przykładami i przygodami. Ostatek deksteritati jego spuszczam. A jeśliby więc też tak zakamieniałe animusze tych tam ludzi i króla waszego były i tak już oczy zaślepione mieli, żeby upornie i obstinato animo to, co wzięli przed się, prowadzić chcieli, niechajże już, wziąwszy Pana Boga na pomoc, więcej nie
niech nie zostawia, niechaj inter status te kontrowersye ułatwi, niechaj inter dissidentes pokój z ochroną religiej katolickiej uczyni, niechaj ich raczej księża nawracają in spiritu lenitatis doctrina et exemplo vitae inculpatae. A wy, poczciwa ślachta, miłujcie się, o wiarę się nie bijcie, na lepsze chowajcie się dzieła, przeciw spólnym nieprzyjaciołom, cudzemi karzcie się przykładami i przygodami. Ostatek dexteritati jego spuszczam. A jeśliby więc też tak zakamieniałe animusze tych tam ludzi i króla waszego były i tak już oczy zaślepione mieli, żeby upornie i obstinato animo to, co wzięli przed się, prowadzić chcieli, niechajże już, wziąwszy Pana Boga na pomoc, więcej nie
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 155
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wwięzowali w imiona tych szlachciców, którzy klątew przez rok i sześć niedziel nie znieśli z siebie. A za tym zepsowaniem jurysdykcji księżej do tego przyszło, iż impune teraz bracia, siostry, synowcy, stryjne i insze powinne powinni pojmują; są i ci, co po dwóch żon mają, są i ci, którzy z cudzemi żonami ślub biorą i mieszkają. Co jeśli dobrze, czas to pokaże.
Na tym sejmie okrom poboru nic nie postanowiono. A iż pieczęć wakowała po ks. Maciejowskim więtsza, dał król więtszą pieczęć Janowi Ocieskiemu, a mniejszą ks. Janowi Przerębskiemu, sekretarzowi i proboszczowi krakowskiemu. Tego roku, iż była królowa węgierska Izabella
wwięzowali w imiona tych szlachciców, którzy klątew przez rok i sześć niedziel nie znieśli z siebie. A za tym zepsowaniem jurysdykcyej księżej do tego przyszło, iż impune teraz bracia, siostry, synowcy, stryjne i insze powinne powinni pojmują; są i ci, co po dwóch żon mają, są i ci, którzy z cudzemi żonami ślub biorą i mieszkają. Co jeśli dobrze, czas to pokaże.
Na tym sejmie okrom poboru nic nie postanowiono. A iż pieczęć wakowała po ks. Maciejowskim więtsza, dał król więtszą pieczęć Janowi Ocieskiemu, a mniejszą ks. Janowi Przerębskiemu, sekretarzowi i proboszczowi krakowskiemu. Tego roku, iż była królowa węgierska Izabella
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 170
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886