to jest piętnaście łokci, jeżeli trzy głosy przeliczył: łokci 20, jeżeli cztery przeliczył głosy: łokci 45, jeżeli dziewięć głosów przeliczył, etc. Nakoniec wysypawszy ziarna grochu z woreczka, niech je przeliczy, i napisze w pugilarach, (niech będzie naprzykład ziarn 56.) i niech przyda do tej liczby cyfrę: będzie miał wiadomość obrotów kołka L, (560. Naprzykład.) A gdy tę liczbę obrotów kołka weżmie razów 5. (ile wjednym obrocie znajduje się łokci) będzie miał wiadomą liczbę łokci (2800. naprzykład) które łokcie kółko przemierzyło do ostatniego dziesiątego głosu. Do tej liczby (2800,
to iest piętnaśćie łokći, ieźeli trzy głosy przeliczył: łokći 20, ieżeli cztery przeliczył głosy: łokći 45, ieżeli dżiewięć głosow przeliczył, etc. Nákoniec wysypawszy żiárná grochu z woreczká, niech ie przeliczy, y nápisze w pugilárách, (niech będżie náprzykład źiarn 56.) y niech przyda do tey liczby cyfrę: będźie miał wiádomość obrotow kołká L, (560. Náprzykład.) A gdy tę liczbę obrotow kołká weżmie rázow 5. (ile wiednym obroćie znáyduie się łokći) będźie miał wiádomą liczbę łokći (2800. náprzykład) ktore łokćie kołko przemierzyło do ostátniego dźieśiątego głosu. Do tey liczby (2800,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 7
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
stawiała cię w oczach lepiej niż zwierciadło. I tu chociaż w tęsknicy zostaję po tobie, Wszytkę tę moję żałość tym cukruję sobie, Że w nagrodę tej srogiej wycierpianej męki Nacałuję się w rychle twojej ślicznej ręki.
I po tych wielu ślinkach darmo połykanych, Poważę się i dalej do ustek rożanych, Przy których są za cyfrę cukry i kanary I same elizejskich poi słodkie nektary. Więc do szyje i lubych pomagranów onych, Nad sam paroski marmur śliczniej ugładzonych, Które choć cienkim rąbkiem zwykły się okrywać, Przecię oczy i usta ważą się tam wrywać. Bo co oko już zajrzy, nieskosztować tego, Gotowa śmierć i jeszcze coś nad śmierć gorszego
stawiała cię w oczach lepiej niż zwierciadło. I tu chociaż w tęsknicy zostaję po tobie, Wszytkę tę moję żałość tym cukruję sobie, Że w nagrodę tej srogiej wycierpianej męki Nacałuję się w rychle twojej ślicznej ręki.
I po tych wielu ślinkach darmo połykanych, Poważę się i dalej do ustek rożanych, Przy ktorych są za cyfrę cukry i kanary I same elizejskich poi słodkie nektary. Więc do szyje i lubych pomagranow onych, Nad sam paroski marmur śliczniej ugładzonych, Ktore choć cienkim rąbkiem zwykły się okrywać, Przecię oczy i usta ważą się tam wrywać. Bo co oko już zajrzy, nieskosztować tego, Gotowa śmierć i jeszcze coś nad śmierć gorszego
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 232
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
/ A nigdym nie pomyślił na com jest stworzony? I na którym jest konieć na świat wypuszczony? I gdym był w tych marnościach wszytek zanurzony/ Nic inszegom nie robił/ tylo opojony Rozkoszamim wiódł żywot po swej woli zwykłej/ Szukając czci/ honoru/ i godności znikłej; A to miałem za cyfrę; Stworzyciela mego Nie słuchać/ i mandatem oraz gardzić jego: Słuchałem zaś kreatur chętnie rozkazania/ I służyłem im według ich upodobania. Lamentu dzień pierwszy.
Czy jestem godzien tego/ abym żył na ziemi Między ludźmi swego się Stwórcy bojącemi? O jak mi dotąd cierpisz Boże litościwy! Ze międży pobożnemi ja
/ A nigdym nie pomyslił ná com iest stworzony? Y na ktorym iest konieć ná świát wypuszcżony? Y gdym był w tych marnośćiach wszytek zánurzony/ Nic inszegom nie robił/ tylo opoiony Roskoszamim wiodł żywot ṕo swey woli zwykłey/ Szukaiąc cżći/ honoru/ y godnośći znikłey; A to miáłem zá cyfrę; Stworzyćielá mego Nie słuchac/ y mandátem oráz gardźić iego: Słuchałem zaś kreatur chętnie roskazániá/ Y służyłem im według ich upodobániá. Lámentu dźień pierwszy.
Czy iestem godźien tego/ ábym żył ná źiemi Między ludźmi swego się Stworcy boiącemi? O iak mi dotąd ćierpisz Boże litościwy! Ze międży pobożnemi iá
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 29
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
ciebie porosły pokrzywy/ i osty/ I gorze amaranty/ i insze porosty Podłe. bo twe występki/ i twe namietności/ Cnoty wszytkie wygnały od twej społeczności. Żadnej cnoty nie widzieć/ żadnego przykładu W okolicy twej/ ani czynów dobrych sladu Jak niwy zależałe beż fruktu odłogiem Są za nic: tak ty jesteś za cyfrę przed Bogiem. Dusza w grzechu jest jedną pustynią. Heraklita Chrześcijańskiego
Co Panie za odmiana jest. Pobożne one Ćwiczenia/ i nauka wspak jest obrócone. Bo które Bogomyslnym aktom otworzoną Czyniły drogę/ mają grzechami zamknioną: Głowa/ która wysokiem będąc obdarzona Rozumem/ i pamięci talentem uczczona/ Językiem wychwalała swego nie stworzony Boga Majestat
ćiebie porosły ṕokrzywy/ y osty/ Y gorze amaránty/ y insze ṕorosty Podłe. bo twe występki/ y twe namietnośći/ Cnoty wszytkie wygnáły od twey społecżnośći. Zadney cnoty nie widźieć/ żádnego przykłádu W okolicy twey/ áni cżynow dobrych sládu Iák niwy zależałe beż fruktu odłogiem Są zá nic: ták ty iesteś zá cyfrę przed Bogiem. Dusza w grzechu iest iedną pustynią. Heráklitá Chrześćiáńskiego
Co Pánie zá odmiáná iest. Pobożne one Cwicżeniá/ y náuká wspák iest obrocone. Bo ktore Bogomyslnym áktom otworzoną Czyniły drogę/ máią grzechámi zámknioną: Głowá/ ktorá wysokiem będąc obdárzoná Rozumem/ y pámięći talentem ucżcżoná/ Ięzykiem wychwáláłá swego nie stworzony Bogá Máiestát
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 70
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Boski Onego gniew/ trzymałeś niedojrzałą wiarę/ Aby miał Bóg swą przywieść do efektu karę. Lecz jako widzisz/ dawną utracił cierpliwość/ A nad tobą wykonał swoję sprawiedliwość Z zemstą/ a ty dla grzechu cierpisz plagi twego? Utrapienie/ i biadę od zagniewanego.
Rozumiałeś/ że groźby jego będą próżne I za cyfręś miał jego napomnienia różne? Prawdęś bajką/ a wyrok fabułąś poczytał; A gdy widzisz swą pomstę/ już nie będziesz pytał: Kłamcąli jest/ abo nie? bo ten/ co nazwany Prawdą/ w obietnicach mieć nie będzie nagany. A jeśli jest w swych sprawach potężny i mocny Tak w obietnicach prawy
Bozki Onego gniew/ trzymałeś niedoyrzałą wiarę/ Aby miał Bog swą przywieść do effektu kárę. Lecż iáko widźisz/ dawną utráćił ćierpliwość/ A nad tobą wykonáł swoię spráwiedliwość Z zemstą/ a ty dla grzechu ćierṕisz plagi twego? Vtrapienie/ y biádę od zagniewánego.
Rozumiáłeś/ że groźby iego będą prożne Y zá cyfręś miał iego nápomnieniá rożne? Práwdęś bayką/ á wyrok fábułąś pocżytáł; A gdy widzisz swą pomstę/ iuż nie będziesz ṕytáł: Kłámcąli iest/ abo nie? bo ten/ co nazwány Prawdą/ w obietnicách mieć nie będzie nágány. A iesli iest w swych spráwách potężny y mocny Tak w obietnicach práwy
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 82
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
ma w sobie żar. Byłoby to albowiem bez fundamentu twierdzić, że gorącość powietrza zagrzanego przez węgle jest przyczyną przy gaszającą światło, i odbierającą życie zwierzętom, ponieważ i światło i zwierzęce życie utrzymywać się może w ten czas nawet, gdy dla gorącości powietrza Thermometrum P. de Reaumur, podnosi się wyżej trzydziestą gradusami nad cyfrę, a przecie i światło gasnie i zwierzęta żyć nie mogą w gabinecie, w którym zapalone węgle nie podniośliby Thermometrum wyżej jak do dwunastego lub piętnastego gradusu. Prócz tego obfitość do palenia się sposobnej substancyj znajdującą się w węglach, pokazuje to, że za pomocą acidi vitriolici i popiołów kruszcowych, można z nich wyprowadzić siarkę
ma w sobie żar. Byłoby to albowiem bez fundamentu twierdzić, że gorącość powietrza zagrzanego przez węgle iest przyczyną przy gaszaiącą swiatło, i odbieraiącą życie zwierzętom, ponieważ i swiatło i zwierzęce życie utrzymywać się może w ten czas nawet, gdy dla gorącosci powietrza Thermometrum P. de Reaumur, podnosi się wyżey trzydziestą gradusami nad cyfrę, á przecie i swiatło gasnie i zwierzęta żyć nie moga w gabinecie, w ktorym zapalone węgle nie podnioslyby Thermometrum wyżey iak do dwunastego lub piętnastego gradusu. Procz tego obfitość do palenia się sposobney substancyi znayduiącą się w węglach, pokazuie to, że za pomocą acidi vitriolici i popiołow kruszcowych, można z nich wyprowadzić siarkę
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 5
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
. Łaska na jego słowa co rzec nie wiedziała, I tak go znowu gardłem darować musiała. Tak kiedy więc bacznego nieszczęście ogarnie, Raczej niżliby tam miał gardła pozbyć marnie, Według potrzeby swojej mowy swe stosuje I częstokroć w nieszczęściu siebie poratuje. A też się nie kochają w kocie, gdy nie łowny, Za cyfrę jest poczytan dworzanin niemowny. XCVI. Wilk nie tyje przez posły. O SKOWRONKACH.
Skowronek, który w szczerych polach swe gotuje Gniazda, a na zasianych rolach upatruje Miejsce przyszłym dziatkom swym, które zaś wywodzi Z gniazda, kiedy pobaczy, że żniwo nadchodzi,
Nierychło raz jajca zniósł. Żniwo nadchodziło, Dzieciom się jego
. Łaska na jego słowa co rzec nie wiedziała, I tak go znowu gardłem darować musiała. Tak kiedy więc bacznego nieszczęście ogarnie, Raczej niżliby tam miał gardła pozbyć marnie, Według potrzeby swojej mowy swe stosuje I częstokroć w nieszczęściu siebie poratuje. A też się nie kochają w kocie, gdy nie łowny, Za cyfrę jest poczytan dworzanin niemowny. XCVI. Wilk nie tyje przez posły. O SKOWRONKACH.
Skowronek, który w szczerych polach swe gotuje Gniazda, a na zasianych rolach upatruje Miejsce przyszłym dziatkom swym, które zaś wywodzi Z gniazda, kiedy pobaczy, że żniwo nadchodzi,
Nierychło raz jajca zniósł. Żniwo nadchodziło, Dzieciom się jego
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 89
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
chytrością swą w mowie, Rzecze: Cóż to jest, przecz w swym nie stoicie słowie? Raz ciepło, a raz zimno z ust waszych wychodzi; Prawdy z kłąmstwem, i kłąmstwa z prawdą nikt nie zgodzi. Niedawnoście mówili, że precz z Państwa mego Idziecie dla Dekretu odemnie danego: A jeżeli za cyfrę śmierć u siebie macie, Czemuż w dalsze krainy przed nią uciekacie? Wej jako próżną chwałą w sercu się szczycicie, A kłamstwo w uściech waszych widomie nosicie? Zakonnicy mu na to rzeką: Nie dla tego Idziemy wdalsze kraje precz z kraju twojego, Aby nam miała straszna być śmierć twym stwierdzona Wyrokiem, i przeciw
chytrośćią swą w mowie, Rzecze: Coż to iest, przecz w swym nie stoićie słowie? Raz ćiepło, á raz źimno z vst wászych wychodźi; Prawdy z kłąmstwem, y kłąmstwá z prawdą nikt nie zgodźi. Niedawnośćie mowili, że precz z Páństwá mego Idźiećie dla Dekretu odemnie dánego: A ieżeli zá cyfrę śmierć v śiebie maćie, Czemusz w dálsze kráiny przed nią vćiekaćie? Wey iáko prozną chwałą w sercu się szczyćićie, A kłamstwo w vśćiech wászych widomie nośićie? Zakonnicy mu ná to rzeką: Nie dla tego Idźiemy wdálsze kráie precz z kráiu twoiego, Aby nąm miáłá strászna bydź śmierć twym stwierdzona Wyrokiem, y przećiw
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 23
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, żem Bohatyr straszny, ze skał piekielnych, Mąż diabelski, Trysmegista. Książę pułków pieszych i konnych, ustawiczny Zwadzca, morderca, zabijak, Siostrzeniec, trzęsienia ziemie, Wnuk lotnego piorunu, kmotr kochany kościstej śmierci, a Brat rubaszny najstarszego Diabła który siedzi w piekle. T. V walecznych Mężów, śmierć za Cyfrę, a diabeł za Figę nie waży, żebyś zaś W. Mść. być miał Trysmegistem, którym się nażywać raczysz, to rzecz nie podobna, bo jeden tylko znajdował się w świecie, o którym to wiem, iż był Merkuriuszem nazwany, którego Egiptianie za Filozofa, Kapłana i Króla swego, oraz mieli.
, żem Bohátyr strászny, ze skał piekielnych, Mąz diabelski, Trysmegistá. Xiążę pułkow pieszych y konnych, ustáwiczny Zwadzcá, mordercá, zábiiak, Siestrzeniec, trzęśienia źięmie, Wnuk lotnego piorunu, kmotr kochány kośćistey śmierći, á Brát rubászny naystárszego Diabłá ktory śiedźi w piekle. T. V walecznych Męzow, śmierć zá Cyfrę, á diabeł zá Figę nie waży, żebyś záś W. Mść. być miał Trysmegistem, ktorym się náżywáć raczysz, to rzecz nie podobna, bo ieden tylko znáydował się w świećie, o ktorym to wiem, iż był Merkuriuszem názwány, ktorego Aegyptiánie zá Philosophá, Kápłáná y Krolá swego, oraz mieli.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 2
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
rozkazanie, aby tych niewolników nazad wrócono, a Tatarowie aby zaraz do nas na wojnę wychodzili, Wołochowie, Multani i Węgrowie - a to Kozakom w posiłku przeciwko nam (którzy już wszyscy, tak ci, co pod nami, jako i co pod Moskwą, poddali się Turkom). Na moje jeszcze nieszczęście zgubili mi cyfrę i tak bez cyfry z niepojętą pracą przyszło mi te listy tłumaczyć, bo i naszego posła już od granicy naszej znowu nazad zawrócili. To ledwom skończył, aż też poczta przyszła, którąm przeczytać chciał przed przyjazdem książęcym; i takem się spracował i głowę sturbował, że kiedy książę przyjechał, ledwom dosiedział (
rozkazanie, aby tych niewolników nazad wrócono, a Tatarowie aby zaraz do nas na wojnę wychodzili, Wołochowie, Multani i Węgrowie - a to Kozakom w posiłku przeciwko nam (którzy już wszyscy, tak ci, co pod nami, jako i co pod Moskwą, poddali się Turkom). Na moje jeszcze nieszczęście zgubili mi cyfrę i tak bez cyfry z niepojętą pracą przyszło mi te listy tłumaczyć, bo i naszego posła już od granicy naszej znowu nazad zawrócili. To ledwom skończył, aż też poczta przyszła, którąm przeczytać chciał przed przyjazdem książęcym; i takem się spracował i głowę sturbował, że kiedy książę przyjechał, ledwom dosiedział (
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 303
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962