. Na oślep miłość niesie/ ślepo serca rani/ Mężna barzo która tak wiele działa Pani. Jeszcze nie był któryby miłości się schronił/ Lecz był taki który choć już i pióro zronił. Miłu mu jednak było w Niemca i Cynara/ Biegać z Grzesiem/ nie jedna umie to więc Klara I lubo to w Cynarze do nosa mu mierzy/ Trafi się podczas że go i w serce uderzy. I bywa tam nie dobrze gdzie w garść białejgłowy Męski nos wpadnie/ równa się to Judaszowi. Jeszcze trochę znoszniejsza kiedy w Świeczkowego/ Zboku druchna poziera na kmoszka swojego. Lub gdy z ręki magierkę jemu wyszarpywa/ A on jej wtę i
. Ná oslep miłość nieśie/ slepo sercá ráni/ Mężna bárzo ktora ták wiele dziáła Páni. Ieszcze nie był ktoryby miłośći sie zchronił/ Lecz był táki ktory choć iuż y pioro zronił. Miłu mu iednák było w Niemcá y Cynárá/ Biegáć z Grześiem/ nie iedná umie to więc Klará Y lubo to w Cynárze do nosá mu mierzy/ Tráfi sie podcżás że go y w serce uderzy. Y bywa tám nie dobrze gdzie w garść białeygłowy Męski nos wpádnie/ rowna sie to Iudaszowi. Ieszcze trochę znosznieysza kiedy w Swieczkowego/ Zboku druchná poziera ná kmoszká swoiego. Lub gdy z ręki mágierkę iemu wyszárpywa/ A on iey wtę y
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: B2v
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
łożnice brzydliwą/ Troskę wybija z głowy/ cieszy bojaźliwą/ A podobno i mówi/ Córko/ dla starości: Ta wtąż/ Ojcze/ by imion dostało brzydkości. Idzie syta łożnice ojcowskiej; preklęte Nasienie w brzuchu niosąc/ i złości poczęte. Toż się nocy jutrzejszej toż i dalszych stało. Owa się widzieć miłą Cynarze zachciało/ Po tak wielu odprawin: roświecić kazawszy/ I grzech/ i córkę uznał. tedy zaniemiawszy/ Z żałości szable popadł: Mira wypierzchneła/ A ćmą/ i nocnym darem śmierci się umkneła. Natłukszy się po polach/ z Arabskich gdzie siła Palm roście/ i sPanchajskich włości ustąpiła. A przez dziewięć mięsięcy całych
łożnice brzydliwą/ Troskę wybiia z głowy/ cieszy boiaźliwą/ A podobno y mowi/ Corko/ dla stárośći: Tá wtąż/ Oycze/ by imion dostało brzydkośći. Idźie syta łożnice oycowskiey; preklęte Naśięnie w brzuchu niosąc/ y złośći poczęte. Toż się nocy iutrzeyszey toż y dálszych sstáło. Owa się widźieć miłą Cynárze záchćiáło/ Po tak wielu odpráwin: roświećić kazawszy/ Y grzech/ y corkę vznał. tedy zániemiawszy/ Z żałośći száble popadł: Mirá wypierzchnełá/ A ćmą/ y nocnym dárem śmierći się vmknełá. Nátłukszy się po polách/ z Arábskich gdźie śiłá Palm rośćie/ y zPáncháyskich włośći vstąpiłá. A przez dźiewięć mięśięcy cáłych
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 258
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636