16 Martii wielką klęskę król polski miał w ludziach i splendorach przez pożar północny w Piotrowinie, gdzie cudowny jakiś ogień razem stodoły opanował tak, iż niepodobna była rzecz ratować się samym, nie tylko rzeczy bronić. Zgorzało kawalerów i rozmaitych osób 32, między któremi Bencdorf marszałek dworu, Fluk, Fiszer, doktor, kamerpaź, cyrulik i insi. Koni rumaków królewskich zgorzało 26. Bagaże z pieniędzmi, srebrem i rozmaitym sprzętem tak królewskie jako asystencji jego. Considerandum, jako pan Bóg na tem miejścu powtórny cud uczynił, contra adulterum publicum.
Uniwersały wyszły od króla polskiego do województw i ziem, turpissime et despotice opisujące konfederatów rebelizantami, wiarołomcami nazywając; sejmik
16 Martii wielką klęskę król polski miał w ludziach i splendorach przez pożar północny w Piotrowinie, gdzie cudowny jakiś ogień razem stodoły opanował tak, iż niepodobna była rzecz ratować się samym, nie tylko rzeczy bronić. Zgorzało kawalerów i rozmaitych osób 32, między któremi Bencdorf marszałek dworu, Fluk, Fiszer, doktor, kamerpaź, cyrulik i insi. Koni rumaków królewskich zgorzało 26. Bagaże z pieniędzmi, srebrem i rozmaitym sprzętem tak królewskie jako assystencyi jego. Considerandum, jako pan Bóg na tém miejścu powtórny cud uczynił, contra adulterum publicum.
Uniwersały wyszły od króla polskiego do województw i ziem, turpissime et despotice opisujące konfederatów rebelizantami, wiarołomcami nazywając; sejmik
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 228
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
z sobą potkają się rynku. Więc skoro oba wspomnią sobie matki, Potną się kędyś niedaleko jatki. Tylko co w gębę ma Borzuj wziąć skosem, Umknął z nią chyżo, ale nie mógł z nosem: Źle ziemię dopadł, czy umyślnie z boku
Strzegł na to kondys, porwał go w rynsztoku. Chciał w skok cyrulik przyszywać go haftem, Gdyby pies chłopca nie uprzedził; a w tem Wypadszy z bliskiej przyjaciel gospody, Po rozlaniu krwie, radzi im do zgody. Stąd w zwyczaj poszło, gdy się ludzie wadzą, Tam się psi z miasta całego gromadzą, Że ich zawsze te potkają bigosy, Przynamniej palce, jeżeli nie nosy.
z sobą potkają się rynku. Więc skoro oba wspomnią sobie matki, Potną się kędyś niedaleko jatki. Tylko co w gębę ma Borzuj wziąć skosem, Umknął z nią chyżo, ale nie mógł z nosem: Źle ziemię dopadł, czy umyślnie z boku
Strzegł na to kondys, porwał go w rynsztoku. Chciał w skok cyrulik przyszywać go haftem, Gdyby pies chłopca nie uprzedził; a w tem Wypadszy z bliskiej przyjaciel gospody, Po rozlaniu krwie, radzi im do zgody. Stąd w zwyczaj poszło, gdy się ludzie wadzą, Tam się psi z miasta całego gromadzą, Że ich zawsze te potkają bigosy, Przynamniej palce, jeżeli nie nosy.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 46
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się w Proszowicach mej dziwuje brodzie. Znak to, rzekę, żem już dziad, że już nie odmłodnę. Większego jednak dziwu twoje wąsy godne, Gdy piętnastym ode mnie młodszym bywszy rokiem, Babąś wrócił, jechawszy do Rzymu otrokiem, Gdzie jeżeliś się tylko temu trudził kwoli, I w Polsce wąsy lada cyrulik ogoli; Chyba że przy metresach dostało się i twej Gębie, bo tam osobne są od tego brzytwy. Nie oszpeci żadnego szlachcica, kiedy mu Potrzeba każe jechać do Kołaczyc z Rzymu: Takiegoć to nie mają rzemieślnika Włochy, Żeby ludziom po gębie nawłóczył przepłochy. 107. BIGOS W ŻAŁOBIE
Chcąc panna bigos w kuchni zaprawić
się w Proszowicach mej dziwuje brodzie. Znak to, rzekę, żem już dziad, że już nie odmłodnę. Większego jednak dziwu twoje wąsy godne, Gdy piętnastym ode mnie młodszym bywszy rokiem, Babąś wrócił, jechawszy do Rzymu otrokiem, Gdzie jeżeliś się tylko temu trudził kwoli, I w Polszczę wąsy leda cyrulik ogoli; Chyba że przy metresach dostało się i twej Gębie, bo tam osobne są od tego brzytwy. Nie oszpeci żadnego szlachcica, kiedy mu Potrzeba każe jechać do Kołaczyc z Rzymu: Takiegoć to nie mają rzemieślnika Włochy, Żeby ludziom po gębie nawłóczył przepłochy. 107. BIGOS W ŻAŁOBIE
Chcąc panna bigos w kuchni zaprawić
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 53
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, że mu je dziś pośle; A ten niecnota, brzytwy przytarszy na ośle, Weźmie go cuazić, aż mu skwierczki staną w oczu. Ten, ni wałach pod ostrym grzebłem na poboczu, Kręci się, zęby ściska i dźwiga ku górze, Kiedy mu pasamony bramuje po skórze.
Tymczasem kwiczy Świnia; pyta gospodyni Cyrulik: „Co się stało, że kwiczy, tej świni? Jeśli kędy uwięzia, niechaj ją wyzwolą!” Aż ów szlachcic: „Pewnie ją też to na borg golą. Nie trzeba większej cieśni; i mnie co się tycze, Nie odmieniszli brzytwy, niedługo zakwiczę. Jam ci się kazał golić,
, że mu je dziś pośle; A ten niecnota, brzytwy przytarszy na ośle, Weźmie go cuazić, aż mu skwierczki staną w oczu. Ten, ni wałach pod ostrym grzebłem na poboczu, Kręci się, zęby ściska i dźwiga ku górze, Kiedy mu pasamony bramuje po skórze.
Tymczasem kwiczy Świnia; pyta gospodyni Cyrulik: „Co się stało, że kwiczy, tej świni? Jeśli kędy uwięzia, niechaj ją wyzwolą!” Aż ów szlachcic: „Pewnie ją też to na borg golą. Nie trzeba większej cieśni; i mnie co się tycze, Nie odmieniszli brzytwy, niedługo zakwiczę. Jam ci się kazał golić,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 172
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; trzeci sub No 116; czwarty sub No 117, No 4.
Bażant, w ramkach wyzłacanych, sub No 90.
Gęś dzika, w takichże ramkach, sub No 86.
Sztuka holenderska, w ramkach wyzłacanych, sub No 80.
Ittem takaż, w takichże ramkach, sub No 79.
Cyrulik ząb wyrywa, w ramkach wyzłacanych, sub No 105.
Kwiaty różne i waza, w blejtramkach, sub No 55.
Ittem kwiaty, w blejtramkach, sub No 410.
Frukta w blejtramkach, sub No 351.
Sprawiedliwość, w ramkach wyzłacanych, sub No 66.
Lukrecja, w takichże ramkach, sub No
; trzeci sub No 116; czwarty sub No 117, No 4.
Bażant, w ramkach wyzłacanych, sub No 90.
Gęś dzika, w takichże ramkach, sub No 86.
Sztuka holenderska, w ramkach wyzłacanych, sub No 80.
Ittem takaż, w takichże ramkach, sub No 79.
Cyrulik ząb wyrywa, w ramkach wyzłacanych, sub No 105.
Kwiaty różne i waza, w blejtramkach, sub No 55.
Ittem kwiaty, w blejtramkach, sub No 410.
Frukta w blejtramkach, sub No 351.
Sprawiedliwość, w ramkach wyzłacanych, sub No 66.
Lukrecja, w takichże ramkach, sub No
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 76
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Jak by było u dworu łacno o rogacza, Jeśli pytasz, owo masz Pismo za tłumacza: Pan na górze Synai, choć straszny i srogi, Miał przy boku Mojżesza, co miał na łbie rogi. O STARYM
Stary się o niestarą starał białogłowę, Ale wprzód z białych włosów chciał przeplewić głowę, Za czym mu cyrulik wyrywał po woli; On cierpi dla gładkości, choć go głowa boli. Ale-ć prędko po godach, jako się rozchodzi Młoda pani, za łeb go, póki włosów, wodzi; Tak z obojej ozdoby głowy obnażony: Z siwych od cyrulika, a z czarnych od żony; I pozbył wszytkich włosów i z
Jak by było u dworu łacno o rogacza, Jeśli pytasz, owo masz Pismo za tłumacza: Pan na górze Synai, choć straszny i srogi, Miał przy boku Mojżesza, co miał na łbie rogi. O STARYM
Stary się o niestarą starał białogłowę, Ale wprzód z białych włosów chciał przeplewić głowę, Za czym mu cyrulik wyrywał po woli; On cierpi dla gładkości, choć go głowa boli. Ale-ć prędko po godach, jako się rozchodzi Młoda pani, za łeb go, póki włosów, wodzi; Tak z obojej ozdoby głowy obnażony: Z siwych od cyrulika, a z czarnych od żony; I pozbył wszytkich włosów i z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 347
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
miejscach wyginęła wiara, wygubiona nie odrosła, gdzie Tomasz Apostoł w-Indiach opowiadał wiarę, zapamiętaną już, znowu przypomniono: bo rany Pańskie, powtórnie od Tomasza odnowione, powtórną wytrysnęły wiarę. 6. INFER. Znajduje się tymi czasy proszek, i nazywa się Pulvis Sympaticus. Proszek którego dzielność na tym należy. Weźmie Cyrulik krew z-rany, tu ją leczy, i plastr przykłada, a rany choć odległe uzdrawiają się. Wątpią mądrzy ludzie, aby tego proszku Czarnoksięstwo nie przytrząsnęło: Otoli Grzegorz Święty coś podobnego upatrzył. Uczyniła Najwyższa łaskawość cudownym sposobem. Patrzcie, nie na Czary i gusła ale na cud Miro modo. Ale cóż
mieyscách wyginęłá wiárá, wygubiona nie odrosłá, gdźie Tomasz Apostoł w-Indyiách opowiadáł wiárę, zápámiętáną iuż, znowu przypomniono: bo rány Páńskie, powtornie od Tomaszá odnowione, powtorną wytrysnęły wiárę. 6. INFER. Znáyduie się tymi czásy proszek, i názywa się Pulvis Sympaticus. Proszek ktorego dzielność ná tym należy. Weźmie Cyrulik krew z-rány, tu ią leczy, i plastr przykłada, á rány choć odległe vzdrawiáią się. Wątpią mądrzy ludźie, áby tego proszku Czárnokśięstwo nie przytrząsnęło: Otoli Grzegorz Swięty coś podobnego vpátrzył. Vczyniłá Naywyższa łáskáwość cudownym sposobem. Pátrzćie, nie ná Czáry i gusłá ále ná cud Miro modo. Ale coż
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 34
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, regenta grodzkiego brzeskiego, z Krzywobłockim, w której sprawie, gdy już deputaci zasiedli na namowę, służący brata mego, teraźniejszego pułkownika, trzymając pistolety przypadkiem postrzelił masztalerza tegoż brata mego. Rozumieliśmy, że go zabił. Stancja była pod sądami samymi. Przybiegł instygator z wartą. Nurkowski tymczasem uciekł do bernardynów. Cyrulik opatrzył postrzelonego masztalerza i upewnił, że nie masz niebezpieczeństwa, chociaż w kark był postrzelony. Zaniesiono go do rochitów, ale ten przypadek strwożył deputatów, że zważając ten niespodziewany przypadek sprawiedliwie sprawę osądzili, a tak Laskowski, regent grodzki, przegrał.
Wyjechaliśmy potem z Wilna. Brat mój Wacław w województwo brzeskie, a
, regenta grodzkiego brzeskiego, z Krzywobłockim, w której sprawie, gdy już deputaci zasiedli na namowę, służący brata mego, teraźniejszego pułkownika, trzymając pistolety przypadkiem postrzelił masztalerza tegoż brata mego. Rozumieliśmy, że go zabił. Stancja była pod sądami samymi. Przybiegł instygator z wartą. Nurkowski tymczasem uciekł do bernardynów. Cyrulik opatrzył postrzelonego masztalerza i upewnił, że nie masz niebezpieczeństwa, chociaż w kark był postrzelony. Zaniesiono go do rochitów, ale ten przypadek strwożył deputatów, że zważając ten niespodziewany przypadek sprawiedliwie sprawę osądzili, a tak Laskowski, regent grodzki, przegrał.
Wyjechaliśmy potem z Wilna. Brat mój Wacław w województwo brzeskie, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 248
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
imię wielki Walenty, Skąd to wiesz pewnie, że ci są w niebie? Skąd ten artykuł wiary? Od ciebie Chcę się dowiedzieć, że mianowani Na imię własne są już wpisani W rejestr niebieski, których kłamliwe Twe księgi mają za świątobliwe. Jeśli świętymi nie są, krawcami Natkaj swe księgi, natkaj szewcami, Włóż cyrulik, włóż tam balwierze, Zwłaszcza sąsiada, ten w swego fierze Mocno go stoi, ani za zborem Dał się pociągnąć, choć codzień z dworem, Choć miedzy pany ma łaski wszelkie. O nim kazanie trzeba by wielkie Włożyć w Postylę! Ale się wracam I nad potrzebę rytmy me skracam. Jeśli są święci i
imię wielki Walenty, Skąd to wiesz pewnie, że ci są w niebie? Skąd ten artykuł wiary? Od ciebie Chcę się dowiedzieć, że mianowani Na imię własne są już wpisani W rejestr niebieski, których kłamliwe Twe księgi mają za świątobliwe. Jeśli świętymi nie są, krawcami Natkaj swe księgi, natkaj szewcami, Włóż cyrulik, włóż tam balwierze, Zwłaszcza sąsiada, ten w swego fierze Mocno go stoi, ani za zborem Dał się pociągnąć, choć codzień z dworem, Choć miedzy pany ma łaski wszelkie. O nim kazanie trzeba by wielkie Włożyć w Postylę! Ale się wracam I nad potrzebę rytmy me skracam. Jeśli są święci i
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 281
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
na sucho ją włóczy, Gdy bolesną chorobą długo kogo rzeże, Najgorsza; to ma w zysku włos, że go przestrzeże I pokutę za grzechy cierpliwością zada, Że gdy odroście, drugiej brzytwie nie podpada, Którą piekielny balwierz, na grzechowej ośle Przytarszy, drze, kogo Bóg do tej łaźnie pośle. Tu jeśli się cyrulik omylił musatem, Wżdy przestanie, lecz tamten wiecznym będzie katem; Tu zwierzchną tylko skórkę tępą brzytwą zrzyna, Tamten, sięgając dusze, bez końca poczyna. 19 (N). CIEMNA JUTRZNIA
Prosił nas ksiądz na jutrznią w Wielki Czwartek ciemną Miasto nieszporu; idę, idą goście ze mną. Siedzimy na paciorkach w kościele
na sucho ją włóczy, Gdy bolesną chorobą długo kogo rzeże, Najgorsza; to ma w zysku włos, że go przestrzeże I pokutę za grzechy cierpliwością zada, Że gdy odroście, drugiej brzytwie nie podpada, Którą piekielny balwierz, na grzechowej ośle Przytarszy, drze, kogo Bóg do tej łaźnie pośle. Tu jeśli się cyrulik omylił musatem, Wżdy przestanie, lecz tamten wiecznym będzie katem; Tu zwierzchną tylko skórkę tępą brzytwą zrzyna, Tamten, sięgając dusze, bez końca poczyna. 19 (N). CIEMNA JUTRZNIA
Prosił nas ksiądz na jutrznią w Wielki Czwartek ciemną Miasto nieszporu; idę, idą goście ze mną. Siedzimy na paciorkach w kościele
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 531
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987