Tylko ekscesu grzywien kilkąnastą zbędzie. A ja com chcąc przywyknąć rycerskiej zabawie, Podczasem do pierścienia gonił po Warszawie, Dwakroć po kilka niedziel wieżą siedzieć muszę, Nad to kilką set grzywien okupować duszę Jak za jaki kryminał. Acz rad tę niemałą Szkodę zniosę, gdy tylko kopią mam całą. 822. Na Gabriela cyrulika.
Czy słyszał też kto kiedy tak foremne leki? Coć mi to za recepty i z której apteki? Raphael diabła wygnał przez rybią wątrobę, Gabriel kijem leczy francuską chorobę. 823. Do Jana skąpego.
Mówisz, Janie, Wprzód korzec soli mam zjeść z tobą, Chcemyli być prawymi przyjacioły z sobą.
Tylko ekscesu grzywien kilkąnastą zbędzie. A ja com chcąc przywyknąć rycerskiej zabawie, Podczasem do pierścienia gonił po Warszawie, Dwakroć po kilka niedziel wieżą siedzieć muszę, Nad to kilką set grzywien okupować duszę Jak za jaki kryminał. Acz rad tę niemałą Szkodę zniosę, gdy tylko kopią mam całą. 822. Na Gabriela cyrulika.
Czy słyszał też kto kiedy tak foremne leki? Coć mi to za recepty i z ktorej apteki? Raphael djabła wygnał przez rybią wątrobę, Gabriel kijem leczy francuską chorobę. 823. Do Jana skąpego.
Mowisz, Janie, wprzod korzec soli mam zjeść z tobą, Chcemyli być prawymi przyjacioły z sobą.
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 295
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, przyjaciel Nietyksy, człek popędliwy, ująwszy się za Nietyksą, dobywszy szabli, ciął w rękę Chrzanowskiego lewą, który na rękę prawą był już dawniej kaleką. Powstał tumult. Wpadł Chrzanowski do nas na ustępie będących okrwawiony i skale-czony. Eksces pod sądami, terminus zatem tactus uznany, a tym-
czasem posłałem zaraz po cyrulika, ażeby Chrzanowskiego opatrzył, a tymczasem szósta uderzyła. Zeszliśmy z sądów. Rozumiał Paszkowski, że za tę okazją pokażę mu nieprzyjaźń moją, wetując za te nieprzyjaźni, które mi on pokazywał, ale użyłem moderacji. Rano poszedłem nawiedzać Chrzanowskiego, który już na fortunie upadał. Dałem mu suplement, aby
, przyjaciel Nietyksy, człek popędliwy, ująwszy się za Nietyksą, dobywszy szabli, ciął w rękę Chrzanowskiego lewą, który na rękę prawą był już dawniej kaleką. Powstał tumult. Wpadł Chrzanowski do nas na ustępie będących okrwawiony i skale-czony. Eksces pod sądami, terminus zatem tactus uznany, a tym-
czasem posłałem zaraz po cyrulika, ażeby Chrzanowskiego opatrzył, a tymczasem szósta uderzyła. Zeszliśmy z sądów. Rozumiał Paszkowski, że za tę okazją pokażę mu nieprzyjaźń moją, wetując za te nieprzyjaźni, które mi on pokazywał, ale użyłem moderacji. Rano poszedłem nawiedzać Chrzanowskiego, który już na fortunie upadał. Dałem mu suplement, aby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 301
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bronili, już we wsi bydła swego nie dawali. Począł tedy Dąbrowski i z drugimi dwornymi ludźmi do chłopów czerniewskich strzelać. Postrzelił tedy dwóch poddanych moich, dosyć niebezpiecznie glutami, trzeciego poddanego mariańskiego i czwartego chłopa ipani Horbowskiej, ale tego nieszkodliwie.
Gdy tedy tych ludzi postrzelonych zastałem pod kościołem, zaraz posłałem po cyrulika do Wysokiego, który ich należycie opatrzył i przecież wyleczył. Ja, ofiarowawszy te umartwienie Panu Bogu, manifest na Dąbrowskiego w grodzie brzeskim zaniosłem, dołożywszy brata mego tylko jako pana, i potem temuż Dąbrowskiemu pozew dałem na roczki brzeskie juliowe, na których tylko Dąbrowskiego kondemnowałem; a zachowując dla brata
bronili, już we wsi bydła swego nie dawali. Począł tedy Dąbrowski i z drugimi dwornymi ludźmi do chłopów czerniewskich strzelać. Postrzelił tedy dwóch poddanych moich, dosyć niebezpiecznie glutami, trzeciego poddanego mariańskiego i czwartego chłopa jpani Horbowskiej, ale tego nieszkodliwie.
Gdy tedy tych ludzi postrzelonych zastałem pod kościołem, zaraz posłałem po cyrulika do Wysokiego, który ich należycie opatrzył i przecież wyleczył. Ja, ofiarowawszy te umartwienie Panu Bogu, manifest na Dąbrowskiego w grodzie brzeskim zaniosłem, dołożywszy brata mego tylko jako pana, i potem temuż Dąbrowskiemu pozew dałem na roczki brzeskie juliowe, na których tylko Dąbrowskiego kondemnowałem; a zachowując dla brata
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 411
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
z żałości ani widziała, ani słyszała. Wziął ją za rękę, i chciał jej to straszne ponowić wyznanie. Przycisnęłam mu usta. Zaczęliśmy się modlić i śpiewać. Lecz on tym barziej krzyczał. Marianna musiała się dowiedzieć, co popełnił. Z okolicznościami swój jeszcze raz opowiedział zabój. J odwoływał się na Obozowego Cyrulika, i na Obozowego Lekarza, którzy Karlsona, podług jego rozkazu, po śmierci eksenterowali, i truciznę znaleźli, tego będąc zdania, że się sam otruł. Marianna w prawdziwe wpadła szaleństwo. Wyzionęła na niego najjadowitsze przezwiska. Naostatek musieliśmy ją gwałtem wziąć na stronę. Spał dwa dni, i tyleż nocy wciąż
z żałośći ani widziała, ani słyszała. Wziął ią za rękę, i chciał iey to straszne ponowić wyznanie. Przycisnęłam mu usta. Zaczęliśmy śię modlić i śpiewać. Lecz on tym barziey krzyczał. Maryanna musiała śię dowiedzieć, co popełnił. Z okolicznośćiami swoy ieszcze raz opowiedział zaboy. J odwoływał śię na Obozowego Cyrulika, i na Obozowego Lekarza, ktorzy Karlsona, podług iego rozkazu, po śmierći exenterowali, i truciznę znalezli, tego będąc zdania, że śię sam otruł. Maryanna w prawdziwe wpadła szaleństwo. Wyzionęła na niego nayiadowitsze przezwiska. Naostatek muśieliśmy ią gwałtem wziąć na stronę. Spał dwa dni, i tyleż nocy wćiąż
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 66
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pola, tedy i to mu wzięto będzie i winy grzywien 30 dać powinien. (Ij. 126)
3520 (850) Piętnasta sprawa — Oskarżony był Wojciech Lacniak, parobek Cygalowski ze w karczmie ranił Stanisława Puciaka; opatrzna tedy ławica weyzrawszy i wywiódłszy to, ze, Puciak dał przyczynę, osądziła, aby Lacniak zastąpił cyrulika, a bolesci Puciaka w to isc ma, ze on dał przyczynę, który dekret Przewiel. O. Przeor, jako sprawiedliwy, potwierdza, i to jeszcze dodając, ze jeżeliby Puciak miał się mscic na Lacniaku, albo, żeby był w tym przekonany, ze przed ludźmi na Łacniaka się grozi, tedy na
pola, tedy y to mu wzięto będzie y winy grzywien 30 dac powinien. (II. 126)
3520 (850) Piętnasta sprawa — Oskarzony był Woyciech Lacniak, parobek Cygalowski ze w karczmie ranił Stanisława Puciaka; opatrzna tedy ławica weyzrawszy y wywiodszy to, ze, Puciak dał przyczynę, osądziła, aby Lacniak zastąpił cyrulika, a bolesci Puciaka w to isc ma, ze on dał przyczynę, ktory dekret Przewiel. O. Przeor, iako sprawiedliwy, potwierdza, y to iescze dodaiąc, ze iezeliby Puciak miał sie mscic na Lacniaku, albo, zeby był w tym przekonany, ze przed ludzmi na Łacniaka sie grozi, tedy na
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 381
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
by z nich dał okazją do szwarów, tedy plag powinien wziąć 30, dać grzywien[...] 0, i w turmie cały tydzień siedzieć. Ponieważ tedy nalazło się, ze Casper Puto nie tylko brata pobił, ale i sam dał okazją, taki na niego padł dekret: sąd tylko przysądził grzywny, aby Kasper dał Szymonowi na cyrulika i basarunek; na rekomią stawili: Stanisława Kołacza i Wojciecha Łukasika.
3530. (860) Czternasta sprawa między Stanisławem Puciakiem i Jakubem Wojtowicem — Z małej jakieysi okazji lakub Wojtowic uderzył zonę Stanisława Puciaka; rozgniewany Puciak na Wojciecha sam sobie z niego sprawiedliwość czynił, mogąc ją u Dworu mieć: bo naprzod dom jego
by z nich dał okazyą do szwarow, tedy plag powinien wziąc 30, dac grzywien[...] 0, y w turmie cały tydzien siedziec. Poniewasz tedy nalazło sie, ze Casper Puto nie tylko brata pobił, ale y sam dał okazyą, taki na niego padł dekret: sąd tylko przysądził grziwny, aby Kasper dał Szymonowi na cyrulika y basarunek; na rekomią stawili: Stanisława Kołacza y Woyciecha Łukasika.
3530. (860) Czternasta sprawa między Stanisławem Puciakiem y Iakubem Woytowicęm — Z małey iakieysi okazyey lakub Woytowic uderzył zonę Stanisława Puciaka; rozgniewany Puciak na Woyciecha sąm sobie z niego sprawiedliwość czynił, mogąc ią u Dworu miec: bo naprzod dom iego
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 383
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
. Na zdolnego Zebraka.
Młodyś/ zdrowyś/ a zebrzesz/ jak po Cerze twoi Znać/ i by nie lenistwo robotać przystoi. Mówisz trudny dorobek/ ale to są plotki/ Zdrowe ręce/ dobre to u niegnusnych Kmiotki. O Urwach.
TAk się na się Hultaje/ srodze powaśnili/ Czylić już Cyrulika sobie zamówili? Roza.
PAtrz jako śliczna roza/ a nie jest bez wady/ Zniej Pszczołki miód zbierają/ zniej pający lady. Fraszek. Dwór do Młodzieńców.
Młodzi/ żeńcie się/ macie w Francymerze mojem Jak w Sajdaku. . By niebył świścz/ tego się bojem. Dworskim.
Krótkie Rymy
. Ná zdolnego Zebraká.
Młodyś/ zdrowyś/ á zebrzesz/ iák po Cerze twoi Znáć/ y by nie lenistwo robotáć przystoi. Mowisz trudny dorobek/ ále to są plotki/ Zdrowe ręce/ dobre to v niegnusnych Kmiotki. O Vrwách.
TAk sie ná sie Hultáie/ srodze powaśnili/ Czylić iusz Cyruliká sobie zámowili? Roza.
PAtrz iáko śliczna roza/ á nie iest bez wády/ Zniey Psczołki miod zbieráią/ zniey páiący lády. Frászek. Dwor do Młodźieńcow.
Młodźi/ żeńćie sie/ maćie w Francymerze moiem Iák w Sáydaku. . By niebył świścz/ tego się boięm. Dẃorskim.
KRotkie Rymy
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 45
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
mógł dalej jachać i mdleć począł I aby sobie wytchnął i trochę odpoczął, Stanął przy jednem zdroju, niedaleko lasu. Izabella, co widzi, że tylko z niewczasu Samego musi umrzeć, żałosna, stroskana, Nie wie, co rzec i co ma czynić upłakana; O żadnem mieście stamtąd bliskiem nie wiedziała, Żeby mu cyrulika jakiego dostała.
LXXVI.
Wzdycha, stęka, łzami się nieboga rozpływa, A nieba niepobożne i srogie nazywa. „Czemum - prawi - niestetyż! nędzna nie zginęła W ten czas, kiedym przez wielki ocean płynęła?” Zerbin, który mdłe oczy i bliskie skonania W jej twarzy często trzyma, na
mógł dalej jachać i mdleć począł I aby sobie wytchnął i trochę odpoczął, Stanął przy jednem zdroju, niedaleko lasu. Izabella, co widzi, że tylko z niewczasu Samego musi umrzeć, żałosna, stroskana, Nie wie, co rzec i co ma czynić upłakana; O żadnem mieście stamtąd blizkiem nie wiedziała, Żeby mu cyrulika jakiego dostała.
LXXVI.
Wzdycha, stęka, łzami się nieboga rozpływa, A nieba niepobożne i srogie nazywa. „Czemum - prawi - niestetyż! nędzna nie zginęła W ten czas, kiedym przez wielki ocean płynęła?” Zerbin, który mdłe oczy i blizkie skonania W jej twarzy często trzyma, na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 249
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
taił/ że się niewypowiedzianym usiłowaniem o to skarał/ aby mu albo służbę wypowiedzieć/ albo go jakim inszym sposobem był pozbyć mógł. A żeby ono złe przedsięwzięcie swoje był wykonać/ i do skutku przywieść mógł: Otoż zaprosił onego Księdza swego na Ucztę. A jako go jedzeniem i piciem pańskie uczestował; Posłał po Cyrulika (Barwierza) dał sobie i Chłopom swoim brody ogolić/ chciał takież Pastora (Księdza) do tego przywieść/ ba koniecznie przymusić/ aby też sobie dał ogolić brodę/ na co Ksiądz jednak pozwolić nie chciał. Co onego Szlachcia tak wielce mierżało/ że mu się zaraz z dworu forować kazał. W tym jako
táił/ że śię niewypowiedźiánym uśiłowániem o to skárał/ áby mu álbo służbę wypowiedźieć/ álbo go iákim inszym sposobem był pozbyć mogł. A żeby ono złe przedśięwźięćie swoie był wykonáć/ y do skutku przywieść mogł: Otoż záprośił onego Xiędzá swego ná Ucztę. A iáko go iedzeniem y pićiem páńskié uczestował; Posłał po Cyruliká (Barwierzá) dał sobie y Chłopom swoim brody ogolić/ chćiał tákież Pástorá (Xiędzá) do tego przywieść/ bá koniecznie przymuśić/ áby też sobie dał ogolić brodę/ ná co Xiądz iednák pozwolić nie chćiał. Co onego Szláchćiá ták wielce mierżáło/ że mu śię záraz z dworu forowáć kazał. W tym iáko
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Qiiiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
mię konfundowali że to ja widzę że mi przez tego pijaka cały dzień kurzycie pod nos a ja Cierpiałem. dłużej też już znieść tego nie mogę Skoczyły kobiety Stój, Stój, daliśmy sobie pokoj. Dopiero Pana Zeleckiego podnosić z ziemie Pana kardowskiego trzezwić wodki wnos lać, zęby rozdzierac a potym i po Cyrulika biegać bo sobie łeb rozcian oławę poszedł tedy Szembek z Zeleckiem spać jam sobie pił na Fantazyją i czeladzi swojej dawać kazałem apotym z pijanemi ich Pacholarzami Cuda robili w nos im papier zapalali, wąsy im różnemi rzeczami smarowali bo to Lezało jako drwa po sieniach i Lada gdzie, i jakie się mogły wymyślic konfuzyje
mię konfundowali że to ia widzę że mi przez tego piiaka cały dzięn kurzycie pod nos a ia Cierpiałęm. dłuzey też iuz znieść tego nie mogę Skoczyły kobiety Stoy, Stoy, dalismy sobie pokoy. Dopiero Pana Zeleckiego podnosić z ziemie Pana kardowskiego trzezwić wodki wnos lać, zęby rozdzierac a potym y po Cyrulika biegać bo sobie łeb rozciąn oławę poszedł tedy Szęmbek z Zeleckięm spac iam sobie pił na Fantazyią y czeladzi swoiey dawac kazałęm apotym z piianemi ich Pacholarzami Cuda robili w nos im papier zapalali, wąsy im roznemi rzeczami smarowali bo to Lezało iako drwa po sięniach y Lada gdzie, y iakie się mogły wymyslic konfuzyie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 229v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688