ojczyzny kawałka W tym województwie, zaraz się wywiodę I ze krwie mojej znajdę wojewodę. Każdemu, ale i tobiem jest równy.” Tu dopiero on przyjaciel żartowny, Żyjąc z tym w chęci szlachcicem zawartej, Posyła, niech w śmiech obróci te żarty. Potem do ucha marszałkowi rzecze: „Jak się to twarzy przydadzą człowiecze! Tedy bym przysiągł i z tym bym był w grobie, Że mnie znajomy krawiec w tej osobie.” Zmiesza się tedy marszałek okrutnie, Gdy był przyczyną onej bałamutnie; A potem widząc, że to śmiechem znosi, Temu pogrozi, onego przeprosi. 151. DO GŁADYSZA
Kto by na same kupił cię
ojczyzny kawałka W tym województwie, zaraz się wywiodę I ze krwie mojej znajdę wojewodę. Każdemu, ale i tobiem jest równy.” Tu dopiero on przyjaciel żartowny, Żyjąc z tym w chęci szlachcicem zawartej, Posyła, niech w śmiech obróci te żarty. Potem do ucha marszałkowi rzecze: „Jak się to twarzy przydadzą człowiecze! Tedy bym przysiągł i z tym bym był w grobie, Że mnie znajomy krawiec w tej osobie.” Zmiesza się tedy marszałek okrutnie, Gdy był przyczyną onej bałamutnie; A potem widząc, że to śmiechem znosi, Temu pogrozi, onego przeprosi. 151. DO GŁADYSZA
Kto by na same kupił cię
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 265
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niewiernych Apostołów nawracał. Ostendit eis manus et latus pokazał im ręce i bok. Nie masz grzesznika, któregoby rany Pana JEZUSOWE do pokuty nawrócić nie mogły. Myślże sobie człowiecze Chrześcijański, że Pan JEZUS Ukrzyżowany, już tylko na gozdziu nóg swoich wisząc, ręceć swoje pokazuje. Te są prawi ręce, które cię człowiecze, nimeś Boga o to prosił, z-niszczego wywiodły, i w-żywocie cię macierzyńskim uformowały: te są ręce, które cię wziąwszy za rękę w-młodości twojej prowadziły: te są ręce, które tak wiele razy cię z-niebezpieczeństw ciała, ale i tak wiele razy, z-grzechów ciężkich, wyrwały
niewiernych Apostołow náwracał. Ostendit eis manus et latus pokazał im ręce i bok. Nie mász grzeszniká, ktoregoby rány Páná IEZUSOWE do pokuty náwroćić nie mogły. Myślże sobie człowiecze Chrześćiáński, że Pan IEZUS Vkrzyzowány, iuż tylko ná gozdźiu nog swoich wisząc, ręceć swoie pokázuie. Te są práwi ręce, ktore ćię człowiecze, nimeś Bogá o to prośił, z-niszczego wywiodły, i w-żywoćie ćię máćierzyńskim vformowáły: te są ręce, ktore ćię wźiąwszy zá rękę w-młodośći twoiey prowádźiły: te są ręce, ktore ták wiele rázy ćię z-niebespieczeństw ćiáłá, ále i tak wiele rázy, z-grzechow ćięszkich, wyrwáły
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 38
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
temu końcowi, Że mało w ręce nie wpadł nieprzyjacielowi; I jedno, że nabożne prośby ukoiły Nieba, które obfite wody wypuściły, Jużby beło upadło od szable pogańskiej I Francjej i Rzeszy imię chrześcijańskiej.
LXX.
Na pobożne modlitwy cesarza starego Od Twórce dżdże obfite nagle najwyższego Spuszczone gasić ogniów zajętych pomogły, Których siły człowiecze ugasić nie mogły. Mądry, kto się w przygodzie do nieba ucieka: Od niego najpewniejszej pomocy niech czeka. Jakoż cesarz Bogu to tylko przypisował, Że go tak w wielkiej trwodze on sam poratował.
LXXI.
Tem czasem grabia Orland na przykrej pościeli Myśl swą na różne części rozrywa i dzieli; Tam i sam ją
temu końcowi, Że mało w ręce nie wpadł nieprzyjacielowi; I jedno, że nabożne prośby ukoiły Nieba, które obfite wody wypuściły, Jużby beło upadło od szable pogańskiej I Francyej i Rzeszy imię chrześcijańskiej.
LXX.
Na pobożne modlitwy cesarza starego Od Twórce dżdże obfite nagle najwyższego Spuszczone gasić ogniów zajętych pomogły, Których siły człowiecze ugasić nie mogły. Mądry, kto się w przygodzie do nieba ucieka: Od niego najpewniejszej pomocy niech czeka. Jakoż cesarz Bogu to tylko przypisował, Że go tak w wielkiej trwodze on sam poratował.
LXXI.
Tem czasem grabia Orland na przykrej pościeli Myśl swą na różne części rozrywa i dzieli; Tam i sam ją
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 165
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mrówka opatrzna, gdy już zima grozi, w skrytą swoję stodółkę wcześnie ziarnka zwozi. Czemuż tedy, narodzie, nie pomyślisz sobie, że czas przyszły zostawi pamięć na twym grobie? Nie uważasz przędziwa ani też dbasz o to, że i dziś przestrzyc może nitkę twoję Kloto? Nie dadzą się wraz ująć te siostry człowiecze, bo choć jedna przepuści, druga przecię siecze, gdyż z sobą już zawarły tak ścisłe przymierze, że żywot z śmiercią zawsze w jednej chodzi mierze. Mylisz się, jeśli mniemasz, że-ć te sprzyjać mają, śmierć z żywotem żadnemu słowa nie trzymają. Przed upałem łaskawy promyk śnieg ugrzewa i chytrym Auster munsztuk
mrówka opatrzna, gdy już zima grozi, w skrytą swoję stodółkę wcześnie ziarnka zwozi. Czemuż tedy, narodzie, nie pomyślisz sobie, że czas przyszły zostawi pamięć na twym grobie? Nie uważasz przędziwa ani też dbasz o to, że i dziś przestrzyc może nitkę twoję Kloto? Nie dadzą się wraz ująć te siostry człowiecze, bo choć jedna przepuści, druga przecię siecze, gdyż z sobą już zawarły tak ścisłe przymierze, że żywot z śmiercią zawsze w jednej chodzi mierze. Mylisz się, jeśli mniemasz, że-ć te sprzyjać mają, śmierć z żywotem żadnemu słowa nie trzymają. Przed upałem łaskawy promyk śnieg ugrzewa i chytrym Auster munsztuk
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 68
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
rozumu/ jaka oczu niewstydliwość/ i jakie niepohamowanie bluźnierskiego ich języka który nic inszego się nie nauczył krom potwarzy i fałszów. Nie onażli to jest zaraźliwa szarańcza, która z dymu, z studniej przepaści na ziemię wyszła, i zaćmiła słońce i powietrze której podobieństwo podobne było koniom ku bitwie gotowym, i twarzy ich jakoby twarzy człowiecze, a zęby u nich były jako u Lwów, ogony miały podobne niedziwiadkowym, ządła były w ogoniech ich, a moc ich była szkodzić ludziom przez pięć miesięcy, i miały nad sobą Króla Anioła przepaści. Nie onalito jest siedmogłowna Bestija, która z morza wyszła, i od Smoka moc wzięła, której dane są usta
rozumu/ iáka ocżu niewstydliwość/ y iákie niepohámowánie bluźnierskiego ich ięzyká ktory nic inszego się nie náucżył krom potwarzy y fałszow. Nie onáżli to iest záráźliwa szárancża, ktora z dymu, z studniey przepáśći ná źiemię wyszłá, y záćmiłá słońce y powietrze ktorey podobienstwo podobne było koniom ku bitwie gotowym, y twarzy ich iákoby twarzy człowiecze, á zęby v nich były iáko v Lwow, ogony miáły podobne niedźiwiadkowym, ządłá były w ogoniech ich, á moc ich byłá szkodźić ludziom przez pięć mieśięcy, y miáły nád sobą Krolá Aniołá przepáśći. Nie onálito iest siedmogłowna Bestiia, ktora z morzá wyszłá, y od Smoká moc wźięłá, ktorey dáne są vstá
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 84v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
to będzie/ byś i dziesięć nabył majętności? które względem mojej potrzeby/ za nic nie będą; a o Córkach tych ubożuchnych co myślisz/ na imię Przynieś/ Mało/ Nic to? A tym wszytkim potrzeba nie lada posagu. Której Sumnienie: Piekło i zatracenie, nie bywają nigdy napełnio- nie; tak oczy człowiecze nie nasycone. A to rzekszy sumnienie/ zdumiało się nazbyt iż tak wiele nadchnienia Ducha Świętego Ciernie podusiło? Nadto jako to prawda co świadczy pismo ś. Wojowanie jest żywot człowieczy na ziemi! Wojując wprawdzie dobrzy z ciałem/ światem/ i złośnikiem; jednak nie mniej i grzeszni z Bogiem. A nie dziw/ bo
to będźie/ byś y dźieśieć nábył máiętnośći? ktore względem moiey potrzeby/ zá nic nie będą; á o Corkach tych vbożuchnych co myślisz/ ná imię Przynieś/ Mało/ Nic to? A tym wszytkim potrzebá nie ladá poságu. Ktorey Sumnienie: Piekło y zatracenie, nie bywaią nigdy napełnio- ne; ták oczy człowiecze nie nasycone. A to rzekszy sumnienie/ zdumiáło się názbyt iż ták wiele nadchnieniá Duchá Swiętego Ciernie poduśiło? Nadto iáko to práwdá co świádczy pismo ś. Woiowánie iest żywot człowieczy ná źiemi! Woiuiąc wpráwdźie dobrzy z ćiáłem/ świátem/ y złośnikiem; iednák nie mniey y grzeszni z Bogiem. A nie dźiw/ bo
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 19
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, To znowu w myślach zadumana stanie. Albo się skałom dziwuje wysokiem, Lub na łaskawe Delfinów igranie Patrzy. W tym oczy rzuciwszy na stronę: Niespodziwaną obaczy Teonę. 44. Nigdybym była nie wierzyła sobie, Pierwsza Teone przywitawszy rzecze: Abym się na tym miejscu twej osobie Przypatrzyć miała; o jako człowiecze Mylą się zdania? często rozum błądzi Ludzki; gdy tylko powierzchownie sądzi. 45. Wszytka usługa dworu przepysznego, Królewskieć w tych dniach gotuje wesele, O tobie mówią nie myśląc inszego: Sam Król, Królowa, Słudzy, Przyjaciele. A ty z myślami wolałaś się stawić W tym miejscu? i ty z myślami
, To znowu w myślách zádumána stánie. Albo się skáłom dźiwuie wysokiem, Lub ná łáskáwe Delfinow igránie Pátrzy. W tym oczy rzućiwszy ná stronę: Niespodźiwáną obaczy Teonę. 44. Nigdybym byłá nie wierzyłá sobie, Pierwsza Teone przywitawszy rzecze: Abym się ná tym mieyscu twey osobie Przypátrzyć miáłá; o iáko człowiecze Mylą się zdánia? często rozum błądźi Ludzki; gdy tylko powierzchownie sądźi. 45. Wszytká usługá dworu przepysznego, Krolewskieć w tych dniách gotuie wesele, O tobie mowią nie myśląc inszego: Sam Krol, Krolowa, Słudzy, Przyiaćiele. A ty z myślámi woláłáś się stáwić W tym mieyscu? y ty z myślámi
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 73
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Dentaria. Alabastrites. Coralloides. Symphytum dentarium. Consolida dentaria. Zahnkraut.
BAbie zęby ziele/ które też Zanklem Żywcem zowiemy/ pięciorakie się pokazuje/ a każde różne. Pierwsze/ ma wielki i nierówny korzeń knodowaty/ jakoby z wielu spojony/ które/ gdy na części swe rozdzieli/ widzą się właśnie jako zęby człowiecze/ skąd też nazwiska dostało. Liścia około karbowanego/ więtszego/ i szerszego/ niżli Pięćperstowe/ abo Pięciornikowe/ do konopnego podobne/ jeno krótsze. Klącza abo prętu cienkiego na pułtory piędzi wzwyż/ kwiatu na wierzchu brunatnego/ jako Marcowy Fijołek. Z tych małe strączki/ właśnie jako przerzeczone Fiołki/ miewają/ w których
Dentaria. Alabastrites. Coralloides. Symphytum dentarium. Consolida dentaria. Zahnkraut.
BAbie zęby źiele/ ktore też Zánklem Zywcem zowiemy/ pięćiorákie się pokázuie/ á káżde rozne. Pierwsze/ ma wielki y nierowny korzeń knodowáty/ iákoby z wielu spoiony/ ktore/ gdy ná częśći swe rozdźieli/ widzą się włásnie iáko zęby człowiecze/ skąd też nazwiská dostáło. Liśćia około kárbowánego/ więtszego/ y szerszego/ niżli Pięćperstowe/ ábo Pięćiornikowe/ do konopnego podobne/ ieno krotsze. Klącza ábo prętu ćienkiego ná pułtory piędźi wzwysz/ kwiátu ná wierzchu brunatnego/ iáko Márcowy Fijołek. Z tych máłe strączki/ własnie iáko przerzeczone Fijołki/ miewáią/ w ktorych
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 264
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Doktor niewiele myślac tak paniej odpowie: Z wieczora miłość radość a poranu zdrowie. 605. Chłop dobry.
Nie to chłop dobry, co się drugiego nie boi, Lecz ten, co z k... a k... mu stoi. 606. Omnia sunt hominum tenui pendentia filo.
Wiszą rzeczy człowiecze, jak na cienkiej nici, Tak żeby je mógł urznąć kozikiem przy rzyci. 607. Niewiasta.
Chcesz wiedzieć co niewiasta? po grecku jest Gini, Wyjmiże I z pośrodka, poznasz co uczyni. 608. Szpada.
Służyłam przedtym rożnym ludziom w boju, Dziś sobie stoję przy ścienie w pokoju, Piszczałkę mając
Doktor niewiele myślac tak paniej odpowie: Z wieczora miłość radość a poranu zdrowie. 605. Chłop dobry.
Nie to chłop dobry, co się drugiego nie boi, Lecz ten, co z k... a k... mu stoi. 606. Omnia sunt hominum tenui pendentia filo.
Wiszą rzeczy człowiecze, jak na cienkiej nici, Tak żeby je mogł urznąć kozikiem przy rzyci. 607. Niewiasta.
Chcesz wiedzieć co niewiasta? po grecku jest Gini, Wyjmiże I z pośrodka, poznasz co uczyni. 608. Szpada.
Służyłam przedtym rożnym ludziom w boju, Dziś sobie stoję przy ścienie w pokoju, Piszczałkę mając
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 318
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
beł kaznodzieja wielki i uczony, Poważnemi z niej słowy wybija przeklętą Jej żądzą, a radzi jej na cierpliwość świętą I kładzie jej przed oczy zacne białegłowy, Tak te, które miał stary, jako zakon nowy,
LXXXVIII.
Ukazując, że żaden pociechy nie czuje Doskonałej, kto Boga szczerze nie miłuje, A że wszytkie człowiecze nadzieje na świecie Próżne są i mijają tak, jako cień lecie. I tak piękne i mądre słowa wynajdował, Że w niej żądzą i upor na śmierć uhamował, I przywiódł ją do tego, że mu ślubowała, Że przyszły wiek na służbie Bożej strawić miała.
LXXXIX.
Nie może jej jednak ześć z pamięci
beł kaznodzieja wielki i uczony, Poważnemi z niej słowy wybija przeklętą Jej żądzą, a radzi jej na cierpliwość świętą I kładzie jej przed oczy zacne białegłowy, Tak te, które miał stary, jako zakon nowy,
LXXXVIII.
Ukazując, że żaden pociechy nie czuje Doskonałej, kto Boga szczerze nie miłuje, A że wszytkie człowiecze nadzieje na świecie Próżne są i mijają tak, jako cień lecie. I tak piękne i mądre słowa wynajdował, Że w niej żądzą i upor na śmierć uhamował, I przywiódł ją do tego, że mu ślubowała, Że przyszły wiek na służbie Bożej strawić miała.
LXXXIX.
Nie może jej jednak ześć z pamięci
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 252
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905