aliena sibi credit mala? Juvenalis Sat. XV.
NAtura dobra, może być skutkiem temperamentu, może też być korzyścią uwag i chęci dobrze czynienia. Szczęśliwi tacy którym przyrodzenie ułatwiło drogę do cnoty, ale większej godni pochwały ci, którzy złe skłonności przezwyciężyć umieli. Żeby więc uczuć i poznać z kąd chęć dobrze czynienia w człowieku pochodzi, a przeto wiedzieć jakiego szacunku każdy w szczególności godzien jest; uwagi następujące do tego służyć będą.
Człowiek, który z wewnętrznego przeświadczenia dobrze się sprawuje, nie rządzi się upodobaniem własnym, odmian czasu i okoliczności nie zważa, w oczach jego potrzebny każdy jest eksaktórem podatku miłości bliźniego, bez względu na żadne prywatne okoliczności
aliena sibi credit mala? Juvenalis Sat. XV.
NAtura dobra, może bydź skutkiem temperamentu, może też bydź korzyścią uwag y chęci dobrże czynienia. Szczęśliwi tacy ktorym przyrodzenie ułatwiło drogę do cnoty, ale większey godni pochwały ci, ktorzy złe skłonności przezwyciężyć umieli. Zeby więc uczuć y poznać z kąd chęć dobrze czynienia w człowieku pochodzi, á przeto wiedzieć iakiego szacunku każdy w szczegulności godzien iest; uwagi następuiące do tego służyć będą.
Człowiek, ktory z wewnętrznego przeświadczenia dobrze się sprawuie, nie rządzi się upodobaniem własnym, odmian czasu y okoliczności nie zważa, w oczach iego potrzebny każdy iest exaktorem podatku miłości bliżniego, bez względu na żadne prywatne okoliczności
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 189
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
nieśmiertelną duszę w skazitelnym ciele naszym ograniczyć raczył miłość najprzedniejszym: i napotężniejszym mądrzy nażywali. A nie bez przyczyny: bo co jest/ cóż jej ciężkiego? cóż nie podobnego? do czegoż ta ludzi nieprzywodziła? Górący jest związek przyjaźni pokrewnej/ którą bliskie spowinowacenie za sobą przynosi. Bo krew to sama tak w człowieku sprawiuje, że Ociec syna Matka córkę brat brata serdecznie miłuje/ i ta miłość rożciąga się wszędy/ gdzie krwie swej rodzonej z nak jaki z najduje. Bywa i miedzy różnymi we krwi/ a nadzy miedzy obcymi potężny przyjacielski zwiążek nad miłość jednak i zjednocze nie serc dwojga w jedno ciało spleceniu Małżeńskim rozumieć należy nikt afekut
nieśmiertelną duszę w skáźitelnym ćiele nászym ográniczyć racżył miłość náyprzednieyszym: y napotężnieyszym mądrzy náżywali. A nie bez przycżyny: bo co iest/ coż iey ćięzkiego? coż nie podobnego? do cżegoż tá ludźi nieprzywodźiłá? Gorący iest związek przyiáźni pokrewney/ ktorą bliskie zpowinowacenie zá sobą przynośi. Bo krew to sámá ták w cżłowieku sprawiuie, że Oćiec syna Mátká corkę brat bráta serdecżnie miłuie/ y ta miłość rożćiąga się wszędy/ gdźie krwie swey rodzoney z nak iáki z nayduie. Bywa y miedzy rożnymi we krwi/ á nadzy miedzy obcymi potężny przyiacielski zwiążek nad miłość iednák y ziednocże nie serc dwoyga w iedno ćiáło spleceniu Małżeńskim rozumieć należy nikt áffekut
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Jak noc nie spaną tak dzień strawić czuły. Nie to szczęśliwy komu dano siła/ Lubo Fortuna kogo zbogaciła Leć kto się najadł ma dość: a już syty/ Wygnał zzołądka chciwe apetyty. To me dostatki; miła moja Zono W Zgodzie żyć/ droższe nad Kolchickie Rono Zamierzonego dopędziwszy wieku Nie ciężka w zgodzie i umrzeć Człowieku. Księgi Trzecie. Pieśń XXXII. Sonet więźnia dobrowolnego w tęskliwych Carceres Sosnowej wieze zastającego.
JAko w drotowym wniku okowany Wykrzyka słowik. Jak w Turskie kajdyny Ubogi braniec/ odymie Ojczyzny Duma muttetę: swe pokrywszy bliżny. Tak i ja lubo Zyżyfowym znoju Suchym Biskokcie i ze drew napoju W ciężkim gąsiorze/ lub za
Iák noc nie spáną ták dźień strawić czuły. Nie to szczęśliwy komu dano śiła/ Lubo Fortuná kogo zbogáćiłá Leć kto się náiadł ma dość: á iuż syty/ Wygnał zzołądká chćiwe áppetyty. To me dostátki; miła moiá Zono W Zgodźie żyć/ droższe nád Kolchickie Rono Zámierzonego dopędźiwszy wieku Nie ćięszka w zgodźie y vmrzeć Człowieku. Kśięgi Trzećie. PIESN XXXII. Sonet więźniá dobrowolnego w tęskliwych Carceres Sosnowey wieze zastáiącego.
IAko w drotowym wniku okowány Wykrzyka słowik. Iák w Turskie káydyny Vbogi brániec/ odymie Oyczyżny Duma muttetę: swe pokrywszy bliżny. Ták y ia lubo Zyżyphowym znoiu Suchym Biskokćie y ze drew napoiu W ćięzkim gąśiorze/ lub zá
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 211
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
onej dyskrecyjej wymknąć z jego dworu. Suknie na grzbiet przystojnej i świeżego bota, Częściej opończą włożysz i skórnie dla błota. Lecz któż wszytkie podróżne wyliczy niesmaki! Wżdy i teraz niejeden znajduje się taki, Co na dyszlu umierać i niż gospodarzem, Trudu, kosztu nie łożąc, woli być pocztarzem. Nałóg druga natura w człowieku, a kto ma Ciało zawsze na wozie i umysł nie doma, Już tam statku niewiele, nowin sajdak pleni. Odmiana każdodzienna kogoż nie odmieni? Kto tak żyje, nawiasem lata swe rozstrzela, Kaczmarzów gwałt, żadnego nie ma przyjaciela. Wilkowic to, co ludziom wielkie czyni szkody, Na każdy dzień odmieniać potrzeba
onej dyskrecyjej wymknąć z jego dworu. Suknie na grzbiet przystojnej i świeżego bota, Częściej opończą włożysz i skórnie dla błota. Lecz któż wszytkie podróżne wyliczy niesmaki! Wżdy i teraz niejeden znajduje się taki, Co na dyszlu umierać i niż gospodarzem, Trudu, kosztu nie łożąc, woli być posztarzem. Nałóg druga natura w człowieku, a kto ma Ciało zawsze na wozie i umysł nie doma, Już tam statku niewiele, nowin sajdak pleni. Odmiana każdodzienna kogoż nie odmieni? Kto tak żyje, nawiasem lata swe rozstrzela, Kaczmarzów gwałt, żadnego nie ma przyjaciela. Wilkowic to, co ludziom wielkie czyni szkody, Na każdy dzień odmieniać potrzeba
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 24
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nim wyda na półmisek z garka. Nie zaraz przyniesioną w gębę kładzie z kuchnie,
Lecz pierwej mądry człowiek potrawę odmuchnie. Błaznowie, skoro język wrzącym warem sparzą, Na zimny chleb dmuchają, nie tylko na warzą Z tej przyczyny, i nie bez fundamentu czynią: Doświadczenie u błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go wyda, doświadczy, jeśli nie upiecze, Jeśli godne słuchania uważnego ucha; Albo, jeśli gorące, pierwej na nie dmucha: Nie tak bowiem wrzącego parzy haust ukropu, Nie tak truje pieczenia niedopiekła z skopu, Jako nieszczęsne słowo. Są na tamte leki; Nie
nim wyda na półmisek z garka. Nie zaraz przyniesioną w gębę kładzie z kuchnie,
Lecz pierwej mądry człowiek potrawę odmuchnie. Błaznowie, skoro język wrzącym warem sparzą, Na zimny chleb dmuchają, nie tylko na warzą Z tej przyczyny, i nie bez fundamentu czynią: Doświadczenie u błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go wyda, doświadczy, jeśli nie upiecze, Jeśli godne słuchania uważnego ucha; Albo, jeśli gorące, pierwej na nie dmucha: Nie tak bowiem wrzącego parzy haust ukropu, Nie tak truje pieczenia niedopiekła z skopu, Jako nieszczęsne słowo. Są na tamte leki; Nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 159
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
człowiekowi w tym doczesnym żywocie/ nad ten nie oceniony klejnot kosztowniejsze być może? Wiara jest dusz naszych/ i ciał zdrowiem/ uciechą/ ozdobą/ bogactwem/ i żywotem doczesnym i wiecznym. Bez wiary kto chodzi/ chodzi wciemności/ chodzi bez rozumu/ chodzi bez żywota: żywo umarły chodzi: Wiara jest w człowieku/ moc Boża/ która go i ożywia i umacnia/ i trzyma. Be zwiary człowiek/ bestii jest podobny/ i nanędzniejszy. Quid enim prodest homini, si mundu vniuersum iucretur, animae vero suae detrimentu pariatur? Aut quam dabit homo cõmutationem pro anima sua? Mówi Zbawiciel nasz JEzus Chrystus. Człowiek wiary Bożej
człowiekowi w tym doczesnym żywoćie/ nád ten nie oceniony kleynot kosztownieysze bydź może? Wiárá iest dusz nászych/ y ćiał zdrowiem/ vćiechą/ ozdobą/ bogáctwem/ y żywotem docżesnym y wiecżnym. Bez wiáry kto chodźi/ chodźi wćiemnośći/ chodźi bez rozumu/ chodźi bez żywotá: żywo vmárły chodźi: Wiárá iest w cżłowieku/ moc Boża/ ktora go y ożywia y vmacnia/ y trzyma. Be zwiáry cżłowiek/ bestyi iest podobny/ y nanędznieyszy. Quid enim prodest homini, si mundu vniuersum iucretur, animae vero suae detrimentu pariatur? Aut quam dabit homo cõmutationem pro anima sua? Mowi Zbáwićiel nász IEzvs Christus. Człowiek wiáry Bożey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 3
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
abowiem Herezjej dosyć do zatracenia: dwie/ trzy/ i dalej/ do więtszego zatracenia. i jest Człowiekowi nierówno szkodliwsza/ niż nacięższy grzech śmiertelny. Haeresis abowiem nie tylko od Boga człowiekaoddala/ Co czyni i grzech śmiertelny: ale i Wiary go pozbawia/ Czego grzech i nacięższy nie czyni. A co mówię o jednym Człowieku/ toż rozumiem i o pomiestnej Cerkwi/ że jej do odpadnienia od ciała Cerkwie Powszechnej/ a do zostania zborzyskiem Heretyckim/ na jednej herezji dosyć/ która ją z wiary wyzuwszy/ wyzuwa zaraz i z obecności łaski Bożej/ i od Boga oddala/ a czyni ją wszelako złowierną i niezbożną. Uwaszże Przezacny narodzie Ruski
ábowiem Haeresiey dosyć do zátrácenia: dwie/ trzy/ y dáley/ do więtszego zátrácenia. y iest Człowiekowi nierowno szkodliwsza/ niż naćięższy grzech śmiertelny. Haeresis ábowiem nie tylko od Bogá cżłowiekáoddala/ Co czyni y grzech śmiertelny: ále y Wiáry go pozbáwia/ Czego grzech y naćięższy nie czyni. A co mowię o iednym Człowieku/ toż rozumiem y o pomiestney Cerkwi/ że iey do odpádnienia od ćiáłá Cerkwie Powszechney/ á do zostánia zborzyskiem Haeretyckim/ ná iedney hęreziey dosyć/ ktora ią z wiáry wyzuwszy/ wyzuwa záraz y z obecnośći łáski Bożey/ y od Bogá oddala/ á cżyni ią wszeláko złowierną y niezbożną. Vwaszże Przezacny narodźie Ruski
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 15
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Apologia Do Narodu Ruskiego. Wszelkie schismy i Herezje przez Sobory uspokojone bywały.
Tak tedy postąp/ Przezacny stanie szlachecki/ a ucieszysz się da Bóg w rychle ze wszytkiego twego dobrego: i wszytek naród Ruski pocieszysz. Rzecz abowiem i Bogu miłą/ i sobie zbawienną sprawisz. Bo co może być Bogu milsze w wiernym człowieku/ nad miłość z Bracią i z jedynowiernymi? Bez której wiara/ jak ciało bez dusze/ martwa. Oczyśćmy od Heretyckich zmaz czystą Przodków waszych wiarę/ a miłością ją zjedynomyślnymi w wierze koronujmy: Ze tak Pan Bóg będzie z nami: i przywróci nam wszytko nasze według ciała i według dusze dobre/ któregośmy przez
. Apologia Do Narodu Ruskiego. Wszelkie schismy y Haerezye przez Sobory vspokoione bywáły.
Ták tedy postąp/ Przezacny stanie szláchecki/ á vćieszysz sie da Bog w rychle ze wszytkiego twego dobrego: y wszytek narod Ruski poćieszysz. Rzecż ábowiem y Bogu miłą/ y sobie zbáwienną sprawisz. Bo co może bydź Bogu milsze w wiernym człowieku/ nád miłość z Bráćią y z iedynowiernymi? Bez ktorey wiárá/ iák ćiáło bez dusze/ martwa. Ocżyśćmy od Hęretyckich zmaz czystą Przodkow wászych wiárę/ á miłośćią ią ziedynomyślnymi w wierze koronuymy: Ze ták Pan Bog będźie z námi: y przywroći nam wszytko násze według ćiáłá y według dusze dobre/ ktoregosmy przez
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 128
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
.
Wielmożne czyny wszechmocnej prawice, Na to, że Bóg jest, niepochybne lice. A jeśli Bóg jest, toć ten wszytkim rządzi I w mądrych radach swoich nie pobłądzi. Jeśli zaświecił z nieogarnionego W rozumnych duszach promień światła swego, Toć sprawę z ludźmi musiał mieć od wieku, Skąd nabożeństwo wzięło się w człowieku. Między tak wielą służby bożej strojów Jeden jest tylko, co z niebieskich zdrojów Wypłynął, zdawna prawdziwy i święty; Fałszem zamieszał insze błąd przeklęty. Błądzi poganin, turczyn i żyd błądzi, Wszytkie te wiara chrześcijańska sądzi, Lecz i ta poszła na rożnych sekt wiele, Zgadniże w którym prawda jest kościele? Z
.
Wielmożne czyny wszechmocnej prawice, Na to, że Bog jest, niepochybne lice. A jeśli Bog jest, toć ten wszytkim rządzi I w mądrych radach swoich nie pobłądzi. Jeśli zaświecił z nieogarnionego W rozumnych duszach promień światła swego, Toć sprawę z ludźmi musiał mieć od wieku, Zkąd nabożeństwo wzięło się w człowieku. Między tak wielą służby bożej strojow Jeden jest tylko, co z niebieskich zdrojow Wypłynął, zdawna prawdziwy i święty; Fałszem zamieszał insze błąd przeklęty. Błądzi poganin, turczyn i żyd błądzi, Wszytkie te wiara chrześcijańska sądzi, Lecz i ta poszła na rożnych sekt wiele, Zgadniże w ktorym prawda jest kościele? Z
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 399
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
poszywać, żeby podczas mokwy Na mózg ci nie kapało. Czemuż nie dokończy? Lepiej mieszkać pod dachem niżeli w opończy. 59 (P). URZĄD BEZ CZCI
Sypie błazen pieniędzmi, większym się honorem Co raz zdobiąc, ma wolą zostać senatorem. Ślepy, że i królewskiej dostojność purpury Do śmierci nie odmieni w człowieku natury. Tysiąc ludzi złodzieja w wielkiej ciżbie minie, Co go ledwie nie ślepy ujźry na drabinie. Błazen senatorskiego domaga się stołku: Jakbyś czapkę powiesił na usranym kołku. 60. NA KONTUSZ JEDNEGO UTRACJUSZA
A pamiętasz, kontuszu, co znać po rękawie, Kiedyś był ferezyją u Żyda w zastawie? Nie przyj
poszywać, żeby podczas mokwy Na mózg ci nie kapało. Czemuż nie dokończy? Lepiej mieszkać pod dachem niżeli w opończy. 59 (P). URZĄD BEZ CZCI
Sypie błazen pieniądzmi, większym się honorem Co raz zdobiąc, ma wolą zostać senatorem. Ślepy, że i królewskiej dostojność purpury Do śmierci nie odmieni w człowieku natury. Tysiąc ludzi złodzieja w wielkiej ciżbie minie, Co go ledwie nie ślepy ujźry na drabinie. Błazen senatorskiego domaga się stołku: Jakbyś czapkę powiesił na usranym kołku. 60. NA KONTUSZ JEDNEGO UTRACJUSZA
A pamiętasz, kontuszu, co znać po rękawie, Kiedyś był ferezyją u Żyda w zastawie? Nie przyj
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 229
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987