kratą żelazną. W tymże Skarbcu znajduje się sikawka duża z rurą miedzianą. Piecyk saski, żelazny, zły. Kotłów małych, miedzianych, starych, złych, No 2. Krzyż żelazny, duży, No 1. Form różnych do chińskiej roboty paka cała. Blachy mosiężnej cienkiej sztuk No 2. Klawikord z brzegami czarnemi, drzwiczki na zawiaskach mosiężnych, z zameczkiem mosiężnym. Pił starych, różnych, No 7. Kółek żelaznych, starych, od zegaru, No 3. Korba żelazna, stara, No 1. Żelaza różnego kawałków No 19. Moździerz żelazny do tłuczenia szkła. Kajdanów żelaznych No 6. Wilków żelaznych, starych, No
kratą żelazną. W tymże Skarbcu znajduje się sikawka duża z rurą miedzianą. Piecyk saski, żelazny, zły. Kotłów małych, miedzianych, starych, złych, No 2. Krzyż żelazny, duży, No 1. Form różnych do chińskiej roboty paka cała. Blachy mosiężnej cienkiej sztuk No 2. Klawikord z brzegami czarnemi, drzwiczki na zawiaskach mosiężnych, z zameczkiem mosiężnym. Pił starych, różnych, No 7. Kółek żelaznych, starych, od zegaru, No 3. Korba żelazna, stara, No 1. Żelaza różnego kawałków No 19. Moździerz żelazny do tłuczenia szkła. Kajdanów żelaznych No 6. Wilków żelaznych, starych, No
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 32
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Pieczarskiego/ szedł z drugimi do świętej Pieczary Błogosławionego Patriarchy naszego ANTONIEGO, i trocha od innych pozostawszy/ ukręcił wyżej mianowanemu świętemu nogę: z tej wyszedszy z łupem/ do swego znowu które miał w Kijowie zwrócił się łogowiska: do tego przyszedszy bez wiadomości godpodarskiej/ i wszystkich/ mogę świętego założył na połkę. W tym czarnemi noc ciemna ziemię okryła skrzydłami/ i dzienną pracę zmiękczonych ludzi ku przyszłym robotom snem hartowała: alić gdy mile wszyscy zasnęli/ dom napełni się ognistej światłości /od onej półki schodzącej/ ocknie się gospodyni/ i wśrzód pożogu być się mniemając/ wszcznie wołać na domowych/ aby ją ratowali: porwali się wszyscy/ i tęż
Pieczárskiego/ szedł z drugimi do świętey Pieczáry Błogosłáwionego Pátriárchy nászego ANTONIEGO, y trochá od innych pozostáwszy/ vkręcił wyżey miánowanemu świętemu nogę: z tey wyszedszy z łupem/ do swego znowu ktore miał w Kiiowie zwrocił się łogowiská: do tego przyszedszy bez wiádomości godpodárskiey/ y wszystkich/ mogę swiętego záłożył ná połkę. W tym czarnemi noc ćiemna ziemię okryłá skrzydłámi/ y dźienną pracę zmiękczonych ludźi ku przyszłym robotom snem hártowáłá: álić gdy mile wszyscy zásnęli/ dom nápełni się ognistey świátłośći /od oney połki zchodzącey/ ocknie się gospodyni/ y wśrzod pożogu bydź się mniemáiąc/ wszcznie wołáć ná domowych/ áby ią rátowáli: porwáli się wszyscy/ y tęż
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 115.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
dół z okrętu i szedł ukwapliwy W tę drogę, gdzie go starzec prowadził szedziwy.
XXI.
Skoro poszedł do miasta grabia pomieniony, Beł od starca onego w pałac wprowadzony, Gdzie go panna żałosna u wschodu czekała, Jako jej smętna postać i twarz znać dawała I ściany, bo pokoje z wielkiemi salami Wszytkie były obite czarnemi suknami; Która skoro z Anglantu pana przywitała, Posadziwszy go w krześle, tak mu powiadała:
XXII.
„Wiedz, że był Olandii grabia ojcem mojem, Który się we mnie kochał barzo miedzy swojem Inszem potomstwem, wielkąm łaskę po niem znała. Siostry żadnej, dwu braciej rodzonychem miała; O com go jedno
dół z okrętu i szedł ukwapliwy W tę drogę, gdzie go starzec prowadził szedziwy.
XXI.
Skoro poszedł do miasta grabia pomieniony, Beł od starca onego w pałac wprowadzony, Gdzie go panna żałosna u wschodu czekała, Jako jej smętna postać i twarz znać dawała I ściany, bo pokoje z wielkiemi salami Wszytkie były obite czarnemi suknami; Która skoro z Anglantu pana przywitała, Posadziwszy go w krześle, tak mu powiadała:
XXII.
„Wiedz, że był Olandyi grabia ojcem mojem, Który się we mnie kochał barzo miedzy swojem Inszem potomstwem, wielkąm łaskę po niem znała. Siostry żadnej, dwu braciej rodzonychem miała; O com go jedno
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 176
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
beły zawżdy posiodłane, Z munsztukami na łękach; które zgotowane Jadły w stajniej przy wróciech i owsy i siana, Czekając pogotowiu każdy swego pana.
XXXIII.
Nie może ich utrzymać Atlant, aby w siodła Nagle nie mieli wsiadać: tak je miłość bodła, Że się zaraz za twarzą gładką i złotemi Włosami i oczami udali czarnemi Panny, co uciekając klaczę poganiała, Bo w towarzystwie jednem nie rada widziała Razem trzech miłośników, aczby była wzięła I jednego po drugiem każdego przyjęła.
XXXIV.
Skoro je tak daleko piękna Angelika Odwiodła od pałacu, że od czarownika Mogli być bezpiecznemi, tak że ich onemi Dłużej tam trzymać nie mógł czarami swojemi,
beły zawżdy posiodłane, Z munsztukami na łękach; które zgotowane Jadły w stajniej przy wrociech i owsy i siana, Czekając pogotowiu każdy swego pana.
XXXIII.
Nie może ich utrzymać Atlant, aby w siodła Nagle nie mieli wsiadać: tak je miłość bodła, Że się zaraz za twarzą gładką i złotemi Włosami i oczami udali czarnemi Panny, co uciekając klaczę poganiała, Bo w towarzystwie jednem nie rada widziała Razem trzech miłośników, aczby była wzięła I jednego po drugiem każdego przyjęła.
XXXIV.
Skoro je tak daleko piękna Angelika Odwiodła od pałacu, że od czarownika Mogli być bezpiecznemi, tak że ich onemi Dłużej tam trzymać nie mógł czarami swojemi,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 256
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
kąkolu, Żeby się między sobą bili i mieszali, Jedni ranni, a drudzy zabici zostali; Inszy niech rozgniewani z wojska odjeżdżają I królowi swojemu niech nie pomagają.” Archanioł nic nie mówi na to, ale pióry Rozciągnionemi leci i spuszcza się z góry.
LXXVIII.
Gdziekolwiek Michał święty obraca skrzydłami, Obłoki uciekają z czarnemi chmurami, Niebo się wypogadza i świeci wesoło, Sam ma około siebie wielkie złote koło; Siekąc rzadkie powietrze, myśli, gdzie się spuścić I gdzieby się napierwej miał udać i puścić, Żeby nieprzyjaciela słów nalazł, Milczenie, Któremu pierwsze odnieść zamyśla zlecenie.
LXXIX.
Gdzie mieszka, gdzie się bawi, sam w
kąkolu, Żeby się między sobą bili i mieszali, Jedni ranni, a drudzy zabici zostali; Inszy niech rozgniewani z wojska odjeżdżają I królowi swojemu niech nie pomagają.” Archanioł nic nie mówi na to, ale pióry Rozciągnionemi leci i spuszcza się z góry.
LXXVIII.
Gdziekolwiek Michał święty obraca skrzydłami, Obłoki uciekają z czarnemi chmurami, Niebo się wypogadza i świeci wesoło, Sam ma około siebie wielkie złote koło; Siekąc rzadkie powietrze, myśli, gdzie się spuścić I gdzieby się napierwej miał udać i puścić, Żeby nieprzyjaciela słów nalazł, Milczenie, Któremu pierwsze odnieść zamyśla zlecenie.
LXXIX.
Gdzie mieszka, gdzie się bawi, sam w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 315
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
upadła do jeziora Garda nazwanego; powietrze i głód w tychże miejscach.
Deszcz zboża za Kalista III Papieża w Genuj. Burza straszliwa jedna w Ankonie, druga w Arezzo, trzecia niedaleko Slorencyj i Volterre: Miasteczko Kasiano: i wiele innych zniszczone.
1457
306. w Czerwcu kometa jedna z tych, które Historycy nazywają czarnemi.
Maciej Palmerius powiada, iż góra jedna otworzyła się niedaleko jeziora Benaque przy Salo: trzęsienie ziemi we Włoszech, powietrze w Węgrzech, i na innych miejscach.
1458
307. w Lipcu w znaku byka.
Wiatry gwałtowne, trzęsienie ziemi.
1460
308. Trzęsienie ziemi w Neapolum wszystkie Pałace, i Kościoły obaliło, a
upadła do ieziora Garda nazwanego; powietrze y głód w tychże mieyscach.
Deszcz zboza za Kalista III Papieża w Genuy. Burza straszliwa iedna w Ankonie, druga w Arezzo, trzecia niedaleko Slorencyi y Volterre: Miasteczko Kassiano: y wiele innych zniszczone.
1457
306. w Czerwcu kometa iedna z tych, które Historycy nazywaią czarnemi.
Maciey Palmerius powiada, iż góra iedna otworzyła się niedaleko ieziora Benaque przy Salo: trzęsienie ziemi we Włoszech, powietrze w Węgrzech, y na innych mieyscach.
1458
307. w Lipcu w znaku byka.
Wiatry gwałtowne, trzęsienie ziemi.
1460
308. Trzęsienie ziemi w Neapolum wszystkie Pałace, y Kościoły obaliło, a
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 68
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
albo na ogrody zaniesionych. Liczono szkody na 6 milionów Liwrów.
W Czerwcu w Smyrnie mor na ludzi, więcej niż 230 osób co dzień umierało.
W Provence, i w Szwecyj w wołach, w krowach, w owcach znajdowano pijawki, w jednej płucach czasem po 200, długich na palec, koloru brunatego z główkami czarnemi.
23 Czerwca w Królestwie Neapolitańskim kraj Monte-Piano powodzią zalany, i górami walącemi się zasypany z domami: obywatelów na 2000 uciekło pole, gdzie kawał góry z krety złożonej spadł na nich, wszystkie pagórki kretą czerwoną zrownane są z ziemią. Trzecia część obywatelów zginęła, widziano jednych ze wszystkimi w ziemi zagrzebionych, drugich po
albo na ogrody zaniesionych. Liczono szkody na 6 millionow Liwrow.
W Czerwcu w Smyrnie mor na ludzi, więcey niż 230 osob co dzień umierało.
W Provence, y w Szwecyi w wołach, w krowach, w owcach znaydowano piiawki, w iedney płucach czasem po 200, długich na palec, koloru brunatego z głowkami czarnemi.
23 Czerwca w Krolestwie Neapolitańskim kray Monte-Piano powodzią zalany, y gorami walącemi się zasypany z domami: obywatelow na 2000 uciekło pole, gdzie kawał gory z krety złożoney spadł na nich, wszystkie pagorki kretą czerwoną zrownane są z ziemią. Trzecia część obywatelow zginęła, widziano iednych ze wszystkimi w ziemi zagrzebionych, drugich po
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 237
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
złotych ważący.
Wszyska szlachta uno habitu incedunt, jeno się po trzykroć na rok odmieniają: w lecie noszą togi długie kanawacowe czerwone, kitajką podszyte; w jesieni
do pół zimy togi 25 z czarnego sukna, szerokie i długie, aż się po ziemi włóczą, a białkami jednę wierzchnią połę obłożywszy z wierzchy, a pasami czarnemi z cefami srebrnemi, gęsto nasadzanemi, opasani; od pół zimy zaś i przez wiosnę karmazynowe, atłasowe, popielicami także połę z wierzchu obłożoną. W zimie na kształt worków sukiennych na lewych ramionach noszą, w lecie zaś już tego nie zażywają.
By najbogatszy był szlachcic, choćby brat rodzony księcia weneckiego (bo ex consorcio
złotych ważący.
Wszyska szlachta uno habitu incedunt, jeno się po trzykroć na rok odmieniają: w lecie noszą togi długie kanawacowe czerwone, kitajką podszyte; w jesieni
do pół zimy togi 25 z czarnego sukna, szerokie i długie, aż się po ziemi włóczą, a białkami jednę wierzchnią połę obłożywszy z wierzchy, a pasami czarnemi z cefami srebrnemi, gęsto nasadzanemi, opasani; od pół zimy zaś i przez wiosnę karmazynowe, atłasowe, popielicami także połę z wierzchu obłożoną. W zimie na kształt worków sukiennych na lewych ramionach noszą, w lecie zaś już tego nie zażywają.
By najbogatszy był szlachcic, choćby brat rodzony księcia weneckiego (bo ex consorcio
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 153
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
1190 statuendo, aby się zwali Fratres Teutonici Ksenodocbii Hierosolimitani B M Virginis; Regulę Z Augustyna im nadając, Obserwy przytym różne. Przywileje i wosności, Insygne Ordynis naznaczając Krzyż Czarny, Co wszystko w Jeruzalem pierwszemu Magistro Ordynis Henrico Wapold solenniter od dano. Patriarchowie potym lerozolimscy, Braci tym, Habit dali Płaszcze białe z Czarnemi Krzyżami z przodu i z tyłu naznaczone dużemi. Z razu było Braci tej inwestytury Szlachty świeckiej albo Laików 24 a Kapłanów 7, którzy Mszę Świętą celebrowac mogli w zbroi. z mieczem przypasanym, na znak, że zawsze decertare gotowi byli za Wiarę i Ziemię Świętą. Bród nie golili, oprócz Kślęży. sypiali na
1190 statuendo, aby się zwali Fratres Theutonici Xenodocbii Hierosolymitani B M Virginis; Regulę S Augustyna im nádaiąc, Obserwy przytym rożne. Przywileie y wosności, Insigne Ordinis naznaczaiąc Krzyż Czarny, Co wszystko w Ieruzalem pierwszemu Magistro Ordinis Henrico Wapold solenniter od dano. Patryarchowie potym lerozolimscy, Braci tym, Habit dali Płaszcze białe z Czarnemi Krzyżami z przodu y z tyłu naznaczone dużemi. Z razu było Braci tey inwestytury Szlachty swieckiey albo Laikow 24 a Kapłanow 7, ktorzy Mszę Swiętą celebrowac mogli w zbroi. z mieczem przypasanym, na znak, że zawsze decertare gotowi byli za Wiarę y Ziemię Swiętą. Brod nie golili, oprocz XXlęży. sypiali na
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1049
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
były drapieżnego tygrysa. Tak Kaznodzieje, złych potępionych eksagerują akcje, aby żyjących odwiedli od piekła.
PAKasA zwierz Afrykański w Królestwie Kongo w niż- O Zwierzętach Historia Naturalna
szej Gwinei znajdujący się, tak wielki, jak bawoł, z rogami prostemi, uszyma na pół łokcia, ryk lwi, sierść ma białą z cętkami czerwonemi i czarnemi: IW IMść X Łubieński w swej Geografii.
SŁON, że zwierz jest wielki, wiele też o sobie ma do mówienia materyj. Oprócz co się już mówiło, i to jeszcze znajduję onim dla suplementu dictorum. Skora na słoniu tak twarda, jak skora na dębie, a pod brzuchem bardzo miętka, stąd od
były drapieżnego tygrysa. Tak Kaznodzieie, złych potępionych exageruią akcye, aby żyiących odwiedli od piekła.
PAKASSA zwierz Afrykański w Krolestwie Kongo w niż- O Zwierzetach Historya Naturalna
szey Gwinei znayduiący się, tak wielki, iak bawoł, z rogami prostemi, uszyma na puł łokcia, ryk lwi, szerść ma białą z cętkami czerwonemi y czarnemi: IW IMśc X Łubieński w swey Geografii.
SŁON, że zwierz iest wielki, wiele też o sobie ma do mowienia materyi. Oprucz co się iuż mowiło, y to ieszcze znayduię onim dla supplementu dictorum. Skora na słoniu tak twarda, iak skora na dębie, á pod brzuchem bardzo miętka, ztąd od
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 285
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754