, w lewo trzy, a na posiłku także trzy, (bo o tych co w lesie stali, nic nie wiedzieli, trzech też pułków przebranych ciurów nie widzieli) ale skoro trzy chorągwie w tył szlachty (to jest od Głogowa) obaczyli, wnet rzymski kalendarz zrozumiawszy, według wczorajszej Ewangelii poczęli schnąć od bojażni i czekania i t. d. Zaczem zaraz opuściwszy furie, poczęli po norymbersku prosić, oświadczając, iż oni jako wierni cesarzowi j. m. i narodowi polskiemu przychylni, nie na żadną bitwę przyszli, ale tylko traktować o tem, aby wojsko Elearskie tak spokojnie szło przez ostatek Śląska, jako świeżo było przez Czechy przeszło
, w lewo trzy, a na posiłku także trzy, (bo o tych co w lesie stali, nic nie wiedzieli, trzech też pułków przebranych ciurów nie widzieli) ale skoro trzy chorągwie w tył szlachty (to jest od Głogowa) obaczyli, wnet rzymski kalendarz zrozumiawszy, według wczorajszej Ewangielii poczęli schnąć od bojażni i czekania i t. d. Zaczem zaraz opuściwszy furye, poczęli po norymbersku prosić, oświadczając, iż oni jako wierni cesarzowi j. m. i narodowi polskiemu przychylni, nie na żadną bitwę przyszli, ale tylko traktować o tem, aby wojsko Elearskie tak spokojnie szło przez ostatek Szląska, jako świeżo było przez Czechy przeszło
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 121
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
zamiłowała. Co ją za myśli, co ją za chęci miotały? Jako na wielkim morzu rozigrane wały Styru nie słuchającym okrętem ciskają, A władze ani wiosła, ani żagle mają, Tak Wenus w zapalonym sercu się mieszała. Bo acz wszystko po myśli mieć się nadziewała, Ale drobniejsze lata i wiek jeszcze mięki, I czekania dalekie, i zwłoki przez dzięki Wątliły w niej otuchy i wolne nadzieje, Bo miłość za jeden dzień dosyć osiwieje. Nie tak śnieg, gdy mu słońce na wiosnę dogrzywa, Prędko taje i w wodny strumień się rozpływa, Jako ona w szalonym umyśle tajała. Na koniec sercu swemu dosyć udziałała. Nazwała to małżeństwem
zamiłowała. Co ją za myśli, co ją za chęci miotały? Jako na wielkim morzu rozigrane wały Styru nie słuchającym okrętem ciskają, A władze ani wiosła, ani żagle mają, Tak Wenus w zapalonym sercu się mieszała. Bo acz wszystko po myśli mieć się nadziewała, Ale drobniejsze lata i wiek jeszcze mięki, I czekania dalekie, i zwłoki przez dzięki Wątliły w niej otuchy i wolne nadzieje, Bo miłość za jeden dzień dosyć osiwieje. Nie tak śnieg, gdy mu słońce na wiosnę dogrzywa, Prędko taje i w wodny strumień się rozpływa, Jako ona w szalonym umyśle tajała. Na koniec sercu swemu dosyć udziałała. Nazwała to małżeństwem
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 93
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
kompanii tutejszej. 16. Nie mogąc dla miejsca szczupłego sal u siebie traktować, traktowałem u traktiera Beytlera na Lankforcie całą tu we Gdańsku będącą kompanią. Po którym obiedzie trwał taniec do zamknięcia bram, które się tu punktualnie o szóstej z wieczora zamykają, latem zaś o dziewiątej, z salwą jednak dłuższego czekania, gdy kto z dystyngwowanych o to do pana prezydenta poszle, obligując. 17. Od szóstej z rana zacząwszy z waszmość panem baronem Bekierem, o samej jedenastej przed południem finalnie się zakonkludowali interesa rat dotąd płaconych najjaśniejszemu elektorowi jegomości. Za co niech będzie Bóg na wieki pochwalon, że summa non minoris praecii czerwonych złotych
kompanii tutejszej. 16. Nie mogąc dla miejsca szczupłego sal u siebie traktować, traktowałem u traktiera Beytlera na Lankforcie całą tu we Gdańsku będącą kompanią. Po którym obiedzie trwał taniec do zamknięcia bram, które się tu punktualnie o szóstej ź wieczora zamykają, latem zaś o dziewiątej, z salwą jednak dłuższego czekania, gdy kto z dystyngwowanych o to do pana prezydenta poszle, obligując. 17. Od szóstej z rana zacząwszy z waszmość panem baronem Bekierem, o samej jedenastej przed południem finalnie się zakonkludowali interesa rat dotąd płaconych najjaśniejszemu elektorowi jegomości. Za co niech będzie Bóg na wieki pochwalon, że summa non minoris praecii czerwonych złotych
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 120
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak