ż fatum swe znając, A potym na szczęśliwsze czasy się chowając, Także Wielki uczyni. Z-nim Sieniawski wzięty, Ah! Pierwszymi dopiero uwiedzion ponety Lowu nieśmiertelnego. ledyna ozdoba Domu swego. Wojskowi Urzędnicy oba, Bieganowski, laskolski, i Rotmistrze starzy Odrzywolski, Bałaban: było jednak barzy Znać te Kleske na Ciurach, i Czeladzi owy Którzy konie trzymając, a za Pańskie głowy Sami się chcąc wybawić, na nie powsiadali, Gdzie po lasach, po ługach, Chłopi je zbierali. Oprócz co się z-Koryckim Polesiem udało Tamtym szlakiem wiadomym, uszło ich niemało. W ostatku znakomitszy wszyscy pomani, Dostali się Tatarom. A spół i Hetmani Poszli z
ż fatum swe znaiąc, A potym na szcześliwsze czásy sie chowáiąc, Także Wielki uczyni. Z-nim Sieniawski wźięty, Ah! Pierwszymi dopiero uwiedźion ponety Lowu nieśmiertelnego. ledyna ozdoba Domu swego. Woyskowi Urzednicy oba, Bieganowski, láskolski, i Rotmistrze starzy Odrzywolski, Bałaban: było iednak barzy Znać te Kleske na Ciurach, i Czeladźi owy Ktorzy konie trzymaiąc, á za Pańskie głowy Sami sie chcąc wybáwić, ná nie powśiadali, Gdźie po lásách, po ługach, Chłopi ie zbierali. Oprocz co sie z-Koryckim Polesiem udało Tamtym szlákiem wiadomym, uszło ich niemało. W ostatku znakomitszy wszyscy pomani, Dostali sie Tátárom. A społ i Hetmani Poszli z
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 10
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
obyczaje.
Błażeńskie rzeczy rychlej niż dobre pojmujemy.
Jednemu się pop podaba, a drugiemu popadia.
Nie każdy dobry kto bogaty.
Bogatych pokuta, ubogich biesiada.
Uczeni ludzie zwykli zle pisać.
Informacja daremna, kiedy rozumu niemasz.
Jako cię mogę, choć i przez nogę.
Niech Pan Bóg radzi, o swej czeladzi.
Gospodarz Każdy wswym domu Pan
Błogo temu kto swój własny dom ma. Póki komu szczęście płuży, Przyjaciół mu wiele służy, Szczęście ustało, Przyjaciół mało
Temu się chce długiego Spania Co o urząd niema starania.
Wątpienie droga do mądrości.
Idąc do wójta, oba się bojta.
Chocia wtym żywocie wnędzach opływamy
obyczaje.
Błażeńskie rzeczy rychley niż dobre poymuiemy.
Jednemu śię pop podaba, a drugiemu popadia.
Nie każdy dobry kto bogaty.
Bogatych pokuta, ubogich bieśiada.
Uczeni ludzie zwykli zle pisać.
Informacya daremna, kiedy rozumu niemasz.
Jako ćię mogę, choć y przez nogę.
Niech Pan Bog radźi, o swey czeladźi.
Gospodarz Każdy wswym domu Pan
Błogo temu kto swoy własny dom ma. Poki komu szczęśćie płuży, Przyjacioł mu wiele służy, Szczęśćie ustało, Przyjacioł mało
Temu śię chce długiego Spania Co o urząd niema starania.
Wątpienie droga do mądrośći.
Idąc do woyta, oba śię boyta.
Choćia wtym żywoćie wnędzach opływamy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 47
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
, ofiarować syna swego Izaaka Panu Bogu/ kazał czeladzi zostać na dole z osłem/ na którym sam jachał/ a ja powiada odprawiwszy ofiarę i modlitwy/ wrócę się do was/ wy mnie tu czekajcie. Tak też gdy mamy iść do stołu PaŃskiego/ zostawmy w domu wszytkie myśli o tym ośle ciała naszego/ o czeladzi/ i o pompie tego świata; a odprawiwszy przystojnie nabożeństwo nasze/ wrócimy się też do gospodarstwa naszego. Ale nie tak chciwie/ i nie tak łakomie/ jako świat po nas wyciąga/ ale jako jest dosyć po nas wyciąga/ ale jako jest dosyć do wychowania naszego/ bez obrazy Boskiej. Przetoż Katoliku nabożny
, ofiárowáć syná swego Izááká Pánu Bogu/ kazał czeládźi zostáć ná dole z osłem/ ná ktorym sam iáchał/ á ia powiáda odpráwiwszy ofiárę y modlitwy/ wrocę się do was/ wy mnie tu czekayćie. Ták też gdy mamy iść do stołu PáNskiego/ zostawmy w domu wszytkie myśli o tym ośle ciáłá nászego/ o czeládźi/ y o pompie tego świátá; á odpráwiwszy przystoynie nabożeństwo násze/ wroćimy się też do gospodárstwá nászego. Ale nie ták chćiwie/ y nie ták łákomie/ iáko świát po nas wyćiąga/ ále iáko iest dosyć po nas wyćiąga/ ále iáko iest dosyć do wychowánia nászego/ bez obrázy Boskiey. Przetoż Kátholiku nabożny
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 56
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
lekarstwo w drugi dzień dawać. Aby jednak krowy mleka dawały, obserwują dobre gospodynie, że między chwastem, albo trawą dla krów, pokrzywę mieszają młodę. 2do swych czasów jednych je doić, obróczek, sianko dobre dawać. 3tio szukać już takiego gniazda bydła, które by było mleczne, na O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
nabiał dobre. Bydło chlewowe, bydło nie rogate, alias świnie, których starozakonnym żydom jeść pan BÓG zakazał, bo choć mają dwie kopytka, ale nie żują, to jeszcze sciendum iż prości żydzi mówią: że my dlatego nie jemy wieprzowiny, że stęka, choć go nic nie boli, szuka wszystko, choć
lekarstwo w drugi dzień dawać. Aby iednak krowy mleka dawały, obserwuią dobre gospodynie, że między chwastem, albo trawą dla krow, pokrzywę mieszaią młodę. 2do swych czasow iednych ie doić, obroczek, sianko dobre dawać. 3tio szukać iuż takiego gniazda bydła, ktore by było mleczne, na O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
nabiał dobre. Bydło chlewowe, bydło nie rogate, alias swinie, ktorych starozakonnym żydom ieść pan BOG zakazał, bo choć maią dwie kopytka, ale nie żuią, to ieszcze sciendum iż prosci żydzi mowią: że my dlatego nie iemy wieprzowiny, że stęka, choć go nic nie boli, szuka wszystko, choć
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
C C
Czeladź Dworska, kiedy dobra i dobrana, wielka dla Pana pomoc i ozdoba dworu. Niech nie wiele jej będzie, adobranej, okrytej, platnej, dobry wikt mającej: bo o głodnej powiedzą: non profecturis littora bobus arat: wołowi pracującemu pyska Duch Święty w Piśmie Bożym nie każe O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi
zawiązywać. Nie prędko się rzuci w skoki, głodny i gołoboki. Z każdym czeladnikiem mieć umowę, co mu na rok należy, wpisać w Regestr, płacić punktualnie; a nie wytrącać z zasług, jeśli nie chcący uczyni szkodę alias ciężki BOGU Pan taki da rachunek; gdyż to grzech o pomstę do BOGA wołający:
C C
CZeladz Dworska, kiedy dobra y dobrana, wielka dla Pana pomoc y ozdoba dworu. Niech nie wiele iey będzie, adobraney, okrytey, platney, dobry wikt maiącey: bo o głodney powiedzą: non profecturis littora bobus arat: wołowi pracuiącemu pyska Duch Swięty w Pismie Bożym nie każe O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi
zawiązywać. Nie prędko się rzuci w skoki, głodny y gołoboki. Z każdym czeladnikiem mieć umowę, co mu na rok należy, wpisać w Regestr, płacić punktualnie; á nie wytrącać z zasług, iezli nie chcący uczyni szkodę alias cięszki BOGU Pan taki da rachunek; gdyż to grzech o pomstę do BOGA wołaiący:
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 369
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Plotek, skarg niesłusznych Panu donosić nie powinni, ani go na co złego naradzać. Wieki starożytne takowym emblema sługę wyrazili; malowali sługę z czapką na głowie czerwoną, znacząc przez to, iż ochoczo dobrowolnie ma służyć w koszuli i kamizelce, lub kaftaniku; pokazując, iż w tym letkim stro- O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
ju gotów do roboty: uszy dawali mu wysokie ośle, aby był posłuszny i wszystko znoszący: nogi mu malowali jelenie, na znak prędkości w usługach; rękę dawali podniesioną na dokument wierności. Mówiono olim do czeladzi: aut serviat ut servus, aut fugiat ut cervus. U Plutarcha służebnicy pytano jednej, coby
Plotek, skarg niesłusznych Panu donosić nie powinni, ani go na co złego naradzać. Wieki starożytne takowym emblema sługę wyrazili; malowali sługę z czapką na głowie czerwoną, znacząc przez to, iż ochoczo dobrowolnie ma służyć w koszuli y kamizelce, lub kaftaniku; pokazuiąc, iż w tym letkim stro- O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
iu gotow do roboty: uszy dawali mu wysokie osle, aby był posłuszny y wszystko znoszący: nogi mu malowali ielenie, na znak prędkości w usługach; rękę dawali podniesioną na dokument wierności. Mowiono olim do czeladzi: aut serviat ut servus, aut fugiat ut cervus. U Plutarcha służebnicy pytano iedney, coby
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 370
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Ta to jest stróża prawdziwa funkcja, nie pieczenię w kuchni obracać. Psów także dobrerać należy nie zbyt dużych, bo wiele im jeść potrzeba dawać, ale srednich, złych, czujnych: najlepsze są kosmate, bo trwałe na zimno. Na łańcuchu je trzymać na dzień, O Ekonomice, osobliwie o Folwarku, i Czeladzi etc.
na noc spuszczać i jeść im dawać dobrze, nigdzie nie puszczać, przestrzegać aby się znikim nie łasiły, bo tak złość tracą, i złodzieja by przypuściły. Prządza też na folwarku swego potrzebuje dozoru. Lny tedy siać potrzeba zaraz po Wielkiej nocy, jeno z ziemi zejdzie skorupa. Konopie zasiewają w wigilią
. Ta to iest stroża prawdziwa funkcya, nie pieczenię w kuchni obracać. Psow także dobrerać należy nie zbyt dużych, bo wiele im ieść potrzeba dawać, ale srednich, złych, czuynych: naylepsze są kosmate, bo trwałe na zimno. Na łańcuchu ie trzymać na dzień, O Ekonomice, osobliwie o Folwarku, y Czeladzi etc.
na noc spuszczać y ieść im dawać dobrze, nigdzie nie puszczać, przestrzegać aby się znikim nie łasiły, bo tak złość tracą, y złodzieia by przypusciły. Prządza też na folwarku swego potrzebuie dozoru. Lny tedy siać potrzeba zaraz po Wielkiey nocy, ieno z ziemi zeydzie skorupa. Konopie zasiewaią w wigilią
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 412
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
: dziateczki a już do ruśnice? Wżdy mnie na mom polu tu nie zabijajcie/ Narwicie co wam trzeba/ tylko nie strzelajcie. Fraszki. Wielkie Dobrodziejstwo.
Przyjdę raz do Drukarzów/ a oni drukują: Nowego Sowiźrzała do prasy gotują. Obaczywszy Autora/ barzo byli radzi/ Nie zeszło nic na chęci/ Panu i czeladzi. Zaprawili mnie za stół. Nu każdy z swą flaszą/ Aż ja patrzę/ już zemnie tu dusze wystraszą. Jeden kubkiem/ a drugi szklenicą mię dusi/ Kieliszek jako przyjdzie/ i ten spełnić musi. Aż mnie za dwie godzinie poszła izba kołem/ Ja chcę wyniść/ aże ja koziełka przed stołem. Dalej
: dźiateczki á iuż do ruśnice? Wżdy mnie ná mom polu tu nie zábiiayćie/ Nárwićie co wam trzebá/ tylko nie strzelayćie. Frászki. Wielkie Dobrodźieystwo.
PRzyidę raz do Drukárzow/ á oni drukuią: Nowego Sowiźrzałá do prásy gotuią. Obaczywszy Autorá/ bárzo byli rádźi/ Nie zeszło nic na chęći/ Pánu y czeládźi. Zápráwili mnie za stoł. Nu káżdy z swą flászą/ Aż ia pátrzę/ iuż zemnie tu dusze wystrászą. Ieden kubkiem/ á drugi szklenicą mię duśi/ Kieliszek iáko prziydźie/ y ten spełnić muśi. Aż mnie zá dwie godźinie poszłá izbá kołem/ Ia chcę wyniśdź/ áże ia koźiełká przed stołem. Dáley
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C2
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. M. P. Hetman Wielki pięknię na ten czas uszykował/ przez dzień cały trapiło się/ ku wieczorowi pod wszytkimi Chorągwiami trąbiono/ i w bębny bito/ czekając żeby się co Pogaństwa uchyliło/ aby z lasów nie wychodzili. O południu napadli byli Tatarowie od Cerkwie/ ale ku okopowi natrzeć nie śmieli/ w czeladzi tylko w pacholikach gdy po trawy/ i chrosty odjeżdżając wielką uczynili szkodę/ i towarzystwu koni nabrali/ Tego dnia Mostu pod Zamkiem dorobiono/ i dopiero w ten dzień wozy Ich M. przeprawione były.
9. Septem. Turcy w pole wyszli na swe gdzie
zwykli za górę pod lasem miejsce/ ńasze też wojsko pogotowiu
. M. P. Hetman Wielki pięknię ná ten czás vszykował/ przez dźien cáły trápiło się/ ku wieczorowi pod wszytkimi Chorągwiámi trąbiono/ y w bębny bito/ czekáiąc żeby się co Pogánstwá vchyliło/ áby z lásow nie wychodźili. O połudńiu nápádli byli Tátárowie od Cerkwie/ ále ku okopowi nátrzeć nie śmieli/ w czeládźi tylko w pácholikách gdy po trawy/ y chrosty odieżdżáiąc wielką vczynili szkodę/ y towárzystwu koni nábráli/ Tego dniá Mostu pod Zamkiem dorobiono/ y dopiero w ten dźien wozy Ich M. przepráwioné były.
9. Septem. Turcy w pole wyszli ná swe gdźie
zwykli zá gorę pod lásem mieysce/ ńásze też woysko pogotowiu
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: B3v
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
, Pozdrawiam stare błazny i błazenki małe. Wprzód, panowie cechowi, macie o tym wiedzieć, Że nie każdy powinien w naszym cechu siedzieć, Zwłaszcza który stateczny a poważkę stroi, Taki u nas za figę, ba i ledwie stoi. A drugi kordiaczny, co się prędko zwadzi, Niegodzien nigdy siedzieć przy naszej czeladzi. Kto poważny, idź za stół, siądźże między pany, A zaś, co nazbyt głupi, za wozem z furmany, Abo na wieś do chłopa, pomóż gnoju kidać, My się tu za żadnego nie powinni wstydać. Kordiaczni we diabły, na Podole z kuszą, Aż was tam zły duch porwie i
, Pozdrawiam stare błazny i błazenki małe. Wprzod, panowie cechowi, macie o tym wiedzieć, Że nie każdy powinien w naszym cechu siedzieć, Zwłaszcza ktory stateczny a poważkę stroi, Taki u nas za figę, ba i ledwie stoi. A drugi kordyjaczny, co sie prędko zwadzi, Niegodzien nigdy siedzieć przy naszej czeladzi. Kto poważny, idź za stoł, siądźże między pany, A zaś, co nazbyt głupi, za wozem z furmany, Abo na wieś do chłopa, pomoż gnoju kidać, My sie tu za żadnego nie powinni wstydać. Kordyjaczni we djabły, na Podole z kuszą, Aż was tam zły duch porwie i
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 4
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998