błaznowie, gdyśmy oba chłopi, Napijmy się wprzód, niźli pójdziem do konopi.” Cieszyli się panowie, ale nikt nie wiedział, Czy tamten lepiej zadrwił, czy ten odpowiedział. 178 (F). DO ZWAJCE Z BRODĄ ZAPUSZCZONĄ
„A tobie co po brodzie? Każdemu przyczynę Dając, dobrze by jednę oganiać czuprynę. Nowego się, nieboże, kłopotu nabawisz:
Jeśli umkniesz czupryny, to brody nadstawisz.” „Dlategoć — rzecze zwajca — zapuszczona broda, Boż też głowy turbować ustawicznie szkoda. Zabawią się na brodzie zaproszeni goście, Tymczasem przeplewiona czupryna odroście. A ma-li się rzec prawda, cóż do tego głowie,
błaznowie, gdyśmy oba chłopi, Napijmy się wprzód, niźli pójdziem do konopi.” Cieszyli się panowie, ale nikt nie wiedział, Czy tamten lepiej zadrwił, czy ten odpowiedział. 178 (F). DO ZWAJCE Z BRODĄ ZAPUSZCZONĄ
„A tobie co po brodzie? Każdemu przyczynę Dając, dobrze by jednę oganiać czuprynę. Nowego się, nieboże, kłopotu nabawisz:
Jeśli umkniesz czupryny, to brody nadstawisz.” „Dlategoć — rzecze zwajca — zapuszczona broda, Boż też głowy turbować ustawicznie szkoda. Zabawią się na brodzie zaproszeni goście, Tymczasem przeplewiona czupryna odroście. A ma-li się rzec prawda, cóż do tego głowie,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 83
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, gdzie masz za co, z czoła, W tyle nie powetujesz, bom tam cale goła. Cóż diabeł pierzy: gdy te formuję abrysy, Pocznie do zwady dawać okazją łysy. Siła o mnie, a wszytko niecnotliwie, kłama. Czegóż czekać, gdy wzywa rzecz do siebie sama?
Więc czapką opatrzywszy naprędce czuprynę, W brodę mu się, co mogę najrzeźwiej, zawinę. „Postój, postój, bo nie tak za łby chodzą” — wola. „Diabła mam stać — odpowiem — kiedy głowa goła.” Trzymam przecie, nie dając czasu do rozwodu, Bo mądrzy okazją każą chwytać z przodu. „Jeśli nie przestaniecie
, gdzie masz za co, z czoła, W tyle nie powetujesz, bom tam cale goła. Cóż diaboł pierzy: gdy te formuję abrysy, Pocznie do zwady dawać okazyją łysy. Siła o mnie, a wszytko niecnotliwie, kłama. Czegóż czekać, gdy wzywa rzecz do siebie sama?
Więc czapką opatrzywszy naprędce czuprynę, W brodę mu się, co mogę najrzeźwiej, zawinę. „Postój, postój, bo nie tak za łby chodzą” — wola. „Diabła mam stać — odpowiem — kiedy głowa goła.” Trzymam przecie, nie dając czasu do rozwodu, Bo mądrzy okazyją każą chwytać z przodu. „Jeśli nie przestaniecie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 138
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, wszędy bez opłazu siągnie. Radzę, jeśli się tu kto kogutem wylągnie, Tu się też, tu, panowie, żyjąc trzeba mniszyć, Kto by chciał z kapłanami w niebie towarzyszyć: Nie członki, nie czupryny, nie nożem, nie brzytwą, Same serca jałmużną, postem i modlitwą.
Choć ma całą czuprynę, kto serce okroi, Już się nie zawsze wadzi, nie pieje, nie broi; Jeśli kto żył kogutem, niech się on kapłoni, Niech się każe z mnichami w szarej pogrześć guni, Próżno szuka do nieba z tych rzeczy wytrycha, Choć się rzeże, choć goli. Niejednego mnicha, Co musiał bułki chleba
, wszędy bez opłazu siągnie. Radzę, jeśli się tu kto kogutem wylągnie, Tu się też, tu, panowie, żyjąc trzeba mniszyć, Kto by chciał z kapłanami w niebie towarzyszyć: Nie członki, nie czupryny, nie nożem, nie brzytwą, Same serca jałmużną, postem i modlitwą.
Choć ma całą czuprynę, kto serce okroi, Już się nie zawsze wadzi, nie pieje, nie broi; Jeśli kto żył kogutem, niech się on kapłoni, Niech się każe z mnichami w szarej pogrześć guni, Próżno szuka do nieba z tych rzeczy wytrycha, Choć się rzeże, choć goli. Niejednego mnicha, Co musiał bułki chleba
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 225
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Jeden szlachcic żartowny, co tylko koń zdole Bieżąc z miasta do domu, obaczy na dole Kaczora przy gościńcu; więc sani odchodząc: „Witaj mi — rzecze — kaczka — do chłopca — nie brodząc.” Ale gdy wylazł z dołu, zmaczawszy czuprynę: „Niech diabeł weźmie kąpiel i swoję zwierzynę! Słyszysz, wspomni mi zawsze, podając kieliszki, Że w jeden dół wpadają pijani i liszki.” 148. WILK STRZELCA OCHĘDOŻYŁ
Wyszedł strzelec na wiosnę z rucznicą dla ptaków I widzi leżąc wilka niedaleko krzaków, Więc strzeli, wymierzywszy w łeb go między uszy. Ale
się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Jeden szlachcic żartowny, co tylko koń zdole Bieżąc z miasta do domu, obaczy na dole Kaczora przy gościńcu; więc sani odchodząc: „Witaj mi — rzecze — kaczka — do chłopca — nie brodząc.” Ale gdy wylazł z dołu, zmaczawszy czuprynę: „Niech diabeł weźmie kąpiel i swoję zwierzynę! Słyszysz, wspomni mi zawsze, podając kieliszki, Że w jeden dół wpadają pijani i liszki.” 148. WILK STRZELCA OCHĘDOŻYŁ
Wyszedł strzelec na wiosnę z rucznicą dla ptaków I widzi leżąc wilka niedaleko krzaków, Więc strzeli, wymierzywszy w łeb go między uszy. Ale
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 263
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szczęście i wiek złoty, Gdy siędę wedle Doroty,
Fraszka złoto i klejnoty, Gdy lęgę podle Doroty. Zgoła wszytko jest prócz cnoty U mej szlachetnej Doroty. PRZYJEMNA RADA
Bezpieczniej jest w zielonym namiotku z dziewczyną, Na wdzięcznej lutni grając, leżeć pod pierzyną, Niż tarcz i ostrogrotną kopiją piastować, Albo ciężką przyłbicą czuprynę prasować. GÓRNA DUMA
Nie dbam o gmach marmurowy Ani o złotogłowy Ubiór, ani o wysokie Trony i państwa szerokie, O skarby wielkie nie stoję, Przemysłów żadnych nie stroję. Puszczam swój cug łakomemu I na wielki zbiór chciwemu. Ja bym, wierę, dość miał na tym Gdybym mógł być tak bogatym,
szczęście i wiek złoty, Gdy siędę wedle Doroty,
Fraszka złoto i klejnoty, Gdy lęgę podle Doroty. Zgoła wszytko jest prócz cnoty U mej ślachetnej Doroty. PRZYJEMNA RADA
Bezpieczniej jest w zielonym namiotku z dziewczyną, Na wdzięcznej lutni grając, leżeć pod pierzyną, Niż tarcz i ostrogrotną kopiją piastować, Albo ciężką przyłbicą czuprynę prasować. GÓRNA DUMA
Nie dbam o gmach marmurowy Ani o złotogłowy Ubiór, ani o wysokie Trony i państwa szerokie, O skarby wielkie nie stoję, Przemysłów żadnych nie stroję. Puszczam swój cug łakomemu I na wielki zbiór chciwemu. Ja bym, wierę, dość miał na tym Gdybym mógł być tak bogatym,
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 272
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
grobem smrodzisz i oddechem niewstrzymanym inszych ludzi zabijasz. Na ostatek żyć bez niej nie możesz? A za cóż dla niej pod płotem w mizerii umierasz, w kruchcie albo na smentarzu z trupami się poniewierasz i dołu z politowania bliźniego nagi i odrapany czekasz. Pytam, czemu ci tak pożyteczny trunek z domu dach, z głowy czuprynę, z ciała wszelką przyodziewkę odrapał, rzemiosło, sposobność kunsztu i wszystek życia i pożywienia sposób odebrał? Miałbyś był, przemierzły pijaku, co dzień na bochenek chleba, gdybyś był na kwaterkę nie łożył, miałbyś był na śród mięsa, gdybyś nie zapłacił półkwarcia, byłoby na składkę,
grobem smrodzisz i oddechem niewstrzymanym inszych ludzi zabijasz. Na ostatek żyć bez niej nie możesz? A za cóż dla niej pod płotem w mizeryi umierasz, w kruchcie albo na smentarzu z trupami się poniewierasz i dołu z politowania bliźniego nagi i odrapany czekasz. Pytam, czemu ci tak pożyteczny trunek z domu dach, z głowy czuprynę, z ciała wszelką przyodziewkę odrapał, rzemiosło, sposobność kunsztu i wszystek życia i pożywienia sposób odebrał? Miałbyś był, przemierzły pijaku, co dzień na bochenek chleba, gdybyś był na kwaterkę nie łożył, miałbyś był na srzód mięsa, gdybyś nie zapłacił półkwarcia, byłoby na składkę,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 200
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
sobie niżej kolana.
O Pomoc proszącego znak: Ręce podnieść otwarte ku Niebu.
Szpetnej śmierci Instrumenta: Tortury katownie.
Nieszczęśliwości znak: Na koniu Sejana przejeżdzać się
Pochwały Oratorskiej: Os Populi meruisse et cedro digna locutum.
Posta wielkiego Insigne Caduceus, albo laska wężami okręcona.
Wolności znak: Pierścieniem być udarowanym, Niewolniczą ostrzyc czuprynę, włosy, ad pileum vacare, Saturnalia celebrare, kapelusz na lasco wystawić
Niewolnika znak: włosy mieć długie, nie czesane, czoło mieć jaką literą piętnowane, lub innym, znakiem. Stąd Rzymianie litery, Syrakuzanie Konia, Ateńczykowie Okręt, Łodź, Insuły Samos Obywatele Sowę na czołach nie wolników wypalali: Item Tortur różne
sobie niżey kolana.
O Pomoc proszącego znak: Ręce podnieść otwarte ku Niebu.
Szpetney śmierci Instrumenta: Tortury kátownie.
Nieszczęśliwości znak: Na koniu Seiana przeieżdzać się
Pochwały Oratorskiey: Os Populi meruisse et cedro digna locutum.
Posta wielkiego Insigne Caduceus, albo laska wężami okręcona.
Wolności znak: Pierścieniem bydź udarowanym, Niewolniczą ostrzyc czuprynę, włosy, ad pileum vacare, Saturnalia celebrare, kapelusz na lasco wystawić
Niewolnika znak: włosy mieć długie, nie czesane, czoło mieć iaką literą piętnowane, lub innym, znakiem. Ztąd Rzymianie litery, Syrakuzanie Konia, Ateńczykowie Okręt, Łodź, Insuły Samos Obywátele Sowę na czołach nie wolnikow wypalali: Item Tortur rożne
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 69
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ferit, ille mi- o Rzeczypospoliej, której Ornament Szlachta,
hi Carthaginensis erit. U Greków Szlachetne Familie, Rezydencje swoje i bramy otwarte mieli ku publicznym drogom, jako świadczy Poggius, in libro de Nobilitate.
U Polaków Signum SZLACHECTWA było, Szabli dobywać pod czas Ewangelii na Mszy Świętej od czasów Mieczysława I. Item mieć Czuprynę adynstar Korony i Stołę nosić; Dwory także i Rezydencje Szlachty Polskiej, tym distingvuntur, że winowajce do nich umknąwszy, mają te pro Asylis, z kąd gwałtem wyciagnieni być nie mogą, chyba aresztowani, według Konstytucyj Anni 1588. Szlachetne też Domy, Pałace, etc. to wystawionemi, to malowanemi na Facjatach i Bramach
ferit, ille mi- o Rzeczypospoliey, ktorey Ornament Szlachta,
hi Carthaginensis erit. U Grekow Szlachetne Familie, Rezydencye swoie y bramy otwarte mieli ku publicznym drogom, iako swiadczy Poggius, in libro de Nobilitate.
U Polakow Signum SZLACHECTWA było, Szabli dobywać pod czas Ewangelii na Mszy Swiętey od czasow Mieczysława I. Item mieć Czuprynę adinstar Korony y Stołę nosić; Dwory także y Rezydencye Szlachty Polskiey, tym distingvuntur, że winowayce do nich umknąwszy, maią te pro Asylis, z kąd gwałtem wyciagnieni bydź nie mogą, chyba aresztowani, według Konstytucyi Anni 1588. Szlachetne też Domy, Pałace, etc. to wystawionemi, to malowanemi na Fácyatach y Bramach
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 372
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
łaskawe, a to porąbane i t. d. (a oni to rozumieli, iż tak żołnierz powinien był mieć piękną twarzyczkę i włoski strój, jako. panięta których tam widali). To im zbiwszy, to znowu jeżeli chrześcijanie? jeśli się ich też nie boję? czemu głowy golą, czemu wszystkę ogoliwszy, czuprynę zostawują? brodę czemu golą, a ogoliwszy na co wąsy zostawiają? czemu płaszcze opięte mają? czemu u nich tak wielkie kołnierze? czemu krezów nie mają, czemu czapki tak wysokie mają, aż za głowę wiszą? czemu pludry tak wąskie jako rękaw, czemu bóty żółte, dla czego kowane, czemu zbroi nie
łaskawe, a to porąbane i t. d. (a oni to rozumieli, iż tak żołnierz powinien był mieć piękną twarzyczkę i włoski strój, jako. panięta których tam widali). To im zbiwszy, to znowu jeżeli chrześcianie? jeśli się ich też nie boję? czemu głowy golą, czemu wszystkę ogoliwszy, czuprynę zostawują? brodę czemu golą, a ogoliwszy na co wąsy zostawiają? czemu płaszcze opięte mają? czemu u nich tak wielkie kołnierze? czemu krezów nie mają, czemu czapki tak wysokie mają, aż za głowę wiszą? czemu pludry tak wązkie jako rękaw, czemu bóty żółte, dla czego kowane, czemu zbroi nie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 94
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Krakowa, bo na to balwierza nie stanie. Upomnieć nie wie komu, choćby wielce życzył. Słychał zaś, żeby kogo kulik tak kaliczył? 158. NA OŁOWIANY GRZEBIEŃ
Mówi Pan, a wierzyć mu wszyscy winni wierni, Ze człek włosa białego sobie nie uczerni. Przeciwisz się Pańskiemu, przyjacielu, słowu, Czerniąc siwą czuprynę grzebieniem z ołowu. Aleć pomoże grzywa farbowana kata, Kiedy skrzywią starego szkapę długie lata: Choć mu łeb u tragarza wisi na warkoczu, Maluj głowę, wydają zmarski koło oczu. Kiedyby tym śmierć odrwić! lecz nie dba na farby, Bardziej patrzy na zęby i na nasze karby. Czemuż się
Krakowa, bo na to balwierza nie stanie. Upomnieć nie wie komu, choćby wielce życzył. Słychał zaś, żeby kogo kulik tak kaliczył? 158. NA OŁOWIANY GRZEBIEŃ
Mówi Pan, a wierzyć mu wszyscy winni wierni, Ze człek włosa białego sobie nie uczerni. Przeciwisz się Pańskiemu, przyjacielu, słowu, Czerniąc siwą czuprynę grzebieniem z ołowu. Aleć pomoże grzywa farbowana kata, Kiedy skrzywią starego szkapę długie lata: Choć mu łeb u tragarza wisi na warkoczu, Maluj głowę, wydają zmarski koło oczu. Kiedyby tym śmierć odrwić! lecz nie dba na farby, Bardziej patrzy na zęby i na nasze karby. Czemuż się
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 612
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987