. Szczęśliwe to zaloty i wolności strata, Za którą idzie w jej trop nietrudna zapłata; Szczęśliwe łzy, kochana które ręka ściera, I rany, które jednaż daje i zawiera! Jam nie był na tych godach i końca nie chciano Słuchać, a cóż mi myślić o lekarstwie miano: Łacniej bym był dwóch dębów przychylił ku ziemi I, nowy Aleksander, rozdarł Bessa niemi, Niźli tej dziewki srogość schylił ku swej stronie Albo swój zapał zgasił w jej rozdartym łonie, Jak Bałkan jaki śnieżny albo skamieniała Niobe, tak była na me prośby zatwardziała. Wszytkie zawody na ten pożytek mi wyszły, Jako gdybym był posiał pszenicę wśród Wisły
. Szczęśliwe to zaloty i wolności strata, Za którą idzie w jej trop nietrudna zapłata; Szczęśliwe łzy, kochana które ręka ściera, I rany, które jednaż daje i zawiera! Jam nie był na tych godach i końca nie chciano Słuchać, a cóż mi myślić o lekarstwie miano: Łacniej bym był dwóch dębów przychylił ku ziemi I, nowy Aleksander, rozdarł Bessa niemi, Niźli tej dziewki srogość schylił ku swej stronie Albo swój zapał zgasił w jej rozdartym łonie, Jak Bałkan jaki śnieżny albo skamieniała Niobe, tak była na me prośby zatwardziała. Wszytkie zawody na ten pożytek mi wyszły, Jako gdybym był posiał pszenicę wśród Wisły
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 324
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Przy upustach, które także na calcu zakładać potrzeba, i tam gdzie woda największa ma wagę, i z chaszczów, tarasów nie rychło gnijącego drzewa, jaka jest lipina, olszyna grabina, osiczyna, wierzbina etc mają być ugruntowane. Jest dobry sposób i pewniejszy utrzymania stawu, Sluzę sporządzić, która choć wiele kosztuje, bo dębów, cieslów i innego wiele wyjdzie rzemiesnika, ale już rzecz stabilis. Na której zastawy wlot mogą być podjęte, albo zapuszczone, według wody przybywającej, lub ubywającej. Groble sypać należy po Nowiu Księżyca, a tak jest mocniejsza; w ostatniej zaś kwadrze, łatwo od wody zepsute bywają i mokro się trzymają. Groblę usy
Przy upustach, ktore tákże na calcu zakładać potrzebá, y tam gdzie woda naywiększá ma wagę, y z chaszczow, tarasow nie rychło gniiącego drzewa, iaká iest lipina, olszyna grabina, osiczyna, wierzbina etc maią bydź ugruntowane. Iest dobry sposob y pewnieyszy utrzymania stawu, Sluzę sporządzić, ktora choć wiele kosztuie, bo dębow, cieslow y innego wiele wyidzie rzemiesnika, ale iuż rzecz stabilis. Na ktorey zastawy wlot mogą bydź podięte, albo zapuszczone, według wody przybywaiącey, lub ubywaiącey. Groble sypać należy po Nowiu Xsiężyca, á tak iest mocnieysza; w ostatniey zaś kwadrze, łatwo od wody zepsute bywaią y mokro się trzymaią. Groblę usy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 465
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
węgla, nie jest rzecz pewna, jeżeli węgiel przyczynia się tyle, ile niektórzy nad kuznicami Superytendenci rozumieją, do doskonałości, lub niedoskonałości żelaza; ztym wszystkim jeżeli na rzecz tę, jako na wyprobowaną pozwoliwszy, pytanybym był, dla czego węgiel zrobiony z starej dębiny jest ostry, a ten który się roby z młodych dębów jest miękki? powiedziałbym zaraz, że dlatego iż młoda dębina jest w cale miękka, i nie może być zwaną drzewem twardym w porównaniu do osrzodku starych dębów; lecz byłoby to tylko zawikłać kwestią a nie solwować ją: albowiem to tu wiedzieć potrzeba, dla czego węgiel z drzewa białego i miękkiego czyni żelazo
węgla, nie iest rzecz pewna, ieżeli węgiel przyczynia się tyle, ile niektorzy nad kuznicami Superitendenci rozumieią, do doskonałosci, lub niedoskonałosci żelaza; ztym wszystkim ieżeli na rzecz tę, iako na wyprobowaną pozwoliwszy, pytanybym był, dla czego węgiel zrobiony z starey dębiny iest ostry, á ten ktory się roby z młodych dębow iest miękki? powiedziałbym zaraz, że dlatego iż młoda dębina iest w cale miękka, i nie może być zwaną drzewem twardym w porownaniu do osrzodku starych dębow; lecz byłoby to tylko zawikłać kwestyą á nie solwować ią: albowiem to tu wiedzieć potrzeba, dla czego węgiel z drzewa białego i miękkiego czyni żelazo
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 36
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
na rzecz tę, jako na wyprobowaną pozwoliwszy, pytanybym był, dla czego węgiel zrobiony z starej dębiny jest ostry, a ten który się roby z młodych dębów jest miękki? powiedziałbym zaraz, że dlatego iż młoda dębina jest w cale miękka, i nie może być zwaną drzewem twardym w porównaniu do osrzodku starych dębów; lecz byłoby to tylko zawikłać kwestią a nie solwować ją: albowiem to tu wiedzieć potrzeba, dla czego węgiel z drzewa białego i miękkiego czyni żelazo miękkim, a węgiel z starej dębiny, z cierniów etc. czyni go twardym. SZTUKA WĘGLARSKA. Tu Pan Duhamel na prawdziwy trafił punkt. Kruchość albo gipkość węgli
na rzecz tę, iako na wyprobowaną pozwoliwszy, pytanybym był, dla czego węgiel zrobiony z starey dębiny iest ostry, á ten ktory się roby z młodych dębow iest miękki? powiedziałbym zaraz, że dlatego iż młoda dębina iest w cale miękka, i nie może być zwaną drzewem twardym w porownaniu do osrzodku starych dębow; lecz byłoby to tylko zawikłać kwestyą á nie solwować ią: albowiem to tu wiedzieć potrzeba, dla czego węgiel z drzewa białego i miękkiego czyni żelazo miękkim, á węgiel z starey dębiny, z cierniow etc. czyni go twardym. SZTUKA WĘGLARSKA. Tu Pan Duhamel na prawdziwy trafił punkt. Kruchość albo gipkość węgli
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 36
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
zażywa/ kiedy to nawiedzi Miejsce swoje/ i wieszcze dawa odpowiedzi W Echo podrzeżniającej. Jakoż i tu była Dziś po ranu/ ale się na Fest pospieszyła Z Bogi do Etiopów. Tylkoż mi dla ciebie Wiedząc po co/ i w jakiej przyszłaś tu potrzebie/ Pewne dała nauki. Wielo tu doródnych Buków/ dębów/ jesionów. Wiele ziół ogródnych/ Nardów/ fiołek/ piwonij/ żadnemu ćwiczeniu/ Ale oprócz samemu w innych przyrodzeniu/ Widzieć po swych gałęziach jabłka wisząc śliczne/ Pomarancze/ Cytryny/ i inne roźliczne Frukty nam tu nieznane. Pachniące Oliwy Cedry/ Bobki. A po nich niesłychane dziwy/ Zielone się wieszając soje/
záżywa/ kiedy to náwiedzi Mieysce swoie/ y wieszcze dawa odpowiedzi W Echo podrzeżniáiącey. Iákoż y tu byłá Dzis po ránu/ ále się ná Fest pospieszyłá Z Bogi do Ethyopow. Tylkoż mi dla ciebie Wiedząc po co/ y w iákiey przyszłáś tu potrzebie/ Pewne dáłá náuki. Wielo tu dorodnych Bukow/ dębow/ iesionow. Wiele zioł ogrodnych/ Nárdow/ fiołek/ piwoniy/ żadnemu ćwiczeniu/ Ale oprocz sámemu w innych przyrodzeniu/ Widzieć po swych gáłęziách iábłká wisząc śliczne/ Pomáráncze/ Cytryny/ y inne roźliczne Frukty nam tu nieznáne. Pachniące Oliwy Cedry/ Bobki. A po nich niesłycháne dziwy/ Zielone się wieszáiąc soie/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 118
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Clima to winno, ale zle maksymy, które everunt nostrum statum. U Dysydentów bono ordine res parvae crescunt, a u nas Katolików malo, maximae dilabuntur. §. XVIII. Może mi ktokolwiek zarzucić, że lubo wprawdzie wiele pieniędzy wychodzi z Polski, ale też vicissim wiele przychodzi za przedaże wołów, koni zbóż, Dębów, potaziów, wełny, konopi, lnów, miodów, wosków etc. A co większa przed każda Elekcją, na fakcje postronnych Potencyj wiele milli onów do Polski wchodzi, i to wszystko znacznie kompensuje zato, co wychodzi. Na to odpowiadam: że na fakcje wiele pieniędzy wchodzi, ale długoż trwają,
Clima to winno, ále zle maxymy, ktore everunt nostrum statum. U Disydentow bono ordine res parvae crescunt, á u nas Kátolikow malo, maximae dilabuntur. §. XVIII. Może mi ktokolwiek zárzucić, że lubo wpráwdzie wiele pieniędzy wychodzi z Polski, ále też vicissim wiele przychodzi zá przedaże wołow, koni zboż, Dębow, potaziow, wełny, konopi, lnow, miodow, woskow etc. A co większá przed każda Elekcyą, ná fakcye postronnych Potencyi wiele milli onow do Polski wchodzi, y to wszystko znácznie kompensuie záto, co wychodzi. Na to odpowiadam: że ná fakcye wiele pieniędzy wchodzi, ále długoż trwaią,
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 132
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
to tonią, Z jakowej cię, kiedy Mars w krwawym tknął opale, Kiedy drudzy ginęli, on wynosił cale, Wszytkie szwanki i razy w wojennym hałasie, Strzały, kule i razy obracając na się. Wielka, niespodziewana i szkoda to jawna, Gdy z dyjety wyszedszy zdrowo spod Żurawna (Gdzie chociaż drugie liście suchych dębów kruszą, On obrok), w Przeworsku się musiał rozstać z duszą. Mają i psi, i konie, i słusznie są w cenie,
Z chęci przeciwko panom swoje zalecenie: Nie wadził postrzał w serce, w łeb drugi nie wadził Bucefałowi, aże pana wyprowadził Z razu niebezpiecznego — tam dopiero lęże, Gdzie widzi
to tonią, Z jakowej cię, kiedy Mars w krwawym tknął opale, Kiedy drudzy ginęli, on wynosił cale, Wszytkie szwanki i razy w wojennym hałasie, Strzały, kule i razy obracając na się. Wielka, niespodziewana i szkoda to jawna, Gdy z dyjety wyszedszy zdrowo spod Żurawna (Gdzie chociaż drugie liście suchych dębów kruszą, On obrok), w Przeworsku się musiał rozstać z duszą. Mają i psi, i konie, i słusznie są w cenie,
Z chęci przeciwko panom swoje zalecenie: Nie wadził postrzał w serce, w łeb drugi nie wadził Bucefałowi, aże pana wyprowadził Z razu niebezpiecznego — tam dopiero lęże, Gdzie widzi
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 535
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zwłaszcza woły/ i wieprze. Trudno wypowiedzieć/ jaka tam obfitość grzecznych ryb wszędzie nad morzem/ a zwłaszcza w Andalogiej/ w Portugaliej/ w Gallicji/ w Biskalliej. Pisze Strabo/ iż koło wąskiego morzą Zibilterre ryby wielkie Tonny srodze się zagęszczają/ schodząc się tam na żołądź/ który pada w ono morze z pobliskich dębów: połów ich tak wielki bywa/ iż Książę de Medyna Sidonia/ bierze z nich intraty 80000. Dukatów/ i drugie Książę de Arco 20000. Pierwszej części, Europa.
A ponieważ mówimy o rybach/ nie zaniecham też powiedzieć co ksiądz Ludowik Granaten. napisał/ iż w roku 1575. nawałność morzka wyrzuciła na brzeg
zwłasczá woły/ y wieprze. Trudno wypowiedźieć/ iáka tám obfitość grzecznych ryb wszędźie nád morzem/ á zwłasczá w Andálogiey/ w Portugálliey/ w Gállitiey/ w Biskálliey. Pisze Strábo/ iż koło wąskiego morzą Zibilterrae ryby wielkie Tonny srodze się zágęsczáią/ schodząc się tám ná żołądź/ ktory páda w ono morze z pobliskich dębow: połow ich ták wielki bywa/ iż Kśiążę de Medina Sidonia/ bierze z nich intraty 80000. Dukatow/ y drugie Kśiążę de Arco 20000. Pierwszey częśći, Europá.
A ponieważ mowimy o rybách/ nie zániecham też powiedźieć co kśiądz Ludowik Granaten. nápisał/ iż w roku 1575. nawáłność morzka wyrzućiłá ná brzeg
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 4
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ sól/ hałun/ żywe srebro/ a zwłaszcza przy Vildundze/ i przy Itemburgu. Niektórzy też kładą w Hassiej ku zachodowi Grabstwo de Nassaw: skąd wzięli przezwisko Książęta de Oranges. BUCCAVIA.
NA wschód od Hassiej leży Buccauja/ nie wielka krainka/ otoczona ze wszech stron lasami/ w których pełno buków i dębów. Ta kraina przedtym lasy była zarosła wszystka: lecz Opactwo jedno ś. Benedykta/ zdawna tam fundowane z kościołem Zbawiciela naszego (które teraz jest głową tej krainy/ i zowie się Fuldą od jednej rzeki/ która tam nie daleko idzie) była przyczyną/ iż się tam ludzie osadzili. Kraina jest miernego urodzaju/
/ sol/ háłun/ żywe srebro/ á zwłasczá przy Vildundze/ y przy Itemburgu. Niektorzy też kłádą w Hássiey ku zachodowi Grábstwo de Nassaw: skąd wźięli przezwisko Kśiążętá de Oranges. BVCCAVIA.
NA wschod od Hássiey leży Buccauia/ nie wielka kráinká/ otoczona ze wszech stron lásámi/ w ktorych pełno bukow y dębow. Tá kráiná przedtym lásy byłá zárosłá wszystká: lecz Opáctwo iedno ś. Benedyktá/ zdawná tám fundowáne z kośćiołem Zbawićielá nászego (ktore teraz iest głową tey kráiny/ y zowie się Fuldą od iedney rzeki/ ktora tám nie dáleko idźie) byłá przyczyną/ iż się tám ludźie osádźili. Kráiná iest miernego vrodzáiu/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 115
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
m gotów pieszo, konno, zbrojny i niezbrojny, Lub w polu lubo w szrankach, spatrzyć z tobą wojny”. PIEŚŃ XXIV.
XCVIII.
Ale ato już na się krzyczą i wołają Z wielkiem gniewem i srogich mieczów dobywają, Jako wiatr, który z razu ledwie że co dmucha, A potem z gruntu dębów i jesionów rucha I ciemny proch i piasek aż pod niebo niesie, Potem drzewa wysokie wali w gęstem lesie, Domy w polu obala i wichry szalone I grad niesie i bije trzody rozprószone.
XCIX.
Dwu pogan, którem równych świat nie miał, zagrzane, Śmiałe serca i siły niewypowiedziane, Odprawują straszliwy czyn surowej wojny
m gotów pieszo, konno, zbrojny i niezbrojny, Lub w polu lubo w szrankach, spatrzyć z tobą wojny”. PIEŚŃ XXIV.
XCVIII.
Ale ato już na się krzyczą i wołają Z wielkiem gniewem i srogich mieczów dobywają, Jako wiatr, który z razu ledwie że co dmucha, A potem z gruntu dębów i jesionów rucha I ciemny proch i piasek aż pod niebo niesie, Potem drzewa wysokie wali w gęstem lesie, Domy w polu obala i wichry szalone I grad niesie i bije trzody rozprószone.
XCIX.
Dwu pogan, którem równych świat nie miał, zagrzane, Śmiałe serca i siły niewypowiedziane, Odprawują straszliwy czyn surowej wojny
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 255
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905