sobą dziewosłębi”, A owa: „Wżdyć to długi, co je trzeba wrócić; Tej ci brydnie ledwie w czas, i to bym jej skrócić Z Żydówką pozwoliła, wżdyby się zagoił, Byle się tym kredytor który uspokoił.” Zła bo miłość o głodzie, a kto niż dochodu Więcej ma długów, pewnie przyjdzie mu do głodu. 477. NA WĘDROWNE
Jako siła nic k rzeczy w polskich obyczajach, Tak po cudzych wędrować białymgłowom krajach Nowa nam wniesła moda; jeszczeż by włokita Społu ujść mogła żenie z mężem, chociaż i ta Niechby doma siedziała, i ów chybił brodu, Jeśli ożeniwszy się wędrował, nie
sobą dziewosłębi”, A owa: „Wżdyć to długi, co je trzeba wrócić; Tej ci brydnie ledwie w czas, i to bym jej skrócić Z Żydówką pozwoliła, wżdyby się zagoił, Byle się tym kredytor który uspokoił.” Zła bo miłość o głodzie, a kto niż dochodu Więcej ma długów, pewnie przyjdzie mu do głodu. 477. NA WĘDROWNE
Jako siła nic k rzeczy w polskich obyczajach, Tak po cudzych wędrować białymgłowom krajach Nowa nam wniesła moda; jeszczeż by włokita Społu ujść mogła żenie z mężem, chociaż i ta Niechby doma siedziała, i ów chybił brodu, Jeśli ożeniwszy się wędrował, nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 213
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wedle cyrulickiej mody, Który, nim głowę goli, namydli ją wprzódy. 498 (P). NIEPROPORCJA
Skarży się jedna pani przede mną w Lublinie, Jako na substancyjej prawując się ginie, Jako ze dwudziestu wsi jedna tylko licha Została, a i z tej ją adwersarz wypycha; Rzeczy po nieboszczyku wszytkie jej zagrabił, Długów gwałt, nie masz, czym by psa z domu wywabił. Tymczasem sługi, cugi, karoce i szory, Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „
wedle cyrulickiej mody, Który, nim głowę goli, namydli ją wprzódy. 498 (P). NIEPROPORCJA
Skarży się jedna pani przede mną w Lublinie, Jako na substancyjej prawując się ginie, Jako ze dwudziestu wsi jedna tylko licha Została, a i z tej ją adwersarz wypycha; Rzeczy po nieboszczyku wszytkie jej zagrabił, Długów gwałt, nie masz, czym by psa z domu wywabił. Tymczasem sługi, cugi, karoce i szory, Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, To niechybna, że diabłom i smołę wypije. W karczmie zabitemu.
Tu mię w polu jako to człeka rycerskiego Schowano, od srogich rąk chłopskich zabitego. Pewniem nie w karczmie zginął, bośmy się z niej byli Już wszyscy niemal na to pole wytoczyli. Kostyrze.
Wszytko w kostki przegrawszy, jeszczem długów siła Został, śmierć na mię naprzod o swój nastąpiła. Jam wszytko oraz stawił. Lecz jędza kościana Nie tylko z ostatniego zwlekła mię żupana, Ale nawet z samego ciała. O srogości! Nagie tylko kostyry zostawiła kości. Myśliwemu.
Czyjeli to tu ciało pochowano, czyje? Tego, co dla herapu bieżąc złamał
, To niechybna, że djabłom i smołę wypije. W karczmie zabitemu.
Tu mię w polu jako to człeka rycerskiego Schowano, od srogich rąk chłopskich zabitego. Pewniem nie w karczmie zginął, bośmy się z niej byli Już wszyscy niemal na to pole wytoczyli. Kostyrze.
Wszytko w kostki przegrawszy, jeszczem długow siła Został, śmierć na mię naprzod o swoj nastąpiła. Jam wszytko oraz stawił. Lecz jędza kościana Nie tylko z ostatniego zwlekła mię żupana, Ale nawet z samego ciała. O srogości! Nagie tylko kostyry zostawiła kości. Myśliwemu.
Czyjeli to tu ciało pochowano, czyje? Tego, co dla herapu bieżąc złamał
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 479
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nachodź domu z prośbą do dłużnika, Który gdy z tobą widzieć się unika, Jeszcze to dobry, ale gdy twe prośby Za najście bierze, za afront i groźby, Uchodź, pokoś zdrów, byś nie miał przenosin! Tak honor każe, że miasto przeprosin Kredytor zbity i wypchnięty bywa, Guzów nabywa, a długów pozbywa. Choć dług zapiszą na czci, na Honorze, Na większym jednak Punkt zawisł uporze.
Zaproszeni raz na stypę mnichowie. Pleban wychodzi: „Witajcież, ojcowie! Po nabożeństwie będziem sobie radzi, Teraz się ogrzać, życzę, nie zawadzi.” Skończywszy modły uczta nastąpiła, Goście siadają, gdzie kolej trafiła
nachodź domu z prośbą do dłużnika, Który gdy z tobą widzieć się unika, Jeszcze to dobry, ale gdy twe prośby Za najście bierze, za afront i groźby, Uchodź, pokoś zdrów, byś nie miał przenosin! Tak honor każe, że miasto przeprosin Kredytor zbity i wypchnięty bywa, Guzów nabywa, a długów pozbywa. Choć dług zapiszą na czci, na Honorze, Na większym jednak Punkt zawisł uporze.
Zaproszeni raz na stypę mnichowie. Pleban wychodzi: „Witajcież, ojcowie! Po nabożeństwie będziem sobie radzi, Teraz się ogrzać, życzę, nie zawadzi.” Skończywszy modły uczta nastąpiła, Goście siadają, gdzie kolej trafiła
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 477
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, ma siła włości Albo pieniędzy?” — „Jako sadła w kości.” „Czy w wielkim domu i zacnie zrodzony?” „Ociec szwiec i to nie pilnował żony.” „Czy handel wiedzie?” — „Tym się nie zbogaci.” „Czemuż tedy pan?” — „Nierad długów płaci.” DWIEMA SIOSTROM
Rodzoneście, a przecię różneście w tej mierze: Tyś, Zosiu, czysta, chociaż w kurewskim ubierze,
A siostra twoja kurwa, chociaż się tak nosi Jak dewotka, co chorym o jałmużnę prosi; U ciebie wszeteczny strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę
, ma siła włości Albo pieniędzy?” — „Jako sadła w kości.” „Czy w wielkim domu i zacnie zrodzony?” „Ociec szwiec i to nie pilnował żony.” „Czy handel wiedzie?” — „Tym się nie zbogaci.” „Czemuż tedy pan?” — „Nierad długów płaci.” DWIEMA SIOSTROM
Rodzoneście, a przecię różneście w tej mierze: Tyś, Zosiu, czysta, chociaż w kurewskim ubierze,
A siostra twoja kurwa, chociaż się tak nosi Jak dewotka, co chorym o jałmużnę prosi; U ciebie wszeteczny strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 61
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kota żywcem. 315. MIECZNIK ŁYSY
Prosił na miecznikostwo króla o podpisy, Nie będę go mianował, szlachcic jeden łysy; A król: „Że miecz zwyczajnie potrzebuje osły, Stanie mu — rzecze — za brus łeb ten nie porosły.” 316. SENATOR ŁYSY
Jeden senator łysy w swojej dotknął mowie, Że ma długów Korona jak włosów na głowie. Nie mógł wytrwać podskarbi, siedząc tamże trzeci: „Daleko — rzecze — więcej niźli u Waszeci.” 317. NA STADNICKIEGO DIABEŁKA
Widząc w kościele kupę przy ołtarzu luda,_ Pytam, co to. Aż diabeł, wyszedłszy z Łańcuta, Z trzecią się żeni dziewką, ksiądz go
kota żywcem. 315. MIECZNIK ŁYSY
Prosił na miecznikostwo króla o podpisy, Nie będę go mianował, szlachcic jeden łysy; A król: „Że miecz zwyczajnie potrzebuje osły, Stanie mu — rzecze — za brus łeb ten nie porosły.” 316. SENATOR ŁYSY
Jeden senator łysy w swojej dotknął mowie, Że ma długów Korona jak włosów na głowie. Nie mógł wytrwać podskarbi, siedząc tamże trzeci: „Daleko — rzecze — więcej niźli u Waszeci.” 317. NA STADNICKIEGO DIABEŁKA
Widząc w kościele kupę przy ołtarzu luda,_ Pytam, co to. Aż diabeł, wyszedłszy z Łańcuta, Z trzecią się żeni dziewką, ksiądz go
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 325
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zasię. Baba prosię kupiła: nie miała kłopotu, Dziś jej we dnie i w nocy, doma i u płotu Kwiczy; odwiążeli go, to sąsiedzkie skwierki, Że pierwej zdechnie baba, niż się z wieprzka szperki Doczeka. Niechaj baba przestaje na jaju, Dobra jej kokosz wedle dawnego zwyczaju. Dosyć jedna bez długów szlachcicowi wioska; Taki nie wie, co pozew, co kłopot, co troska. 433. CAMPANIA
Mówiąc ktoś na sejmiku kampaniją wspomni. Aż sąsiad do mnie: „Jak to prędko człek zapomni! Proszę, co się w tym znaczy kampanija słowie?” Spytam go: „Cóż campana?” „Dzwon”
zasię. Baba prosię kupiła: nie miała kłopotu, Dziś jej we dnie i w nocy, doma i u płotu Kwiczy; odwiążeli go, to sąsiedzkie skwierki, Że pierwej zdechnie baba, niż się z wieprzka szperki Doczeka. Niechaj baba przestaje na jaju, Dobra jej kokosz wedle dawnego zwyczaju. Dosyć jedna bez długów szlachcicowi wioska; Taki nie wie, co pozew, co kłopot, co troska. 433. CAMPANIA
Mówiąc ktoś na sejmiku kampaniją wspomni. Aż sąsiad do mnie: „Jak to prędko człek zapomni! Proszę, co się w tym znaczy kampanija słowie?” Spytam go: „Cóż campana?” „Dzwon”
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 375
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ per pacta conventa cavebitis. Przez co nihil de pane bene meritorum decedet. Intraty z Ekonomii wszytkich/ sceptro vacante żeby mię także ordinario modo dochodziły przez całe Interregnum, w cale to sobie zachowuję. Będzie to gratitudinis WM. przeciwko mnie (o co proszę) dokument/ kiedy przyszłemu Panu w-Kapitulacjej płacenie moich długów i Domu mego zalecicie. Wyciągnie to oboje po WM. Domu Jagielowskiego tak łaskawe Wm. od lat dwóchset panowanie/ pod którego ku tej Rzeczypospolitej chęcią osobliwie jej Wolności creverunt. Zegnam tedy już Ojcowskim sercem WM. ex Throno decedens, proszę abyście Wm. tę Ojcowską et omnes charitates przechodzącą Intencją moję wdzięcznie przyjąć/
/ per pacta conventa cavebitis. Przez co nihil de pane bene meritorum decedet. Intraty z Ekonomii wszytkich/ sceptro vacante żeby mię tákże ordinario modo dochodźiły przez cáłe Interregnum, w cale to sobie záchowuię. Będźie to gratitudinis WM. przećiwko mnie (o co proszę) dokument/ kiedy przyszłemu Pánu w-Kápitulacyey płácenie moich długow i Domu mego zálećićie. Wyćiągnie to oboie po WM. Domu Iágielowskiego ták łáskawe Wm. od lat dwuchset pánowánie/ pod ktorego ku tey Rzeczypospolitey chęćią osobliwie iey Wolnośći creverunt. Zegnam tedy iuż Oycowskim sercem WM. ex Throno decedens, proszę ábyśćie Wm. tę Oycowską et omnes charitates przechodzącą Intencyą moię wdźięcznie przyiąć/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 15
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
z-WM. idzie Ojczyzna/ dawszy zdrowie szlacheckie/ prerogatywy/ i ozdoby/ nad to dobre mienie. Nie wątpi że generosa pectora zacnych Synów targiem z Ojczyzną matką swoją iść niechcą/ a według powinnej wdzięczności od sławnej Matki za kredyt interesu potrzebowac nie będą. Wielki jeden dłużnik nadłużywszy się nad kondycją/ więcej podobno miał długów niż włosów na głowie/ nie mając czym płacić/ upadł do nóg Panu mówiąc: Patientiam habe in me. Miej cierpliwość nademną/ odniósł zarazem: Omne debitum dimisi tibi. Nie sługa/ nie towarzysz/ Matka nasza Ojczyzna/ krwią własną za słusznym karaniem Bożym strwożona/ okaleczona upada/ do każdego z-nas woła:
z-WM. idźie Oyczyzná/ dawszy zdrowie szlácheckie/ prerogatywy/ i ozdoby/ nád to dobre mięnie. Nie wątpi że generosa pectora zacnych Synow tárgiem z Oyczyzną matką swoią iść niechcą/ á według powinney wdźięcznośći od sławney Matki zá kredit interesu potrzebowac nie będą. Wielki ieden dłużnik nádłużywszy się nád kondycyą/ więcey podobno miał długow niż włosow ná głowie/ nie máiąc czym płáćić/ upadł do nog Pánu mowiąc: Patientiam habe in me. Miey ćierpliwość nádemną/ odniosł zárázem: Omne debitum dimisi tibi. Nie sługá/ nie towárzysz/ Matká nászá Oyczyzná/ krwią własną zá słusznym karániem Bożym strwożona/ okaleczona upada/ do każdego z-nas woła:
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 34
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
: consulunt chari esse nobis debent, certè imprimis Imperatores et milites quorum consiliis, virtute, periculis, retinemus et nostram salutem et imperii dignitatem.
Wiem ja że tu tego wszyscy czekają aby już mając uprzedzony sposób prowadzenia wojny przez pobory kto inakszy podał którymby publicae in posterum saluti prospici posset. Bo jeśli to jest zatrzymanych długów na te zwyczajnych potrzeba podatków; de novis subsidiis longa est deliberatio et difficilis a taka która już nad sto lat exercet nos nec adhuc est decisa. Nie mogli i nie umieli Przodkowie naszy przez cały wiek i dalej resolwować i ułacnić tej trudności/ toż i przy nas difficillimis nostris temporibus jest niepodobieństwo. Jako we śnie upili
: consulunt chari esse nobis debent, certè imprimis Imperatores et milites quorum consiliis, virtute, periculis, retinemus et nostram salutem et imperii dignitatem.
Wiem ia że tu tego wszyscy czekáią áby iuż máiąc uprzedzony sposob prowádzenia woyny przez pobory kto inákszy podał ktorymby publicae in posterum saluti prospici posset. Bo ieśli to iest zátrzymánych długow ná te zwyczáynych potrzebá podatkow; de novis subsidiis longa est deliberatio et difficilis á táka ktora iuż nád sto lat exercet nos nec adhuc est decisa. Nie mogli i nie umieli Przodkowie nászy przez cáły wiek i daley resolwowáć i ułácnić tey trudnośći/ toż i przy nas difficillimis nostris temporibus iest niepodobieństwo. Iáko we śnie upili
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 70
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676