, a to w legacji od prowincji w. księstwa lit., cum suplici expostulatione o wyprowadzenie wojsk saksońskich, i pod tem poselstwem (choć to ono mogło parere odium) witałem raz pierwszy pana; et tandem reconciliatus.
W tym roku trudności nieco miałem i kłopotów w Królewcu za różne dawne i nie własne długi, alem one z łaski Bożej sam bytnością swoją uspokoił. privatissime w domach ten rok odprawiłem zabawami domowemi.
Anno 1715. W trudnościach rozmaitych, i że się prawie nic nam nie wiodło dobrze, ani w domu, ani w sądach, ani w handlach. Ten też rok z obserwacji osobliwej, prawdziwie mój
, a to w legacyi od prowincyi w. księstwa lit., cum suplici expostulatione o wyprowadzenie wojsk saxońskich, i pod tém poselstwem (choć to ono mogło parere odium) witałem raz pierwszy pana; et tandem reconciliatus.
W tym roku trudności nieco miałem i kłopotów w Królewcu za różne dawne i nie własne długi, alem one z łaski Bożéj sam bytnością swoją uspokoił. privatissime w domach ten rok odprawiłem zabawami domowemi.
Anno 1715. W trudnościach rozmaitych, i że się prawie nic nam nie wiodło dobrze, ani w domu, ani w sądach, ani w handlach. Ten téż rok z obserwacyi osobliwéj, prawdziwie mój
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 30
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Twoja, o Panie, miłość nieba wyższa I macierzyńskie afekty przewyższa, Bo choćby matka swoje własne dzieci Opuścić chciała i mieć w niepamięci, Ty nie zapomnisz o nas w każdej toni, Boś nas na własnej wyrysował dłoni. Raczże i teraz prośby me przypuścić, Łaskę pokazać, przestępstwo odpuścić, Zmazać me długi i rządem łaskawem, Miłosierdziem mię sądzić, a nie prawem. A jeśli Bóg swej zapomni dobroty
I tak się uprze karać me niecnoty, Wstań Ty, o Jezu, dosyć urzędowi Swojemu czyniąc, co Pośrednikowi Należy, i wstąp między Ojca Twego, Między mnie, między grzech mój i gniew Jego, Ukaż Mu w
. Twoja, o Panie, miłość nieba wyższa I macierzyńskie afekty przewyższa, Bo choćby matka swoje własne dzieci Opuścić chciała i mieć w niepamięci, Ty nie zapomnisz o nas w każdej toni, Boś nas na własnej wyrysował dłoni. Raczże i teraz prośby me przypuścić, Łaskę pokazać, przestępstwo odpuścić, Zmazać me długi i rządem łaskawem, Miłosierdziem mię sądzić, a nie prawem. A jeśli Bóg swej zapomni dobroty
I tak się uprze karać me niecnoty, Wstań Ty, o Jezu, dosyć urzędowi Swojemu czyniąc, co Pośrednikowi Należy, i wstąp między Ojca Twego, Między mnie, między grzech mój i gniew Jego, Ukaż Mu w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 225
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Sługa bez nagany.
To mu zawadziło, Że go nie zlubiło Serce pańskie ani Sama serca pani.
Choćby dobrze chciała, Aby go kochała, Trudno, nie potrzeba Patronów gdzie z nieba.
W sercu napisano, Kogo kochać miano. Pewnie się ten zgubi, Kogo to nie lubi.
Wdzięczne jest usługi, Wypłaca te długi Równą powolnością, Nie wieczną miłością.
Insza życzyć czego, Insza kochać kogo. Dobregoć tu życzą, Sługą cię nie liczą,
Bo od ciebie stroni Afekt i w pogoni Wyślij zawodniki, Staw subtelne wnyki.
Nie ściągniesz, nie zwabisz, A czegoś się bawisz, Wolno sługę chować, Wolno abdankować.
Nie masz
Sługa bez nagany.
To mu zawadziło, Że go nie zlubiło Serce pańskie ani Sama serca pani.
Choćby dobrze chciała, Aby go kochała, Trudno, nie potrzeba Patronów gdzie z nieba.
W sercu napisano, Kogo kochać miano. Pewnie się ten zgubi, Kogo to nie lubi.
Wdzięczne jest usługi, Wypłaca te długi Równą powolnością, Nie wieczną miłością.
Insza życzyć czego, Insza kochać kogo. Dobregoć tu życzą, Sługą cię nie liczą,
Bo od ciebie stroni Afekt i w pogoni Wyślij zawodniki, Staw subtelne wnyki.
Nie ściągniesz, nie zwabisz, A czegoś się bawisz, Wolno sługę chować, Wolno abdankować.
Nie masz
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 593
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
chwałę w bluźnierstwo odmieni. Wspomni, że to jest ten lud, od którego święty Twój grób, Panie, beł tem psom plugawem odjęty I który i kościoła i twych namiestników, Nieraz bronił od pogan i twych przeciwników.
LXXII.
Wiemy, że nie są takie mdłe nasze zasługi, Abyśmy jemi mieli wypłacić swe długi, I łaski się od ciebie próżno spodziewamy, Jeśli na żywot, Panie, sprosny nasz patrzamy; Ale jeśli się, Panie, nad nami zmiłujesz I namniejszą nam cząstkę łaski swej darujesz, Pewniśmy, że nam nasze występki odpuścisz I tych, którzyć dufają, teraz nie opuścisz.”
LXXIII.
Tak wielkem nabożeństwem
chwałę w bluźnierstwo odmieni. Wspomni, że to jest ten lud, od którego święty Twój grób, Panie, beł tem psom plugawem odjęty I który i kościoła i twych namiestników, Nieraz bronił od pogan i twych przeciwników.
LXXII.
Wiemy, że nie są takie mdłe nasze zasługi, Abyśmy jemi mieli wypłacić swe długi, I łaski się od ciebie próżno spodziewamy, Jeśli na żywot, Panie, sprosny nasz patrzamy; Ale jeśli się, Panie, nad nami zmiłujesz I namniejszą nam cząstkę łaski swej darujesz, Pewniśmy, że nam nasze występki odpuścisz I tych, którzyć dufają, teraz nie opuścisz.”
LXXIII.
Tak wielkem nabożeństwem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 313
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, że na ratunek przyjdziesz duszy mojej.
Pełen wszytek świat miłosierdzia Twego, więc ja sam będę odrzucon od niego? Ten tylko, który nie zna się do Ciebie, niechaj źle tuszy o zbawieniu sobie. Zadłużyłem się, prawda, Bogu memu, wiem, iżem niepraw Sędziemu swojemu, lecz Ty odprosisz wszystkie długi moje, gdy Mu pokażesz za mną piersi Twoje. Chwaliłem zawsze Twoję piękność wielką, zalecałem Cię moją siłą wszelką. Niechże się cieszę w niebie z Twej śliczności, która dodaje Aniołom radości. Pojrzy przy śmierci okiem miłościwym na mnie, drżącego przed Sędzim straszliwym. Da mi Bóg, PANNO, czego życzę
, że na ratunek przyjdziesz duszy mojej.
Pełen wszytek świat miłosierdzia Twego, więc ja sam będę odrzucon od niego? Ten tylko, który nie zna się do Ciebie, niechaj źle tuszy o zbawieniu sobie. Zadłużyłem się, prawda, Bogu memu, wiem, iżem niepraw Sędziemu swojemu, lecz Ty odprosisz wszystkie długi moje, gdy Mu pokażesz za mną piersi Twoje. Chwaliłem zawsze Twoję piękność wielką, zalecałem Cię moją siłą wszelką. Niechże się cieszę w niebie z Twej śliczności, która dodaje Aniołom radości. Pojrzy przy śmierci okiem miłościwym na mnie, drżącego przed Sędzim straszliwym. Da mi Bóg, PANNO, czego życzę
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 149
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
zeznało przerzeczonemu Jakubowy Matwiejowy, ze ten lakub Mawijów sin, słuzącz za Bieszczadem, dowiedział się, że ocziecz jego właszny odszedł z role, pustką zostawiwszi rolą i długów wiele zostawiwszy, ze się ten lakub, sin Matwiejów; podjął długi płaczicz i rolą ojczyzne swą przyszieszcz; prawo uzuawszi dozwoliło mu rolą przyszieszcz a długi płaczicz, jako po ojcu własnym, i IMcz pan Wojciech Swiebodzinsky s prawem wespolek w imieniu i w ojczyznię dziedziczem uczynili go, ze mu zadna strona niemoze nic uczynicz wiecznymy czaszy. Długi, które płaczieł, te są: naprzod Steczowy, Łukaszowemu sinowi s Krosny, dał grzywien 12. (p. 290)
3779
zeznało przerzeczonęmu Iakubowy Matwieiowy, ze tęn lakub Mawiiow sin, słuzącz za Bieszczadęm, dowiedział szię, że ocziecz iego właszny odszedł z role, pustką zostawiwszi rolą y długow wiele zostawiwszy, ze sie tęn lakub, sin Matwieiow; podiął długi płaczicz y rolą oiczizne swą przisziescz; prawo uzuawszi dozwoliło mu rolą przisziescz a długi placzicz, iako po oiczu własnym, y IMcz pąn Woicziech Swiebodzinsky s prawęm wespolek w imieniu y w oicziznię dziedziczęm uczynili go, ze mu zadna strona niemoze nicz uczinicz wiecznymy czaszy. Długi, ktore płaczieł, te są: naprzod Steczowy, Lukaszowęmu sinowi s Krosny, dał grzywięn 12. (p. 290)
3779
Skrót tekstu: KsJasUl_1
Strona: 436
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1602 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1602
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
Izraelitów z Egiptu, co padło na Rok Stworzonego Świata 2453 przed Pańskim Narodzeniem laty 1495.
Szósta ERA była Lata Remissionis, które zwali Żydzi Annos Sabhaticos,albo Sabatum terre, to jest odpocznienie Ziemi Był to czas taki co siedm lat, kiedy ani orać, ani siać, ani wina zbierać nie powinni byli Żydzi, długi odpuszczać, i darować, jako Księga Deutoronomium cáp. 15 i Levitieus cap. 25 świadczą. Czas ten zaczynał się w Jesieni, kiedy Jozue do Ziemi z Izraelitami wszedł obiecanej.
Była Siódma AERA Lat Jubileuszowych, po Hebrajsku Jobel nazwanych co lat 50 przypadających, komputowanych także od weścia Izraelitów do Ziemi obiecanej: O którym
Izraelitow z Egyptu, co pádło na Rok Stworzonego Swiata 2453 przed Pańskim Narodzeniem laty 1495.
Szosta AERA była Lata Remissionis, ktore zwali Zydzi Annos Sabhaticos,albo Sabbatum terrae, to iest odpocznienie Ziemi Był to czas taki co siedm lat, kiedy ani orać, ani siać, ani wina zbierać nie powinni byli Zydzi, długi odpuszczać, y darować, iako Księga Deutoronomium cáp. 15 y Levitieus cap. 25 swiadczą. Czas ten zaczynał się w Iesieni, kiedy Iozùé do Ziemi z Izraelitami wszedł obiecáney.
Była Siodma AERA Lat Iubileuszowych, po Hebraysku Iobel nazwanych co lat 50 przypadaiących, komputowanych tàkże od weścia Izraelitow do Ziemi obiecaney: O ktorym
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 199
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jadąc.
Przyjechaliśmy do Drui. Nikt nam nie bronił. Podałem Drują, ale coraz gorzej począłem się mieć. Na resztę w wielką gorączkę i w mdłości wpadłem, tak dalece, żem się już na śmierć dysponował. Już byłem naówczas winien czerw, zł 90. Testament napisałem, tylko długi swoje wyrażając, bo nie miałem czym dysponować. Nic mi tak żal nie było, jak ojca mego w takich zostawić kłopotach prawnych przy wielu adwersarzach, a gdy przyjąłem Przenajświętszy Sakrament, poty na mnie wielkie uderzyły, przesiliła się choroba i począłem do zdrowia przychodzić.
Tymczasem Łopaciński musiał jechać do Mińska, został
jadąc.
Przyjechaliśmy do Drui. Nikt nam nie bronił. Podałem Drują, ale coraz gorzej począłem się mieć. Na resztę w wielką gorączkę i w mdłości wpadłem, tak dalece, żem się już na śmierć dysponował. Już byłem naówczas winien czerw, zł 90. Testament napisałem, tylko długi swoje wyrażając, bo nie miałem czym dysponować. Nic mi tak żal nie było, jak ojca mego w takich zostawić kłopotach prawnych przy wielu adwersarzach, a gdy przyjąłem Przenajświętszy Sakrament, poty na mnie wielkie uderzyły, przesiliła się choroba i począłem do zdrowia przychodzić.
Tymczasem Łopaciński musiał jechać do Mińska, został
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 184
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak pożądanego szczęścia.
Tegoż czasu brat mój pułkownik kupił Motykały u Floriana Grabowskiego, sędziego ziemskiego brzeskiego, wtenczas kiedy ja byłem u matki mojej w Goślicach. Dał za te dobra zdezolowane 60 000 zł polskich, które i książę Czartoryski, kanclerz lit., chciał był kupić, ale tym sposobem, że brał długi Grabowskiego na siebie, jemu wszystkie wygody w Wołczynie deklarował i po 100 czerw, zł miał corocznie do życia jego dawać. Grabowski, który i dworskich niepunktualnych wygód był świadomy, i napijać się lubił, czego by się musiał w Wołczynie wystrzegać, i że nad kilkanaście tysięcy zł nie był więcej winien, nie chciał tej
tak pożądanego szczęścia.
Tegoż czasu brat mój pułkownik kupił Motykały u Floriana Grabowskiego, sędziego ziemskiego brzeskiego, wtenczas kiedy ja byłem u matki mojej w Goślicach. Dał za te dobra zdezolowane 60 000 zł polskich, które i książę Czartoryski, kanclerz lit., chciał był kupić, ale tym sposobem, że brał długi Grabowskiego na siebie, jemu wszystkie wygody w Wołczynie deklarował i po 100 czerw, zł miał corocznie do życia jego dawać. Grabowski, który i dworskich niepunktualnych wygód był świadomy, i napijać się lubił, czego by się musiał w Wołczynie wystrzegać, i że nad kilkanaście tysięcy zł nie był więcej winien, nie chciał tej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 413
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Stolicy posłuszeństwo; z czego Głowa Kościoła była kontenta prawdziwa z uniżenia fałszywej.
Maria wszystkim miła 5 lat tylko panowała i cztery miesiące, śmiercią zgładzona niepłodna. Roku 1558 lat mając 44. Wtym samym i w następujących plagach BÓG grzechy Henryka ukarał. Umierając zawolawszy pewnych Książąt, posłała je do Elżbiety Sukcesorki tronu, prosząc aby długi oddała, które od poddanych zaciągneła, jakoź obiecała: Druga aby Wiarę Katolicką przywróconą utrzymała, i to deklarowała, ale zmyślnie Kardynał POLUS na febrę już chorując, w 16 godzin tegoż dnia, po Królowy umarł o jej śmierci się dowiedziawszy. Sic pereunt felicia Regna, gradatim idą fata., O Schizmie Angielskiej O
Stolicy posłuszeństwo; z czego Głowa Kościoła byłá kontenta prawdziwa z uniżenia fałszywey.
Marya wszystkim miła 5 lat tylko panowała y cztery miesiące, smiercią zgładzona niepłodna. Roku 1558 lat maiąc 44. Wtym samym y w następuiących plagach BOG grzechy Henryka ukarał. Umieraiąc zawolawszy pewnych Xiążąt, posłała ie do Elżbiety Sukcessorki tronu, prosząc aby długi oddała, ktore od poddanych zaciągneła, iakoź obiecała: Druga aby Wiarę Katolicką przywroconą utrzymała, y to deklarowała, ale zmyslnie Kardynał POLUS na febrę iuż choruiąc, w 16 godzin tegoż dnia, po Krolowy umarł o iey śmierci się dowiedziawszy. Sic pereunt felicia Regna, gradatim idą fata., O Schizmie Angielskiey O
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 106
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756