. Lub ciepła izba/ lubo w tańcu się spocisz/ Z tych ozdób się ogołocisz. Jak spadną te bielidła nietrwałe farby/ Znać pogębie gęste karby. Aż ty nowy Protaeus/ Kuglarską miarą/ Wnet że z młodej/ jezdeś starą. Jak Bałwan okopciały na pośród rynku/ Co białego pozbył tynku. Co tak długiej pracy twej/ masz korzyść słabą/ Jakoś była będziesz Babą. Nie to/ nie to/ Matrony/ glans twarzy daje/ Ze się błyszczy jako jaje. Nie to/ kiedy stajaniem Sabejskiej woni/ Puszcza; lubo piżmem trwoni. Ale która się w cnotę tak przysposobi/ W nie się stroi/ nią się
. Lub ćiepła izbá/ lubo w tańcu się spoćisz/ Z tych ozdob się ogołoćisz. Iák zpádną te bielidłá nietrwáłe fárby/ Znáć pogębie gęste kárby. Aż ty nowy Prothaeus/ Kuglárską miárą/ Wnet że z młodey/ iezdeś stárą. Iák Báłwąn okopciáły na pośrod rynku/ Co białego pozbył tynku. Co ták długiey pracy twey/ masz korzyść słábą/ Iákoś byłá będźiesz Bábą. Nie to/ nie to/ Mátrony/ glans twarzy dáie/ Ze się błyszczy iáko iáie. Nie to/ kiedy stáiánięm Sábeyskiey woni/ Puszcza; lubo piżmem trwoni. Ale ktora się w cnotę tak przysposobi/ W nie się stroi/ nią się
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 170
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ulubionej,
Po których kątach świata obłąkana Tuła się teraz myśl moja stroskana? Częstoć jej doma nie bywa, Często z niego wylatywa I skrzydłami swymi nieścigłymi okiem Lata tam i sam po świecie szerokim, Tak że jej ni nocne cienie Zwabią ani świt przyżenie, Tak że jej czasem wyglądam niebogi Właśnie jak gościa z jakiej długiej drogi. Mocny Boże! tożeś wiele I w tym naszym biednym ciele Zostawił znaków twej boskiej mądrości I niezrownanej cieniów wszechmocności. Najwięcej jednak swobodna , Myśl jest podziwienia godna, Którą najbliżej w tej tu śmiertelności Przystępujemy do doskonałości. Cóż na ziemi pod obrotem Słońca z jej porówna lotem? Nie tak ptak rączy, nie
ulubionej,
Po ktorych kątach świata obłąkana Tuła się teraz myśl moja stroskana? Częstoć jej doma nie bywa, Często z niego wylatywa I skrzydłami swymi nieścigłymi okiem Lata tam i sam po świecie szyrokim, Tak że jej ni nocne cienie Zwabią ani świt przyżenie, Tak że jej czasem wyglądam niebogi Właśnie jak gościa z jakiej długiej drogi. Mocny Boże! tożeś wiele I w tym naszym biednym ciele Zostawił znakow twej boskiej mądrości I niezrownanej cieniow wszechmocności. Najwięcej jednak swobodna , Myśl jest podziwienia godna, Ktorą najbliżej w tej tu śmiertelności Przystępujemy do doskonałości. Coż na ziemi pod obrotem Słońca z jej porowna lotem? Nie tak ptak rączy, nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 442
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
by oko dojźrzeć mogło w znacznej odległości. Nauka X. O Mierze Wysokości dziennej i nocnej. MIarę Wysokości dzienną i nocną nazywam Instrument nowy, służący do mierzenia cieniem Słonecznym albo Księżycowym wszelkich Wysokości, mających spód dostępny. Ten tedy tak zrobisz. Zabawa VII. Rozdżyał II.
Na blasze CDEF, szerokiej na palec, długiej na 3, albo na 4; wiszącej wolno z uszka L. zrysuj linią średnią GH, i w punkcie G, wpraw Styl SP, krótszy niż połowica długości CE. Potym długość Styllu SP, postawiwszy dwa razy na linii GH, rozdziel GH, na 20 części równych, i podziałom liczbę przypisz od góry
by oko doyżrzeć mogło w znáczney odległośći. NAVKA X. O Mierze Wysokośći dźienney y nocney. MIárę Wysokośći dżienną y nocną náżywam Instrument nowy, służący do mierzenia ćieniem Słonecznym álbo Xiężycowym wszelkich Wysokośći, máiących spod dostępny. Ten tedy ták zrobisz. Zábáwá VII. Rozdżiał II.
Ná blásze CDEF, szerokiey ná pálec, długiey ná 3, álbo ná 4; wiszącey wolno z vszká L. zrysuy liniią srzednią GH, y w punktćie G, wpraw Styl SP, krotszy niż połowicá długośći CE. Potym długość Styllu SP, postáwiwszy dwá rázy ná linii GH, rozdźiel GH, ná 20 częśći rownych, y podźiałom liczbę przypisz od gory
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 12
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
; przyczyniłby miary w linii MN, łokci 111. ponieważ: Jako bD, 9, do DC 1000: tak ZM 10, do 1111. Także ktoby od odległości MN ustąpił tylko na 10 łokci, a miasto 10. cząstek, rachował 11. na linii bD: umniejszyłby miary linii MN długiej w rzeczy samej na łokci 1000, łokcimi więcej niż 90. Ktoby zaś ustąpił po linii MZ w łokci 50 od Odległości MN długiej na łokci 1000, a omylnie rachował z linii SD cząstek 501. miasto 500. nie zbłądziełby w wymierzeniu odległości MN, ćwiercią jedną, łokcia całego. Ponieważ jako SD 501.
; przyczyniłby miary w linii MN, łokći 111. ponieważ: Iáko bD, 9, do DC 1000: ták ZM 10, do 1111. Także ktoby od odległośći MN vstąpił tylko na 10 łokći, á miásto 10. cząstek, ráchował 11. ná linii bD: vmnieyszyłby miáry linii MN długiey w rzeczy samey ná łokći 1000, łokćimi więcey niż 90. Ktoby záś vstąpił po linii MZ ẃ łokći 50 od Odległośći MN długiey ná łokći 1000, á omylnie rachował z linii SD cząstek 501. miasto 500. nie zbłądźiełby w wymierzeniu odległośći MN, ćwierćią iedną, łokćia cáłego. Ponieważ iáko SD 501.
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 17
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
do 1111. Także ktoby od odległości MN ustąpił tylko na 10 łokci, a miasto 10. cząstek, rachował 11. na linii bD: umniejszyłby miary linii MN długiej w rzeczy samej na łokci 1000, łokcimi więcej niż 90. Ktoby zaś ustąpił po linii MZ w łokci 50 od Odległości MN długiej na łokci 1000, a omylnie rachował z linii SD cząstek 501. miasto 500. nie zbłądziełby w wymierzeniu odległości MN, ćwiercią jedną, łokcia całego. Ponieważ jako SD 501. do DC 1000: tak ZM 50 łokci do MN łokci 99. i 401. od 501. która frakcja, większa jest niż 3
do 1111. Także ktoby od odległośći MN vstąpił tylko na 10 łokći, á miásto 10. cząstek, ráchował 11. ná linii bD: vmnieyszyłby miáry linii MN długiey w rzeczy samey ná łokći 1000, łokćimi więcey niż 90. Ktoby záś vstąpił po linii MZ ẃ łokći 50 od Odległośći MN długiey ná łokći 1000, á omylnie rachował z linii SD cząstek 501. miasto 500. nie zbłądźiełby w wymierzeniu odległośći MN, ćwierćią iedną, łokćia cáłego. Ponieważ iáko SD 501. do DC 1000: ták ZM 50 łokci do MN łokći 99. y 401. od 501. ktora frakcya, większa iest niż 3
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 17
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
abo guntów 27) Toż liczbę szerokości guntów abo długości szaru jednego 420, przemultiplikuj przez liczbę szarów, to jest długość guntów 27 produkt 11340, da liczbę guntów jednej strony dachu. która wzięta dwa kroć, da guntów w liczbie 22680; to jest kop 378. Wtenże sposób, wyrachujesz wiele tarcic wynidzie na położenie Sale długiej, na łokci 28. szerokiej na łokci 16. Wiedżyawszy długość tarcic, i ich szerokość. Także wiele tarcic potrzebuje parkan, długi na 600 łokci, wysoki na 5. Wiele potrzeba szyb do okien: Bratnali, Guntowych gwoździ; Blachy, Dachówki na dachy: Cegły na połogę, abo opaskę drewnianego budynku: na
ábo guntow 27) Toż liczbę szerokośći guntow ábo długośći szaru iednego 420, przemultyplikuy przez liczbę szarow, to iest długość guntow 27 produkt 11340, da liczbę guntow iedney strony dachu. ktora wźiętá dwá kroć, da guntow w liczbie 22680; to iest kop 378. Wtenże sposob, wyráchuiesz wiele tarćic wynidźie ná położęnie Sale długiey, ná łokći 28. szerokiey ná łokći 16. Wiedżiawszy długość tárćic, y ich szerokość. Tákże wiele tárćic potrzebuie párkan, długi ná 600 łokći, wysoki ná 5. Wiele potrzebá szyb do okien: Brátnali, Guntowych gwoźdźi; Blachy, Dáchowki ná dáchy: Cegły ná połogę, abo opaskę drewniánego budynku: ná
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 77
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. Granice, abo inszą figurę rozdzielić na wiele chcesz części równych, abo nierównych według proporcyj danej; liniami równoodległymiej abo inszymiej do upodobania. PRzeniozszy Granice abo figurę daną na mape, obstaw linijkami papierowymiej, jej ściany, i zasyp pole, abo płaszczyznę ziarnami gorczycznymi.) (2. Na linii BE, do upodobania długiej wfigurze 3. na karcie 151. zrysuj dwie ściany krzyżowe BC, i ED wbród: i przenieś między nie ziarna wszytkie figuryj zasypanej.) (3. Zawrzy ziarna czwartą linią CD, i zaś onę wypróżniwszy ztego kwadratu BCDE; podziel dwie jego ściany równoodległę CD, BE, na tyle części,
. Gránice, ábo inszą figurę rozdźielić ná wiele chcesz częśći rownych, ábo nierownych według proporcyi dáney; liniiámi rownoodległymiey ábo inszymiey do vpodobánia. PRzeniozszy Gránicé ábo figurę dáną ná máppe, obstaw liniykámi pápierowymiey, iey śćiány, y zásyp pole, ábo płászczyznę żiárnámi gorczycznymi.) (2. Ná linii BE, do vpodobánia długiey wfigurze 3. ná kárćie 151. zrysuy dwie śćiány krzyżowe BC, y ED wbrod: y przenieś między nie żiárná wszytkie figuryy zásypáney.) (3. Záwrzy żiárná czwartą liniią CD, y záś onę wyprożniwszy ztego kwádratu BCDE; podźiel dwie iego śćiány rownoodległę CD, BE, ná tyle częśći,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 143
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
— rzecze — dłużej Do nas mówić nie będziesz, wnet po swoje zbiory Synowców i obaczysz insze sukcesory.” Nigdy tego alkiermes nie dokaże drogi: Porwie się jako ze snu, obaczywszy bogi. Toż żeby koło zdrowia lepszy miał porządek, Radzą, i w skok czymkolwiek posilił żołądek; Na co gdy ledwie z długiej pozwoli namowy, Upieką mu kapłona i kasze ryżowej
Uwarzą, ale naprzód poleweczki piwnej. „Cóż za to?” — cicho rzecze. Powiedzą: „Pół grzywny.” „Pół grzywny? — ciśnie łyżkę — niewiele należy, Czy mi od głodu umrzeć, czyli od kradzieży.” 181. DO CHLUBNEGO
— rzecze — dłużej Do nas mówić nie będziesz, wnet po swoje zbiory Synowców i obaczysz insze sukcesory.” Nigdy tego alkiermes nie dokaże drogi: Porwie się jako ze snu, obaczywszy bogi. Toż żeby koło zdrowia lepszy miał porządek, Radzą, i w skok czymkolwiek posilił żołądek; Na co gdy ledwie z długiej pozwoli namowy, Upieką mu kapłona i kasze ryżowej
Uwarzą, ale naprzód poleweczki piwnej. „Cóż za to?” — cicho rzecze. Powiedzą: „Pół grzywny.” „Pół grzywny? — ciśnie łyżkę — niewiele należy, Czy mi od głodu umrzeć, czyli od kradzieży.” 181. DO CHLUBNEGO
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 279
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zaś do Helikonu, Aż jako opłakany od rodziców obu Wraca Epimenides, ledwie że nie z grobu, Tak i nam Kochanowski, pozbywszy sylaby.
Panny, nie bałyście się, żeby was w prababy Tyli wiek nie obrócił? Lecz kto rodem z nieba, Wiecznie mu się starości obawiać nie trzeba. W tobie tak długiej pauzy nagrodę i z zyskiem, Zacny, mamy, Kochowski, rzeczą i przezwiskiem: Jeśli piszesz srogiego Gradywa turnieje, Żywą krew, nie inkaust, miecz, nie pióro leje; Jeśli żarty, tak prędko płaczliwego tulą, Jako skrzypce strutego krzeszą tarantulą; Smutne li materyje, jakich mnie obfita, Nie potrzeba daleko szukać
zaś do Helikonu, Aż jako opłakany od rodziców obu Wraca Epimenides, ledwie że nie z grobu, Tak i nam Kochanowski, pozbywszy sylaby.
Panny, nie bałyście się, żeby was w prababy Tyli wiek nie obrócił? Lecz kto rodem z nieba, Wiecznie mu się starości obawiać nie trzeba. W tobie tak długiej pauzy nagrodę i z zyskiem, Zacny, mamy, Kochowski, rzeczą i przezwiskiem: Jeśli piszesz srogiego Gradywa turnieje, Żywą krew, nie inkaust, miecz, nie pióro leje; Jeśli żarty, tak prędko płaczliwego tulą, Jako skrzypce strutego krzeszą tarantulą; Smutne li materyje, jakich mnie obfita, Nie potrzeba daleko szukać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 316
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie straszniejszy bohatyr trzeci po tych w rzędzie, Gdy się tęczą opasze, na Pyroa wsiądzie. Śmierć mu z oczu wygląda, szczerym mordem dycha; Chłop srogi, pycha mu brzuch ni antał rozpycha; Wąs od spodku podszyty, od brody się długiej Pasmem wije; często się obziera na sługi, Choć jeden tylko za nim, drugi chłopiec, stoi, A za każdym się razem basem ozwie: moi? Wszyscy z drogi zstępują; z daleka co żywo, W ręku czapkę trzymając, obchodzi to dziwo, Bo z okropnej postury, z szkaradnego wzrostu, Patrząc na
się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie straszniejszy bohatyr trzeci po tych w rzędzie, Gdy się tęczą opasze, na Pyroa wsiędzie. Śmierć mu z oczu wygląda, szczerym mordem dycha; Chłop srogi, pycha mu brzuch ni antał rozpycha; Wąs od spodku podszyty, od brody się długiej Pasmem wije; często się obziera na sługi, Choć jeden tylko za nim, drugi chłopiec, stoi, A za kożdym się razem basem ozwie: moi? Wszyscy z drogi zstępują; z daleka co żywo, W ręku czapkę trzymając, obchodzi to dziwo, Bo z okropnej postury, z szkaradnego wzrostu, Patrząc na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987