niewstydliwie śmieje Niech Panna włoży wieniec/ alić wnet jaszczurka Ozwie się z śmiechem mówiąc: wej czubata kurka. Porachuj się jak pudło uwiniona głowo/ Co wolisz słyszeć: kurko? czy odęta sowo? Pannę w wieńcu jak kurkę/ Bóg wsadzi do Nieba Modziastym zaś w swoim Pfe/ piekła bać się trzeba. Ze dość głupie/ tym znakiem Panieństwa z szarzały: Gdy go wiejskim/ i Miejskim kucharkom oddały Nie szłuszna/ aby taka w Niebie jaśnieć miała Która Siatkę niż Wieniec w Panieństwie wolała. Inakszy ubior w Niebie/ inaksza tam Moda/ Gdzie o Pannie bez Wienca/ i pomyślić szkoda. Wszytkie w Wiankach/ z białymi w ręku
niewstydliwie śmieie Niech Pánná włoży wieniec/ álić wnet iászczurká Ozwie się z śmiechem mowiąc: wey czubata kurká. Porachuy się iak pudło vwiniona głowo/ Co wolisz słyszec: kurko? czy odęta sowo? Pánnę w wieńcu iák kurkę/ Bog wsadźi do Niebá Modźiástym záś w swoim Pfe/ piekła báć śię trzebá. Ze dość głupie/ tym znákiem Pánieństwá z szarzáły: Gdy go wieyskim/ y Mieyskim kuchárkom oddały Nie szłuszná/ áby táká w Niebie iaśnieć miáłá Ktora Siatkę niż Wieniec w Pánieństwie woláłá. Inákszy vbior w Niebie/ ináksza tám Modá/ Gdźie o Pánnie bez Wiencá/ y pomyślić szkodá. Wszytkie w Wiánkách/ z białymi w ręku
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jest ludzkim więzieniem. To powietrze zaraża zmysłów wyniosłości i głupim wiatrem ludzkie nadyma hardości. Na co taić: wszyscyśmy zawrót głowy mieli, stąd ludzie za herb przodków znak szaleństwa wzięli, gdyż i Adam, i Ewa, nasze pierwociny, zostawili nam głupstwa dowód za swe winy. Wiedz-że tedy, następco, żeś głupie przedany za rajski tylko owoc, nad zakaz urwany. Nie mniej Ezaw szalony w łakomej chciwości, co pozbył za garść kasze swych obfitych włości. I Salomon błąd uznał, że był głowę skaził, gdy głupią cielesnością dom czysty zaraził. Słusznie tedy król wielki wydał swoje zdanie, że głupich wielka trzoda na świecie zostanie,
jest ludzkim więzieniem. To powietrze zaraża zmysłów wyniosłości i głupim wiatrem ludzkie nadyma hardości. Na co taić: wszyscyśmy zawrót głowy mieli, stąd ludzie za herb przodków znak szaleństwa wzięli, gdyż i Adam, i Ewa, nasze pierwociny, zostawili nam głupstwa dowód za swe winy. Wiedz-że tedy, następco, żeś głupie przedany za rajski tylko owoc, nad zakaz urwany. Nie mniej Ezaw szalony w łakomej chciwości, co pozbył za garść kasze swych obfitych włości. I Salomon błąd uznał, że był głowę skaził, gdy głupią cielesnością dom czysty zaraził. Słusznie tedy król wielki wydał swoje zdanie, że głupich wielka trzoda na świecie zostanie,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 32
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
jako do tańca kwapiącego się: Obaczycie śmierć uciekającą lotnie goniącego: Usłyszycie śpiewając umierającego. O szczęśliwe Rycerstwo Polskie/ któreś tak drogi klejnot/ wszytkie na świecie rzeczy przechodzący/ na sercu swym zawiesiło! Izalisz ten pozna co jest żywot/ i uczuje smak jego/ który każdej godziny boi się śmierci/ każdej minuty drży: Głupie onemu Artemonowi/ smaczno było na świecie żyć. Historia pisze/ iż bojąc się aby nań co zwierzchu nie spadło/ z domu nigdy nie wychodził/ ale w gmachu swoim siedząc/ zawsze nad sobą wereta miedziane sługom swym trzymać rozkazał. Prawdziwie/ Nullum bonumiuuat habentem, nisi ad cuius amissionem praeparatus est animus
iáko do tańcá kwápiącego się: Obaczyćie śmierć vćiekáiącą lotnie goniącego: Vsłyszyćie spiewáiąc vmieráiącego. O sczęśliwe Rycerstwo Polskie/ ktoreś ták drogi kleynot/ wszytkie ná świećie rzeczy przechodzący/ ná sercu swym záwieśiło! Izalisz ten pozna co iest żywot/ y vczuie smák iego/ ktory káżdey godziny boi się śmierći/ káżdey minuty drży: Głupie onemu Artemonowi/ smáczno było ná świećie żyć. Historya pisze/ iż boiąc się áby nań co zwierzchu nie spádło/ z domu nigdy nie wychodził/ ále w gmáchu swoim śiedząc/ záwsze nád sobą weretá miedziáne sługom swym trzymáć roskazał. Prawdziwie/ Nullum bonumiuuat habentem, nisi ad cuius amissionem praeparatus est animus
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: I
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
te i płaczu wzbudziły. Bo tu, gdy w tej wieży lężesz, Pańską tęskność rozmieć będziesz, Jeśli o stracenie brody Gra idzie i sam też nogi Po złych wschodziech nawiniecie, Aż skóry z kości zbędziecie. A jeśli wierzyć nie raczysz, Bodaj wsadzon, a obaczysz. 31. Baran.
Baran, choć bydlę głupie, wilka raz oszukał, Odszedł w stronę od owiec, smacznej trawy szukał, Wtym stado szło do domu, pasterz go nie zoczył, Tam onego barana jakoś wilk zaskoczył. Przyszedł strach na barana, uciec niemasz kędy, Bić się też z nim, nie zdoła: przegra baran wszędy. A wilk barzo zgłodzony
te i płaczu wzbudziły. Bo tu, gdy w tej wieży lężesz, Pańską teskność rozmieć będziesz, Jeśli o stracenie brody Gra idzie i sam też nogi Po złych wschodziech nawiniecie, Aż skóry z kości zbędziecie. A jeśli wierzyć nie raczysz, Bodaj wsadzon, a obaczysz. 31. Baran.
Baran, choć bydlę głupie, wilka raz oszukał, Odszedł w stronę od owiec, smacznej trawy szukał, Wtym stado szło do domu, pasterz go nie zoczył, Tam onego barana jakoś wilk zaskoczył. Przyszedł strach na barana, uciec niemasz kędy, Bić się też z nim, nie zdoła: przegra baran wszędy. A wilk barzo zgłodzony
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 25
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
Ja śmiele mówię, że kto się kolwiek powszechnym Kapłanem nazywa, albo nazwany być pragnie hardością swoją, Antychrysta uprzedza, ponieważ pychą nadęty, nad insze się stawi. Tego imienia żaden z Antecesorów moich Papieżów Rzymskich sobie nie przywłaszczał. A jeśli przywlaszczy prżykład powiadam być hardości, słowo pyszne, nowe, butne, przewrotne, głupie, uporne, Bogu przeciwne, obłudne, i niezbożne. Imię targania jedności, imię błędu, imię obłudności, imię marności, imię bluźnierstwa, na to słowo zezwalać nic nie jest inszego, tylko wiarę tracić. Otoż masz nie ograniczonej władze Biskupa Rzymskiego ozdobę. Ale wiem co rzeczesz/ że Rzymski Biskup/ sługą
Ia śmiele mowię, że kto sie kolwiek powszechnym Kápłanem názywa, álbo názwány być prágnie hárdośćią swoią, Antichrystá vprzedza, ponieważ pychą nádęty, nád insze się stáwi. Tego imieniá żaden z Antecessorow moich Papieżow Rzymskich sobie nie przywłaszcżał. A ieśli przywlaszcży prżykład powiádam być hárdośći, słowo pyszne, nowe, butne, przewrotne, głupie, vporne, Bogu przećiwne, obłudne, y niezbożne. Imię tárgánia iednośći, imię błędu, imię obłudnośći, imię márnośći, imię bluznierstwá, ná to słowo zezwaláć nic nie iest inszego, tylko wiárę tráćić. Otoż masz nie ogránicżoney włádze Biskupá Rzymskiego ozdobę. Ale wiem co rzecżesz/ że Rzymski Biskup/ sługą
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 57
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Pana łatwego rozbierają, potrzebie swojej bez wstydu oczywiście naskakują, póty słudzy in omne nefas ochotni, póki skarb nieubogi.
Zygmunt: Ach sromoto osób!
Wacław: Raczej obelgo narodu, w którym spekulując hipocrizis cudzoziemska notuje i urąga się z humoru podłego, uważając, jak to pierwsze jego osoby szarzają się za cackiem niepewnym jako głupie dziecka przez wzgardę nieoszacowanego klejnotu swojego w tępym oku, w bezwstydnym czole, w łatwych ustach, w całej minie i ułożeniu nosząc servilis subiecti prompti tudinem.
Zygmunt: Tedy w ten sposób nie mają dobrej fantazji więcej nad owych naszych szujów, których sumnienie ratuszowa za taler bity ma na woli potrzeba i których właśnie do niewoli
Pana łatwego rozbierają, potrzebie swojej bez wstydu oczywiście naskakują, póty słudzy in omne nefas ochotni, póki skarb nieubogi.
Zygmunt: Ach sromoto osób!
Wacław: Raczej obelgo narodu, w którym spekulując hipocrizis cudzoziemska notuje i urąga się z humoru podłego, uważając, jak to pierwsze jego osoby szarzają się za cackiem niepewnym jako głupie dziecka przez wzgardę nieoszacowanego klejnotu swojego w tępym oku, w bezwstydnym czole, w łatwych ustach, w całej minie i ułożeniu nosząc servilis subiecti prompti tudinem.
Zygmunt: Tedy w ten sposób nie mają dobrej fantazyi więcej nad owych naszych szujów, których sumnienie ratuszowa za taler bity ma na woli potrzeba i których właśnie do niewoli
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 273
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tam o sobie!”. Dusza znowu mówi
Zatym odpowie Dusza: “Chcę jeszcze certować i póki na to czas mam, z tobą dysputować. Czemuż, o Ciało nędzne, na mię tak powstajesz, wszytkę naszego złego winę mi zadajesz? O Ciało opłakane, kiedyś żywe było, chytre, lecz barzo głupie, gdzieś się nauczyło słów takich uszczypliwych, któreś mi zadało, acz przecie w wielu rzeczach prawdę powiedziało?
Prawda, iżem się z tobą tak sprawować miała: rozpuście twej nie słuchać swowolnego ciała, ale twoja ułomność skłonna do próżności, także świata, nie chciała tej znosić przykrości. Kiedym cię chciała karać
tam o sobie!”. Dusza znowu mówi
Zatym odpowie Dusza: “Chcę jeszcze certować i póki na to czas mam, z tobą dysputować. Czemuż, o Ciało nędzne, na mię tak powstajesz, wszytkę naszego złego winę mi zadajesz? O Ciało opłakane, kiedyś żywe było, chytre, lecz barzo głupie, gdzieś się nauczyło słów takich uszczypliwych, któreś mi zadało, acz przecie w wielu rzeczach prawdę powiedziało?
Prawda, iżem się z tobą tak sprawować miała: rozpuście twej nie słuchać swowolnego ciała, ale twoja ułomność skłonna do próżności, także świata, nie chciała tej znosić przykrości. Kiedym cię chciała karać
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 39
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
onego, powiedz, proszę cię barzo, coś też tam widziała, o łasce Chrystusowej coś też zrozumiała. Powiedz, jeśli jaki wzgląd na bogatych mają ludzi zacnych, co Boga grzechami gniewają;
jeśli mają nadzieję z piekła wykupienia za złoto i pieniądze, i bogate mienia”. Dusza
Wiedz, Ciało, że to twoje głupie jest pytanie! Człowieka złego w piekle takie jest karanie: jak tylko wrzucon będzie do tego tarasu, niemasz nadzieje wyniść, niemasz końca czasu. Choćby wszytek swe prośby Kościół ofiarował, choćby świat wszytek swoje pieniądze darował, nie wybawiłby przecie z piekła i jednego, bo taki na się nie ma Boga łaskawego
onego, powiedz, proszę cię barzo, coś też tam widziała, o łasce Chrystusowej coś też zrozumiała. Powiedz, jeśli jaki wzgląd na bogatych mają ludzi zacnych, co Boga grzechami gniewają;
jeśli mają nadzieję z piekła wykupienia za złoto i pieniądze, i bogate mienia”. Dusza
Wiedz, Ciało, że to twoje głupie jest pytanie! Człowieka złego w piekle takie jest karanie: jak tylko wrzucon będzie do tego tarasu, niemasz nadzieje wyniść, niemasz końca czasu. Choćby wszytek swe prośby Kościół ofiarował, choćby świat wszytek swoje pieniądze darował, nie wybawiłby przecie z piekła i jednego, bo taki na się nie ma Boga łaskawego
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 43
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nigdy nieprzetrwana, bez czasu w jednym ZAWSZE zawiązana; tej potępieni oddani wieczności, ustawiczności. Nigdy, przenigdy cierpieć nie przestają, zawsze mękami grzechy opłacają, a przecie nigdy nie wypłacą swego długu wielkiego. Póki Bóg Bogiem trwa nieodmieniony, póty je cierpieć każdy osądzony. A rychłoż Pan Bóg być i żyć przestanie? Głupie pytanie. Mat. 24, § V Muteta żałosna potępionego w piekle
Więc potępiony ku Bogu z wielkiego porwie się jadu i na Bóstwo Jego, pragnąc, by jako Bóg został zniszczony, a on puszczony. Przeklinać będzie sprawiedliwość Jego, iż go tak karze bez końca żadnego – ta będzie zawsze w piekle pieśń słyszana,
nigdy nieprzetrwana, bez czasu w jednym ZAWSZE zawiązana; tej potępieni oddani wieczności, ustawiczności. Nigdy, przenigdy cierpieć nie przestają, zawsze mękami grzechy opłacają, a przecie nigdy nie wypłacą swego długu wielkiego. Póki Bóg Bogiem trwa nieodmieniony, póty je cierpieć każdy osądzony. A rychłoż Pan Bóg być i żyć przestanie? Głupie pytanie. Matth. 24, § V Muteta żałosna potępionego w piekle
Więc potępiony ku Bogu z wielkiego porwie się jadu i na Bóstwo Jego, pragnąc, by jako Bóg został zniszczony, a on puszczony. Przeklinać będzie sprawiedliwość Jego, iż go tak karze bez końca żadnego – ta będzie zawsze w piekle pieśń słyszana,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 77
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
przesłańcem gotowym na torowanie drogi Pańskiej/ na łamanir pierwszych lodów/ które mróz grzechowy narobił/ a pagórek wyskoczył jako baranek/ przy owieczce pokornej/ Elżbiecie ś. Jan ś. bo nie nowina iż święte/ górami/ pagórkami/ pismo święte zowie. Wyniesiony będzie Chrystus Jezus nad wszystkie pagórki. Więc kto jeszcze rzecze tak głupie/ iż go Bóg zapomniał? Nie zapomniał/ ale sam o duszy twej/ o grzesznej duszy ma staranie/ są, onę z paszczęki smoka piekielnego wydziera/ i do piersi swoich królewskich przytula/ jako matka namilsza synaczka swego. Jednego tylko? o głupia mowo/ milcz. Świat wszystek z grzechu otrząsnął Zbawiciel mój.
przesłáńcem gotowym ná torowánie drogi Páńskiey/ ná łamánir pierwszych lodow/ które mroz grzechowy nárobił/ á págorek wyskoczył iáko báránek/ przy owieczce pokorney/ Elżbiećie ś. Ian ś. bo nie nowiná iż święte/ gorámi/ págorkámi/ pismo święte zowie. Wynieśiony będzie Chrystus IESVS nád wszystkie págorki. Więc kto ieszcze rzecze ták głupie/ iż go Bog zápomniał? Nie zápomniał/ ále sam o duszy twey/ o grzeszney duszy ma stáránie/ są, onę z pászczęki smoká piekielnego wydźiera/ y do pierśi swoich krolewskich przytula/ iáko mátká namilsza synaczká swego. Iednego tylko? o głupia mowo/ milcz. Swiát wszystek z grzechu otrząsnął Zbáwićiel moy.
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 22
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623