; tego dnia, którego przyjechał z rana, byliśmy u niego. Po obiedzie nad wieczór, był u mnie z wizytą i mnie z sobą do siebie wziął, u którego hulaliśmy do północy; tamże z księciem Repninem poznałem się. Z Mińska do domu, 7 Martii w nocy odjechałem, za daniem sobie znać, że syn Feliś ciężko i Petronelka córka zachorowali.
10 Martii ubiłem dwóch łosi pod Zapolem na obławie z wielką uciechą, bo naprzód żem sam do jednego strzelił i postrzeliłem, druga, żem sam ich razem wpędził w sieci i patrzyłem jako ich kijami chłopi zabijali i siekierami, a
; tego dnia, którego przyjechał z rana, byliśmy u niego. Po obiedzie nad wieczór, był u mnie z wizytą i mnie z sobą do siebie wziął, u którego hulaliśmy do północy; tamże z księciem Repninem poznałem się. Z Mińska do domu, 7 Martii w nocy odjechałem, za daniem sobie znać, że syn Feliś ciężko i Petronelka córka zachorowali.
10 Martii ubiłem dwóch łosi pod Zapolem na obławie z wielką uciechą, bo naprzód żem sam do jednego strzelił i postrzeliłem, druga, żem sam ich razem wpędził w sieci i patrzyłem jako ich kijami chłopi zabijali i siekierami, a
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 152
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
chyba Litwin który Będzie Waszmości składał do tej kuchnie fory.” 396 (N). BECCO CORNUTO
Nie powiem kto, na uczcie był u senatora W Proszowicach, gdzie zaraz za ścianą obora. Okna niskie, więc że też gościem niepoślednim, Usieść mu się zdarzyło w pół stołu pośrednim. Już wety za pieczystym przynoszono daniem, Gdy z wielkimi rogami krowa stanie za niem. Pojźrą wszyscy ze śmiechem, właśnie jakby mu to Wyrosły, aż drugi ktoś: „Wej, becco cornuto!” Ów się nic nie zmieszawszy, odpowie jak z bicza: „Daleko, panie bracie, mieszkam od Wojnicza, Gdzie, jako słychać, lęgną satyrzy
chyba Litwin który Będzie Waszmości składał do tej kuchnie fory.” 396 (N). BECCO CORNUTO
Nie powiem kto, na uczcie był u senatora W Proszowicach, gdzie zaraz za ścianą obora. Okna niskie, więc że też gościem niepoślednim, Usieść mu się zdarzyło w pół stołu pośrednim. Już wety za pieczystym przynoszono daniem, Gdy z wielkimi rogami krowa stanie za niem. Pojźrą wszyscy ze śmiechem, właśnie jakby mu to Wyrosły, aż drugi ktoś: „Wej, becco cornuto!” Ów się nic nie zmieszawszy, odpowie jak z bicza: „Daleko, panie bracie, mieszkam od Wojnicza, Gdzie, jako słychać, lęgną satyrzy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 356
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
to danie kurateli nie jest przeciwne prawu, zaś kontroversia jest niemała, którą IKM., ile pod ten czas mało potrzebnie, wzniecić raczył. Bo jeszcze około lennego prawa domu brandenburskiego jest kontroversia, jeśli może być za prawo miane albo nie; tedy tej kuratele sine consensu et scitu ordinum dawać nie miał, bo tem daniem kurateli już ius feudi sobie słusznie uzurpowaćby mógł, jeśliby się to milczeniem zaniechało. I to nie mniejsza konsyderacja: wziął Stefan upominki za danie kurateli od Anspacha; to, co wziął, obrócił na potrzeby Rzpltej, na wojnę moskiewską, z czego i liczbę czyniono. Wziął IKM. kilkakroć sto tysięcy od Brandenburczyków
to danie kurateli nie jest przeciwne prawu, zaś controversia jest niemała, którą JKM., ile pod ten czas mało potrzebnie, wzniecić raczył. Bo jeszcze około lennego prawa domu brandenburskiego jest controversia, jeśli może być za prawo miane albo nie; tedy tej kuratele sine consensu et scitu ordinum dawać nie miał, bo tem daniem kurateli już ius feudi sobie słusznie uzurpowaćby mógł, jeśliby się to milczeniem zaniechało. I to nie mniejsza konsyderacya: wziął Stefan upominki za danie kurateli od Anspacha; to, co wziął, obrócił na potrzeby Rzpltej, na wojnę moskiewską, z czego i liczbę czyniono. Wziął JKM. kilkakroć sto tysięcy od Brandenburczyków
Skrót tekstu: PrzestSposCz_II
Strona: 464
Tytuł:
Przestroga i sposób na czasy przyszłe naprawy Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
o areszt króla, który naówczas był w Dreźnie, zakazujący surowo tego pojedynku. Jeździł z tym wyzywaniem teraźniejszy ksiądz Tokarzewski, człek aż nadto śmiały. Naprzykrzał się przy wyzywaniu, osobliwie księciu kanclerzo-
wi, który to cierpliwie zniósł, ale gdy Tokarzewski przyjechał do Puław i równie się księciu wojewodzie ruskiemu naprzykrzał, a tam go daniem kijmi postraszono, tedy musiał umykać.
Podkomorzy koronny wyjechał był na pojedynek pod Markuszewo, ale inhibicja Żałuskiego, biskupa krakowskiego, pod wielkiemi klątwami rozerwała ten pojedynek. Odkazywał się zatem wojewoda lubelski na wyzwanych od siebie. Tandem gdy był w Warszawie bez przyjaciół i pieniędzy, zbiegli go podkomorzy koronny, książę wojewoda ruski, Fleming
o areszt króla, który naówczas był w Dreźnie, zakazujący surowo tego pojedynku. Jeździł z tym wyzywaniem teraźniejszy ksiądz Tokarzewski, człek aż nadto śmiały. Naprzykrzał się przy wyzywaniu, osobliwie księciu kanclerzo-
wi, który to cierpliwie zniósł, ale gdy Tokarzewski przyjechał do Puław i równie się księciu wojewodzie ruskiemu naprzykrzał, a tam go daniem kijmi postraszono, tedy musiał umykać.
Podkomorzy koronny wyjechał był na pojedynek pod Markuszewo, ale inhibicja Załuskiego, biskupa krakowskiego, pod wielkiemi klątwami rozerwała ten pojedynek. Odkazywał się zatem wojewoda lubelski na wyzwanych od siebie. Tandem gdy był w Warszawie bez przyjaciół i pieniędzy, zbiegli go podkomorzy koronny, książę wojewoda ruski, Fleming
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 221
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wielmożnych mediatorów. Po tym moim mówieniu książę prymas wstał i solwował sesją do jutra.
Nazajutrz i przez insze następujące dni co do Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, ta była od księcia kanclerza propozycja, aby mu kasztelania brzeska, naówczas post ascensum Chreptowicza, kasztelana brzeskiego, na kasztelanią nowogródzką wakująca, dana była i aby tym daniem kasztelanii wszystka krzywda i odsądzenie Abramowicza od pisarstwa ziemskiego, tak niesprawiedliwe, umorzone i zgładzone było; czym się Abramowicz żadną miarą kontentować nie chciał, ale koniecznie restytucji siebie do pisarstwa i. skasowania tego niesprawiedliwego dekretu dopominał się. A względem naszej sprawy, gdy się usilnie tego dopominałem, aby baba kalumniatorka koniecznie publicznie karana
wielmożnych mediatorów. Po tym moim mówieniu książę prymas wstał i solwował sesją do jutra.
Nazajutrz i przez insze następujące dni co do Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, ta była od księcia kanclerza propozycja, aby mu kasztelania brzeska, naówczas post ascensum Chreptowicza, kasztelana brzeskiego, na kasztelanią nowogródzką wakująca, dana była i aby tym daniem kasztelanii wszystka krzywda i odsądzenie Abramowicza od pisarstwa ziemskiego, tak niesprawiedliwe, umorzone i zgładzone było; czym się Abramowicz żadną miarą kontentować nie chciał, ale koniecznie restytucji siebie do pisarstwa i. skasowania tego niesprawiedliwego dekretu dopominał się. A względem naszej sprawy, gdy się usilnie tego dopominałem, aby baba kalumniatorka koniecznie publicznie karana
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 725
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
książę swoje obierają, to jest, obrawszy kilku godnych na taki urząd, a imiona ich na jednakich cedułkach napisawszy i w naczyniu jakim zamieszawszy, dziecięciu niewinnemu i zawiązanych oczu jednę z tych cedułek wyjąć dadzą; ten panem, którego imię na cedułce. Trzecia racja. Choć nie przykłady, ale rozumem sprawujmy się, aby daniem niewiele było do konferowania, i tak wiele dobrego przymnożono być może; bo ta nawiętsza i naszkodliwsza pestis ustanie, to jest, largitiones, bo choć tam kto był, coby rad brał, nie będzie ten, coby mu miał dać. Czemuż? — Iż niemasz za co, bo nie trzeba
książę swoje obierają, to jest, obrawszy kilku godnych na taki urząd, a imiona ich na jednakich cedułkach napisawszy i w naczyniu jakim zamieszawszy, dziecięciu niewinnemu i zawiązanych oczu jednę z tych cedułek wyjąć dadzą; ten panem, którego imię na cedułce. Trzecia racya. Choć nie przykłady, ale rozumem sprawujmy się, aby daniem niewiele było do konferowania, i tak wiele dobrego przymnożono być może; bo ta nawiętsza i naszkodliwsza pestis ustanie, to jest, largitiones, bo choć tam kto był, coby rad brał, nie będzie ten, coby mu miał dać. Czemuż? — Iż niemasz za co, bo nie trzeba
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 287
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
kozami rodzaj pójdą w lewo. 116. OBIAD WIELKONOCNY
Ktoś obiad wielkonocny przyrównał do wdowy, Która w siedm lat za mąż szła po śmierci mężowej. Ale źle, bo żołądek mięsem się ochwyci Z siedmniedzielnego postu; wdowa nie nasyci: I owszem, gdyby można, skoro go dopadła, Rada by wszytko oraz pierwszym daniem zjadła. Choć nie święci ksiądz jajec i kiełbasy z szołdrą, Rada by się czym prędzej widziała pod kołdrą; Każdą by noc chciała mieć wielkonocnym świętem, Choć słaby kloc, świerzbiące dziąsła kuradentem. 117 (N). SPOWIEDŹ ŻOŁNIERSKA
Przed jezuitą żołnierz jeden się spowiadał, Prosząc, żeby pokutę za grzechy mu zadał.
kozami rodzaj pójdą w lewo. 116. OBIAD WIELKONOCNY
Ktoś obiad wielkonocny przyrównał do wdowy, Która w siedm lat za mąż szła po śmierci mężowej. Ale źle, bo żołądek mięsem się ochwyci Z siedmniedzielnego postu; wdowa nie nasyci: I owszem, gdyby można, skoro go dopadła, Rada by wszytko oraz pierwszym daniem zjadła. Choć nie święci ksiądz jajec i kiełbasy z szołdrą, Rada by się czym prędzej widziała pod kołdrą; Każdą by noc chciała mieć wielkonocnym świętem, Choć słaby kloc, świerzbiące dziąsła kuradentem. 117 (N). SPOWIEDŹ ŻOŁNIERSKA
Przed jezuitą żołnierz jeden się spowiadał, Prosząc, żeby pokutę za grzechy mu zadał.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 585
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
obojga tego największy jest/ wychowanie i ćwiczenie ludzi młodych/ dla tegoż stolica Apostołska zawżdy o szkołach tak wielkie staranie miała/ jako o rzeczy do siebie właśnie należącej/ i powinni Papieżowie uprzątać impedimenta wszelakie/ któreby wtym do lepszego wychowania ludzi młodych przeszkodą były/ i one władzą swą znosić/ będąc tak ostro/ daniem sobie tak wielkiej od Pana mocy/ obwiązani/ aby actiones hominum dirigant ad finem supernaturalem: qui est salus animae, et consequenter tollant omnia impedimenta, quae bonorum operum studium et cursum impediunt, jako nauczają Teologowie otym dysputujący. Objaśnia to bardzo pięknie przykładem nauki Filozofa pogańskiego tenże Tomas Z. in eodem c.
oboygá tego náywiększy iest/ wychowánie y ćwiczenie ludźi młodych/ dla tegosz stolica Apostolska záwżdy o szkołách ták wielkie stáránie miáłá/ iáko o rzecży do siebie własnie należącey/ y powinni Papieżowie vprzątáć impedimenta wszelakie/ ktoreby wtym do lepszego wychowánia ludźi młodych przeszkodą były/ y one władzą swą znośić/ będąc ták ostro/ dániem sobie ták wielkiey od Páná mocy/ obwiązáni/ áby actiones hominum dirigant ad finem supernaturalem: qui est salus animae, et consequenter tollant omnia impedimenta, quae bonorum operum studium et cursum impediunt, iáko náuczaią Theologowie otym dysputuiący. Obiaśniá to bárdzo pięknie przykładem náuki Philosopha pogáńskiego tenże Thomas S. in eodem c.
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 83
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
; przypomniał, że niedawno moskiewski starał się przez posły swe (miedzy którymi pierwszy był Sukin) o królewnę Katarzynę, a wzgardę odniósł. Przypomniał i dawniejsze staranie arcyksiążęcia Ferdynanda, którego toż potkało. Dołożył, iż pogody, gdy ją Pan Bóg posyła, upuszczać nie trzeba; wiele królów przez białegłowy wskórało. Wenetowie daniem za mąż szlachcianki weneckiej do królestwa cyprskiego przyszli, a co wiedzieć, do czego Pan Bóg te rzeczy wiedzie. Nie zaniechał i tego ukazać, iż nie nowina królom polskim jeździć za morze i tam stanowić króle. Może i do tego przyść, że na morzu będą polskie okręty, a zatym pruska ziemia i miasta nad
; przypomniał, że niedawno moskiewski starał się przez posły swe (miedzy którymi pierwszy był Sukin) o królewnę Katarzynę, a wzgardę odniósł. Przypomniał i dawniejsze staranie arcyksiążęcia Ferdynanda, którego toż potkało. Dołożył, iż pogody, gdy ją Pan Bóg posyła, upuszczać nie trzeba; wiele królów przez białegłowy wskórało. Wenetowie daniem za mąż szlachcianki weneckiej do królestwa cyprskiego przyszli, a co wiedzieć, do czego Pan Bóg te rzeczy wiedzie. Nie zaniechał i tego ukazać, iż nie nowina królom polskim jeździć za morze i tam stanowić króle. Może i do tego przyść, że na morzu będą polskie okręty, a zatym pruska ziemia i miasta nad
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 227
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
nadw. kor. odjachał na noc do Piaseczna prostując trakt do Baranowa. Imp. wojewoda kaliski pokazywszy swoją gotowość ad exteros z królewiczami ichm. według rekwizycyjej, ponieważ mutatio tej drogi stanęła, niż przyjachał, odjachał do domu dziś, do którego się pospieszył dla samej jejmci, będąc bardzo bliską partui, którą odjachał za daniem sobie znać in hoc termino. Gratissime był i za to przyjęty, że nie uważając in mora periculum małżonki swojej nie sprzeciwił się woli pańskiej in puncto, przez co pokazał sinceritatem ku panu. Die 10 ejusdem
Trochę weselszy król im. dziś był od wczorajszego dnia, w pokoju królowej im. jadł obiad z królową im
nadw. kor. odjachał na noc do Piaseczna prostując trakt do Baranowa. Jmp. wojewoda kaliski pokazywszy swoją gotowość ad exteros z królewicami ichm. według rekwizycyjej, ponieważ mutatio tej drogi stanęła, niż przyjachał, odjachał do domu dziś, do którego się pospieszył dla samej jejmci, będąc bardzo bliską partui, którą odjachał za daniem sobie znać in hoc termino. Gratissime był i za to przyjęty, że nie uważając in mora periculum małżonki swojej nie sprzeciwił się woli pańskiej in puncto, przez co pokazał sinceritatem ku panu. Die 10 eiusdem
Trochę weselszy król jm. dziś był od wczorajszego dnia, w pokoju królowej jm. jadł obiad z królową jm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 161
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958