i ja, ale myślę cicho: I wrony na cię kraczą, nieszczęśliwa pycho. 385 (F). CUM DURO NON FACIUNT MURUM
Ani się tak kamienie z sobą, ani cegły, Żeby miały bez wapna mur stanowić, zległy: Wapna trzeba koniecznie, od biedy choć błota; Kto składa twarde z twardym, daremna robota. Tak, jeśli w stadle jedno drugiemu nie złoży, Wywróci dom swój z gruntu, nie tylko zuboży. Wapna trzeba, bo chociaż miłość na mech sadzą, Zawsze się przeczą, nigdy z sobą się nie zdadzą. 386 (N). MĄŻ NAGI ŻONĘ GONI
Mijając dwór szlachecki, imo same wrota,
i ja, ale myślę cicho: I wrony na cię kraczą, nieszczęśliwa pycho. 385 (F). CUM DURO NON FACIUNT MURUM
Ani się tak kamienie z sobą, ani cegły, Żeby miały bez wapna mur stanowić, zległy: Wapna trzeba koniecznie, od biedy choć błota; Kto składa twarde z twardym, daremna robota. Tak, jeśli w stadle jedno drugiemu nie złoży, Wywróci dom swój z gruntu, nie tylko zuboży. Wapna trzeba, bo chociaż miłość na mech sadzą, Zawsze się przeczą, nigdy z sobą się nie zdadzą. 386 (N). MĄŻ NAGI ŻONĘ GONI
Mijając dwór szlachecki, imo same wrota,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 164
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wnet będziesz się sianem kontentował. Faenum ut bos comedes. dziś Majestat twój w-Babilonie pozorny, wnet znikniesz. Wszystko to wyraża Augustyn Z. kłaniając się światu jako kochankowi Nabuchodonozora, ladaco to, Inanis gloria hujus seculi, niesmakuj sobie tego szczęścia. Fallax est suavitas. napracowałeś się zabiegając Nabuchodonozorowij łaski, daremna to praca, et instructuosus labor: prawda że się owego człowieka boisz, owemu kompanowi nie ufasz, et perpetuus timor, jedno patrz kiedy cię obalą, zrujnują, o ziemię uderzą. Peryculosa sublimitas. 3. Druga okazja wybudowania tego posągu złotego jest podana od Z. Hieronima i Teodoreta: którzy powiadają, że kazał
wnet będźiesz się śiánem kontentował. Faenum ut bos comedes. dźiś Máiestat twoy w-Bábilonie pozorny, wnet znikniesz. Wszystko to wyraża Augustyn S. kłániáiąc się świátu iako kochankowi Nábuchodonozorá, ládaco to, Inanis gloria hujus seculi, niesmakuy sobie tego szczęśćia. Fallax est suavitas. náprácowałeś się zábiegáiąc Nábuchodonozorowiy łaski, dáremna to praca, et instructuosus labor: prawda że się owego człowieká boisz, owemu kompánowi nie ufasz, et perpetuus timor, iedno patrz kiedy ćię obálą, zruinuią, o źiemię vderzą. Periculosa sublimitas. 3. Druga okázyia wybudowánia tego posągu złotego iest podána od S. Hieronimá i Teodoreta: ktorzy powiádáią, że kazał
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 71
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
by najwalniejszy Rzplitej rozsądnie i gorliwie popierać interes, kiedy wie zapewne, że rada jego żadnego nie weźmie skutku? Co po tym by najdoskonalszemu i najbardziej akredytowanemu ministrowi i jak najwierniej, jak najrozum
niej, jak najusilniej co głosem ministrowskim doradzać, wysilać rozum dla wielkich ułatwienia trudności, kiedy jak na dłoni widzi, że to daremna fatyga, że nic z sejmu, zatym i z jego nie będzie rady. Cóż teraz więc ma za wdzięczność i zapłatę od nas senat, ministeryjum? A to na nich wołamy, że o nas nie radzą, a my sejmy im rwiemy. Któż więc nie zezna, że daleko większa senatorów, ministrów, posłów
by najwalniejszy Rzplitej rozsądnie i gorliwie popierać interess, kiedy wie zapewne, że rada jego żadnego nie weźmie skutku? Co po tym by najdoskonalszemu i najbardziej akkredytowanemu ministrowi i jak najwierniej, jak najrozum
niej, jak najusilniej co głosem ministrowskim doradzać, wysilać rozum dla wielkich ułatwienia trudności, kiedy jak na dłoni widzi, że to daremna fatyga, że nic z sejmu, zatym i z jego nie będzie rady. Cóż teraz więc ma za wdzięczność i zapłatę od nas senat, ministeryjum? A to na nich wołamy, że o nas nie radzą, a my sejmy im rwiemy. Któż więc nie zezna, że daleko większa senatorów, ministrów, posłów
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 173
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
azaż i ci/ ile którzy się wyższej na Helikon wzbili/ tych dowcipnych nie zażywają gadek? A przeto iż ta Księga własną jest pochodnią/ która oświeca ciemne kąty/ niepojętnej/ w Wierszach/ bądź w Rymach/ zakrytej mądrości/ i którą one z cienia na światło wywodzi/ nie może i tego zabawa być daremna/ i bez faworu/ który Metamorphosim Nasona/ po Polsku uczy mówić. Ale to więtsza: myliłby się ten barzo/ któryby te przemiany/ w tych Księgach wystawione/ baśniami płonnymi być rozumiał/ i w nich nic do prawdy podobnego/ nie najdował; owszemby się wydał/ że mało jest wiadomy
ázaż y ći/ ile ktorzy się wyższey ná Helikon wzbili/ tych dowćipnych nie záżywáią gadek? A przeto iż tá Kśięgá własną iest pochodnią/ ktora oświeca ćiemne kąty/ niepoiętney/ w Wierszách/ bądź w Rymách/ zákrytey mądrośći/ y ktorą one z ćieniá ná świátło wywodźi/ nie może y tego zabáwá bydź dáremna/ y bez faworu/ ktory Metamorphosim Násoná/ po Polsku vczy mowić. Ale to więtsza: myliłby się ten bárzo/ ktoryby te przemiány/ w tych Kśięgách wystáwione/ báśniámi płonnymi bydź rozumiał/ y w nich nic do prawdy podobnego/ nie náydował; owszemby się wydał/ że máło iest wiádomy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 6
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zwierciadło to przed swemi oczyma miewał. Abowiem omnia prospera colentibus Deos, aduersa spernentibus. I w Piśmie świętym. Beatusqui timet Dominum, omnia enim quaecun que faciet illi, prosperabuntur. Gdzie tedy bojaźń Boża namiot swój rozbiła/ i możeż tam być co nagany godnego: Nietylko mówię/ ale i myślić rzecz daremna. Nie wedrze się tam Inuidia (która tym gościńcem biega) bo timor Domini zastąpił. A w kim się ona ukaże/ taki już być Szlachcicem nie może. Abowiem z przyrodzenia zazdrość za cnotą chodzi/ i ten który zajrzy/ mniejszym zawsze od tego któremu zajrzy/ już być musi. Gdyż inuidetur maxime illis quos
zwierćiádło to przed swemi oczymá miewał. Abowiem omnia prospera colentibus Deos, aduersa spernentibus. Y w Pismie świętym. Beatusqui timet Dominum, omnia enim quaecun que faciet illi, prosperabuntur. Gdzie tedy boiaźń Boża namiot swoy rozbiłá/ y możeż tám bydz co nagány godnego: Nietylo mowię/ ále y myslic rzecz dáremna. Nie wedrze się tám Inuidia (ktora tym gośćińcem biega) bo timor Domini zástąpił. A w kim się oná vkaże/ táki iuż bydz Szláchćicem nie może. Abowiem z przyrodzenia zazdrość zá cnotą chodzi/ y ten ktory záyrzy/ mnieyszym záwsze od tego ktoremu záyrzy/ iuż bydz muśi. Gdyż inuidetur maxime illis quos
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: B2v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
, połowica roboty.
Gdyś się nabożnie modlił, jakbyś napoły zrobił.
Ucząć się umieramy.
Szata wydaje człeka obyczaje.
Błażeńskie rzeczy rychlej niż dobre pojmujemy.
Jednemu się pop podaba, a drugiemu popadia.
Nie każdy dobry kto bogaty.
Bogatych pokuta, ubogich biesiada.
Uczeni ludzie zwykli zle pisać.
Informacja daremna, kiedy rozumu niemasz.
Jako cię mogę, choć i przez nogę.
Niech Pan Bóg radzi, o swej czeladzi.
Gospodarz Każdy wswym domu Pan
Błogo temu kto swój własny dom ma. Póki komu szczęście płuży, Przyjaciół mu wiele służy, Szczęście ustało, Przyjaciół mało
Temu się chce długiego Spania Co o urząd
, połowica roboty.
Gdyś śię nabożnie modlił, jakbyś napoły zrobił.
Ucząć śię umieramy.
Szata wydaie człeka obyczaje.
Błażeńskie rzeczy rychley niż dobre poymuiemy.
Jednemu śię pop podaba, a drugiemu popadia.
Nie każdy dobry kto bogaty.
Bogatych pokuta, ubogich bieśiada.
Uczeni ludzie zwykli zle pisać.
Informacya daremna, kiedy rozumu niemasz.
Jako ćię mogę, choć y przez nogę.
Niech Pan Bog radźi, o swey czeladźi.
Gospodarz Każdy wswym domu Pan
Błogo temu kto swoy własny dom ma. Poki komu szczęśćie płuży, Przyjacioł mu wiele służy, Szczęśćie ustało, Przyjacioł mało
Temu śię chce długiego Spania Co o urząd
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 46
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
się Syna Twego rany, tyle razy niechaj giną moje nieprawości; wiele razy widać krew czerwoną z ran Jego drogich, tyle razy niech złości moje obmyte będą. Ciało Cię moje do gniewu pobudziło; ciało Cię Syna Twego niech ubłaga. Wiele złego zasłużyła złość moja, więcej wysłużyła miłość Twojego Syna. Niechże Jego praca daremna nie będzie. Niech zbawion będę, abym Cię, o dobrotliwy Ojcze, z Synem i Duchem Św chwalił na wieki.
Amen Modlitwa do PANNY Przenaświętszej o ratunek przy śmierci z Tomasza a Kempis
O najchwalebniejsza Boża Rodzicielko, Przeczysta zawsze Panno MARIA, która jesteś słodkości przedziwnej pełna, tak iż jej pojąć i wypowiedzieć ludzka
się Syna Twego rany, tyle razy niechaj giną moje nieprawości; wiele razy widać krew czerwoną z ran Jego drogich, tyle razy niech złości moje obmyte będą. Ciało Cię moje do gniewu pobudziło; ciało Cię Syna Twego niech ubłaga. Wiele złego zasłużyła złość moja, więcy wysłużyła miłość Twojego Syna. Niechże Jego praca daremna nie będzie. Niech zbawion będę, abym Cię, o dobrotliwy Ojcze, z Synem i Duchem Św chwalił na wieki.
Amen Modlitwa do PANNY Przenaświętszej o ratunek przy śmierci z Tomasza a Kempis
O najchwalebniejsza Boża Rodzicielko, Przeczysta zawsze Panno MARYJA, która jesteś słodkości przedziwnej pełna, tak iż jej pojąć i wypowiedzieć ludzka
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 144
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
vllis artibus nie da się do tego przywieść (chyba strzeż Boże/ mocą i potęgą/) abo w swobodach swych takie ubliżenie/ choćby dobrze dla jakiego pożytku ponosić miała. Słodsza jej jest ta Wolność której zażywa/ i pieszczeni się w niej kocha/ niżby to uczynić miała dobrowolnie Zaczym to sobie po niej obiecować daremna rzecz jest/ i do skutku nigdy nie podobna. A nie podobna i z drugiej przyczyny/ to jest / ex ingenio Reg których dla wrodzonej ludziom chciwości nie jest tak pomiarkowany umysł/ aby się kontentować mieli tym kresem władze i potęgiej/ który im prawa stanowią i zamierżają. I kiedyby/ podług zdania W.
vllis artibus nie da się do tego przywieść (chybá strzeż Boze/ mocą y potęgą/) ábo w swobodách swych takie vbliżenie/ choćby dobrze dla iákiego pożytku ponośić miáłá. Słodsza iey iest tá Wolność ktorey záżywa/ y pieszczeni się w niey kocha/ niżby to vczynić miáłá dobrowolnie Záczym to sobie po niey obiecowáć dáremna rzecz iest/ y do skutku nigdy nie podobna. A nie podobna y z drugiey przyczyny/ to iest / ex ingenio Reg ktorych dla wrodzoney ludziom chćiwośći nie iest ták pomiarkowany vmysł/ áby się kontentowáć mieli tym kresem władze y potęgiey/ ktory im práwa stánowią y zámierżáią. Y kiedyby/ podług zdániá W.
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: G3v
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
do swego słuchacza/ tak ja do W. M. haec ego non multis sed tibi, satis enim magnū alteri thea trum sumus. Jakoszkolwiek/ jeżeli to com powiedział/ Uznasz WM. być ex vsu/ racz zażyć na dobro Ojczyzny/ i podać miedzy Bracią: Jeżeli też tak długa nasza rozmowa próżna i daremna/ to nam służyć będzie ono przysłowie, me nircum mulsisse, reiupposuisseribrum, czym kończę bo już południe następuje/ praca do odpoczynku wabi, apetit do pokarmu. To do tąd X. Pleban o konkluzjach Sejmowych. Co iż rozumiem być nie od rzeczy/ dla tego puszczam pod uwagę wszystkich. A że to na
do swego słucháczá/ ták iá do W. M. haec ego non multis sed tibi, satis enim magnū alteri thea trum sumus. Iákoszkolwiek/ ieżeli to com powiedźiał/ Vznasz WM. bydź ex vsu/ rácz zázyć ná dobro Oyczyzny/ y podáć miedzy Bráćią: Ieżeli tesz ták długa nászá rozmowá prozna y daremna/ to nam służyć będźie ono przysłowie, me nircum mulsisse, reiupposuisseribrum, czym kończę bo iusz południe nástępuie/ pracá do odpoczynku wabi, appetit do pokármu. To do tąd X. Pleban o konkluzyách Seymowych. Co iż rozumiem bydź nie od rzeczy/ dla tego puszczam pod vwagę wszystkich. A że to ná
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: M4
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
wnętrznościach swoich/ co oczywiście widzą kopacze/ którzy jakichkolwiek kruszców z ziemie dobywają. A iż przyrodzenie nie cierpi tego aby które miejsce na świecie miało być próżne: przeto zawsze znajdują się te lochy w ziemi pełne abo wody/ abo wiatru i duchu jakiegoś/ abo też ognia. A żadna rzecz nie może na świecie być daremna/ i próżnująca/ ale musi cokolwiek przecię odprawować. Dla tegoż i te ognie podziemne nic mogą nic innego sprawować/ jedno co ich jest przyrodzenie/ to jest rzeczy przyległe i miejsca zagrzewać. A jakoby się te ognie pod ziemią rodziły/ potym szerzej mówić się będzie/ teraz tylko króciuchno natknę/ dwojaką parę abo
wnętrznośćiách swoich/ co ocżywiśćie widzą kopacże/ ktorzy iákichkolwiek kruszcow z źiemie dobywáią. A iż przyrodzenie nie ćierpi tego áby ktore mieysce na świećie miáło bydź prożne: przeto záwsze znáyduią się te lochy w źiemi pełne ábo wody/ ábo wiátru y duchu iákiegoś/ ábo też ogniá. A żadna rzecż nie może ná świećie bydź dáremna/ y proznuiąca/ ále muśi cokolwiek przecię odpráwowáć. Dla tegoż y te ognie podźiemne nic mogą nic innego spráwowáć/ iedno co ich iest przyrodzenie/ to iest rzecży przyległe y mieyscá zágrzewáć. A iákoby się te ognie pod źiemią rodźiły/ potym szerzey mowić się będźie/ teraz tylko kroćiuchno nátknę/ dwoiáką párę ábo
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 98.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617