; Bóg dał chleb/ a on mi go bierze/
Jeno biskokt stary/ I zeschłe suchary
Położy na stół/ a ty w takiem głodzie/ O pierwszej życia zamyslasz swobodzie.
Leć znieść trzeba SOBKV Dość mając w zarobku.
Jeżeli zdrowie wróci się statecznie To mając: vale; miej Rakowie wiecznie. Pieśń XV. Daremny zawód P. CENTUMAEVA UNMAŃSKIEGO Starego Zakonu Setnika.
JEszcze raz rzekę Darmo się wlekę/ Nieuidę sromoty Do pieknej Jagi Stare biesagi/ Prowadząc w zaloty. Jest chęć/ i serce Rydwan/ kobierce Poszosne/ Muzyka/ Dziadek pieniężny Wiek niedołężny Wzgardzą niewdzięcznika. Jej piekność czoła: Przeszła Anioła/ I Helenę w chwale Lice bieluskie
; Bog dał chleb/ á on mi go bierze/
Ieno biskokt stáry/ Y zeschłe sucháry
Położy ná stoł/ á ty w tákiem głodźie/ O pierwszey żyćia zámyslász swobodźie.
Leć znieść trzebá SOBKV Dość máiąc w zarobku.
Iezeli zdrowie wroći się státecznie To máiąc: vale; miey Rákowie wiecznie. PIESN XV. Dáremny zawod P. CENTVMAEVA VNMANSKIEGO Stárego Zakonu Setniká.
IEscze raz rzekę Dármo się wlekę/ Nieuidę sromoty Do piekney Iági Stáre biesági/ Prowádząc w zaloty. Iest chęć/ y serce Rydwąn/ kobierce Poszosne/ Muzyká/ Dźiádek pięniężny Wiek niedołężny Wzgárdzą niewdźięczniká. Iey piekność czołá: Przeszłá Aniołá/ Y Helenę w chwale Lice bieluskie
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 171
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
maciory, Nie może być z starymi równo młodym spory; Między siedmią lichtarzów, a każdy był złoty, Jan go widział, musiał tam i wosk być, i knoty. 336 (P). STULTITIAM PATIUNTUR OPES
Szpetnyś jak Ezop, jak Korydon głupi, Zły jako diabeł; a gdzie się to skupi? Daremny ciężar na ziemi: ni Bogu Świeczki, jak mówią, ni diabłu ożogu. Szpetnyś, zły, głupi, ale żeś bogaty, Piękny i dobry, i mądry z intraty. Nie trzeba szkoły, mogą być z szkatuły Wszytkie natury i szczęścia tytuły. A choćby utrzeć nie umiał kto nosa, Gdy ma
maciory, Nie może być z starymi równo młodym spory; Między siedmią lichtarzów, a każdy był złoty, Jan go widział, musiał tam i wosk być, i knoty. 336 (P). STULTITIAM PATIUNTUR OPES
Szpetnyś jak Ezop, jak Korydon głupi, Zły jako diaboł; a gdzie się to skupi? Daremny ciężar na ziemi: ni Bogu Świeczki, jak mówią, ni diabłu ożogu. Szpetnyś, zły, głupi, ale żeś bogaty, Piękny i dobry, i mądry z intraty. Nie trzeba szkoły, mogą być z szkatuły Wszytkie natury i szczęścia tytuły. A choćby utrzeć nie umiał kto nosa, Gdy ma
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 332
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ławkach Bratnich/ a wysłuchawszy że na Monastyru cicho/ puści się od Obraza Naśw: Panny/ i ściągnąwszy rękę/ te chce odbierać/ których nie nadał klejnoty; na co gdy się męży/ i gwałtem ku Obrazowi się przybliża/ ali moc i siła Przeczystej Bogarodzice aż za ambon rzuci bezbożnika; gdzie poleżawszy rzecze: daremny to postrach i przywidzenie; atak znowu do tegoż zmierzy obraza; lecz znowu jeszcze dalej cisniony padszy dobrze wytchnął drapieżnozłodziejskiej śmiałości/ toż i trzeci raz gwałtem fając się do Świętej Icony odniósł co i pierwej. Wstaje potym/ i mówi: zły to Obraz/ i idze minąwszy go do Offertorium, tam świecę zapali/
łáwkách Brátnich/ á wysłuchawszy że ná Monástyru ćicho/ puśći się od Obrázá Naśw: Pánny/ y śćiągnąwszy rękę/ te chce odbieráć/ ktorych nie nádał kleynoty; ná co gdy się męży/ y gwałtem ku Obrázowi się przybliża/ áli moc y śiłá Przeczystey Bogárodzice áż zá ámbon rzući bezbożniká; gdźie poleżawszy rzecze: dáremny to postrách y przywidzenie; áták znowu do tegoż zmierzy obráza; lecz znowu ieszcze dáley ćisniony padszy dobrze wytchnął drapieznozłodźieyskiey smiáłości/ toż y trzeci raz gwałtem pháiąc się do Swiętey Icony odniosł co y pierwey. Wstáie potym/ y mowi: zły to Obraz/ y idze minąwszy go do Offertorium, tám świecę zápali/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 121.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Po jednemu powdziewa, jednego po drugiem, I tak długo ich wtykać na nie nie przestawa, Aż je wszytko wypełni i szpilki nie stawa. Potem drzewo od siebie grabia precz zacisnął, A dobytą od boku Duryndaną błysnął.
LXX.
Złamał drzewo, jakom rzekł, i szable dobywał, Szable, której raz nigdy daremny nie bywał: Za każdym razem, lub beł sztychowy lub cięty, Albo śmiertelnie ranny albo chłop beł ścięty. Zbroja jej najmocniejsza żadna nie strzymała, Gdzie dosięgła, krew płynąć strumieniem musiała. Dopiero Cimoskowi żal, że w onej dobie Nie ma ognia i rury żelaznej przy sobie.
LXXI.
Woła głosem na swoich i
Po jednemu powdziewa, jednego po drugiem, I tak długo ich wtykać na nie nie przestawa, Aż je wszytko wypełni i szpilki nie stawa. Potem drzewo od siebie grabia precz zacisnął, A dobytą od boku Duryndaną błysnął.
LXX.
Złamał drzewo, jakom rzekł, i szable dobywał, Szable, której raz nigdy daremny nie bywał: Za każdym razem, lub beł sztychowy lub cięty, Albo śmiertelnie ranny albo chłop beł ścięty. Zbroja jej najmocniejsza żadna nie strzymała, Gdzie dosięgła, krew płynąć strumieniem musiała. Dopiero Cimoskowi żal, że w onej dobie Nie ma ognia i rury żelaznej przy sobie.
LXXI.
Woła głosem na swoich i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 189
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
manutenebit internam securitatem.
Co quò ad externam, to jest od obrony przeciwko aggressorom nieprzyjaznym, tu się należy reflektować na dwa motiva do erygowania in hunc usum Wojska. Pierwsze na obszerność i sytuacją naszego królestwa, żeby do obrony Jego mieć sufficientiam Wojska, ad proportionem rozległości kraju, które aliás na nic się nie przyda i daremny kosźt sustentacyj Jego, jeżeli nie będzie dość mocne, żeby dało odpor nieprzyjacielowi; nie mniej rzecz potrzebna providere securitati granic, przez żałożenie fortec według miejsc sytuacyj, przekonawszy w sobie tę szkodliwą prewencją, że nam nic po fortecach; gdyż jeżeli nieprzyjaciel znajdzie wota otwarte do kraju, nie snadno go moźna wypędzić; wojować zaś
manutenebit internam securitatem.
Co quò ad externam, to iest od obrony przećiwko aggressorom nieprzyiáznym, tu się naleźy reflektowáć na dwa motiva do erygowania in hunc usum Woyska. Pierwsze na obszerność y sytuácyą naszego krolestwa, źeby do obrony Iego mieć sufficientiam Woyska, ad proportionem rozległośći kráiu, ktore aliás na nic się nie przyda y daremny kosźt sustentácyi Iego, ieźeli nie będźie dość mocne, źeby dało odpor nieprzyiaćielowi; nie mniey rzecź potrzebna providere securitati gránic, przez załoźenie fortec według mieysc sytuácyi, przekonáwszy w sobie tę szkodliwą prewencyą, źe nam nic po fortecach; gdyź ieźeli nieprzyiaćiel znaydźie wota otwárte do kráiu, nie snadno go moźna wypędźić; woiowáć záś
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 108
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
prosa straszy: Nie może do przepiórek, pomoże do kaszy.” Wziąłem też chłopca ze wsi dla swojej wygody; Każę pisać i czytać nauczyć go wprzódy, Potem mu sprawię suknię, zruciwszy siermięgę. Aż widząc pijanicę, kostyrę, mitręgę, Gorsza, że czegokolwiek niecnota dopadnie, Zapomniawszy mojego dobrodziejstwa, kradnie: Daremny koszt i praca; jako kanię z kojca, Każę iść złodziejowi paść wołów do ojca, Żeby, jeśli rękami nie przestanie gonić, Nie przyszło zaś na drągu, jako kani, dzwonić. Ciągnie wilka do łasa, do roboty gbura, Zaraz kradnie, skoro pług położy, natura. Jeden się ze sta nada,
prosa straszy: Nie może do przepiórek, pomoże do kaszy.” Wziąłem też chłopca ze wsi dla swojej wygody; Każę pisać i czytać nauczyć go wprzódy, Potem mu sprawię suknię, zruciwszy siermięgę. Aż widząc pijanicę, kostyrę, mitręgę, Gorsza, że czegokolwiek niecnota dopadnie, Zapomniawszy mojego dobrodziejstwa, kradnie: Daremny koszt i praca; jako kanię z kojca, Każę iść złodziejowi paść wołów do ojca, Żeby, jeśli rękami nie przestanie gonić, Nie przyszło zaś na drągu, jako kani, dzwonić. Ciągnie wilka do łasa, do roboty gbura, Zaraz kradnie, skoro pług położy, natura. Jeden się ze sta nada,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 576
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
często podusały przypomina Przyjaciel, Rex surge et Populum Tibi commissum cura. Tu zaś życzy nie jeden, czyniąc refleksją na potrzebne Chrześcijaństwu, Ojczyźnie, i Poddanym zdrowie si cessare potes Princeps, requiesce sub umbra. Przypomina z respektem, że łuk długo napięty słabieje, że sam kamień spadająca nań często rysuje kropla. Ale daremny zawód, próżna praca perswadować to, bo jako żadna grobla szeroko wezbranej nie utrzyma wody, jako słońca w biegu nikt nie zahamuje, Najjaśniejszego W. K. Mci Majestatu in laborum et beneficiorum cursu nikt zatrzymać nie potrafi. Niechże tedy swoim Neptun pyszni się Trydentem, niech z swoją Saturn popisuje się kosą, niech
często podusały przypomina Przyiaciel, Rex surge et Populum Tibi commissum cura. Tu zaś życzy nie ieden, czyniąc reflexyą ná potrzebne Chrześciaństwu, Oyczyznie, y Poddánym zdrowie si cessare potes Princeps, requiesce sub umbra. Przypomina z respektem, że łuk długo nápięty słábieie, że sam kámien spadáiąca nań często rysuie kropla. Ale dáremny zawod, prożna praca perswadowáć to, bo iáko żadna grobla szeroko wezbraney nie utrzyma wody, iako słońca w biegu nikt nie záhamuie, Nayiaśnieyszego W. K. Mci Máiestatu in laborum et beneficiorum cursu nikt zátrzymáć nie potrafi. Niechże tedy swoim Neptun pyszni się Trydentem, niech z swoią Saturn popisuie się kosą, niech
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 40
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
czego wielcy mieć nie mogli Króle, Tyś to jedyny zahołdował pole, Mam i rodaka, który Sycheusza Zgładziwszy, o mnie toż sobie potusza; Ze gdy szwagrowi dopomógł ze świata, Po jego śmierci, zemną się poswata. Lecz i ty połóż Bogi twe domowe, Których się ręce tykają światowe; Albowiem przystęp daremny, i trudny Do Bogów, kto jest chytry, i obłudny. Wiem, że się wszyscy na to żalić muszą, Ze się popiołem w ogniu nie rozkruszą; Skąd gdy ich wcale wyniosła fortuna, Boleją, mając z ciebie opiekuna. Takli cię żale moje nie ogarną, Ze mię podobno porzucisz ciężarną; W
czego wielcy mieć nie mogli Krole, Tyś to iedyny záhołdował pole, Mam y rodaka, ktory Sycheuszá Zgłádźiwszy, o mnie toż sobie potusza; Ze gdy szwágrowi dopomogł ze świátá, Po iego śmierći, zemną się poswáta. Lecz y ty położ Bogi twe domowe, Ktorych się ręce tykáią świátowe; Albowiem przystęp dáremny, y trudny Do Bogow, kto iest chytry, y obłudny. Wiem, że się wszyscy ná to żalić muszą, Ze się popiołem w ogniu nie rozkruszą; Zkąd gdy ich wcále wyniosłá fortuna, Boleią, máiąc z ćiebie opiekuna. Tákli ćię żale moie nie ogárną, Ze mię podobno porzućisz ćiężarną; W
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 94
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Wrzącego miodu niedźwiedź nie kosztuje/ Lecz gdy ostydnie/ ozor nań gotuje. Do zabawnego przystęp trudny złemu/ Próżnujący zaś łatwy łup onemu: Gniazdo w którym się lęże złość wszelaka Jest próżnowanie: stąd pociecha jaka? Kwiat twych lat więdnie/ a czas darmo płynie/ Hańba nie honor pewnie cię nie minie. Nakład daremny/ nadzieja do tego Twych płonna/ zguba i ciebie samego. Za laty będziesz sam siebie żałować/ Na rozum głupi próżno już styszkować. Ucieszna Młodzi/ strzeż się próżnowania/ Chceszli ujść serca swego uwikłania. Łódź z nawałności Pieśń Piąta.
Quocunque pergimus, nobiscum portamus inimicum. Vinum et adolescentia duplex est incendium voluptatis
Wrzącego miodu niedźwiedź nie kosztuie/ Lecz gdy ostydnie/ ozor nań gotuie. Do zábáwnego przystęp trudny złemu/ Proznuiący zaś łatwy łup onemu: Gniazdo w ktorym się lęże złość wszeláka Iest proznowanie: stąd poćiechá iáka? Kwiat twych lat więdnie/ á czas darmo płynie/ Hańba nie honor pewnie ćię nie minie. Nákład daremny/ nadźieia do tego Twych płonna/ zguba y ćiebie samego. Za laty będziesz sam siebie żałowáć/ Ná rozum głupi prożno iusz styszkować. Vćieszna Młodźi/ strzesz się proznowania/ Chceszli vyść serca swego vwikłania. Lodz z nawáłnośći Piesn Piąta.
Quocunque pergimus, nobiscum portamus inimicum. Vinum et adolescentia duplex est incendium voluptatis
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: C3
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
, Świec ztem tysięcy stawia, czci drewniane krzyże; Jeśli w grzechowym błocie wóz uwiązł i konie, Łyka to; serdecznej by liny trzeba po nie. Może tym wiązać, żeby co z wozu nie spadło, Ciało skracać, żeby się nad ducha nie kładło; Ale żebyś tym forę wywindował z błota, Daremny, wierz mi, zawód, daremna robota. Niech nikt nie ubezpiecza takim się powrozem, Bo czym dalej, tym gorzej z swoim grąźnie wozem, Dokąd tam na ostatek i z nim nie zasiądzie, Skąd żadna lina, żaden łańcuch nie dobędzie. 144. NIC PRĘDZEJ NAD ŁZĘ NIE OSYCHA
Żadna rosa, żadna
, Świec stem tysięcy stawia, czci drewniane krzyże; Jeśli w grzechowym błocie wóz uwiązł i konie, Łyka to; serdecznej by liny trzeba po nie. Może tym wiązać, żeby co z wozu nie spadło, Ciało skracać, żeby się nad ducha nie kładło; Ale żebyś tym forę wywindował z błota, Daremny, wierz mi, zawód, daremna robota. Niech nikt nie ubezpiecza takim się powrozem, Bo czym dalej, tym gorzej z swoim grąźnie wozem, Dokąd tam na ostatek i z nim nie zasiędzie, Skąd żadna lina, żaden łańcuch nie dobędzie. 144. NIC PRĘDZEJ NAD ŁZĘ NIE OSYCHA
Żadna rosa, żadna
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 83
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987