Sprawiedliwość stawa i pod wagą nagrodę zasługom oddawa, nie chcąc, żeby gorące Twych więźniów supliki miłosierdzie wyżebrzeć mogły na grzeszniki. Choćby chciał omamieniem uszy Twe ułowić, nie będzie mógł jurysta występków obronić. Straciła tu swe siły uczona Wymowa i milczy na tym miejscu, nie rzecze i słowa. Prośby, sztuki, cherchele i datek niemały żadnej sprawy w Twym sądzie nie korumpowały. Któż bowiem zacznie produkt przed tak sądem srogiem i sercem niestrwożonym ozwie się przed Bogiem? Nie tak by twoje, Marsie, straszne sądy były, choćby mię wojsk twych szyki wkoło otoczyły, i luboby z dziesiątek po mnie przyszło warty, szłabym na setny dekret
Sprawiedliwość stawa i pod wagą nagrodę zasługom oddawa, nie chcąc, żeby gorące Twych więźniów supliki miłosierdzie wyżebrzeć mogły na grzeszniki. Choćby chciał omamieniem uszy Twe ułowić, nie będzie mógł jurysta występków obronić. Straciła tu swe siły uczona Wymowa i milczy na tym miejscu, nie rzecze i słowa. Prośby, sztuki, cherchele i datek niemały żadnej sprawy w Twym sądzie nie korumpowały. Któż bowiem zacznie produkt przed tak sądem srogiem i sercem niestrwożonym ozwie się przed Bogiem? Nie tak by twoje, Marsie, straszne sądy były, choćby mię wojsk twych szyki wkoło otoczyły, i luboby z dziesiątek po mnie przyszło warty, szłabym na setny dekret
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 55
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Polsce na tak ciężkie złości. Acz w prawdzie Statut dawny że to Starostowie Sądzić mają: lecz proszę któż sztuki wypowei? Które zbyteczny wniesie sobie za obrony? Umrze drugi niż prawem będzie zwyciężony. Pozwisz reuisicando coś odniósł zelżenie/ Aż Proces ignorancją zniesie złe sumnienie. Abo więc takei zbrodnie mają promotory Sędzie: u których datek bywa barzo skory. Zabiłęś/ lub żeś złupił niewinną szczystości/ Lubeś kogo wypędziłz własnej majętności. Nic to/ masz Promotora snadnie wyńdziesz z tego/ Tylko słusz mu a daruj: Lecz czasu sądnego Jak promotor tak i on zbytecznik przyłaca/ Już tam fortele prawne moc swoję utracą. Bo samże on zuchwalec
Polscze ná ták ćięszkie złośći. Acz w prawdźie Státut dawny że to Stárostowie Sądźić máią: lecz proszę ktosz sztuki wypowei? Ktore zbyteczny wnieśie sobie zá obrony? Vmrze drugi niż práwem będźie zwyćiężony. Pozwisz reuisicando coś odniosł zelżenie/ Aż Proces ignoráncyą znieśie złe sumnienie. Abo więc tákei zbrodnie máią promotory Sędzie: v ktorych datek bywa bárzo skory. Zábiłęś/ lub żeś złupił niewinną sczystośći/ Lubeś kogo wypędźiłz własney máiętnośći. Nic to/ masz Promotorá snádnie wyńdźiesz z tego/ Tylko słusz mu á dáruy: Lecz czásu sądnego Iák promotor ták y on zbytecznik przyłáca/ Iuż tám fortele práwne moc swoię vtrácą. Bo samże on zuchwálec
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E3v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
źli kapłani I u papistów, ale karani Bywają za to - więc plugawcowi I tobie tak dać jak śmierdziuchowi. Ale rozumem ja się kieruję, W tamtych kawałkach zgoła nie czuję, Jedno chleb prosty, którym nam mydli Ten bachant oczy, którym nas sidli. I zali Matys doktor opłatek Gdyby poświęcił, byłby to datek Sakramentalny? Wszak w płaszczu chodzi I jest uczony jako się godzi, A w medycynie zasię przewyższa Naszego Bengla, zbiegłego szysza. Nawet odmiany żadnej nie czuję W sercu mym, ilekroć przystępuję, Tak obciążałe jest po przyjęciu
Sumnienie moje, jak nie po wzięciu. W taż jest lękliwe, zgoła poprawy Żadnej nie widzę
źli kapłani I u papistów, ale karani Bywają za to - więc plugawcowi I tobie tak dać jak śmierdziuchowi. Ale rozumem ja się kieruję, W tamtych kawałkach zgoła nie czuję, Jedno chleb prosty, którym nam mydli Ten bacchant oczy, którym nas sidli. I zali Matys doktor opłatek Gdyby poświęcił, byłby to datek Sakramentalny? Wszak w płaszczu chodzi I jest uczony jako się godzi, A w medycynie zasię przewyższa Naszego Bengla, zbiegłego szysza. Nawet odmiany żadnej nie czuję W sercu mym, ilekroć przystępuję, Tak obciążałe jest po przyjęciu
Sumnienie moje, jak nie po wzięciu. W taż jest lękliwe, zgoła poprawy Żadnej nie widzę
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 278
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
nim Chrystusa udogiego. On jednak tego jako zabawiony z przyjaciółmi/ nie przypuścił do serca swego. Jak: 2. Psal: 108.
Po którym w tropy onegoż drugi się też wciśnie ubogi pielgrzym/ któremu chociaj dać coś kazał (acz i to nie wszytko oddał szafarz niezbożny) lecz wypełnił ono nie dobrze: Datek od głupiego nie będzie pożyteczny: da mało a więcej ci wymówi. A w wtym przyidą poddani chłopkowie z supliką ukrzywdzeni od jednego potężniejszego na siebie; do którego z płaczem wołali o miłosierdzie prosząc i żebrząc/ i pokazując suplikę zdaleka/ którą on w jednej ręce ujrzawszy/ a drugą tszczą/ kazał i tych
nim Chrystusá vdogiego. On iednak tego iáko zabáwiony z przyiaćiołmi/ nie przypuśćił do sercá swego. Iak: 2. Psal: 108.
Po ktorym w tropy onegoż drugi się też wćiśnie vbogi pielgrzym/ ktoremu choćiay dáć coś kazał (ácz y to nie wszytko oddał szafarz niezbożny) lecz wypełnił ono nie dobrze: Datek od głupiego nie będźie pożyteczny: da máło á więcey ći wymowi. A w wtym przyidą poddáni chłopkowie z suppliką vkrzywdzeni od iednego potężnieyszego ná śiebie; do ktorego z płaczem wołali o miłośierdźie prosząc y żebrząc/ y pokázuiąc supplikę zdaleka/ ktorą on w iedney ręce vyrzawszy/ á drugą tszczą/ kázał y tych
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 25
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
i dobrocią, i chlebem, i kijem Nie wskórasz, gdzie przy głupstwie upór w sercu czyjem. 461. CHWALĄ DZIECI PAWA NA TOZ TRZECI RAZ
Chwalą wszyscy poetę, aż ów odpowieda: Chwaląc i dzieci pawia, a nikt mu nic nie da. Piękna rzecz jest i miła chwała ludzka, ale Piękniejsza, kiedy datek będzie przy pochwale. Jednak dziś wiersze piszą w tym ludzie dostatku, Mało o łaskę w chwale dbają, mało w datku; Przecież to nic wielkiego pana nie oszpeci, Gdy się domyśli, choć są dyskretni poeci. Co przed laty rzemiosłem, co bywało zyskiem, To dziś, szkolnych wyjąwszy, zabawą, igrzyskiem
i dobrocią, i chlebem, i kijem Nie wskórasz, gdzie przy głupstwie upór w sercu czyjem. 461. CHWALĄ DZIECI PAWA NA TOZ TRZECI RAZ
Chwalą wszyscy poetę, aż ów odpowieda: Chwaląc i dzieci pawia, a nikt mu nic nie da. Piękna rzecz jest i miła chwała ludzka, ale Piękniejsza, kiedy datek będzie przy pochwale. Jednak dziś wiersze piszą w tym ludzie dostatku, Mało o łaskę w chwale dbają, mało w datku; Przecież to nic wielkiego pana nie oszpeci, Gdy się domyśli, choć są dyskretni poeci. Co przed laty rzemiosłem, co bywało zyskiem, To dziś, szkolnych wyjąwszy, zabawą, igrzyskiem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 276
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
która chciała łożyć. XCII. I to nie z wiosek, ani z dóbr dziedzicznych Ani z posagów, bez których Matrony W życiu swym ozdób nie mają publicznych; Lubo się wgodne przemieniają zony. Lecz z samych strojów i sprzętów rozlicznych, Na co pewny czynsz nie był naznaczony, Ani żaden mus, ani skazcy datek Ale co chciały, to dały w podatek. XCIII. Teraz Państwali, czy Ojczyzny zguby Obawiacie się? gdy Francuzi przydą, Alboli z dzikiej Azji Part gruby, Spolnej Ojczyźnie nie będziem ohydą; I Matek naszych prawowierne szluby Nie pośledniejsze z rąk Corek wynidą; Lecz kiedy z sobą bijecie się sami Niesłuszna rzecz
ktora chciała łożyć. XCII. I to nie z wiosek, ani z dobr dziedzicznych Ani z posagow, bez ktorych Matrony W zyciu swym ozdob nie maią publicznych; Lubo się wgodne przemieniaią zony. Lećz z samych stroiow y sprzętow rozlicznych, Na co pewny czynsz nie był naznaczony, Ani żaden mus, ani skazcy datek Ale co chciały, to dały w podatek. XCIII. Teraz Państwali, czy Oyczyzny zguby Obawiacie się? gdy Francuzi przydą, Alboli z dzikiey Azyey Parth gruby, Spolney Oyczyznie nie będziem ohydą; I Matek naszych prawowierne szluby Nie poslednieysze z rąk Corek wynidą; Lecz kiedy z sobą biiecie się sami Niesłuszna rzecz
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 182
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
Cesarskie domy z przodka Witikinda. 7
Tenże dzień wjazdu dziś triumfalnego W miasto koronne na Vavellus gorę Wyniesionego Augusta Wtórego Prowadzą na tron województwa, które Obrały sobie elekta nowego, Widząc w nim męstwo, widząc i pokorę, A, co największa, katolicką wiarę — Bierzże stąd każdy w tym elekcie miarę. 8
Datek to Boży, dar prawdziwej wiary, Za osobliwy zaszczyt z nieba dany, Godzien korony, godzien z każdej miary, By nam panował elekt mianowany; Umie królować, gdy patrząc przez szpary Dysymuluje, sprzeczne godząc pany. Znać go Bóg kocha, gdy go tak próbuje, A jako kamień na glans poleruje. 9
Odbiera
Cesarskie domy z przodka Witikinda. 7
Tenże dzień wjazdu dziś tryumfalnego W miasto koronne na Vavellus gorę Wyniesionego Augusta Wtórego Prowadzą na tron województwa, ktore Obrały sobie elekta nowego, Widząc w nim męstwo, widząc i pokorę, A, co największa, katolicką wiarę — Bierzże stąd każdy w tym elekcie miarę. 8
Datek to Boży, dar prawdziwej wiary, Za osobliwy zaszczyt z nieba dany, Godzien korony, godzien z każdej miary, By nam panował elekt mianowany; Umie królować, gdy patrząc przez spary Dysymuluje, sprzeczne godząc pany. Znać go Bóg kocha, gdy go tak próbuje, A jako kamień na glans poleruje. 9
Odbiera
Skrót tekstu: SchedMuzaBar_II
Strona: 376
Tytuł:
Muza z Helikonu na wieczny aplauz wjazdu i aktu koronacjej ... Augusta II
Autor:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wołaniem/ nie wedle czasu/ i nierządnemi sprawami czeladzi stajennej zabawić nie pozwalał. Ale tychże aby zupełna zasłużone pieniądze/ sukna/ kożuchy etc. dochodziły/ ma się u pana domawiać: gdyż kimkolwiek kto rządzi i według swej woli obraca/ tenże w jego krzywdzie doległości słusznej domawiać się powinien jest/ a datek pana każdego czyni sługę czułego. Siodła/ rzędy/ munsztuki/ i insze potrzeby stajenne/ aby i naprawne były i zawsze pogotowiu/ ani na czym nie schodziło: dojźrzeć powinien/ aby nie w ten czas gdy siodłać abo na konia wsiadać potrzeb szukano i biegano/ ale każda rzecz aby jako z płatka wywiniona pogotowiu była
wołániem/ nie wedle czásu/ y nierządnemi spráwámi czeládźi stáienney zábáwić nie pozwalał. Ale tychże áby zupełná zásłużone pieniądze/ sukná/ kożuchy etc. dochodźiły/ ma się v páná domáwiáć: gdyż kimkolwiek kto rządźi y według swey woli obraca/ tenże w iego krzywdźie doległośći słuszney domáwiáć się powinien iest/ á datek páná káżdego czyni sługę czułego. Siodłá/ rzędy/ munsztuki/ y insze potrzeby stáienne/ áby y napráwne były y záwsze pogotowiu/ áni ná czym nie schodźiło: doyźrzeć powinien/ áby nie w ten czás gdy śiodłáć ábo ná koniá wśiádáć potrzeb szukano y biegano/ ále káżda rzecz áby iáko z płatká wywiniona pogotowiu byłá
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Fiv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603