afekty, niech uniżony, ludzki, łagodny i przystępny im zawsze będzie,
niech z sąmsiedztwem dobrze się obchodzi, niech bynajmniej nikogo nie krzywdzi, niech nikim nie postponuje, niech dumą i pychą nikogo nie razi, niech nie szkaluje, niech słabszym oprymowanym przeciw mocniejszym asystuje, niech w nieszczęściu ratuje, niech sprawiedliwie promocyją i datkiem do fortuny pomaga, niech żyje z każdym, jak żyć należy, by najgodniejszym ludziom w popularnej Rzpltej; to tak się sprawując, nieuchybnie wszystkich serca uchwyci i gdy konkuruje do czego w województwie, wielką pewnie natenczas znajdzie liczbą przyjaciół i krysek, poniosą go na sercach i rękach. Ale płacić plugawie pieniędzmi czy inszym sposobem
affekty, niech uniżony, ludzki, łagodny i przystępny im zawsze będzie,
niech z sąmsiedztwem dobrze się obchodzi, niech bynajmniej nikogo nie krzywdzi, niech nikim nie postponuje, niech dumą i pychą nikogo nie razi, niech nie szkaluje, niech słabszym opprymowanym przeciw mocniejszym assystuje, niech w nieszczęściu ratuje, niech sprawiedliwie promocyją i datkiem do fortuny pomaga, niech żyje z każdym, jak żyć należy, by najgodniejszym ludziom w popularnej Rzpltej; to tak się sprawując, nieuchybnie wszystkich serca uchwyci i gdy konkuruje do czego w województwie, wielką pewnie natenczas znajdzie liczbą przyjaciół i krysek, poniosą go na sercach i rękach. Ale płacić plugawie pieniędzmi czy inszym sposobem
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 279
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
zabieżą: przyjmując nazad do żywota Kiedy nie Wstyd pobudź, i wrodzona Cnota. Uciekamy wszyscy. A dokąd nie wiemy. Część WTÓRA
Ledwie sam Wiśniowiecki, gdy drudzy Wodzowie Gdzieś kineli daleko, oparszy we Lwowie Tu się rekolligował; i wspomniawszy sobie Czym był przedtym? co może w-takiej pilnej dobie Pozostałych utrzyma, prośbą, datkiem słowy, Powolnością, ofiarą, że izaciąg nowy Im przypowie i choć sam w-takim niedostatku, Co do rąk ma, daruje. Zawiodszy w-ostatku I kredyt swój, i wiarę Rzeczypospolity: W-czym mu ten wyświadczyło Fawor wyśmienity, Miasto naprzód żarliwy ku Ojczyźnie chuci, Ze dostawszy u Kupców, Summe znaczną,
zabieżą: przyymuiąc nazad do żywotá Kiedy nie Wstyd pobudź, i wrodzona Cnota. Uciekamy wszyscy. A dokąd nie wiemy. CZESC WTORA
Ledwie sam Wiśniowiecki, gdy drudzy Wodzowie Gdźieś kineli daleko, oparszy we Lwowie Tu sie rekolligował; i wspomniawszy sobie Czym był przedtym? co może w-takiey pilney dobie Pozostałych utrzyma, proźbą, datkiem słowy, Powolnośćią, ofiarą, że izaćiąg nowy Im przypowie i choć sam w-tákim niedostatku, Co do rąk ma, daruie. Záwiodszy w-ostatku I kredyt swoy, i wiare Rzeczypospolity: W-czym mu ten wyświadczyło Fáwor wyśmienity, Miasto naprzod żárliwy ku Oyczyźnie chući, Ze dostawszy u Kupcow, Summe znaczną,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 35
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
rwały się pewnie na złotej szwajcy podkomorskie sznury, gdzie chodziło o rzetelność pomiarkowania gruntu albo granic w zachodzących kontrowersyjach, ale co słuszność, waga i natura położenia kazały w najmniejszej obserwowano i egzekwowano skibecce. Nie wakowała ani prywatnym interesom ustępowała sprawiedliwość urzędowna, gdzie jej na najmniejsze skinienie czyjekolwiek potrzebowało ukrzywdzenie. Dopieroż za możniejszym i datkiem nie chodziły respekta w sądach i animadwersyjach prawnych pod frantowskim iuris beneficiorum płaszczykiem, ale miejsca i tekstu swojego jakoby przykowana trzymając się sprawiedliwość pod kortyną, oka nie widząc powabnej urody i oferty ani krwie własnej i przyjaciela, świadczyła się naturalnie każdemu bez wszelkiej odwłoki i czasu ukrzywdzenia. Nie faktorował różnym przyjaciel językiem i sumnieniem, gdzie
rwały się pewnie na złotej szwajcy podkomorskie sznury, gdzie chodziło o rzetelność pomiarkowania grontu albo granic w zachodzących kontrowersyjach, ale co słuszność, waga i natura położenia kazały w najmniejszej obserwowano i egzekwowano skibecce. Nie wakowała ani prywatnym interesom ustępowała sprawiedliwość urzędowna, gdzie jej na najmniejsze skinienie czyjekolwiek potrzebowało ukrzywdzenie. Dopieroż za możniejszym i datkiem nie chodziły respekta w sądach i animadwersyjach prawnych pod frantowskim iuris beneficiorum płaszczykiem, ale miejsca i tekstu swojego jakoby przykowana trzymając się sprawiedliwość pod kortyną, oka nie widząc powabnej urody i oferty ani krwie własnej i przyjaciela, świadczyła się naturalnie każdemu bez wszelkiej odwłoki i czasu ukrzywdzenia. Nie faktorował różnym przyjaciel językiem i sumnieniem, gdzie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 191
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, proszę, kiedy i od ściany Nie ma granicy afekt podejzrany. Postronną serca żyjące pieszczotą Nie za przysięgą, chodzą za ochotą: Gdzie mocniej stoi pochop do miłości, Tam lepiej obcy nieżeli swój gości. Darmo umizgom i cukrowym w ustach Porcjom wierzysz, zdrada w takich gustach. Nie gęby pilnuj, idzie za tej datkiem Korzyść smaczniejsza dla kogoś ukradkiem. Frantowska pomoc twojej powinności Ma swoje sztuki, ma swe subtelności; Wtenczas gdy ci nic do żony nie wadzi, Bezpieczniej zawsze swój szturm przeprowadzi. Od czegoż dowcip szacujem niewieści, Jeśli z wygody zdrady nie pomieści? Tu cię za stempel z lontem trzyma siwem, A tam panewka
, proszę, kiedy i od ściany Nie ma granicy afekt podejzrany. Postronną serca żyjące pieszczotą Nie za przysięgą, chodzą za ochotą: Gdzie mocniej stoi pochop do miłości, Tam lepiej obcy nieżeli swój gości. Darmo umizgom i cukrowym w ustach Porcyjom wierzysz, zdrada w takich gustach. Nie gęby pilnuj, idzie za tej datkiem Korzyść smaczniejsza dla kogoś ukradkiem. Frantowska pomoc twojej powinności Ma swoje sztuki, ma swe subtelności; Wtenczas gdy ci nic do żony nie wadzi, Bezpieczniej zawsze swój szturm przeprowadzi. Od czegoż dowcip szacujem niewieści, Jeśli z wygody zdrady nie pomieści? Tu cię za stempel z lontem trzyma siwem, A tam panewka
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 219
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Wszelkiego stanu ludzie ubodzy/ i bogaci/ Królowie/ Książęta/ Panowie/ którzy niesłusznemi podatkami poddanych obciążają. Urzędnicy/ którzy dobra Rzeczypospolitej/ źle administrują/ pustoszą/ albo na swój pożytek obracają. Sędziakowie/ Wojtowie/ Prokuratorowie/ i Jurystowie/ którzy zawodzą/ ledwie z skory nie łupią/ niesprawiedliwie sądzą/ albo za datkiem/ albo za krwią/ albo za obietnicami się udając. Cóż mam mówić o prywatnych szkodnikach. Kupcy/ z niezmiernych zysków/ i nad prawo a słuszność pozwolonych rozkosznie żyją/ i nad Kondycją się stroją. Dziatki Rodzicom/ słudzy i służebnice Państwu częstokroć ujmę w dobrach czynią. Rzemieslnicy w swych robotach/ Najemnicy w robociźnie
Wszelkiego stanu ludźie vbodzy/ y bogáći/ Krolowie/ Xiążętá/ Pánowie/ ktorzy niesłusznemi podátkámi poddánych obćiążáią. Vrzędnicy/ ktorzy dobrá Rzeczypospolitey/ źle ádministruią/ pustoszą/ álbo ná swoy pożytek obrácáią. Sędźiakowie/ Woytowie/ Prokuratorowie/ y Iurystowie/ ktorzy záwodzą/ ledwie z skory nie łupią/ niespráwiedliwie sądzą/ álbo zá dátkiem/ álbo zá krwią/ álbo zá obietnicámi się vdáiąc. Coż mam mowić o prywatnych szkodnikách. Kupcy/ z niezmiernych zyskow/ y nád práwo á słuszność pozwolonych roskosznie żyią/ y nád Kondycyą się stroią. Dźiatki Rodźicom/ słudzy y służebnice Páństwu częstokroć vymę w dobrách czynią. Rzemieslnicy w swych robotách/ Naiemnicy w roboćiźnie
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 67
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
chcę u ciebie kamieni Bogatych ani pierścieni: Daj mi, namilsza, z głowy wianek rozmarynowy.
Wszakże jeszcześ ziele siała, Kiedyś mi go obiecała, Pierwej, niżliś go uwiła, Mnieś go darować ślubiła: Daj mi, namilsza, z głowy wianek rozmarynowy.
Wiem, że się tym nie zubożysz Datkiem, lecz jeśli się drożysz I chcesz przedać, ja kupuję, Zaraz się z tobą starguję: Daj mi, namilsza, z głowy wianek rozmarynowy.
Choć ci ziele darmo dano, Choć za wieńcem dają wiano, Chociaż na tej kupi stracę, Przecięć go chętnie zapłacę: Daj mi, namilsza, z głowy wianek
chcę u ciebie kamieni Bogatych ani pierścieni: Daj mi, namilsza, z głowy wianek rozmarynowy.
Wszakże jeszcześ ziele siała, Kiedyś mi go obiecała, Pierwej, niżliś go uwiła, Mnieś go darować ślubiła: Daj mi, namilsza, z głowy wianek rozmarynowy.
Wiem, że się tym nie zubożysz Datkiem, lecz jeśli się drożysz I chcesz przedać, ja kupuję, Zaraz się z tobą starguję: Daj mi, namilsza, z głowy wianek rozmarynowy.
Choć ci ziele darmo dano, Choć za wieńcem dają wiano, Chociaż na tej kupi stracę, Przecięć go chętnie zapłacę: Daj mi, namilsza, z głowy wianek
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 63
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
, i chce ekskludować od tej korony synów swoich rodzonych. I królewic im. Jakub, widziemy, nie jest in eo statu w łasce królowej im., jako był, gryzie się srodze, często zapada. Skromno bardzo koło niego, nie dają nic ani suplementują. Ociec niełaskawy. Ludziom chcielibyśmy się akomodować datkiem, chlebem, sami go mało mając nie możemy i zastawić nie mamy już co, klejnoty dawno u Sznejdera leżą w zastawie, które oczema mymi widziałem.
Imp. marszałkowi w. kor. instituta actio od im. ks. biskupa krakowskiego, lubo nie przyjął pozwu w Kolbuszowej, gdy mu ksiądz on chciał oddawać
, i chce ekskludować od tej korony synów swoich rodzonych. I królewic jm. Jakub, widziemy, nie jest in eo statu w łasce królowej jm., jako był, gryzie się srodze, często zapada. Skromno bardzo koło niego, nie dają nic ani suplementują. Ociec niełaskawy. Ludziom chcielibyśmy się akomodować datkiem, chlebem, sami go mało mając nie możemy i zastawić nie mamy już co, klejnoty dawno u Sznejdera leżą w zastawie, które oczema mymi widziałem.
Jmp. marszałkowi w. kor. instituta actio od jm. ks. biskupa krakowskiego, lubo nie przyjął pozwu w Kolbuszowej, gdy mu ksiądz on chciał oddawać
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 320
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
nigdy nielustruje Ale pnie się naczoło Frontem się nadstawi krwią się pasie, krew toczy i Marsem się bawi Grzbietem się niezakłada i nigdy nie nosi Zadniego Blachu Ostro o ordynans prosi In Pugna stataria odważnym się zstanie w Plecy (: zato szlubuję rany Nie dostanie. Anibal gdy po Bitwie Rannych Cenzorował Nigdy godnością datkiem tych Niekontentował którzy mu w tyle szwanki swe prezentowali Lecz Adverso pectore Rany przyjmowali Mówiąc że rana tylna bywa podejrzana Zawsze zaś kawalerska wprzodzie otrzymana Przyjmuje Męsny Grzecznym szwanki swoje Frontem Ze kawaler świadczy się światu Helespontem Lecedemonczyk jeden w bitwie pokonany Leząc na Placu Cierpiąc już śmiertelne rany Prosi Nieprzyjaciela by go wywrócono A jeszcze zraz Horęzem
nigdy nielustruie Ale pnie się naczoło Frontem się nadstawi krwią się pasie, krew toczy y Marsem się bawi Grzbietem się niezakłada y nigdy nie nosi Zadniego Blachu Ostro o ordynans prosi In Pugna stataria odwaznym się zstanie w Plecy (: zato szlubuię rany Nie dostanie. Anibal gdy po Bitwie Rannych Censorował Nigdy godnoscią datkiem tych Niekontentował ktorzy mu w tyle szwanki swe prezentowali Lecz Adverso pectore Rany przyimowali Mowiąc że rana tylna bywa podeyrzana Zawsze zas kawalerska wprzodzie otrzymana Przyimuie Męzny Grzecznym szwanki swoie Frontem Ze kawaler swiadczy się swiatu Helespontem Lecedemonczyk ieden w bitwie pokonany Leząc na Placu Cierpiąc iuz smiertelne rany Prosi Nieprzyiaciela by go wywrocono A ieszcze zraz Horęzem
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 270v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w zameczku zawarli. Pobrano oficerów żywcem ledwie nie wszystkich, kornetów specjalnych nowych 16, tabor wszystek z piniądzmi, srebrem, złotem, suknami i inszymi dostatkami i żywnością wszelką zrabowano, trupa ze cztery tysiące prócz pojmanych, położono. Książętom w Czersku zawartym, tak dalece nic nie czyniono Rok 1656
i owszem snadź za pewnym datkiem sfolgowano, pewne z nimi traktaty uczyniwszy i przysięgę odebrawszy, że się do domów wrócić i Szwedom więcej pomagać nie będą.
Tak to szczęśliwie sprawiwszy wojsko nazad do Warki powróciło, a stamtąd w dzień Kwietnej Niedzieli z starszyzną i kornetami niemieckimi Andrzeja Moszyńskiego do króla Kazimierza z nowiną o otrzymanej wiktoryjej z tych książąt wyprawiono. Szczęśliwa
w zameczku zawarli. Pobrano oficerów żywcem ledwie nie wszystkich, kornetów specjalnych nowych 16, tabor wszystek z piniądzmi, srebrem, złotem, suknami i inszymi dostatkami i żywnością wszelką zrabowano, trupa ze cztery tysiące prócz pojmanych, położono. Książętom w Czersku zawartym, tak dalece nic nie czyniono Rok 1656
i owszem snadź za pewnym datkiem sfolgowano, pewne z nimi traktaty uczyniwszy i przysięgę odebrawszy, że się do domów wrócić i Szwedom więcej pomagać nie będą.
Tak to sczęśliwie sprawiwszy wojsko nazad do Warki powróciło, a stamtąd w dzień Kwietnej Niedzieli z starszyzną i kornetami niemieckimi Andrzeja Moszyńskiego do króla Kazimierza z nowiną o otrzymanej wiktoryjej z tych książąt wyprawiono. Sczęśliwa
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 192
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
hetmana polnego litewskiego, niespodziewanie napadłszy w niewolą wziąć kazał Rok 1659
i ostatnią ruinę Litwie i Polsce obiecował. Na uskromienie tedy tak hardej imprezy moskiewskiej koniecznie Czarnieckiego, już wielce w cudzych krajach wsławionego i żołnierza doświadczonego, z Halzacji z wojskiem sprowadzić musiano, który powróciwszy Tykocinem i innymi wsie od króla uraczony, powagą swoją i datkiem dywizyją swą niepłatną od buntów animował i w Wielkiej Polsce na konsystencjach stanąwszy na nową imprezę do Litwy gotował się.
W ostatku rok ten wielce podatkami Polsce i Rusi naprzykrzył się, co wielka była między ludźmi penuria. W całym Mazowszu jeno wołów 30 robotnych narachowano, od których po taleru na podatek wybierano, a gdzie wołów
hetmana polnego litewskiego, niespodziewanie napadłszy w niewolą wziąć kazał Rok 1659
i ostatnią ruinę Litwie i Polscze obiecował. Na uskromienie tedy tak hardej imprezy moskiewskiej koniecznie Czarnieckiego, już wielce w cudzych krajach wsławionego i żołnierza doświadczonego, z Halzacyi z wojskiem sprowadzić musiano, który powróciwszy Tykocinem i innymi wsie od króla uraczony, powagą swoją i datkiem dywizyją swą niepłatną od buntów animował i w Wielkiej Polscze na konsystencyjach stanąwszy na nową imprezę do Litwy gotował się.
W ostatku rok ten wielce podatkami Polscze i Rusi naprzykrzył się, co wielka była między ludźmi penuria. W całym Mazowszu jeno wołów 30 robotnych narachowano, od których po taleru na podatek wybierano, a gdzie wołów
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 275
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000