górą Kaukazem. Wełna jest przy mnóstwie owiec, jak Angielska wyśmienita. Zwierza tu dosyć. którego końmi gonią. Jelenia ugoniwszy, kości łamią, szpikiem się dla sił smarują: wiary cudownej, obrzezują się, Biblii i Alkoranu nie znają. czczą Z. Eliasza. Mężczyźni i białogłowy w jednakowym chodzą stroju, sama twarzy delikatność i włosów długość, dystyngwuje. Takie to tam errory w Religii i obyczajach, a Patriarcha Carogrodzki, choć to się zowie Ekumenicznym, na to nie boleje, i nie pracuje zelô, jak powinien.
W TURCJi AZJATYCKIEJ, jest NATOLIA, olim AZJA Mniejsza, albo ANATOLIA od Wschodu, zwana po Włosku Lenante, przedtym
gorą Kaukazem. Wełná iest przy mnostwie owiec, iak Angielska wyśmienita. Zwierza tu dosyć. ktorego końmi gonią. Ielenia ugoniwszy, kości łamią, szpikiem się dlá sił smaruią: wiary cudowney, obrzezuią się, Biblii y Alkoranu nie znaią. czczą S. Eliasza. Męszczyzni y białogłowy w iednakowym chodzą stroiu, sáma twarzy delikatność y włosów długość, dystyngwuie. Takie to tam errory w Religii y obyczaiach, a Pátryarcha Carogrodzki, choć to się zowie Ekumenicznym, na to nie boleie, y nie pracuie zelô, iak powinien.
W TURCII AZYATYCKIEY, iest NATOLIA, olim AZYA Mnieysza, albo ANATOLIA od Wschodu, zwana po Włosku Lenante, przedtym
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 452
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
bym zapewne, ani bym chciał sam z siebie zatrudniać czytających, gdyby podobneż usiłowania, i rozkazy mojego niezwyciężały uporu.
Wiek teraźniejszy gustowny, przyuczony do myśli, słów, i ułożenia wyboru, nieznajdzie w tym mniej wykształconym dziele ukontentowania tyle, ile pragnie znajdować w książkach teraz na świat wychodzących. Delikatność u-
szu, i serc, wytwornościami samemi pieszczone imaginacje zrażą się nawet może i odstręczą przez proste i szczere bez koloru żadnego wyrażenia moje.
Te jednakże wzmiankowane niedostatki, jeżeli będą wytykane od subtelnych i dotkliwych Czytelników, bynajmniej mię nie zasmucą. Oby przynajmniej to mi przyznano: mówił szczerze według Pisma Z., według
bym zapewne, ani bym chciał sam z siebie zatrudniać czytaiących, gdyby podobneż usiłowania, y rozkazy moiego niezwyciężały uporu.
Wiek teraźnieyszy gustowny, przyuczony do myśli, słow, y ułożenia wyboru, nieznaydzie w tym mniey wykształconym dziele ukontentowania tyle, ile pragnie znaydować w książkach teraz na świat wychodzących. Delikatność u-
szu, y serc, wytwornościami samemi pieszczone imaginacye zrażą się nawet może y odstręczą przez proste y szczere bez koloru żadnego wyrażenia moie.
Te iednakże wzmiankowane niedostatki, ieżeli będą wytykane od subtelnych y dotkliwych Czytelnikow, bynaymniey mię nie zasmucą. Oby przynaymniey to mi przyznano: mowił szczerze według Pisma S., według
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 2
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, O jakże by się na tym nie omylił Głodnego gọścia żołądek posilił. Jakoż o kilka kroków ledwie ruszył, Obaczy Stoły suto zastawione, Ostrzy apetyt, bo kilka dni suszył, Smaki w potrawach modno zaprawione Kredense złote oczom widzieć miło, Czegożby w Domu Fortuny nie było? Jeźli gustownych pokosztuje Trunków, Co delikatność rodzajów wydaje, Tyle tam wina stawiano gatunków, Wszystko się główne ADOLFOWI zdaje, Sam nie wie które pić, jak nalać miarę, Obrał podobno, Węgierskie a stare. Jawnie poznaje po Pańskim Bankiecie Ze tu Fortuna sama Gospodynią, Ze jej Dom blisko, że go dojdzie przecię, Ze ukochaną ogląda Boginią, Stoły zastawne
, O iákże by się ná tym nie omylił Głodnego gọścia żołądek posilił. Jákoż o kilka krokow ledwie ruszył, Obáczy Stoły suto zástawione, Ostrzy appetyt, bo kilka dni suszył, Smáki w potráwach modno záprawione Kredense złote oczom widzieć miło, Czegożby w Domu Fortuny nie było? Jeźli gustownych pokosztuie Trunkow, Co delikatność rodzajow wydaie, Tyle tam wina stáwiano gátunkow, Wszystko się głowne ADOLFOWI zdaie, Sam nie wie ktore pić, iák nálać miarę, Obráł podobno, Węgierskie á stáre. Jáwnie poznaie po Pańskim Bankiecie Ze tu Fortuna sama Gospodynią, Ze iey Dom blisko, że go doydzie przecię, Ze ukocháną ogląda Boginią, Stoły zástawne
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 43
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752