przywykły do boju, ale do rzemiosła animusz, bo kiedy sam z tutecznego narodu do darcia tylko mają większy humor, a cóż by dopiero sprawić by co miało, w żadnym nie bywało takowym wojsko eksperymencie, chyba numero, non virtute, postrach tylko czyniąc Polakom.
19. Już to prawda, że tu u nas desperacko hazardować sforenią się Niemcy ostentatione magis quam viribus chcąc prowadzić akcyje swoje, ale z rozumu chybaby obrani byli Polacy, gdyby takowego od Niemców czekać mieli traktamentu mając w ręku sposób stawienia się w pokorze i będąc z nich każdy capax wzięcia się za broń i samym stawić się na obronę wolności, do czego snadny mogą mieć
przywykły do boju, ale do rzemiosła animusz, bo kiedy sam z tutecznego narodu do darcia tylko mają większy humor, a cóż by dopiero sprawić by co miało, w żadnym nie bywało takowym wojsko eksperymencie, chyba numero, non virtute, postrach tylko czyniąc Polakom.
19. Już to prawda, że tu u nas desperacko hazardować sforenią się Niemcy ostentatione magis quam viribus chcąc prowadzić akcyje swoje, ale z rozumu chybaby obrani byli Polacy, gdyby takowego od Niemców czekać mieli traktamentu mając w ręku sposób stawienia się w pokorze i będąc z nich każdy capax wzięcia się za broń i samym stawić się na obronę wolności, do czego snadny mogą mieć
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 205
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, nie zważyli i nie upodobali człowieka. Uważali zaś w nim proporcyją urodzenia i wychowanie, bojaźń Boską i doskonałość życia, fortunę cnotom i sposobności zażycia chociaż bez korespondencji bezpiecznie powierzając i aplikując. A lubo same dzieci w sposób i manijerę teraźniejszych czasów o to się nie starali ani przez gwałt, przez wszelkie niebezpieczeństwa i trudności desperacko usiłowali, przecież im lepiej i szczęśliwiej bywało na szlak starszych zażywać kroju stanu swojego, bo im to obierano, co swobodzie życia całego i ukontentowaniu służyło. Nie silił serca kawaler na żadne płomieniste amory, komplementa i synceryzacyje ani wysługi gwałtownej na azard zamysłów łożył, czekając w panieńskim wstydzie i skromności, dokąd go starszych
, nie zważyli i nie upodobali człowieka. Uważali zaś w nim proporcyją urodzenia i wychowanie, bojaźń Boską i doskonałość życia, fortunę cnotom i sposobności zażycia chociaż bez korespondencyi bezpiecznie powierzając i aplikując. A lubo same dzieci w sposób i manijerę teraźniejszych czasów o to się nie starali ani przez gwałt, przez wszelkie niebezpieczeństwa i trudności desperacko usiłowali, przecież im lepiej i szczęśliwiej bywało na szlak starszych zażywać kroju stanu swojego, bo im to obierano, co swobodzie życia całego i ukontentowaniu służyło. Nie silił serca kawaler na żadne płomieniste amory, komplementa i synceryzacyje ani wysługi gwałtownej na azard zamysłów łożył, czekając w panieńskim wstydzie i skromności, dokąd go starszych
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 256
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
prawie obumarł, lecz skoro go otrzeźwiono, począł z lamentem on sen, który jest na karcie napisany, tłomaczyć. Pierwszą pannę strachem nazywa, drugie panny wiatrem i falami zowie, przez pszczoły ogień o tumult ludzki rozumie, przez żądła frasunek i niebezpieczeństwo swoje mianuje, przez otwartą panny gębę — zgubę sobie praktykuje. Potym desperacko. przeciwko Bogu mówi. Owych, co z okrętu wysiedli, szczęśliwemi czyni i wszystkich, co po ziemi chodzą. Rozkoszy na ziemi będących wspomina. Sam na morze narzeka. Znowu sobie wuja i brata przypomina i szczęście ich sobie imaginuje, na swe siostry wspomniawszy rzewni się. Żegna się już z rodziną, jakoby jej
prawie obumarł, lecz skoro go otrzeźwiono, począł z lamentem on sen, który jest na karcie napisany, tłomaczyć. Pierwszą pannę strachem nazywa, drugie panny wiatrem i falami zowie, przez pszczoły ogień o tumult ludzki rozumie, przez żądła frasunek i niebezpieczeństwo swoje mianuje, przez otwartą panny gębę — zgubę sobie praktykuje. Potym desperacko. przeciwko Bogu mówi. Owych, co z okrętu wysiedli, szczęśliwemi czyni i wszystkich, co po ziemi chodzą. Rozkoszy na ziemi będących wspomina. Sam na morze narzeka. Znowu sobie wuja i brata przypomina i szczęście ich sobie imaginuje, na swe siostry wspomniawszy rzewni się. Żegna się już z rodziną, jakoby jej
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 144
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
czyni i wszystkich, co po ziemi chodzą. Rozkoszy na ziemi będących wspomina. Sam na morze narzeka. Znowu sobie wuja i brata przypomina i szczęście ich sobie imaginuje, na swe siostry wspomniawszy rzewni się. Żegna się już z rodziną, jakoby jej widzieć nie miał, afekt wyraża ku siostrom, w ostatku na wiatry desperacko fuka, a duszę Bogu poleciwszy zabić mu się każe. Pan Bóg wiatry pohamował i niebo wypogodziwszy przededniem morze uciszył. Rano obaczyliśmy na morzu rybołowów. Marynarz się o swoim szwagrze Herneście pyta. Rybołowowie opowiadają mu o szwagrze i o chrzcinach, które się dziś odprawować będą u Hernesta. Marynarz uradowawszy się poszedł do Roztoka
czyni i wszystkich, co po ziemi chodzą. Rozkoszy na ziemi będących wspomina. Sam na morze narzeka. Znowu sobie wuja i brata przypomina i szczęście ich sobie imaginuje, na swe siostry wspomniawszy rzewni się. Żegna się już z rodziną, jakoby jej widzieć nie miał, afekt wyraża ku siostrom, w ostatku na wiatry desperacko fuka, a duszę Bogu poleciwszy zabić mu się każe. Pan Bóg wiatry pohamował i niebo wypogodziwszy przededniem morze uciszył. Rano obaczyliśmy na morzu rybołowów. Marynarz się o swoim szwagrze Herneście pyta. Rybołowowie opowiadają mu o szwagrze i o chrzcinach, które się dziś odprawować będą u Hernesta. Marynarz uradowawszy się poszedł do Roztoka
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 144
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
chąc wetować, Zgubną się siłą, musi już probować. 48. A iż go szczęście odbiegło w tym rażye Umknąwszy na czas swojego faworu W czym że ma ufność; jeśli nie w żelazie? Którym się bronić będzie do humoru Sroższy Lew każdy, i dzik po obrazie Na oszczepy się drze ślepo z rankoru, I desperacko naraża na miecze, Zabija drugich, choć sam nie uciecze. 49. Kontent, że padnie ludzkich strat nie próżny Zwinąwszy kłębem, równych sobie w sile Nie jest w tym wściekły, Bissurmanin różny Zginieć on, ale wprzód poszkodzi tyle Jak wielu może; tenci jad niezbożny Ma pszczoła każda, jest ich w świecie ile
chąc wetowáć, Zgubną się śiłą, muśi iuż probowáć. 48. A iż go szczęśćie odbiegło w tym ráżie Vmknąwszy ná czás swoiego faworu W czym że ma vfność; ieśli nie w żeláźie? Ktorym się bronić będźie do humoru Sroższy Lew káżdy, y dźik po obraźie Ná oszczepy się drze ślepo z ránkoru, Y desperácko náraża ná miecze, Zábija drugich, choć sam nie vćiecze. 49. Kontent, że pádnie ludzkich strat nie prozny Zwinąwszy kłębem, rownych sobie w śile Nie iest w tym wśćiekły, Bissurmanin rożny Zginieć on, ále wprzod poszkodźi tyle Iák wielu może; tenći iad niezbożny Ma pszczoła káżda, iest ich w świećie ile
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: C2
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
dubium? Chan Tatarski albo wielki Mogoł w tym nam nic nie poradzi: Ergo Senat z Królem radzić powinni o tym, in spem ratihabitionis Reipublicae. Alias musiałbyś W. Pan na to absurdum execrabile zezwolić, a musiałbyś koniecznie, że kiedy Sejmy ustawicznie się rwą dla prywatnych fakcyj, powinna już być desperacko bez rady zostawiona Rzpta tylko miserabili fato suo. I tamen infelix sine clavo et remige navis, ventorum quo saeva rapit te vel acutae excipiant cautes, vel siccae litrus arenae. Co że jest absurdyssimum i żaden na to prawdziwy Syn Ojczyzny pozwolić nie może, toć do Senatu należy, jako do starszych Braci, opatrzyć sposoby
dubium? Chan Tatarski albo wielki Mogoł w tym nam nic nie poradźi: Ergo Senat z Krolem radźić powinni o tym, in spem ratihabitionis Reipublicae. Alias muśiałbyś W. Pan na to absurdum execrabile zezwolić, a muśiałbyś koniecznie, że kiedy Seymy ustawicznie śię rwą dla prywatnych fakcyy, powinna iuż bydź desperacko bez rady zostawiona Rzpta tylko miserabili fato suo. I tamen infelix sine clavo et remige navis, ventorum quo saeva rapit te vel acutae excipiant cautes, vel siccae litrus arenae. Co że iest absurdissimum y żaden na to prawdźiwy Syn Oyczyzny pozwolić nie może, toć do Senatu należy, iako do starszych Braći, opatrzyć sposoby
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 79
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
dziwnie żoną, rozkosznej gładkości. W tej Cylander swe zaraz utopił miłości, Pała srogiem płomieniem i jeśli ratunku Nie weźmie, przydzie mu dać garło w tem frasunku; Bo gdy swój odjazd przed niem kiedy wspominała, Serce mu z nędznych piersi gwałtem wydzierała.
XLVII.
A widząc, iż nie mają miejsca prośby jego, Desperacko sposobu kusi ostatniego: Mocą dostać jej myśli, wdziewa twardą zbroję, Rozsyła w różne drogi kompanią swoję. Sam na pewnej pilnuje; ogień, co go grzeje Wewnątrz, wątpliwe w sercu mdłem wskrzesza nadzieje. Czeka, zakryty w lasku, potem nań wypada, Postrzegszy, gdy już jechał, i swe drzewo składa
dziwnie żoną, rozkosznej gładkości. W tej Cylander swe zaraz utopił miłości, Pała srogiem płomieniem i jeśli ratunku Nie weźmie, przydzie mu dać garło w tem frasunku; Bo gdy swój odjazd przed niem kiedy wspominała, Serce mu z nędznych piersi gwałtem wydzierała.
XLVII.
A widząc, iż nie mają miejsca prośby jego, Desperacko sposobu kusi ostatniego: Mocą dostać jej myśli, wdziewa twardą zbroję, Rozsyła w różne drogi kompanią swoję. Sam na pewnej pilnuje; ogień, co go grzeje Wewnątrz, wątpliwe w sercu mdłem wskrzesza nadzieje. Czeka, zakryty w lasku, potem nań wypada, Postrzegszy, gdy już jechał, i swe drzewo składa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 140
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
gościom zaraz ukazuje I powieda, że „to jest Druzylle kochana Sekratarka, dziś na śmierć haniebną skazana.
LXXXVII.
Sekretarka, co oraz pojmana była Od Tanakra i której pani poruczyła Jad śmiertelny gotować; ta w kościół chudzina Wniść dla podejźrzanego strachała się wina. Potem gdy ją wieść przykra w pół serca trafiła, Iż desperacko pani zdrowie utraciła, Wypadła z miasta chyżo w minucie godziny, Chcąc opuścić przemierzłe złych ludzi krainy.
LXXXVIII.
Ale Marganor zdrajca wszędzie rzucił szpiegi Na ląd i tam, gdzie morza tłuką swoje brzegi, Różnych sposobów, różnej próbując chytrości, Jakoby jej dostać mógł i napaść srogości. Nakoniec czegóż brzydkie łakomstwo nie sprawi
gościom zaraz ukazuje I powieda, że „to jest Druzylle kochana Sekratarka, dziś na śmierć haniebną skazana.
LXXXVII.
Sekretarka, co oraz poimana była Od Tanakra i której pani poruczyła Jad śmiertelny gotować; ta w kościół chudzina Wniść dla podejźrzanego strachała się wina. Potem gdy ją wieść przykra w pół serca trafiła, Iż desperacko pani zdrowie utraciła, Wypadła z miasta chyżo w minucie godziny, Chcąc opuścić przemierzłe złych ludzi krainy.
LXXXVIII.
Ale Marganor zdrajca wszędzie rzucił szpiegi Na ląd i tam, gdzie morza tłuką swoje brzegi, Różnych sposobów, różnej próbując chytrości, Jakoby jej dostać mógł i napaść srogości. Nakoniec czegóż brzydkie łakomstwo nie sprawi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 150
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
z pisarzem, nie mając mocy do dania odporu, z żalem o tem słuchać musieli, w uporze przy patriarsze niepewnym, królu szwedzkim, zostając.
§. 7. Wracamy się do Pomeranii. Generał Steinbok przybiegł morzem do Wismaru z królem Stanisławem, a gdy koligackie wojska zdaleka około Wismaru linie robili, Steinbok wypadł desperacko z Wismaru i przez linie duńskie przebił się z Szedami, gdzie wielką szkodę w duńskiem wojsku uczynił; a gdyby się był na saskie i moskiewskie wojska obrócił, mógłby był zażyć zwycięstwa nad rozwlekło i nieostrożnie stojącemi, ale się udał do Holsztyńskiej ziemi, (której połowica należy królowi duńskiemu, a drugą trzymał książę Holsztyńskie
z pisarzem, nie mając mocy do dania odporu, z żalem o tém słuchać musieli, w uporze przy patryarsze niepewnym, królu szwedzkim, zostając.
§. 7. Wracamy się do Pomeranii. Generał Steinbok przybiegł morzem do Wismaru z królem Stanisławem, a gdy kolligackie wojska zdaleka około Wismaru linie robili, Steinbok wypadł desperacko z Wismaru i przez linie duńskie przebił się z Szedami, gdzie wielką szkodę w duńskiém wojsku uczynił; a gdyby się był na saskie i moskiewskie wojska obrócił, mógłby był zażyć zwycięztwa nad rozwlekło i nieostrożnie stojącemi, ale się udał do Holsztyńskiéj ziemi, (któréj połowica należy królowi duńskiemu, a drugą trzymał książe Holsztyńskie
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 197
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
będzie. Kogoż chcesz (rzekę ja) żeby się miał był słuszniej, nad ciebie, spytać, co się działo prawdziwie! Klaryno wielce zbłądziłaś, i jeszcze dwa razy, żeś widząc mnie żyjącą, za Onym Posłańcem nie wyprawiła, przestrzegając go że żyję; jak ja rozumiem, że ten nędzny Kawaler desperacko sobie postąpić musiał, a bodaj nie także i ja prędko zan im z świata pójdę. Pani moja (rzecze) odpuść mi, żal który mię opanował z śmierci twojej, taki był, żem i sama umrzeć chciała, i dla tegom Arymantowi chustkę posłała, aby go do tejże przywieść rezolucyj. Prawda że
będźie. Kogoż chcesz (rzekę ia) żeby się miał był słuszniey, nád ciebie, spytác, co się dźiało práwdźiwie! Kláryno wielce zbłądźiłaś, y ieszcze dwa razy, żeś widząc mnie żyiącą, zá Onym Posłańcem nie wypráwiła, przestrzegaiąc go że żyię; iák ia rozumiem, że ten nędzny Káwáler desperacko sobie postąpić muśiał, á boday nie tákże y ia prędko zán im z świátá poydę. Páni moiá (rzecze) odpuść mi, żal ktory mię opanował z śmierći twoiey, táki był, żem y sama umrzeć chćiáłá, y dla tegom Arymántowi chustkę posłała, áby go do teyże przywieść rezolucyi. Práwda że
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 80
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741