sześć naprzykład/ które nakońcu niech mają gałki okrągłe mniejsze/ jak wiśnia/ większe jako okrągły mały orzech włoski etc. i średnie . Te w używaniu zagrzejesz ale nie barzo. Miej i poduszeczkę ich owo do szycia miewają/ czymkolwiek miękkim natkaną/ albo jako złotnicy do złocenia zażywają/ albo po prostu weś deszczkę/ przybij płócienko/ natkaj wełną/ zabijaj całe ćwieczkami/ a będziesz miał poduszkę. To wszystko miawszy tak sobie robiąc postąpisz. Porznij jakom rzekł wyżej/ listki do kwiatków z płótna krochmalnego białego. Palcami daj im fałdziki i załamywania jeżeli ich gdzie trzeba; pomaluj potym farbą przyzwoitą. Jeżeli i które potrzebują wypukłości albo
sześć náprzykłád/ ktore nákońcu niech maią gałki okrągłe mnieysze/ iák wiśniá/ większe iako okrągły máły orzech włoski etc. i srzednie . Te w używániu zágrzeiesz ále nie bárzo. Miey i poduszeczkę ich owo do szyćia miewaią/ czymkolwiek miękkim nátkáną/ álbo iáko złotnicy do złoceniá zázywáią/ álbo po prostu weś deszczkę/ przybiy płoćienko/ nátkáy wełną/ zábiiáy cáłe ćwieczkámi/ á będźiesz miał poduszkę. To wszystko miáwszy ták sobie robiąc postąpisz. Porzniy iákom rzekł wyżey/ listki do kwiátkow z płotna krochmálnego białego. Pálcámi dáy im fáłdźiki i záłámywánia ieżeli ich gdźie trzebá; pomaluy potym fárbą przyzwoitą. Ieżeli i ktore potrzebuią wypukłośći albo
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 206
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
zieloną/ białość sam papier pokaże. Utrzyj każdą farbę na kamieniu malarskimcum spiritu vini, troszeczkę zołci rybiej/ mianowicie szczupaka przydawszy. Nie zbyt gęste mają być/ ani zbyt rzadkie farby na miseczkach. Możesz przydać troszeczkę petreoli/ gdy masz malować. Miej pędzle/ miej abo grzebień z szerokiemi zębami/ albo sobie w deszczkę nabi szpilek jak grabie/ na palec od siebie jednę od drugiej. Miej i papier moczony tak jako w Drukarni zażywają. Miej i gummi dragant rozpuszczony nie zbyt gęsty ani zbyt rzadki. To wszystko pogotowawszy. Wlej dragantu w formę drewnianą farbami wedle upodobania nakrop ów dragant gęsto żeby się prawie nimi okrył. Toż grzebieniem
źieloną/ biáłość sám pápier pokáże. Vtrzyi kożdą fárbę ná kámięniu málárskimcum spiritu vini, troszeczkę zołći rybiey/ miánowićie szczupáka przydáwszy. Nie zbyt gęste máią bydź/ áni zbyt rzádkie fárby ná miseczkách. Możesz przydáć troszeczkę petreoli/ gdy mász malowáć. Miey pędzle/ miey ábo grzebień z szerokiemi zębámi/ álbo sobie w deszczkę nábi szpilek iák grábie/ ná pálec od siebie iednę od drugiey. Miey i pápier moczony ták iáko w Drukárni záżywáią. Miey i gummi drágánt rospuszczony nie zbyt gęsty áni zbyt rzadki. To wszystko pogotowawszy. Wley drágántu w formę drewniáną fárbámi wedle upodobaniá nákrop ow dragánt gęsto żeby się práwie nimi okrył. Toż grzebieniem
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 238
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
Zawoła k niemu, pojźrzawszy mu w oczy: „Dokąd już idziesz, stolniku strapiony? Już twój brat leży snem twardym uśpiony, Juże z nim uciech nie będziesz zażywać, Lecz go wspomniawszy będziem opłakiwać.” Rzucą nam się łzy na mowy onego, Nie wiedział, gdzie stał, dla żalu wielkiego. Wtem wziąwszy deszczkę, nieśli go do miasta. Już jego śmierci płakała niewiasta I matka także rzewliwie płakała, A z krzykiem wielkim tamże przybieżala, Mdlejąc pociechy oczom postradanej Przez nieużytą śmierć matce stroskanej. Siostra rodzona toż właśnie czyniła. Niepodobna jest wypisać tak siła, Jakowe żale na sercu swym miały Matka z swą córką, gdy go
Zawoła k niemu, pojźrzawszy mu w oczy: „Dokąd już idziesz, stolniku strapiony? Już twój brat leży snem twardym uśpiony, Juże z nim uciech nie będziesz zażywać, Lecz go wspomniawszy będziem opłakiwać.” Rzucą nam się łzy na mowy onego, Nie wiedział, gdzie stał, dla żalu wielkiego. Wtem wziąwszy deszczkę, nieśli go do miasta. Już jego śmierci płakała niewiasta I matka także rzewliwie płakała, A z krzykiem wielkim tamże przybieżala, Mdlejąc pociechy oczom postradanej Przez nieużytą śmierć matce stroskanej. Siostra rodzona toż właśnie czyniła. Niepodobna jest wypisać tak siła, Jakowe żale na sercu swym miały Matka z swą córką, gdy go
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 190
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Białychgłów nie uczyli złego: i stąd też nie bali się kilku nie tak jednej/ jako wy teraz żony/ gdyż wystarczyła intrata czopowa/ na takie ekspensa/ jako o nich dobrze napisał Poeta. na ZŁOTE JARZMO
a teraz drugi nos zwiesi nazajutrz/ i oczy mu wleżą jak śledziowi w głowę/ żeby go przez deszczkę przewlokł: do tegoć was a to swawola z młodu przywodzi/ kiedy drugi straciwszy prochy i amunicją/ której i w Weneckich Cekauzach nie dostanie/ na opera externa albo nie potrzebne Rakiety w Ausenwerk’ach wystrzelawszy się/ na Fortece nie ma z czym.
Kto wiek i lata młode swe pędził w skromności, Temu siły
Białychgłow nie uczyli złego: y ztąd tesz nie bali się kilku nie ták iedney/ iáko wy teraz żony/ gdysz wystarczyła intratá czopowa/ ná tákie expensa/ iako o nich dobrze nápisał Poetá. ná ZŁOTE IARZMO
á teraz drugi nos zwieśi názáiutrz/ y oczy mu wleżą iák śledźiowi w głowę/ żeby go przez deszczkę przewlokł: do tegoć wás á to swawola z młodu przywodźi/ kiedy drugi stráćiwszy prochy y ámunicyą/ ktorey y w Weneckich Cekáuzách nie dostánie/ na opera externa álbo nie potrzebne Rákiety w Ausenwerk’ach wystrzeláwszy się/ ná Fortece nie má z czym.
Kto wiek y látá młode swe pędźił w skromnośći, Temu śiły
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 91
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
motele malowane, w ramach w kapę, złocistych 143. Obraz świętego Antoniego w ramach złocistych z lisztewką czarną, po których sztuki metalowe złociste, aspis do koła ramy falso 144. Obraz świętego Jakuba w takichże ramach 145. Obraz marmurowy białej bogini przemijającej się w drzewo, w ramach czarnych, ośmiograniastych 146. Obraz deszczkę sosnową reprezentujący, na którym obrazek pod zasłonką kastorową 147. Obrazków cztery nr. 4, miniaturowych, małych, za szkłem, ramki drewniane, rżnięte, złociste Biblioteka.
148. Obrazów cztery nr. 4. Quatuor partes Mundi reprezentujące, każdej w osobnej ramie, która z osobna continet w sobie obrazków siedemnaście nr.
motele malowane, w ramach w capę, złocistych 143. Obraz świętego Antoniego w ramach złocistych z lisztewką czarną, po których sztuki metalowe złociste, aspis do koła ramy falso 144. Obraz świętego Jakuba w takichże ramach 145. Obraz marmurowy białey bogini przemijającey się w drzewo, w ramach czarnych, ośmiograniastych 146. Obraz deszczkę sosnową reprezentujący, na którym obrazek pod zasłonką kastorową 147. Obrazków cztery nr. 4, miniaturowych, małych, za szkłem, ramki drewniane, rżnięte, złociste Biblioteka.
148. Obrazów cztery nr. 4. Quatuor partes Mundi reprezentujące, każdey w osobnej ramie, która z osobna continet w sobie obrazków siedemnaście nr.
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 73
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937
chciej ośmielić, A co które z nas wygra, będziemy się dzielić. Dalej w przegniłej desce puszczą nity, ćwieczki Abo też zardzewieją do szachów zameczki; Wszytko nieużywaniem psuje sam czas cichy, Żeć potem przyjdzie szukać ślusarzów z wytrychy. Porwon nieszczęściu! woliż męża z kluczem, pierwej Nim zamek zardzewieje, stoczą deszczkę czerwy. 85. NA JEDNO STADŁO
Grał młodzian z panną szachy: ta wieniec położy Zakładem, jeśli przegra, ów nożyk raroży. Wziąwszy oraz szach i met, przegra panna wieniec; A nożyk jej dyskretny daruje młodzieniec. Skoro wrócą z kościoła, mieli bracia szwagra, Ona małżonka, taki koniec miała ta gra.
chciej ośmielić, A co które z nas wygra, będziemy się dzielić. Dalej w przegniłej desce puszczą nity, ćwieczki Abo też zardzewieją do szachów zameczki; Wszytko nieużywaniem psuje sam czas cichy, Żeć potem przyjdzie szukać ślusarzów z wytrychy. Porwon nieszczęściu! woliż męża z kluczem, pierwej Nim zamek zardzewieje, stoczą deszczkę czerwy. 85. NA JEDNO STADŁO
Grał młodzian z panną szachy: ta wieniec położy Zakładem, jeśli przegra, ów nożyk raroży. Wziąwszy oraz szach i met, przegra panna wieniec; A nożyk jej dyskretny daruje młodzieniec. Skoro wrócą z kościoła, mieli bracia szwagra, Ona małżonka, taki koniec miała ta gra.
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 435
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ długą aż do ziemie/ której pasterze nie strzygą/ ale grzebieńmi wyrywają. Gdy je indziej przewożą/ nie chowają się/ i włosie ich traci swoję wdzięczność i moc. Na tychże miejscach znajdują się owce z ogonem tak wielkim/ i ciężkim/ iż dla ulżenia im go w dźwiganiu/ pasterze kładą go na deszczkę na dwu kołeczkach/ które za sobą ciągną. Znajduje się też tam Hyena/ zwierzę podobne wilkowi/ ale nie tak wysokie: sierść ma ostrszą i twardszą/ a po sobie plamy czarne wielkie. Głowę ma zaraz przy spinie grzbietowej/ a w spinie nie ma kości: przetoż gdy ma obrócić głowę/ musi się
/ długą áż do źiemie/ ktorey pásterze nie strzygą/ ále grzebieńmi wyrywáią. Gdy ie indźiey przewożą/ nie chowáią się/ y włośie ich tráći swoię wdźięczność y moc. Ná tychże mieyscách znáyduią się owce z ogonem ták wielkim/ y ćiężkim/ iż dla vlżenia im go w dźwigániu/ pásterze kłádą go ná desczkę ná dwu kołeczkách/ ktore zá sobą ćiągną. Znáyduie się też tám Hyená/ źwierzę podobne wilkowi/ ále nie ták wysokie: śierść ma ostrszą y twárdszą/ á po sobie plámy czarne wielkie. Głowę ma záraz przy spinie grzbietowey/ á w spinie nie ma kośći: przetoż gdy ma obroćić głowę/ muśi się
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 209
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
to jest rzecz tak chwytliwa jako siarka sami tez zaraz nacierają za ogniem poczęli okrutnie bić z Armaty Tam było właśnie tragiczne spectaculum kiedy to czy by się ogniowi czy nieprzyjacielowi bronic. Tu się od owego zapalonego umykac trzeba tu się strzec że by ich nieprzyjaciel nie rozerwał atu zaś zowego Zapalonego Uciekają kto co może porwać lada deszczkę lada drewno to się znim uderzy w morze. tu zmiasta kto przecie śmiały podjezdzają z barkami ratują sznury toniącym rzucają że by się ich chwytać A tu zobu stron Armata huczy uważyć że najednym okręcie 80 będzie i 100 dział jaki tam musi być ogień zgoła straszna jest wojna na ziemi ale daleko straszniejsza na morzu
to iest rzecz tak chwytliwa iako siarka sami tez zaraz nacieraią za ogniem poczęli okrutnie bic z Armaty Tam było własnie tragiczne spectaculum kiedy to czy by się ogniowi czy nieprzyiacielowi bronic. Tu się od owego zapalonego umykac trzeba tu się strzedz że by ich nieprzyiaciel nie rozerwał atu zas zowego Zapalonego Uciekaią kto co moze porwac lada deszczkę lada drewno to się znim uderzy w morze. tu zmiasta kto przecie smiały podiezdzaią z barkami ratuią sznury toniącym rzucaią że by się ich chwytać A tu zobu stron Armata huczy uważyc że naiednym okręcie 80 będzie y 100 dział iaki tam musi bydz ogięn zgoła straszna iest woyna na zięmi ale daleko strasznieysza na morzu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 69
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
których się zaraz chwycili z wielką żarliwością, bo im ta Sekta nie broniła żadnych hultajskich swawoli, i nie poczciwości. Arabowie są tak zemściwi, że często mszczą się i na synach zabijając ich. Kiedy umiera który z nich, to go w tym miejscu samym zagrzebiają, w którym umiera, położywszy na wierzchu kamień i deszczkę, kiedy zaś Arab pojmie Pannę jaką za żonę, to każe zabić Wielbłąda, albo 2. i daje jej w dyspozycją, jeżeli zaś który z krewnych nie jest przytomny, i nie aprobuje Małżeństwa, to oddawszy Mężowi wszystkie ekspensy, odbiera żonę jego chociaż po łożnicy. Arabowie jednak mają rozum piękny i subtelny, osobliwie
ktorych się záraz chwycili z wielką żárliwością, bo im tá Sektá nie broniłá żadnych hultayskich swáwoli, y nie poczciwości. Arábowie są ták zemściwi, że często mszczą sie y ná synách zábiiáiąc ich. Kiedy umiera ktory z nich, to go w tym mieyscu sámym zágrzebiáią, w ktorym umiera, położywszy ná wierzchu kámień y deszczkę, kiedy záś Aráb poymie Pánnę iáką zá żonę, to każe zábić Wielbłądá, álbo 2. y dáie iey w dyspozycyą, ieżeli záś ktory z krewnych nie iest przytomny, y nie approbuie Máłżeństwá, to oddáwszy Mężowi wszystkie expensy, odbiera żonę iego chociaż po łożnicy. Arábowie iednák máią rozum piękny y subtelny, osobliwie
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 554
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
zaś humory w człowieku wyciencza i w wiatr obraca, i człowieka jak pęcherz rozdyma, a zatym na wodę wynosi: a przetoż ciała które wypływają są opuchłe i nadetę, pełne wiatru, który osobliwe ma miejsce około serca, i miedzy sadłem. 11. Czemu gdy wodę noszą w odkrytym naczyniu kładą na nie deszczkę aby się woda nie wylewała? Deszczka jako lżejsza niż woda, tak też pływa po wodzie, i kiedy się naczynie z wodą pochyli, deszczka naprzód chce wyniść, a iż nie może bo ją grubość jej zatrzymywa, dla tego też i ona sobą zatrzymywa wodę. 12. Czemu woda zagrzana sama przez się chłodnie?
záś humory w człowieku wyćiencza y w wiatr obraca, y człowieká iák pęcherz rozdyma, á zátym ná wodę wynośi: á przetoż ćiáłá ktore wypływáią są opuchłe y nádetę, pełne wiátru, ktory osobliwe ma mieysce około sercá, y miedzy sádłem. 11. Czemu gdy wodę noszą w odkrytym naczyniu kłádą ná nie deszczkę áby się wodá nie wylewáłá? Deszczká iáko lżeysza niż wodá, ták też pływa po wodźie, y kiedy się naczynie z wodą pochyli, deszczká naprzod chce wyniść, á iż nie może bo ią grubość iey zátrzymywa, dla tego też y oná sobą zátrzymywa wodę. 12. Czemu wodá zágrzana sámá przez się chłodnie?
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 60
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692