Słysząc to prostak jakiś, więc gdy go ksiądz pyta, Stojącego nad rzeką, jeżeli przebyta, Jeśli ją w bród przejedzie, powie na pytanie: „Umiecie po łacinie, śmiele jedźcie na nię.” Rozumiejąc, że żarty, ledwie koniem ruszy, Wpadnie w wodę nieborak ksiądz po same uszy,
Bowiem rzeka po deszczu wylewała z brzegu; Ledwie się ostatniego skaraskał noclegu. W skok na skargę do pana, choć się wody opił, Że go zły człowiek o włos w rzece nie utopił. Toż skoro ów przed panem stanie, tak nań fuknie: „Widzisz, jako zepsował ten ksiądz sobie suknie! Gdyby utonął, jakiej podlegał
Słysząc to prostak jakiś, więc gdy go ksiądz pyta, Stojącego nad rzeką, jeżeli przebyta, Jeśli ją w bród przejedzie, powie na pytanie: „Umiecie po łacinie, śmiele jedźcie na nię.” Rozumiejąc, że żarty, ledwie koniem ruszy, Wpadnie w wodę nieborak ksiądz po same uszy,
Bowiem rzeka po deszczu wylewała z brzegu; Ledwie się ostatniego skaraskał noclegu. W skok na skargę do pana, choć się wody opił, Że go zły człowiek o włos w rzece nie utopił. Toż skoro ów przed panem stanie, tak nań fuknie: „Widzisz, jako zepsował ten ksiądz sobie suknie! Gdyby utonął, jakiej podlegał
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 59
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Nie stało śniegów — wyschła owa bystra Raba, Że się w niej mysz i biedna nie pożywi żaba. Ledwie ojca synowie albo dziada wnucy
Pochowają, aż słudzy, aż srebrni hajducy, Aż rysie, aż sobole, cugi, trąby, warty; Nie masz worków — został sam jegomość wytarty. Trzepie młynek po deszczu; nastąpiąli sucha, Stoi cicho i jeśli gdzie nie zagrzmi, słucha. Cały rok nim na zbiórkę, gdzie wody niewiele, A kto ją naraz spuści, w żarnach ziarno miele. Z wiosny radzę o takie postarać się źródło, Co by się aż do zimy równym prądem wiodło. Chcesz zaszumieć? poczekaj,
; Nie stało śniegów — wyschła owa bystra Raba, Że się w niej mysz i biedna nie pożywi żaba. Ledwie ojca synowie albo dziada wnucy
Pochowają, aż słudzy, aż srebrni hajducy, Aż rysie, aż sobole, cugi, trąby, warty; Nie masz worków — został sam jegomość wytarty. Trzepie młynek po deszczu; nastąpiąli sucha, Stoi cicho i jeśli gdzie nie zagrzmi, słucha. Cały rok nim na zbiórkę, gdzie wody niewiele, A kto ją naraz spuści, w żarnach ziarno miele. Z wiosny radzę o takie postarać się źródło, Co by się aż do zimy równym prądem wiodło. Chcesz zaszumieć? poczekaj,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 326
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gradusów, niezachodziła, ale przez całą noc świeciła i widziana być mogła, bieg miała wedle porządku znaków Zodiaku.
W Styczniu powodź w Frankonij. Burzę częste na morzu na 10 samych Bremeńskich okrętów po większej części z ludźmi zatopiły. W Frankofurcie łodziami po ulicach jeżdżono. Avenion z 11 na 12 i 13, po deszczu zalany. Rzeki Rodan i Durance złączywszy się część kraju w morze zamieniły. W Munden po deszczach 29, i 30 Grudnia padających około południa woda przedmieście zalała, o 3 z południa do miasta wpadła, o 10 tak miasto zatopiła iż na rynku zeglować można było. Połowy domów w mieście, a wszystkich na przedmieściu drugie
gradusow, niezachodziła, ale przez całą noc świeciła y widziana być mogła, bieg miała wedle porządku znakow Zodyaku.
W Styczniu powodź w Frankoniy. Burzę częste na morzu na 10 samych Bremeńskich okrętow po większey części z ludzmi zatopiły. W Frankofurcie łodziami po ulicach ieżdżono. Avenion z 11 na 12 y 13, po deszczu zalany. Rzeki Rhodan y Durance złączywszy się część kraju w morze zamieniły. W Munden po deszczach 29, y 30 Grudnia padaiących około południa woda przedmieście zalała, o 3 z południa do miasta wpadła, o 10 tak miasto zatopiła iż na rynku zeglować można było. Połowy domow w mieście, á wszystkich na przedmieściu drugie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 231
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
VV wielki czwartek piorun uderzył w Kościół Watykański. Lud zgromadzony widział w Kościele kulę ognistą.
20 Kwietnia w Tolozie mrozy równie jak zimo natężone.
W Maju, w Bajonie i Burdegali powodź więcej niż 30 ludzi zalała. Wszyscy zginęli obywatele w okolicznych Parasiach, gdyby kochających owieczki swoje Plebanów nieratowała gorliwość.
PRZYDATEK O deszczu krwi, ryb, popiołu kamieni etc.
ABYM niektórym czytającym rejestr przypadków nie był okazią błędu, sądzę się być obowiązanym wyłożyć naturę deszczu , krwi, ryb, etc.
Nie tylku bowiem pospólstwo, ale też uczeni ludzie byli tego zdania: iż w samej rzeczy niebo, albo raczej powietrze, takowe istoty na
VV wielki czwartek piorun uderzył w Kościoł Watykański. Lud zgromadzony widział w Kościele kulę ognistą.
20 Kwietnia w Tolozie mrozy rownie iak zimo natężone.
W Maiu, w Baionie y Burdegali powodź więcey niż 30 ludzi zalała. Wszyscy zginęli obywatele w okolicznych Parasiach, gdyby kochaiących owieczki swoie Plebanow nieratowała gorliwość.
PRZYDATEK O deszczu krwi, ryb, popiołu kamieni etc.
ABYM niektorym czytaiącym reiestr przypadkow nie był okazią błędu, sądzę się być obowiązanym wyłożyć naturę deszczu , krwi, ryb, etc.
Nie tylku bowiem pospolstwo, ale też uczeni ludzie byli tego zdania: iż w samey rzeczy niebo, albo raczey powietrze, takowe istoty na
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 251
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
co za dziw, iż niewiedzący przyczyny deszczowi to przypisują. Ze zaś czerwoność deszczu pochodzi czasem z tej przyczyny, dowodem tego jest, iż miejsca okryte, do których deszcz dojść nie mógł, jako sklepienia, połapy', części wnętrzne okien, zasarbowane tymże kolorem tegoż czasu postrzeżono. Powtóre: iż po takowym deszczu powietrze pospolicie bywa napełnione motylami. Czemu zaś nie corocznie albo często widoma jest ta czerwoność, przyczyna tego jest, iż gąsienice zalklepiają się, czasem pod dachami, na drzewach, czasem zaś na ścianach; na dachach na ziemi etc. Trzecia przyczyna czerwoności deszczu jest pył albo popiół czerwony wiatrem burzliwym, albo ogniem podziemnym na
co za dziw, iż niewiedzący przyczyny deszczowi to przypisuią. Ze zaś czerwoność desczu pochodzi czasem z tey przyczyny, dowodem tego iest, iż mieysca okryte, do ktorych descz doyść nie mogł, iako sklepienia, połapy', części wnętrzne okien, zasarbowane tymże kolorem tegoż czasu postrzeżono. Powtore: iż po takowym deszczu powietrze pospolicie bywa napełnione motylami. Czemu zaś nie corocznie albo często widoma iest ta czerwoność, przyczyna tego iest, iż gąsienice zalklepiaią się, czasem pod dachami, na drzewach, czasem zaś na ścianach; na dachach na ziemi etc. Trzecia przyczyna czerwoności deszczu iest pył albo popioł czerwony wiatrem burzliwym, albo ogniem podziemnym na
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 253
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, et Ganges, forfan et Antipodes. Obiit Anno, M. CCC. C. XCIV. Jeszcze to Miasto jest w Pałace zacne i kosztowne/ wkamienice i Domy wyśmienite/ wspaniałe ubogacone ulicze/ wszytkie kwadratowym wyburkowane i położone kamieniem/ takdalece że się nic szpetnego/ na nim ostać niemoże/ i po deszczu jak największym prędko oschnie. Znowu jeszcze Florencja Miasto/ pełne Kupców i handlów wszelakich/ osobliwie od Bławatów/ i materyjej jedwabnych/ od drogich sukien/ że równych we Włoszek całych/ wrobocie i dobroci nieznajdziesz. Dopieroż dostatnie w Kawalery/ i Szlachtę/ którzy przeciwko Turkowi na wojnę/ gdy tego potrzeba/
, et Ganges, forfan et Antipodes. Obiit Anno, M. CCC. C. XCIV. Ieszcze to Miásto iest w Páłáce zacne y kosztowne/ wkámienice y Domy wyśmienite/ wspániáłe vbogácone vlicze/ wszytkie quadratowym wyburkowáne y położone kámieniem/ tákdálece że się nic szpetne^o^/ ná nim ostać niemoże/ y po deszczu iák naywiększym prętko oschnie. Znowu ieszcze Florencya Miásto/ pełne Kupcow y hándlow wszelákich/ osobliwie od Błáwatow/ y máteryiey iedwabnych/ od drogich sukien/ że rownych we Włoszek cáłych/ wroboćie y dobroći nieznaydźiesz. Dopieroż dostátnie w Káwálery/ y Szláchtę/ ktorzy przećiwko Turkowi ná woynę/ gdy tego potrzebá/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 78
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
bo zawsze będzie kwitnoł) jeno się Miesiąc pokaże po nastaniu, iż w tedy porusza ciepłość w nasieniu każdym. Sianie też ma być nim słońce wnidzie w Skopa, bo słońce już potym wywodzi O Ekonomice, mianowicie o Dziesiecinach.
moc z macicy w ziemię, z tąd rośnie w korzeń. Zboża nie siej zaraz po deszczu. Które masz siać, wyprobuj w wodę wsypawszy, które pływa, do siejby się niezda, a choć się urodzi, to mdłe, nie omłotne. Siejąc zboża, wiatry uważać. Wschodowy wiatr do siania, szczepienia, sadzenia, nie służą, dla zimna i suchości swojej, i że pory ziemskie zamykają.
bo zawsze będzie kwitnoł) ieno się Miesiąc pokaże po nastaniu, iż w tedy porusza ciepłość w nasieniu każdym. Sianie też ma bydź nim słońce wnidzie w Skopa, bo słońce iuż potym wywodzi O Ekonomice, mianowicie o Dziesiecinach.
moc z macicy w ziemię, z tąd rośnie w korzeń. ZBOZA nie siey zaraz po deszczu. Ktore masż siać, wyprobuy w wodę wsypawszy, ktore pływa, do sieyby się niezda, á choć się urodzi, to mdłe, nie omłotne. Sieiąc zboża, wiatry uważać. Wschodowy wiatr do siania, szczepienia, sadzenia, nie służą, dla zimna y suchości swoiey, y że pory ziemskie zamykaią.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 496
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Co czynić, aby jaje latało po powietrzu?
Weź jaje świeże w Maju przebij igłą lub szydełkiem w oboch końcach, wydmij z niego wszystko, dopiero do próżnego nalej prawdziwej samej rosy przed Wschodem słońca zbieranej, i to w Maju, bo innych czasów nie jest tak czysta i sprawiedliwa rosa, i to nie podeszczu Nalawszy pełną skorupkę jaja, woskiem ciepłym dobrze zatkaj obie w końcach jaja dziury, wystaw te jaje na gorące słońce, tedy go gorącem swoim do góry póciągnie na powietrze. Ale to w tych krajach się praktykuje, gdzie słońce bardzo operuje; w tych krajach Polskich ja tego probowałem bez skutku. Jak kurczęta wyprowadzić bez
Co czynić, aby iaie latało po powietrzu?
Weź iaie swieże w Maiu przebiy igłą lub szydełkiem w oboch końcach, wydmiy z niego wszystko, dopiero do prożnego naley prawdziwey samey rosy przed Wschodem słońca zbieraney, y to w Maiu, bo innych czasow nie iest tak czysta y spráwiedliwa rosa, y to nie podeszczu Nalawszy pełną skorupkę iaia, woskiem ciepłym dobrze zatkay obie w końcách iaia dziury, wystaw te iaie na gorące słońce, tedy go gorącem swoim do gory póciągnie na powietrze. Ale to w tych kraiách się praktykuie, gdzie słońce bardzo operuie; w tych kraiách Polskich ia tego probowałem bez skutku. Iák kurczętá wyprowádzić bez
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 509
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, i który nie ma na sobie grubej kory. Węgiel podrobiony na małe cząstki, nie mając dosyć powietrza pomiędzy swojemi częściami, nie łatwo się zajmuje, wydaje dym i szkodliwe wapory; ten zaś który jest nad to przepalony, zbliża się do żaru, i mało z siebie wydaje ciepła; węgiel któryby był na deszczu i wymokł, ten ma defekt, że nie łatwo w siebie ogień przyjmuje, nie pali się nigdy z żywością, i obraca się w perzynę, nie wydawszy z siebie tej, której po nim żądają gorącości, chyba żeby był dobrze podymany miechami. Nie rozumiem a żeby woda przeniknąć mogła części węgla, ponieważ konserwuje się
, i ktory nie ma na sobie grubey kory. Węgiel podrobiony na małe cząstki, nie maiąc dosyć powietrza pomiędzy swoiemi częsciami, nie łatwo się zaymuie, wydaie dym i szkodliwe wapory; ten zaś ktory iest nad to przepalony, zbliża się do żaru, i mało z siebie wydaie ciepła; węgiel ktoryby był na deszczu i wymokł, ten ma defekt, że nie łatwo w siebie ogień przyimuie, nie pali się nigdy z żywoscią, i obraca się w perzynę, nie wydawszy z siebie tey, ktorey po nim żądaią gorącosci, chyba żeby był dobrze podymany miechami. Nie rozumiem á żeby woda przeniknąć mogła częsci węgla, ponieważ konserwuie się
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 33
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
zapewne nie zapali.
Nie komety tedy są przyczyną odmian na świecie, ale nietrwałość i niestatek rzeczy. Marność nad marno- ściami, i wszystko marność: Rodzaj przemija i rodzaj nadchodzi, rzekł Eklezjastes. Oto prawdziwa przyczyna nies[...] częśliwych przygód: gdy się jedni rodzą drodzy umierać muszą, boby świat ludzi nieogarnoł. Po deszczu następuje pogoda, bo powietrze od waporów oczyszczone, wolne daje przejście promieniom słonecznym. Po pogodzie trzeba oczekiwać deszczu, bo też same promienie bez przeszkody przechodząc do ziemi, silniej ją ogrzewają i większą liczbę waporów podnoszą. Po urodzaju, nieurodzaj, bo ziemia udzielając swym płodom, z cząstek żyznych ogałaca się. Po nieurodzaju powraca
zapewne nie zapali.
Nie komety tedy są przyczyną odmian na świecie, ale nietrwałość y niestatek rzeczy. Marność nad marno- ściami, y wszystko marnośc: Rodzay przemiia y rodzay nadchodzi, rzekł Eklezyastes. Oto prawdziwa przyczyna nies[...] częśliwych przygod: gdy się iedni rodzą drodzy umierać muszą, boby świat ludzi nieogarnoł. Po deszczu następuie pogoda, bo powietrze od waporow oczyszczone, wolne daie przeyście promieniom słonecznym. Po pogodzie trzeba oczekiwać deszczu, bo też same promienie bez przeszkody przechodząc do ziemi, silniey ią ogrzewaią y większą liczbę waporow podnoszą. Po urodzaiu, nieurodzay, bo ziemia udzielaiąc swym płodom, z cząstek żyznych ogałaca się. Po nieurodzaiu powraca
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 293
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770