/ Panom/ Szlachcie/ Rycerstwu/ i Bratstwam. Zawiadomością i pozwoleniem Najaśniejszego Króla Pana naszego Mciwego szczęśliwie nam panującego. Bo póki my/ niezażywszy tego takiego sposobu/ będziemy krukowe/ Cras, Cras, wołać/ poty się i Greaków i nas Rusi wszytko złe będzie trzymać. Póki my/ mówię/ światłości dniowej ochylając się prawdzie wiary prawdziwej przeciwić się nieprzestaniemy/ a nocnym nie miłości mrokiem ociemnieni/ toż a toż Papa Heretyk/ Papa Antychryst/ wrzeszczeć będziemy: jak kruk/ choć to sobie jutro białym być obiecuje/ nie ubielejemy nigdy. Zaż to już mały początek do cięzszej niewolej Grekom/ nad tę którą teraz cierpią
/ Pánom/ Szláchćie/ Rycerstwu/ y Brátstwám. Záwiádomośćią y pozwoleniem Náiáśnieyszego Krolá Páná nászego Mćiwe^o^ szcżęśliwie nam pánuiącego. Bo poki my/ niezáżywszy tego tákiego sposobu/ będźiemy krukowe/ Cras, Cras, wołáć/ poty sie y Greakow y nas Ruśi wszytko złe będżie trzymáć. Poki my/ mowię/ świátłośći dniowey ochyláiąc sie prawdźie wiáry prawdźiwey przećiwić sie nieprzestániemy/ á nocnym nie miłośći mrokiem oćiemnieni/ toż á toż Papá Hęretyk/ Papá Antichrist/ wrzeszcżeć będźiemy: iák kruk/ choć to sobie iutro białym bydź obiecuie/ nie vbieleiemy nigdy. Zaż to iuż máły początek do ćięzszey niewoley Grękom/ nád tę ktorą teraz ćierpią
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 120
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
i urągania się z Świętych Ruskich więtszego/ miedzy Heretykami i inowiercami urwał. Bohdan Skoczko gospodarz z domowemi swemi o tym słysząc od samego istca/ z przystojną poczciwością i uszanowaniem wziąwszy świętą Nogę/ na czystym i białym obrusem nakrytym stole położył/ świece/ pochodni/ pochodnie płomieniowi/ płomień zapalił wszytko oświecającemu słońcu/ i do dniowej zorze modląc się z domem swoim czuł. Zaś jako z Oceanu wyjeżdzało na Niebieskie krągi miłe słońce/ i jasnego posłańca przyjazdu swego Jutrzenkę przedposłało/ gdy ustąpiły ciemności obłoki/ szedł do Ratusza/ i o tym wszytkim co się działo/ i jako widział/ Radnym Panom Kijowskim referował. Którzy to słysząc/ tak Gospodarza jako
y vrągánia się z Swiętych Ruskich więtszego/ miedzy Haeretykámi y inowiercámi vrwał. Bohdan Skoczko gospodarz z domowemi swemi o tỹ słysząc od sámego istcá/ z przystoyną poczćiwośćią y vszánowániem wźiąwszy świętą Nogę/ ná czystym y białym obrusem nákrytym stole położył/ świece/ pochodni/ pochodnie płomieniowi/ płomień zápalił wszytko oświecáiącemu słońcu/ y do dniowey zorze modląc się z domem swoim czuł. Záś iáko z Oceanu wyieżdzáło ná Niebieskie krągi miłe słońce/ y iásnego posłáńcá przyiázdu swe^o^ Iutrzenkę przedposłáło/ gdy vstąpiły ćiemnośći obłoki/ szedł do Ratuszá/ y o tym wszytkim co się dźiało/ y iáko widźiał/ Rádnym Pánom Kiiowskim referował. Ktorzy to słysząc/ ták Gospodarzá iáko
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 116.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
płynie, contra naturalem innych Rzek cursum, co jest znakiem, że od swego pierwszego Zrzodła Rajskiego, bardzo skrytemi wy- o Rzekach znaczniejszych w Świecie
pada drogami. Starożytnych zdanie Geografów było, że ta Rzeka wypływa z góry Niższej Maurytanii, z Jeziora NILIDES zwanego, w bliskości Morza Oceanu, z którego Jeziora przez spatium kilka dniowej drogi kryje się, potym się pokazuje w Maurytanii Cezarieńskiej, vulgo Dara zwanej, z tamtąd piaszczystemi gruntami i pustemi przez Ziemi spatium dni 20 do prześcia siebie potrzebującej, przebrawszy się, blisko Murzyńskiej Nacyj wypada obszernym Zrzodłem. Stamtąd śrzodkiem Murzyńskiej płynąc Ziemi, Afrykę od Etiopii separując, niektóre formuje Insuły, jako to Meroen o
płynie, contra naturalem innych Rzek cursum, co iest znakiem, że od swego pierwszego Zrzodła Rayskiego, bardzo skrytemi wy- o Rzekach znacznieyszych w Swiecie
pada drogami. Starożytnych zdanie Geografow było, że ta Rzeka wypływa z gory Niższey Maurytanii, z Ieziora NILIDES zwanego, w bliskości Morza Oceanu, z kturego Ieziora przez spatium kilka dniowey drogi kryie się, potym się pokazuie w Maurytanii Cezaryeńskiey, vulgo Dara zwaney, z tamtąd piaszczystemi grontami y pustemi przez Ziemi spatium dni 20 do prześcia siebie potrzebuiącey, przebrawszy się, blisko Murzyńskiey Nacyi wypada obszernym Zrzodłem. Ztamtąd śrzodkiem Murzyńskiey płynąc Ziemi, Afrykę od Ethiopii separuiąc, niektore formuie Insuły, iako to Meroen o
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 562
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nazad wyniść nie pozwolili, a kto do Króla wniść chciał, już go nie dopuścili, oprócz jednego z reportera, który dał znać, że janczarowie jak atakowali Wideń, tak jeszcze atakują, nie wiedząc, że Wezyr uciekł; zarazże ordynował Król część wojska, które wycięło janczarów w aproszach. Gdy zaś Król podczas dniowej batalii widział turecką przegraną, w głos przy nas wszystkich rzekł: „Nie będę królem, jeżeli jutro Szteremberga (to jest komendanta) pośród rynku obiesić nie każę. Widząc, że nieprzyjaciel uchodzi i mając w Widniu dwanaście tysięcy wojska, a on go nie przerzyna". A Król tego nie wiedział, że się z
nazad wyniść nie pozwolili, a kto do Króla wniść chciał, już go nie dopuścili, oprócz jednego z reportera, który dał znać, że janczarowie jak atakowali Wideń, tak jeszcze atakują, nie wiedząc, że Wezyr uciekł; zarazże ordynował Król część wojska, które wycięło janczarów w aproszach. Gdy zaś Król podczas dniowej bataliji widział turecką przegraną, w głos przy nas wszystkich rzekł: „Nie będę królem, jeżeli jutro Szteremberga (to jest komendanta) pośród rynku obiesić nie każę. Widząc, że nieprzyjaciel uchodzi i mając w Widniu dwanaście tysięcy wojska, a on go nie przerzyna". A Król tego nie wiedział, że się z
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 66
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
oborze Wziąwszy ukalą błotem krowę tłustą, młodą, I zabawiwszy chwilę, do sieni przywiodą. „Na twoje szczęście Bóg nam prędką zdobycz zdarzył.” Prędko się bez skrupułu gospodarz zajarzył, Zabił, sprawił, porąbał, wszytko to po cichu; Skórę dla lica dobrze gdzieś schował na strychu. Aż skoro ustąpiła noc światłości dniowej, Szła doić do piekarnie gospodyni krowy; A widząc, że mniej jedną, wpadnie z wielkim krzykiem: „Złodziejem ci być, mężu, raczej niż rzeźnikiem; Cudze bijesz, mający z żołdatami zmowę, A mnie dzisia najlepszą ukradziono krowę!” Porwie się jak sparzony, bieży ów do chlewa; Śladu pojąć nie
oborze Wziąwszy ukalą błotem krowę tłustą, młodą, I zabawiwszy chwilę, do sieni przywiodą. „Na twoje szczęście Bóg nam prędką zdobycz zdarzył.” Prędko się bez skrupułu gospodarz zajarzył, Zabił, sprawił, porąbał, wszytko to po cichu; Skórę dla lica dobrze gdzieś schował na strychu. Aż skoro ustąpiła noc światłości dniowej, Szła doić do piekarnie gospodyni krowy; A widząc, że mniej jedną, wpadnie z wielkim krzykiem: „Złodziejem ci być, mężu, raczej niż rzeźnikiem; Cudze bijesz, mający z żołdatami zmowę, A mnie dzisia najlepszą ukradziono krowę!” Porwie się jak sparzony, bieży ów do chlewa; Śladu pojąć nie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 526
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wmmę Pana zaleciwszy zostawam etę ut Sup Z Mohylowa 13 Marty 1678 ut Sup 7mo Tegoż do Tegoż PS ut Sup.
Juzem się Ja i Z Mohilowa przez pocztę odezwał wmmę Pana dając znać ozblizeniu moim ku Granicy i tu dnia dzisiejszego stanąwszy defero. Ze Jutro przy Łasce Bożej w hadzyniu Stane gdzie przydziemi podobno 8 dniowej, jak i w Mohylowie zażyć Subsistenciej czekając na Imię Pa Wdę Połockiego który dopiero z Mińska d 15 Marty ruszyć się miał zamną Gdy da Pan Bóg zjedziemy się zechcemy Jako najprędzej ave lerare naznaczoną funkcią, żebyśmy Czasu rerum gerendarum nie omieszkali. Ponieważ i to nam relatum ze 2 Czercy Grcecy od Porty posłani stanęli
wmmę Pana zaleciwszy zostawam etę ut Sup Z Mohylowa 13 Marty 1678 ut Sup 7mo Tegoz do Tegoz PS ut Sup.
Juzem się Ja y Z Mohilowa przez pocztę odezwał wmmę Pana daiąc znać ozblizeniu moim ku Granicy y tu dnia dzisiejszego stanowszy defero. Ze Jutro przy Łasce Bozej w hadzyniu Stane gdzie przydziemi podobno 8 dniowey, iak y w Mohylowie zazyć Subsistenciey czekaiąc na Jmę Pa Wdę Połockiego ktory dopiero z Minska d 15 Marty ruszyć się miał zamną Gdy da Pan Bog ziedziemy się zechcemy Jako nayprędzey ave lerare naznaczoną funkcią, zebysmy Czasu rerum gerendarum nie omieszkali. Poniewaz y to nam relatum ze 2 Czercy Grcecy od Porty posłani staneli
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 142v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
wielkim lekarstwem. Zimnicy czwarto.
Zimnice leczy ćwierć łota dawszy korzenia z winem białym pić: a zwłaszcza czwartaczkę: raz i kilka to czyniąc. Drudzy do ćwerci łota tego prochu/ nie wina biorą/ ale z wodku Pięćperstowej/ albo jakiej inej przynależącej/ a zwłaszcza po przepurgowaniu ciała. Febrze każdej.
Toż każdego dniowej zimnicy jest lekarstwem. (Tabe.)
W gorączkach ciężkich na wirzchu głowy przykładane świeżo zielone liście/ jest ratunkiem. Abowiem gorączkę wyciąga. (Fuchs.) Żaby. Pająki. Salamandry wodne. Księgi Pierwsze. Zaby. Pająki. Salamandry. Węże wypite wywodzi.
Wężeta/ albo chrobactwo jakie inne jadowite/ gdyby
wielkim lekárstwem. Zimnicy czwarto.
Zimnice leczy ćwierć łotá dawszy korzeniá z winem białym pić: á zwłasczá czwártaczkę: raz y kilká to czyniąc. Drudzy do ćwerći łotá teg^o^ prochu/ nie winá biorą/ ále z wodku Pięćperstowey/ álbo iákiey iney przynależącey/ á zwłasczá po przepurgowáńiu ćiáłá. Febrze káżdey.
Toż káżdego dniowey źimnicy iest lekárstwem. (Tábe.)
W gorączkách ćiężkich ná wirzchu głowy przykłádáne świeżo źielone liśćie/ iest rátunkiem. Abowiem gorączkę wyćiąga. (Fuchs.) Żáby. Páiąki. Sálámándry wodne. Kśięgi Pierwsze. Záby. Páiąki. Sálámandry. Węże wypite wjwodźi.
Wężetá/ álbo chrobáctwo iákie ine iádowite/ gdyby
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 90
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
z winem słodkiem biorą/ godzinę przed przyszciem. Inni obyczajem inakszym używać każą. jako Czwartaczcę.
Przeciwko czwartaczcę/ wziąć ze czterech stopek cztery listki. Przeciwko trzeciegodniowej/ trzy ze trzech stopek. Zaś przeciw każdodniowej/ jeden z jednego prątka/ a z miodem abo z winem używać. (Dios.) Trzeciacce Każdego dniowej. Item.
Drudzy warzą to ziele z korzeniem drobno posiekawszy/ w winie do połowice/ tego każdy poranek/ i na noc po dobrym trunku pić dają. Ściatyce.
Ściatice/ Podagrze
Podagrze/ i Artetyce/
Artetyce osobliwy ratunek daje/ dając go po kwincie/ w prochu korzenia jego z winem naczczo. A ziele
z winem słodkiem biorą/ godźinę przed przyszćiem. Inni obyczáiem inákszym vżywáć káżą. iáko Czwártacce.
Przećiwko czwártacce/ wźiąć ze czterech stopek cztery listki. Przećiwko trzećiegodniowey/ trzy ze trzech stopek. Záś przećiw káżdodniowey/ ieden z iedneg^o^ prątká/ á z miodem ábo z winem vżywáć. (Dios.) Trzećiacce Káżdego dniowey. Item.
Drudzy wárzą to źiele z korzeniem drobno pośiekawszy/ w winie do połowice/ tego káżdy poránek/ y ná noc po dobrym trunku pić dáią. Sciatyce.
Sciátice/ Podágrze
Podágrze/ y Artetyce/
Artetyce osobliwy rátunek dáie/ dáiąc go po kwinćie/ w prochu korzenia iego z winem náczczo. A źiele
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 297
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
nie masz młodej żony? Inszy: Skarb wzięto, wąż na miejscu został, jak to bywa, Ciernie zostawa, choć kto różą poobrywa. POWIEŚĆ IX.
Pamiętam, w młodości mojej, na jednej ulicy w Konstantynopolu nadobnej paniej rozmiłowałem się był, a było to prawie wśrzód lata gorą- cego. Do której gorącości dniowej, miłość gorętszego ognia przypadywała, tak, iż od obojego ciepła szpik w kościach moich topił się. Onem wszytkiem nieprzyzwyczajony strapiony będąc, znędzniałem i schorzałem. Czasu jednego onę ulicę przechodząc słoneczną, i owa gorącość tak mię przeszła, żem pod ścianą domu jednego w chłodzie ukłaść się musiał. Patrzałem przedsie,
nie masz młodéj żony? Inszy: Skarb wzięto, wąż na miejscu został, jak to bywa, Ciernie zostawa, choć kto różą poobrywa. POWIEŚĆ IX.
Pamiętam, w młodości mojéj, na jednéj ulicy w Konstantynopolu nadobnéj paniej rozmiłowałem się był, a było to prawie wśrzód lata gorą- cego. Do któréj gorącości dniowéj, miłość gorętszego ognia przypadywała, tak, iż od obojego ciepła szpik w kościach moich topił się. Oném wszytkiém nieprzyzwyczajony strapiony będąc, znędzniałem i schorzałem. Czasu jednego onę ulicę przechodząc słoneczną, i owa gorącość tak mię przeszła, żem pod ścianą domu jednego w chłodzie ukłaść się musiał. Patrzałem przedsie,
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 179
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879