jej szanować/ gdyż jemu z tym gorzejby było/ gdyby spustoszała. Ale kiedy się Arendarzowi. ile dobremu na swoję stronę dostanie/ niedba bie byle swoje wybrał. Tak i Zona która dożywociem Męża ma/ sama dla siebie/ dla krewnych/ dla przysięgi swej musi obejrzeć się na wszystko. Ale taka Dobrodziejka/ która ani na dom/ ani na poczciwość/ bo jej nia ma; ani na przysięgę/ bo jej nie czyniła/ ale na swoje dobro ma baczenie/ i nie tusząc sobie rocznej arendy podczas dotrzymać radaby to wszystko za kilka Niedziel wybrała. Który się tedy Panie bezżenny takiej Arendarce zwierzasz/ bój się żebć
iey szánowáć/ gdysz iemu z tym gorzeyby było/ gdyby spustoszáłá. Ale kiedy się Arendarzowi. ile dobremu ná swoię stronę dostánie/ niedba bie byle swoie wybrał. Ták y Zoná ktora dożywoćiem Mężá ma/ sámá dla siebie/ dla krewnych/ dla przysięgi swey muśi obeyrzeć się na wszystko. Ale táka Dobrodźieyká/ ktora áni ná dom/ áni ná poczćiwość/ bo iey nia ma; áni ná przysięgę/ bo iey nie czyniłá/ ále ná swoie dobro ma baczenie/ y nie tusząc sobie roczney árendy podczás dotrzymáć radáby to wszystko zá kilká Niedźiel wybráłá. Ktory się tedy Pánie bezżenny tákiey Arendarce zwierzasz/ boy się żebć
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 46
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
Potym posiągnęła na stół, który już był nakryty, po flaszę wina, pijąc do mnie, za twoje zdrowie. Jej wspaniałość, aż do łez uronienia przejęła mię, i nie można mi było, dłużej mego imienia przed nią zamilczeć. Rzuciłem się do Jej stop. Mościa Dobrodziejko, zacząłem, zasługujesz WMPani Dobrodziejka, żebym na kolanach za tę dziękował łaskę, którą mnie nieszczęśliwemu świadczysz. Wszystko WMPani Dobrodziejce powiedzieć muszę, choćby też moje wyznanie niebezpieczeństwo mego życia miało za sobą pociągnąć. Pewne to wszystko, com WMPani Dobrodziejce powiedział, lecz ja się nie zowię Lewenhukiem. Bynajmniej, jam jest Hrabia G**, zaklinam WMPanią
Potym pośiągnęła na stoł, ktory iuż był nakryty, po flaszę wina, piiąc do mnie, za twoie zdrowie. Jey wspaniałość, aż do łez uronienia przeięła mię, i nie można mi było, dłużey mego imienia przed nią zamilczeć. Rzuciłem śię do Jey stop. Mośćia Dobrodzieyko, zacząłem, zasługuiesz WMPani Dobrodzieyka, żebym na kolanach za tę dziękował łaskę, ktorą mnie nieszczęśliwemu świadczysz. Wszystko WMPani Dobrodzieyce powiedzieć muszę, choćby też moie wyznanie niebezpieczeństwo mego żyćia miało za sobą poćiągnąć. Pewne to wszystko, com WMPani Dobrodzieyce powiedział, lecz ia śię nie zowię Lewenhukiem. Bynaymniey, iam iest Hrabia G**, zaklinam WMPanią
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 111
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, bo bez WMPana nie byłabym mego znała kochanka. W pierwszej zaraz ze mną rozmowie, takeś mi go WMPan szlachetnym opisał, żem mu się przychylną stała, nimem go widziała. Opatrzność moje nieszczęście przez niego nadgrodziła, a ja mu nieszczęście moją osłodzę miłością. Zostanę u WMPaństwa, a WMPani Dobrodziejka mieć będziesz prawo naszego związku dokończyć, i pewny dzień naszemu weselnemu Aktowi naznaczyć, który tylko zechcesz. Życzę sobie przyszłego mego Męża z rąk Jej odebrać, a ja, rzekł Hrabia, moję Zonę z rąk WMPani. Powtórnie ślubować sobie będziemy, powtórne zaczynając Małżeństwo, a dzień WMPaństwa wesela, będzie także dniem moim weselnym
, bo bez WMPana nie byłabym mego znała kochanka. W pierwszey zaraz ze mną rozmowie, takeś mi go WMPan szlachetnym opisał, żem mu śię przychylną stała, nimem go widziała. Opatrzność moie nieszczęśćie przez niego nadgrodziła, a ia mu nieszczęśćie moią osłodzę miłością. Zostanę u WMPaństwa, a WMPani Dobrodzieyka mieć będziesz prawo naszego związku dokończyć, i pewny dzień naszemu weselnemu Aktowi naznaczyć, ktory tylko zechcesz. Zyczę sobie przyszłego mego Męża z rąk Jey odebrać, a ia, rzekł Hrabia, moię Zonę z rąk WMPani. Powtornie ślubować sobie będziemy, powtorne zaczynaiąc Małżeństwo, a dzień WMPaństwa wesela, będzie także dniem moim weselnym
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 147
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
miał czego do rozkazania. Nie przyszedł rychlej, aż samym wieczorem. Pytałam się go, gdzieby się tak długo zabawił. Ach, zaczął prostoszczerą swoją mową, niepodobna wcale od tego Jego Mości odejść. Jest w samej rzeczy miłym Panem, wszystko co mówi, wkrada się w serce. O gdyby tylko WMPani Dobrodziejka miała słyszeć, jak Bogu dziękuje, że go z tej niewoli wybawił! Musi być barzo pobożnym, a ja nie wiem, jak go Pan Bóg do Syberyj mógł zaprowadzić? Chciałem mu, gdym odchodził, pomoc się rozebrać. Ach, odpowiedział mi, mój kochany Chrystyanie, nie zadawajcie sobie żadnej pracy,
miał czego do rozkazania. Nie przyszedł rychley, aż samym wieczorem. Pytałam śię go, gdzieby śię tak długo zabawił. Ach, zaczął prostoszczerą swoią mową, niepodobna wcale od tego Jego Mośći odeyść. Jest w samey rzeczy miłym Panem, wszystko co mowi, wkrada śię w serce. O gdyby tylko WMPani Dobrodzieyka miała słyszeć, iak Bogu dziękuie, że go z tey niewoli wybawił! Muśi bydź barzo pobożnym, a ia nie wiem, iak go Pan Bog do Syberyi mogł zaprowadzić? Chciałem mu, gdym odchodził, pomoc śię rozebrać. Ach, odpowiedział mi, moy kochany Chrystyanie, nie zadawayćie sobie żadney pracy,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 155
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
się rozebrać. Ach, odpowiedział mi, mój kochany Chrystyanie, nie zadawajcie sobie żadnej pracy, nauczyłem się w Syberyj sobie samemu usługiwać. Barzo mię to wzruszyło. Jest nad to pozoru barzo przyjemnego. Kto wie, jak zacnego jest urodzenia, a przecież musiał w tej nieszczęsnej ziemi tyle wycierpieć! Jeżeli mi WMPani Dobrodziejka pozwolisz, to mu codziennie kilka godzin usługiwać będę, żeby mu się znowu dobrze powodziło. Zlecił mi, abym WMPani Dobrodziejce za wszystkie łaski, które mu świadczysz, jak najuniżeniej podziękował. J o nic, tylko o księgę prosi. To się na tej karteczce znajdować będzie. Tą karteczką był Francuski listek w te
śię rozebrać. Ach, odpowiedział mi, moy kochany Chrystyanie, nie zadawayćie sobie żadney pracy, nauczyłem śię w Syberyi sobie samemu usługiwać. Barzo mię to wzruszyło. Jest nad to pozoru barzo przyiemnego. Kto wie, iak zacnego iest urodzenia, a przećież muśiał w tey nieszczęsney ziemi tyle wycierpieć! Jeżeli mi WMPani Dobrodzieyka pozwolisz, to mu codziennie kilka godzin usługiwać będę, żeby mu się znowu dobrze powodziło. Zlecił mi, abym WMPani Dobrodzieyce za wszystkie łaski, ktore mu świadczysz, iak nayuniżeniey podziękował. J o nic, tylko o kśięgę prośi. To śię na tey karteczce znaydować będzie. Tą karteczką był Francuski listek w te
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 155
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
HRABINY SZWEDZKIEJ G** PRZYPADKI
Szczęście moje zda mi się być snem szczególnym, a WMPani jeszcze tyle łask na mnie sypiesz, że wcale nie wiem, jakbym dostatecznie mógł odwdzięczyć. Opowiadam już Hrabi, i moim wszystkim Przyjaciółom, i wszystkim moim ziomkom, w myśli, żem najwspanialsze w Syberyj znalazł serce. Ach Mościa Dobrodziejka, czymże zasługuję sobie na Jej pieczołowite staranie? J czymże je mogę w ostatku mego nieszczęśliwego życia zasłużyć? Niczym, jak szczególnie poważaniem---.
Ten krótki list barzo mnie się podobał. Strawiłam większą część nocy na potajemnym jego wykładaniu. Czymże mam na WMPani pieczołowite staranie w ostatku mego nieszczęśliwego życia zasłużyć? Poważaniem---
HRABINY SZWEDZKIEY G** PRZYPADKI
Szczęśćie moie zda mi śię bydź snem szczegulnym, a WMPani ieszcze tyle łask na mnie sypiesz, że wcale nie wiem, iakbym dostatecznie mogł odwdzięczyć. Opowiadam iuż Hrabi, i moim wszystkim Przyiaciołom, i wszystkim moim ziomkom, w myśli, żem naywspanialsze w Syberyi znalazł serce. Ach Mośćia Dobrodzieyka, czymże zasługuię sobie na Jey pieczołowite staranie? J czymże ie mogę w ostatku mego nieszczęśliwego żyćia zasłużyć? Niczym, iak szczegulnie poważaniem---.
Ten krotki list barzo mnie śię podobał. Strawiłam większą część nocy na potaiemnym iego wykładaniu. Czymże mam na WMPani pieczołowite staranie w ostatku mego nieszczęśliwego życia zasłużyć? Poważaniem---
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 156
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Król im. w nocy zachorowawszy na kamień przez cały dzień ingentem patiebatur dolorem i w kościele nie był, tylko królowa im. cum sua charissima prole. Królewic im. Aleksander traktował damy górne i senatorki przytomne w pałacu ichm. pp. Ogińskich, kupionym od p. Kotowskiej; były i tany. Księżna im. dobrodziejka po rannym nabożeństwie
trochę tylko zjadłszy u siebie, w Zamku u króla im. ostatek dnia dla ulżenia bólów na rozmowach strawiła. 4 ejusdem
Trochę pofolgował kamień ten królowi im.; z łazienki przeniósł się do gabinetu tego, który jest przy senatorskiej izbie, i tam wannę miał, i obiad jadł z królową im.
Król jm. w nocy zachorowawszy na kamień przez cały dzień ingentem patiebatur dolorem i w kościele nie był, tylko królowa jm. cum sua charissima prole. Królewic jm. Aleksander traktował damy górne i senatorki przytomne w pałacu ichm. pp. Ogińskich, kupionym od p. Kotowskiej; były i tany. Księżna jm. dobrodziejka po rannym nabożeństwie
trochę tylko zjadłszy u siebie, w Zamku u króla jm. ostatek dnia dla ulżenia bólów na rozmowach strawiła. 4 eiusdem
Trochę pofolgował kamień ten królowi jm.; z łazienki przeniósł się do gabinetu tego, który jest przy senatorskiej izbie, i tam wannę miał, i obiad jadł z królową jm.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 23
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, gdy się zawiązał, zrucił się stojący, i tak się uduszył wiszący. Zaraz tedy dano znać królowej im., ta wartę rozkazała dać. Dwa dni tedy wisiał, okazji nie widzą jego takiej śmierci. Hyclik go potem za miasto wywlókł jako psa. Im. ks. biskup warmiński comparuit.
Księżna im. dobrodziejka u bernardynów była na solennym nabożeństwie festivitatis s. Ladislai, na drugim u augustianów festivitatis s. Monice i tam kazania słuchała. Po tym nabożeństwie zjadłszy u siebie obiad była u królestwa ichm. 5 ejusdem
Król im. będąc z łaski Bożej trochę weselszym, przy dniu pogodnym, zjadłszy ranny obiad, pojachał do Wilanowa z
, gdy się zawiązał, zrucił się stojący, i tak się uduszył wiszący. Zaraz tedy dano znać królowej jm., ta wartę rozkazała dać. Dwa dni tedy wisiał, okazyjej nie widzą jego takiej śmierci. Hyclik go potem za miasto wywlókł jako psa. Jm. ks. biskup warmiński comparuit.
Księżna jm. dobrodziejka u bernardynów była na solennym nabożeństwie festivitatis s. Ladislai, na drugim u augustianów festivitatis s. Monicae i tam kazania słuchała. Po tym nabożeństwie zjadłszy u siebie obiad była u królestwa ichm. 5 eiusdem
Król jm. będąc z łaski Bożej trochę weselszym, przy dniu pogodnym, zjadłszy ranny obiad, pojachał do Wilanowa z
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 24
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
u królestwa ichm. 5 ejusdem
Król im. będąc z łaski Bożej trochę weselszym, przy dniu pogodnym, zjadłszy ranny obiad, pojachał do Wilanowa z imp. wojewodą podlaskim i im. ks. Wyhowskim. Prędko potem posłał po pościel i żeby królewiczowie ichm. za nim wyjachali, tam tedy nocował. Księżna im. dobrodziejka na Zamku była; już króla im. po swoim obiedzie nie zastała, u królowej im. cały obiedny czas na różnych dyskursach strawiła, nie wyjeżdżając nigdzie dla deszczu, który po obiedzie bardzo wielki padał. 6 ejusdem
Król im. w Wilanowie na przejazdce czas swój trawił, ciesząc się tam z królewiczami ichm. Królowa
u królestwa ichm. 5 eiusdem
Król jm. będąc z łaski Bożej trochę weselszym, przy dniu pogodnym, zjadłszy ranny obiad, pojachał do Wilanowa z jmp. wojewodą podlaskim i jm. ks. Wyhowskim. Prędko potem posłał po pościel i żeby królewicowie ichm. za nim wyjachali, tam tedy nocował. Księżna jm. dobrodziejka na Zamku była; już króla jm. po swoim obiedzie nie zastała, u królowej jm. cały obiedny czas na różnych dyskursach strawiła, nie wyjeżdżając nigdzie dla deszczu, który po obiedzie bardzo wielki padał. 6 eiusdem
Król jm. w Wilanowie na przejazdce czas swój trawił, ciesząc się tam z królewicami ichm. Królowa
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 24
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
i na Solcu wysiadła do karety, imp. marszałek zaś sam lądem przyjachał i witał królestwo ichm. w Wilanowie, potem na Solcu zjachał się z księżną im. swoją. Od której recta jadąc, byli oboje ichm. cum sua charissima prole u księżnej im. dobrodziejki i przez godzinę bawili się. Księżna im. dobrodziejka nigdzie tego dnia nie wyjeżdżała, wesoła była, śpiewaniem się zabawiała. 8 ejusdem
Królestwo ichm. na nabożeństwie byli w kaplicy moskiewskiej, po którym w pałacu natenczas swoim obiad jedli, król im. osobno, królowa im. osobno. Księżna im. dobrodziejka u fary była w kościele, sam im. ks. biskup
i na Solcu wysiadła do karety, jmp. marszałek zaś sam lądem przyjachał i witał królestwo ichm. w Wilanowie, potem na Solcu zjachał się z księżną jm. swoją. Od której recta jadąc, byli oboje ichm. cum sua charissima prole u księżnej jm. dobrodziejki i przez godzinę bawili się. Księżna jm. dobrodziejka nigdzie tego dnia nie wyjeżdżała, wesoła była, śpiewaniem się zabawiała. 8 eiusdem
Królestwo ichm. na nabożeństwie byli w kaplicy moskiewskiej, po którym w pałacu natenczas swoim obiad jedli, król jm. osobno, królowa jm. osobno. Księżna jm. dobrodziejka u fary była w kościele, sam jm. ks. biskup
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 25
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958