na zdradę, aż gdy przyszło do obozu, jaki taki Asyryiczyk bez ręki, bo tam została, gdzie ją dali. Pan Bóg karze wojska, i znosi żołnierze dla nieczystości. 18. Owi pacholikowie, Czeladka, a mówię o złych, co ich to insza wer- syja, albo tłumaczenie nazywa oprawcami, boć dobrych niech Pan Bóg błogosławi, i da im serce na nieprzyjaciela, i ci też źli nie naleźli rąk swoich. Non invenerunt manus suas. pytali się gdzie moja ręka, czy niewidziałeś jej tam, czy nieznalazłeś, owo zgoła byli bezręczni, bo tego ręka została, w-owej oborze, z-której wołu,
ná zdradę, aż gdy przyszło do obozu, iáki taki Asyryiczyk bez ręki, bo tám zostałá, gdźie ią dali. Pan Bog karze woyská, i znośi zołnierze dla nieczystośći. 18. Owi pácholikowie, Czeladká, á mowię o złych, co ich to insza wer- syia, álbo tłumáczęnie názywa oprawcámi, boć dobrych niech Pan Bog błogosłáwi, i da im serce ná nieprzyiaćiela, i ći też zli nie náleźli rąk swoich. Non invenerunt manus suas. pytáli się gdźie moiá ręka, czy niewidźiałeś iey tám, czy nieználazłeś, owo zgołá byli bezręczni, bo tego ręká zostałá, w-owey oborze, z-ktorey wołu,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wielkie i rzeczy wysokie gubi. Pisze Jorat o rybie Fasten rzeczonej/ i prawi/ iż ta żyjąc w morzu/ gdy bierze w usta swoje słoną wodę/ tudzież ją osładza/ na której słodkość gdy siępośpieszają drugie rybki/ pożyra ich. Za prawdy nienawisnych (jakoś w dzisiejszej sprawie widział) potwarców i pognała dobrych ludzi: śmiele rzekę z onym Mieszczaninem w Noli/ iż pobożnych nie masz tylko na Cmentarzu; boć Panowie lubo przyjaciół/ lubo namiestników/ lubo Urzędników swoich słodkim a łapaczkowatym słowam uwierzywszy/ poczciwych o haniebną nienawiść/ wygnanie/ lubo śmierć przyprawują. Strzeżcie się tych Brytaników (rodzaj ryby jest) Przełożeni dla Boga
wielkie y rzeczy wysokie gubi. Pisze Ioráth o rybie Fasten rzeczoney/ y práwi/ iż tá żyiąc w morzu/ gdy bierze w vstá swoie słoną wodę/ tudźież ią osładza/ ná ktorey słodkość gdy siępośpieszáią drugie rybki/ pożyra ich. Zá prawdy nienawisnych (iákoś w dźiśieyszey spráwie widźiał) potwarcow y pognáłá dobrych ludźi: śmiele rzekę z onym Mieszczáninem w Noli/ iż pobożnych nie mász tylko ná Cmyntarzu; boć Pánowie lubo przyiacioł/ lubo namiestnikow/ lubo Vrzędnikow swoich słodkim á łápáczkowátym słowam vwierzywszy/ poczciwych o hániebną nienawiść/ wygnánie/ lubo śmierć przypráwuią. Strzeżćie się tych Brytánnikow (rodzay ryby iest) Przełożeni dla Bogá
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 102.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ad portas mortis, misit verbum suum et sanavit eos et eripuit eos de interitionibus eorum, ten, mówię, Bóg od zguby, której wszystkim tak się bliskimi zdajemy, słowem jednym wszechmocnym wybawić nas może, gdy w jego Opatrzności naród nasz swych przodków przykładem nadzieję i ufność położy. Aza boska jego mądrość natchnie wszystkich patriotów dobrych i pokaże im sposób z tej toni i nierządu swojej salwowania Ojczyzny. O co tu rozpaczać? Konserwuje nam Bóg łaskawy w dobrym zdrowiu Najjaśniejszego Pana, Ojca Ojczyzny i tak dobrze zawsze temu życzącego Królestwu. Znamy w senacie, w ministeriach, w stanie szlacheckim po województwach wielką moc poczciwych i dobrych Ojczyzny synów. Zacznijmy tylko
ad portas mortis, misit verbum suum et sanavit eos et eripuit eos de interitionibus eorum, ten, mówię, Bóg od zguby, której wszystkim tak się bliskimi zdajemy, słowem jednym wszechmocnym wybawić nas może, gdy w jego Opatrzności naród nasz swych przodków przykładem nadzieję i ufność położy. Aza boska jego mądrość natchnie wszystkich patryjotów dobrych i pokaże im sposób z tej toni i nierządu swojej salwowania Ojczyzny. O co tu rozpaczać? Konserwuje nam Bóg łaskawy w dobrym zdrowiu Najjaśniejszego Pana, Ojca Ojczyzny i tak dobrze zawsze temu życzącego Królestwu. Znamy w senacie, w ministeryjach, w stanie szlacheckim po województwach wielką moc poczciwych i dobrych Ojczyzny synów. Zacznijmy tylko
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 179
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
się corrumpować dali, że na to umyślnie zawołani do Dworu, w jakich u tegoż Dworu zostają faworach jako daninami, pieniędzmi, i łaską Królestwa IchMościów opatrzeni, a Prawa nie tak każą, jeżeli Amnystia nie ma miejsca. Powtarzam, że niedla tego mi to zarzucają, iż w Konfederaciej będących trzymam, lecz iż dobrych, Ojczyznę kochających, i którzy corrupcji nieprzyjmowali, i żeby byli za mię Ojczyznę przedali, Elekcją forytowali, niepozwolili. kończy dalej ten Mandat. Dwunasty. Punkt XIII. Punkt Manifestu Trzynasty.
ZEbranie to bezecnych w jednę massę, i bezwstydnych fałszów jawnie pokazuję, że to są z fabrykowane, przenajęte, dyspensowane
się corrumpowáć dáli, że ná to vmyślnie záwołáni do Dworu, w iákich v tegoż Dworu zostáią faworách iáko dáninámi, pieniądzmi, y łáską Krolestwá IchMośćiow opátrzeni, á Práwá nie ták każą, ieżeli Amnystia nie ma mieyscá. Powtarzam, że niedla tego mi to zárzucáią, iż w Confoederáciey będących trzymam, lecz iż dobrych, Oyczyznę kocháiących, y ktorzy corruptiey nieprziymowáli, y żeby byli zá mię Oyczyznę przedáli, Elekcyą forytowáli, niepozwolili. kończy dáley ten Mándat. Dwánasty. PVNCT XIII. Punct Mánifestu Trzynasty.
ZEbránie to bezecnych w iednę mássę, y bezwstydnych fałszow iáwnie pokázuię, że to są z fábrykowáne, przenáięte, dispensowáne
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 127
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
niedopuszcza listu do izby Poselskiej. Izba Poselska prosi zamną. Owże daje Plenipotencją na kilku Senatorów. Piętnasty. Daje jeszcze inszą Plenipotencją na kilku domowych. Wszytko to odrzucono.
Następują Sądy. Tu już niewspomnię, jako z Posłów każdego, a nawet z Senatorów macono, obchodzono, podwodzono, corrumpowano, Dobrych moich Przyjaciół, i cnotę prawdę miłujących odemnie odmawiono, odrywano. Wszak o tym wie wszystka Rzeczposp: Tak Szelęznej, jako i Złotowej Monety nastarczyć bić niemożono, że nią tak rzucano, i szafowano przeciwko mnie szczodrze. Sąd następuje Senatorów, Posłów, Przyjaciół corrumpują, grożąc odmawiają. Pan Gniński proponuje, Izba
niedopuszcza listu do izby Poselskiey. Izbá Poselska prośi zámną. Owże dáie Plenipotentią ná kilku Senatorow. Piętnasty. Dáie ieszcze inszą Plenipotentią ná kilku domowych. Wszytko to odrzucono.
Nástępuią Sądy. Tu iuż niewspomnię, iáko z Posłow káżdego, á náwet z Senatorow mácono, obchodzono, podwodzono, corrumpowano, Dobrych moich Przyiaćioł, y cnotę prawdę miłuiących odemnie odmawiono, odrywano. Wszák o tym wie wszystká Rzeczposp: Ták Szelęzney, iáko y Złotowey Monety nástárczyć bić niemożono, że nią ták rzucano, y száfowano przećiwko mnie szczodrze. Sąd nástępuie Senatorow, Posłow, Przyiaćioł corrumpuią, grożąc odmawiáią. Pan Gninski proponuie, Izba
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 143
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
obronne Ubiezawszy przez zdrade wczora już Połonne, Dziś się pod Konstntynów mocą wszytką zbierze; Tedy upośledzając i Pana w-tej mierze, Pod jego się Reiment szczęśliwy poddawa, Toż Osiński uczyni. Długo tu zostawa Książę w-Rekollekcjej, co z-tym pocznie dali? Ale gdy się wnet potym z-swymi pokazali Chorągwiami i Znaki widząc dobrych ludzi, I w-porządku wszelakim zwykła go pobudzi Do Dzieł wielkich ochota. Tusząc z nimi sobie Dopiąć czego znacznego. A zaraz w tej dobie Gdy od Konstantynowa widzi sam na oko Dymy czarne powstawać, i ognie szeroko, Po co tam iść nie mając; okopie się na tym W-nocy miejscu które przy
obronne Ubiezawszy przez zdráde wczora iuż Połonne, Dźiś sie pod Konstntynow mocą wszytką zbierze; Tedy upośledzáiąc i Páná w-tey mierze, Pod iego sie Reiment szczęśliwy poddawa, Toż Osiński uczyni. Długo tu zostawa Xiąże w-Rekollekcyey, co z-tym pocznie dali? Ale gdy sie wnet potym z-swymi pokazáli Chorągwiámi i Znaki widząc dobrych ludźi, I w-porządku wszelákim zwykła go pobudźi Do Dźieł wielkich ochotá. Tusząc z nimi sobie Dopiąć czego znacznego. A zaraz w tey dobie Gdy od Konstantynowá widźi sam na oko Dymy czarne powstawáć, i ognie szeroko, Po co tam iść nie maiąc; okopie sie na tym W-nocy mieyscu ktore przy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 21
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
do nich, że »złota, srebra nie mamy, na równej rzeczy przestawamy, ale o groby przodków swych bić się będziemy«. Uchowaj P. Boże, aby do tego nie przyszło! Więc jakie kazania publiczne czynią, jako do mordów, do łamania praw przełożone wiodą, jako nasze prawa udają, nas, dobrych synów ojczyzny, za buntowniki mają, rebelles zową. któżby to wszytko wyliczyć mógł? Więc jakie łakomstwo u nich się najduje, którzy nie starają się, aby mieli victum et amictum, ale, by to mogło być, i wszytko państwo radziby otrzymali! Jakimi fortelami, jakimi sztukami posesji majętności nabywają, domy
do nich, że »złota, srebra nie mamy, na równej rzeczy przestawamy, ale o groby przodków swych bić się będziemy«. Uchowaj P. Boże, aby do tego nie przyszło! Więc jakie kazania publiczne czynią, jako do mordów, do łamania praw przełożone wiodą, jako nasze prawa udają, nas, dobrych synów ojczyzny, za buntowniki mają, rebelles zową. któżby to wszytko wyliczyć mógł? Więc jakie łakomstwo u nich się najduje, którzy nie starają się, aby mieli victum et amictum, ale, by to mogło być, i wszytko państwo radziby otrzymali! Jakiemi fortelami, jakiemi sztukami posesyi majętności nabywają, domy
Skrót tekstu: PrzestSposCz_II
Strona: 470
Tytuł:
Przestroga i sposób na czasy przyszłe naprawy Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
łaski, ale mieszek płaski.
Dwa kroć daje kto rychło; a trzy kroć, kto ochotnie.
Starzy ludzie dwa razy dziećmi.
Ojcowska łagodność psuje Syna.
Dobry to przyjaciel, który przestrzega.
Kto do korda, Pani Horda.
Często szkoda dobrego, potyka minąwszy złego.
Dobrych łatwo oszukać.
Kto złym pobłaża, dobrych uraża.
Jedna mała wada piękną sprawę oszpeci.
Schować nie szkodzi, co się nagodzi.
Natura lubi ciepło.
Gdy pieska biją i lewek się bojji.
Co nagle to po diable.
Zbladł jak toruńska Cegła.
Ubogi wszędy bezpieczny.
Jeszcze się nie urodziło, a już się ochrzciło.
Na pochyłe drzewo i kozy skaczą
łaski, ale mieszek płaski.
Dwa kroć daje kto rychło; a trzy kroć, kto ochotnie.
Starzy ludzie dwa razy dziećmi.
Oycowska łagodność psuie Syna.
Dobry to przyjaciel, ktory przestrzega.
Kto do korda, Pani Horda.
Często szkoda dobrego, potyka minąwszy złego.
Dobrych łatwo oszukać.
Kto złym pobłaża, dobrych uraża.
Jedna mała wádá piękną sprawę oszpeci.
Schować nie szkodźi, co śię nagodźi.
Natura lubi ciepło.
Gdy pieska biją y lewek śię bojji.
Co nagle to po diable.
Zbladł jak toruńska Cegła.
Ubogi wszędy bespieczny.
Jeszcze śię nie urodźiło, a już śię ochrzćiło.
Na pochyłe drzewo y kozy skaczą
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 25
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
zmazaną żadnej nie zabierali ligi, dopieroż Małżeńskiej, caeco amore capti, te Filias hominum, albo Córki, in socias vitae pobrali, i tak in paenam zaniedbanej Autenatów admonicyj, te monstrosos Olbrzymów Światu prokreowali partus, Staturą, Męstwem, Tyranią nad innych Ludzi evectos.
Przez tych Filios DEI, niektórzy erroneè rozumieją Aniołów dobrych i złych, albo też Incubos. Tak erroneè rozumiejących wylicza Cornelius a Lapide, Iosephum, Philonem, Tertullianum, Laciantium, Franciscum Valesium etc. Rabini toż samo rozumieli, Księgą Enocha, czyli malè informati, czyli decepti, która pro apocrypho od wszystkich, osobliwie od Świętego Augustyna reputatur. Czyżby conveniret Aniołom czystym
zmazaną żadney nie zabieráli ligi, dopieroż Małżeńskiey, caeco amore capti, te Filias hominum, albo Corki, in socias vitae pobrali, y tak in paenam zaniedbaney Autenatow admonicyi, te monstrosos Olbrzymow Swiatu prokreowali partus, Staturą, Męstwem, Tyrannią nád innych Ludzi evectos.
Przez tych Filios DEI, niektorzy erroneè rozumieią Aniołow dobrych y złych, albo też Incubos. Tak erroneè rozumieiących wylicza Cornelius a Lapide, Iosephum, Philonem, Tertullianum, Laciantium, Franciscum Valesium etc. Rabini toż samo rozumieli, Księgą Enocha, czyli malè informati, czyli decepti, ktora pro apocrypho od wszystkich, osobliwie od Swiętego Augustyna reputatur. Czyżby conveniret Aniołom czystym
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 95
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Ale mniemam po szkodzie że się ocucicie/ O Synaczkowie moi Prywatę złożycie. Zrzucicie z karków swoich niezgodę niestworną/ Zmiękczycie serca tęgie i złą myśl uporną. WIARę którą swych Przodków Boguście oddali/ Tę nie idmiennie w Polsce będziecie trzymali. PRAWA (wziąwszy poprawne) będą eksequować/ Złych karać za ich zbrodnie/ dobrych zaś miłować. MARS surowy Królewskiej będzie dostojności Bronił/ Bóg was sam w zbudzi do dawnej miłości. Którą przeciwko Królom Przodkowie miewali/ I przysiąg swych wiernie im zawsze dotrzymali. Co gdy będzie że WIARę/ Prawa takżę ZWIERZCHOSC. Zatrzymajcie u ciebie Zgodę wieczną szczerość. JA Wolność wiecznie zwami POlacy zostanę/ I Sławę dam
. Ale mniemam po szkodźie że się ocucićie/ O Synaczkowie moi Prywatę złożyćie. Zrzućićie z kárkow swoich niezgodę niestworną/ Zmiękczyćie sercá tęgie y złą myśl vporną. WIARę ktorą swych Przodkow Boguśćie oddáli/ Tę nie idmiennie w Polscze będźiećie trzymáli. PRAWA (wźiąwszy popráwne) będą exequowáć/ Złych karáć zá ich zbrodnie/ dobrych záś miłowáć. MARS surowy Krolewskiey będźie dostoynośći Bronił/ Bog was sam w zbudźi do dawney miłośći. Ktorą przećiwko Krolom Przodkowie miewáli/ Y przysiąg swych wiernie im záwsze dotrzymáli. Co gdy będźie że WIARę/ Prawa tákżę ZWIERZCHOSC. Zátrzymayćie v ciebie Zgodę wieczną sczerość. IA WOLNOSC wiecznie zwámi POlacy zostánę/ Y Sławę dam
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: G2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609