chcąc/ bo to albo chlubnego/ żeby wiele zdał się czytać/ albo bojącego się aby mu wiary nie dało/ rzecz jest) kładę tu przecię tych wszystkich/ którzy mi w robieniu Obraza tego/ osobliwą pomocą byli. Dwaj miedzy wszytkimi najbarziej/ Plutarchus z Cherony. L. Seneka z Korduby jako wielcy i domowi przyjaciele moi. Drudzy są ci Psaut: Paen. Seneca 3. de Bë.
Sacra Scriptura. Genesis. Esdra. Tobias. Iudith. Prouerbia Salomon. D. Paulus. Ecclesiast. S. Lucas. S. Ioannes. Ad Romanos. Ad Galat.
Doctores. S. Ambrosius. S. Augustinus.
chcąc/ bo to álbo chlubnego/ żeby wiele zdał się czytáć/ albo boiącego się aby mu wiáry nie dało/ rzecz iest) kłádę tu przećię tych wszystkich/ ktorzy mi w robieniu Obrázá tego/ osobliwą pomocą byli. Dway miedzy wszytkimi naybárźiey/ Plutárchus z Cherony. L. Seneká z Korduby iáko wielcy y domowi przyiaćiele moi. Drudzy są ći Psaut: Paen. Seneca 3. de Bë.
Sacra Scriptura. Genesis. Esdra. Tobias. Iudith. Prouerbia Salomon. D. Paulus. Ecclesiast. S. Lucas. S. Ioannes. Ad Romanos. Ad Galat.
Doctores. S. Ambrosius. S. Augustinus.
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: 10
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Tandem dierum plenus obiit felix senio laetusque iuventute” (Virgilius) Na koniec po długim życiu umarł, mając szczęśliwą starość i radosną młodość, miarkuję powtórnie z całego świątobliwego życia, bo się pytam publicznie, kiedyżeście, Wielmożni synowie, jakiegokolwiek pogorszenia okazykę z ojca waszego mieli? Coście niechrześcjańskiego, nieuczciwego w nim kiedy domowi świadkowie postrzegli?
A najbardzej z takiego ku Przeczystej przy Niepokalanym Poczęciu Pannie Najświętszej Marii nabożeństwa i afektu, jaki bywa w synach ku tej Matce pięknej miłości, filii matrizantsynowie wdają się w matkę, synowie zaś ciała z twarzy, synowie duchowni z obyczajów wdają się w matkę. Onej pospolicie z serca czystego starają się być
Tandem dierum plenus obiit felix senio laetusque iuventute” (Virgilius) Na koniec po długim życiu umarł, mając szczęśliwą starość i radosną młodość, miarkuję powtórnie z całego świątobliwego życia, bo się pytam publicznie, kiedyżeście, Wielmożni synowie, jakiegokolwiek pogorszenia okazyjkę z ojca waszego mieli? Coście niechrześcijańskiego, nieuczciwego w nim kiedy domowi świadkowie postrzegli?
A najbardzej z takiego ku Przeczystej przy Niepokalanym Poczęciu Pannie Najświętszej Marii nabożeństwa i afektu, jaki bywa w synach ku tej Matce pięknej miłości, filii matrizantsynowie wdają się w matkę, synowie zaś ciała z twarzy, synowie duchowni z obyczajów wdają się w matkę. Onej pospolicie z serca czystego starają się być
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 489
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Apostolici, iż bez butów i lasek chodzą: Cathari, tojest Duchowni doskonali: Clancularii, albo Silentiarii, kryjący się z swą wiarą; Daemoniaci trzymający, iż czarci podniu Sądnym będą zbawieni: Communia habentes, którzy żon, dzieci, dóbr, wraz i pospołu zażywają. Condormientes wspułspiący, iż mężowie żony i inni domowi wraz mieszkają i sypiają Lachrymantes, albo Eiulantes, Pana BOGA płaczem, jak by był największą Ofiarą, chwalący. Polygamistae, wiele żon mający; Euchitae, Enthusiastae, Ecstatici, Duchownemi rzeczami, natchnieniami, obiasnieniami się bawiący. Libertini od Prawa Bożego i politycznego i od podatków, daniń unikający; a ci wyliczeni zowią się
Apostolici, iż bez butow y lasek chodzą: Cathari, toiest Duchowni doskonali: Clancularii, albo Silentiarii, kryiący się z swą wiarą; Daemoniaci trzymaiący, iż czarci podniu Sądnym będą zbawieni: Communia habentes, ktorzy żon, dzieci, dobr, wraz y pospołu zażywaią. Condormientes wspułspiący, iż mężowie żony y inni domowi wraz mieszkaią y sypiaią Lachrymantes, albo Eiulantes, Pana BOGA płaczem, iak by był naywiększą Ofiarą, chwalący. Polygamistae, wiele żon maiący; Euchitae, Enthusiastae, Ecstatici, Duchownemi rzeczami, natchnieniami, obiasnieniami się bawiący. Libertini od Prawa Bożego y politycznego y od podatkow, daniń unikaiący; á ci wyliczeni zowią się
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 659
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
prawdziwie napisałem) dalszy dyskurs mój idzie, tak dalsze postępki w progresie tej informacjej pokażą się. Tak tu tedy stawa Pan Marszałek niewinny, bo go żywot jego wszytek cnotliwie odprawiony, zasługami i godnościami zacnym pokazuje. Bo Województwa, w których się rodził, służył, przez lat trzydzieści i jeden, Sąsiedzi, Przyjaciele Domowi, i słudzy Szlachta zacna spraw jego wiadomi, za niewinnością jego stoją, i statecznie do nieodstępują, na ruinę nawet fortun swych nie dbając, Bo Wojsko pod przysięgą, świadectwo publiczne głosem i Pismem dało mu. Niewinny dla sprawiedliwości przez zazdrości, i zawziętość, z plotek, z bajek, bez dowodów namniejszych,
prawdźiwie nápisałem) dálszy discurs moy idźie, ták dálsze postępki w progressie tey informácyey pokażą się. Ták tu tedy stawa Pan Márszałek niewinny, bo go żywot iego wszytek cnotliwie odpráwiony, zasługámi y godnościámi zacnym pokázuie. Bo Woiewodztwá, w ktorych się rodźił, służył, przez lat trzydźieści y ieden, Sąśiedźi, Przyiaćiele Domowi, y słudzy Szláchtá zacna spraw iego wiádomi, zá niewinnośćią iego stoią, y státecznie do nieodstępuią, ná ruinę náwet fortun swych nie dbáiąc, Bo Woysko pod przyśięgą, świádectwo publiczne głosem y Pismem dáło mu. Niewinny dla spráwiedliwośći przez zazdrośći, y zawźiętość, z plotek, z baiek, bez dowodow namnieyszych,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 47
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Klasztorach.
PROBLEMA. Rezol: Figura ich rektangularna; bo się w nich lepiej części dysponować mogą. PROBLEMA. Rezol: Zwyczajnie nie dają się przy węgłach wyskoki, na apteczkę kancelarią, skarbiec, i westyarnią czyli Garderobę. PROBLEMA. Rezol: Na niższej kontignacyj ma być apteka, kuchnia, Refe- ktarz: i szafarze domowi tam mieszkają: na wyższej zakonnicy. Architektura ROZDZIAŁ XVII. O Ksyllotechtonice albo Architekturze z drzewa.
PROBLEMA. Rezol: Długie ściany być nie mają, bo się wypaczą, i dla tego na tyble drzewa się sadzą: i wleszczoty je biorą. ROZDZIAŁ XVIII. O Ichnografii i Ortografii, czyli Plancie i erekcyj.
Klasztorach.
PROBLEMA. Rezol: Figura ich rektangulárna; bo się w nich lepiey części dysponować mogą. PROBLEMA. Rezol: Zwyczáynie nie dáią się przy węgłach wyskoki, na apteczkę kancelláryą, skarbiec, y westyárnią czyli Garderobę. PROBLEMA. Rezol: Na niższey kontignácyi má bydź apteka, kuchnia, Refe- ktarz: y száfarze domowi tám mieszkáią: na wyższey zakonnicy. Architektura ROZDZIAŁ XVII. O Xyllotechtonice álbo Architekturze z drzewa.
PROBLEMA. Rezol: Długie ściány bydź nie máią, bo się wypáczą, y dla tego ná tyble drzewa się sadzą: y wleszczoty ie biorą. ROZDZIAŁ XVIII. O Ichnografii y Ortografii, czyli Plancie y erekcyi.
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 58
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
miejsckich/ żeby nie psowały uczciwości ludzi miejsckich. Nie pozwalają cudzoziemcom wjeżdżać w królestwo/ tylko Posłom. Kupcy/ którzy tam kupczą ziemi/ zbierają się pospolicie do kupy/ i uczynią jednego starszego/ którego nazowią Posłem/ i za takim fortelem tam wjeżdżają. Na morzu pozwalają/ żeby cudzoziemcy wysiadali na ich Insuły/ kędy domowi ludzie przychodzą kupować/ i przedawać. Bałwany chwalą za bogi: ale je w małym poważaniu mają. Rozsiali swoję Religią i obyczaje prawie po wszytkim wschodzie słońca: abowiem aż też i w Zeilan/ i w Koromandel używają ich języka/ który tam oni zostawili. W listach też ojców Jezuitów czyni się wzmianka o ludziach na
mieysckich/ żeby nie psowáły vczćiwośći ludźi mieysckich. Nie pozwaláią cudzoźiemcom wieżdżáć w krolestwo/ tylko Posłom. Kupcy/ ktorzy tám kupczą źiemi/ zbieráią się pospolićie do kupy/ y vczynią iednego stárszego/ ktoreg^o^ názowią Posłem/ y zá tákim fortelem tám wieżdżáią. Ná morzu pozwaláią/ żeby cudzoźiemcy wyśiadáli ná ich Insuły/ kędy domowi ludźie przychodzą kupowáć/ y przedáwáć. Báłwany chwalą żá bogi: ále ie w máłym poważániu máią. Rozśiali swoię Religią y obyczáie práwie po wszytkim wschodźie słońcá: ábowiem áż też y w Zeilan/ y w Koromándel vżywáią ich ięzyká/ ktory tám oni zostáwili. W listách też oycow Iezuitow czyni się wzmiánká o ludźiách ná
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 172
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
są niektórzy fundatorowie naszy, powiedz, cośmy przewinili a jeśliśmy takie karanie zasłużyli? Stanie rycerski i szlachto przesławna, która nam syny swoje polecasz i nadroższego się skarbu nam zwierzasz, co za posługi z nas odnosisz, powiedz! Młodzi i domów wielkich synowie, u nas wychowani, wyćwiczeni w kolegiach naszych, jako domowi, i tu w Polsce i w Niemczech i we Włoszech, w Francjej, czegośmy was nauczali, coście, patrząc zawżdy w nasze kolegia, do wzgorszenia widzieli, powiedzcie! Coście od nas wynieśli na ozdobę dusz i sławy swej, wspomnicie! Nabożni wszyscy, którzy naszych kazań słuchacie, spowiedzi świętej i
są niektórzy fundatorowie naszy, powiedz, cośmy przewinili a jeśliśmy takie karanie zasłużyli? Stanie rycerski i szlachto przesławna, która nam syny swoje polecasz i nadroższego się skarbu nam zwierzasz, co za posługi z nas odnosisz, powiedz! Młodzi i domów wielkich synowie, u nas wychowani, wyćwiczeni w kolegiach naszych, jako domowi, i tu w Polszcze i w Niemcech i we Włoszech, w Francyej, czegośmy was nauczali, coście, patrząc zawżdy w nasze kolegia, do wzgorszenia widzieli, powiedzcie! Coście od nas wynieśli na ozdobę dusz i sławy swej, wspomnicie! Nabożni wszyscy, którzy naszych kazań słuchacie, spowiedzi świętej i
Skrót tekstu: SkarArtykułCz_III
Strona: 115
Tytuł:
Na artykuł o Jezuitach zjazdu sędomierskiego odpowiedź
Autor:
Piotr Skarga
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
A lubo oczywisie widzą/ że Chrześcijanie co wyjeżdżają na lepsze powietrze/ i odleglejsze miejsca/ uchodzą tej zarazy/ która tym czasem Miasta ich pustoszy/ tak są przecię tym omamieniem zaślepieni/ że zanic niemają/ zewlokszy z zmarłego/ zaraz się w jego suknie ubrać. Zwyczaj jest u możniejszych ludzi/ że ich domowi sypiają po Izbach/ ile się ich w której z mieścić może/ na materacach słomianych/ zdrowi i chorzy pospołu/ bez braku/ przez co się też często przydaje/ że trzy części ze czterech Dworu którego Baszy złożonego/ naprzykład ze dwóch set osób/ lludzi młodych i zdrowych/ powietrzem zejdą pod czas wielkiego gorąca
A lubo oczywiśie widzą/ że Chrześćiánie co wyieżdżaią ná lepsze powietrze/ y odlegleysze mieyscá/ vchodzą tey zárázy/ ktora tym czásem Miástá ich pustoszy/ ták są przećię tym omamieniem záslepieni/ że zánic niemáią/ zewlokszy z zmárłego/ záraz się w ieg^o^ suknie vbráć. Zwyczay iest v możnieyszych ludźi/ że ich domowi sypiáią po Izbách/ ile się ich w ktorey z mieśćić może/ ná máterácách słomiánych/ zdrowi y chorzy pospołu/ bez bráku/ przez co się też często przydáie/ że trzy częśći ze czterech Dworu ktorego Bászy złożone^o^/ náprzykład ze dwoch set osob/ lludźi młodych y zdrowych/ powietrzem zeydą pod czás wielkiego gorąca
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 144
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
owszem deptać w sercu swym/ i nizacz poczytać wszytek świat: nie miłować nakoniec rzeczy żadnej/ tylko Boga/ a to dla Boga. Drugi urząd pasterza jest/ bronić trozdy od wilków i od nieprzyjaciół. A nie przyjaciele zaś/ i ci którzy mogą przynieść szkodę i ubliżenie kościołowi/ są dwojacy/ domowi i obcy: Z domowych niektórzy chcą psować szczerość nauki: drudzy/ przeszkadzają dobremu/ i pomnożeniu kościoła przez zgorszenia i grzechy srogie. Pierwszy pospolicie bywają ludzie priuatni/ którzy dla ambicji/ i dla zjednania sobie kredytu u ludzi/ jako Ariusz; abo dla gniewu/ iż nie otrzymali jakiej godności w kościele/ jako
owszem deptáć w sercu swym/ y nizacz poczytáć wszytek świát: nie miłowáć nákoniec rzeczy żadney/ tylko Bogá/ á to dla Bogá. Drugi vrząd pásterzá iest/ bronić trozdy od wilkow y od nieprzyiaćioł. A nie przyiaćiele záś/ y ći ktorzy mogą przynieść szkodę y vbliżenie kośćiołowi/ są dwoiácy/ domowi y obcy: Z domowych niektorzy chcą psowáć sczerość náuki: drudzy/ przeszkadzáią dobremu/ y pomnożeniu kośćiołá przez zgorszenia y grzechy srogie. Pierwszy pospolićie bywáią ludźie priuatni/ ktorzy dla ámbitiey/ y dla ziednánia sobie creditu v ludźi/ iáko Ariusz; ábo dla gniewu/ iż nie otrzymáli iákiey godnośći w kośćiele/ iáko
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 206
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
panów, Da prawdomównych i świętych kapłanów. Ci lud ku Bogu zbożny nakierują, Mędrzy naprawią, co głupi zepsują.
Szlachcic Jeżeli kiedy, teraz Polska miała W rządzie być dobrym, gdy spolityczniała. Jak wiele u nas dowcipów subtelnych, Pokazało się oratorów dzielnych, Co z cudzych krajów konceptów przynieśli, W tąż i domowi ludzie byli nieźli. A snadź się drugim jedni przeciwili, Tym wprzód nie dając, co do Włoch jeździli. Dziw, gdyby teraz ojczyzna musiała Upaść, najlepiej kiedy kwitnąć miała.
Satyr Azaż nie wtenczas państwa upadają, W największym szczęściu kiedy opływają? Rzeczpospolitą czy nie lepiej rządzą Pokorni, co się prostakami sądzą? Prostak
panów, Da prawdomównych i świętych kapłanów. Ci lud ku Bogu zbożny nakierują, Mędrzy naprawią, co głupi zepsują.
Szlachcic Jeżeli kiedy, teraz Polska miała W rządzie być dobrym, gdy spolityczniała. Jak wiele u nas dowcipów subtelnych, Pokazało się oratorów dzielnych, Co z cudzych krajów konceptów przynieśli, W tąż i domowi ludzie byli nieźli. A snadź się drugim jedni przeciwili, Tym wprzód nie dając, co do Włoch jeździli. Dziw, gdyby teraz ojczyzna musiała Upaść, najlepiej kiedy kwitnąć miała.
Satyr Azaż nie wtenczas państwa upadają, W największym szczęściu kiedy opływają? Rzeczpospolitą czy nie lepiej rządzą Pokorni, co się prostakami sądzą? Prostak
Skrót tekstu: SatPodBar_II
Strona: 723
Tytuł:
Satyr podgórski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965