stateczności. Mamy czego moi M. Panowie żałować/ poległ nam przyjaciel i wzór/ i przykład przyjaźni. Prosilismy na ten żałosny Akt/ ale szczęśliwy/ stawił się każdy z Wm. jako wielki przyjaciel. Godzien ten był człowiek i od swoich miłości/ i od obcych poszanowania/ i cudzych zachowania. Umiał Skryptorowi dyskursem domowym i racjami dogodzić. A nadewszytko co cnota rozkazała/ bez respektu/ bez trwogi/ bez bojaźni każdemu rzec prawdę z przyrodzenia umiał. Piękny jest Szlachcica przymiot z śmiałości/ ale śmiałość z rozumem jest to dar niebieski. Scohdzą ludzie M. PP. rozmaitemi przypadłami/ ale znisć w oczach Pańskich zniść na widoku
státecżnosći. Mamy cżego moi M. Pánowie żáłowác/ poległ nam przyiaćiel y wzor/ y przykład przyiáźni. Prośilismy ná ten żáłosny Akt/ ále szcżęśliwy/ stáwił sie káżdy z Wm. iako wielki przyiaćiel. Godźien ten był cżłowiek y od swoich miłośći/ y od obcych poszánowánia/ y cudzych záchowánia. Vmiał Skryptorowi dyskursem domowym y rácyámi dogodźić. A nadewszytko co cnotá roskazáłá/ bez respektu/ bez trwogi/ bez boiáźńi każdemu rzec prawdę z przyrodzenia vmiał. Piękny iest Szlachćicá przymiot z śmiáłośći/ ále śmiáłość z rozumem iest to dar niebieski. Zcohdzą ludźie M. PP. rozmáitemi przypadłámi/ ale znisć w ocżach Páńskich zniść ná widoku
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Wezuwa potopy, Jako odmienna w panów tamta strona, Jak od niej morze przerwało Cyklopy — Niech cię tak sobie nie ma kraj napolski, Abyś ojczystej miał zapomnieć Polski.
Może-ć twój wierszem mówić dowcip żyzny I z teraźniejszym, i z upadłym Rzymem, Ale ty, pomniąc prostotę ojczyzny, Mów z nią domowym, nie przewoźnym rymem, I swojej matce nie zadaj tej blizny, Żebyś językiem miał pisać pielgrzymem, Bo ona widząc rym twój tak przebrany, Śmie swoje nad Rzym przekładać Słowiany.
Jakoż raz tylko usłyszy wszy ciebie, Zapomniał Parnas mówić po łacinie, Muzy po polsku piszą i ty, Febie, Polskie grasz tańce
Wezuwa potopy, Jako odmienna w panów tamta strona, Jak od niej morze przerwało Cyklopy — Niech cię tak sobie nie ma kraj napolski, Abyś ojczystej miał zapomnieć Polski.
Może-ć twój wierszem mówić dowcip żyzny I z teraźniejszym, i z upadłym Rzymem, Ale ty, pomniąc prostotę ojczyzny, Mów z nią domowym, nie przewoźnym rymem, I swojej matce nie zadaj tej blizny, Żebyś językiem miał pisać pielgrzymem, Bo ona widząc rym twój tak przebrany, Śmie swoje nad Rzym przekładać Słowiany.
Jakoż raz tylko usłyszy wszy ciebie, Zapomniał Parnas mówić po łacinie, Muzy po polsku piszą i ty, Febie, Polskie grasz tańce
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 81
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i inne wszystkie Prawa i Konstytucje fundamentalne, na przyszłe czasy biorąc, dla większego warunku i bezpieczeństwa wszystkich, i każdego z osobna Artykułów w tym Traktacie umówionych, postanowiły, aby cała ta transakcja nie tylko między Konstytucje Koronne, i W. X. L. zaraz na Sejmie blisko następującym inserowana była, lecz aby była domowym, Ojczystym wiecznym, i między Kardynalnemi, Rzpltej Prawem, obowiązującym, tak przytomnie, jako nieprzytomne, któregokolwiek Stanu, preeminencyj godności, albo Kondycyj, bez wszelkiej ekscepcyj osoby, aby od wszystkich Porządków, Urzędów, Ministerijs, Rad, Sądów i Stanów, jako ustawa i wzór napisane, dla rządu na potym wolnej Rzpltej
y inne wszystkie Prawa y Konstytucye fundamentalne, na przyszłe czasy biorąc, dla większego warunku y bespieczeństwa wszystkich, y każdego z osobna Artykułow w tym Traktaćie umowionych, postanowiły, aby cała ta transakcya nie tylko między Konstytucye Koronne, y W. X. L. zaraz na Seymie blisko następuiącym inserowana była, lecz aby była domowym, Oyczystym wiecznym, y między Kardynalnemi, Rzpltey Prawem, obowiązuiącym, tak przytomnie, iako nieprzytomne, ktoregokolwiek Stanu, preeminencyi godnośći, albo Kondycyi, bez wszelkiey excepcyi osoby, aby od wszystkich Porządkow, Urzędow, Ministerijs, Rad, Sądow y Stanow, iako ustawa y wzor napisane, dla rządu na potym wolney Rzpltey
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Lv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
Oliwne i Lotos (po Polsku non bene exprimitur Obrosłnica Afrykańskie drzewo:) Bachusowi Winna Macica Haedera, albo Bluszcz, i Winny list; Cererze Dąb, Mak, i wszelakie zboża kłosy: Dianie Knicie, i Dyptan ziele, Jeleniów postrzelonych Lekarctwo; Herkulesowi Jawor i Topolę: Jowiszowi Dąb i Buk: Larybus albo Domowym Deastrom Mak, Czosnek, Cebulę: Marszowi Jesion, i Laurowe Drzewo Minerwie albo Palladzie Oliwne, Muzom Palmowe i Laurowe: Morfeuszowi snu Bożkowi, Mak w Główkach; Próżerpinie Narcyz: Plutonowi Cypris: Cybeli Matce Bogów Dąb: Wenerze Roża i Mirrowe Drzewa: Junonie[...] Llię, jako z jej Mleka urodzoną: Gritijs albo
Oliwne y Lotos (po Polsku non bene exprimitur Obrosłnica Afrykańskie drzewo:) Bachusowi Winna Mácica Haedera, álbo Blusżcz, y Winny list; Cererze Dąb, Mák, y wszelakie zbożá kłosy: Dyánie Knicie, y Dyptan ziele, Ieleniow postrzelonych Lekarctwo; Herkulesowi Iawor y Topolę: Iowiszowi Dąb y Buk: Laribus álbo Domowym Deastrom Mak, Czosnek, Cebulę: Márszowi Iesion, y Laurowe Drzewo Minerwie álbo Palladzie Oliwne, Muzom Palmowe y Laurowe: Morfeuszowi snu Bożkowi, Mak w Głowkach; Prozerpinie Narcyz: Plutonowi Cypris: Cybeli Mátce Bogow Dąb: Wenerze Roża y Mirrowe Drzewá: Iunonie[...] Llię, iáko z iey Mleka urodzoną: Gritiis álbo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 23
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nie specyfikuję, bo Cekwartem nikogo niechcę uczynić, tylko cokolwiek i w tej materyj rozumiejącym; żeby usłyszawszy o Kartaunach nie rozumiał przez to kantary, na których wiążą konie: przez Falkonetty nie rozumiał Falcones Krogulce, ale Species dział; i z tąd się zachęcił uczyć fundamentalnie Artyleryj, jeżeli chce być prochem wojennym, nie Domowym przykurzonym.
DZIAŁ przedtym srodze wielkich zażywano długich na stop 22. Mahomet II. Cesarz Turecki dobywając Konstantynopola Roku 1453. miał tak wielkie dwie działa ulane pod murami przez Węgrzyna Ludwisarza, że kulami kamiennemi o 200 funtach nabijano. Tych z miejsca ruszyć trudno było. W Mieście Hiszpańskim Malaga, była Serpentina, która hukiem swoim
nie specyfikuię, bo Cekwartem nikogo niechcę uczynić, tylko cokolwiek y w tey materyi rozumieiącym; żeby usłyszawszy o Kartaunach nie rozumiał przez to kantary, na ktorych wiążą konie: przez Falkonetty nie rozumiał Falcones Krogulce, ale Species dział; y z tąd się zachęcił uczyć fundamentalnie Artilleryi, ieżeli chce bydź prochem woiennym, nie Domowym przykurzonym.
DZIAŁ przedtym srodze wielkich zażywano długich na stop 22. Machomet II. Cesarz Turecki dobywaiąc Konstantynopola Roku 1453. miał tak wielkie dwie działa ulane pod murami przez Węgrzyna Ludwisarza, że kulami kamiennemi o 200 funtach nabiiano. Tych z mieysca ruszyć trudno było. W Mieście Hiszpańskim Malaga, była Serpentina, ktora hukiem swoim
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 239
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przykład na kamieniu, a napiwszy się znowu bierą w siebie. Trzecią mają astutiam w sobie, że corocznie w ciasną gdzie zalazłszy rozpadline, starej pozbywają skory. Czwarty obrót ich, że głowy najpierwej i najbardziej strzegąc, całe swoje ciało na nie bezpieczeństo wystawiają. Świadczy Aristoteles de Admirandis libr. 145. że węże tameczne domowym albo swojakim przepuszczają, a ludzi gościnnych kąsają. Węże z Libii, alias Afrykańskie do wyspu Krety transportowane, tam żyć nie mogą: a co O Wężach, gadzinach Historia naturalna.
większa Kreteńskim posypane, zaraz zdychają. AElianus libr. 5 cap. 2. Węże na zimę pod korzeniem brzozy i leszczyny lokują się.
przykład na kamieniu, á napiwszy się znowu bierą w siebie. Trzecią maią astutiam w sobie, że corocznie w ciasną gdzie zalazłszy rozpadline, starey pozbywaią skory. Czwarty obrot ich, że głowy naypierwey y naybardziey strzegąc, całe swoie ciało na nie bespieczeństo wystawiaią. Swiadczy Aristoteles de Admirandis libr. 145. że węże tameczne domowym albo swoiakim przepuszczaią, á ludzi gościnnych kąsaią. Węże z Lybii, alias Afrykańskie do wyspu Krety transportowane, tam żyć nie mogą: á co O Wężach, gadzinach Historya naturalna.
większa Kreteńskim posypane, zaraz zdychaią. AElianus libr. 5 cap. 2. Węże na zimę pod korzeniem brzozy y leszczyny lokuią się.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 312
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
za przyczyną pewnych przyjaciół Bożych wedni ich świąt dorocznych poświęcone. Bo te rzeczy barzo czartom i czarownicom na przeszkodzie/ i na to je umyślnie Kościół ś. święci i postanowił/ i same słowa których przy poświęcaniu zażywają jaśnie uczą na co te rzeczy święcą. Potwierdzam jednym przykładem skutek tych rzeczy świętych abo święconych/ prawie domowym/ i w domu Wielkiego Senatora do tąd żywego. Miały czarownice na jeden dom i Familią zacną chrap/ że im barzo nie chętny był/ a niebyło też komu. W tym domu dospodyni gotowała się do kata/ za zgodną instancją czarownic/ jedną swojemu czartowi przykazała pod łaską/ aby jakim sposobem strułono w niej
zá przyczyną pewnych przyiaćioł Bożych wedni ich świąt dorocznych poświęcone. Bo te rzeczy barzo czártom y czarownicom na przeszkodzie/ y ná to ie vmyślnie Kośćioł ś. święći y postánowił/ y same słowá ktorych przy poświącaniu zazywáią iáśnie vczą na co te rzeczy święcą. Potwierdzam iednym przykładem skutek tych rzeczy świętych ábo święconych/ práwie domowym/ y w domu Wielkiego Senatorá do tąd żywego. Miały czarownice na ieden dom y Fámilią zacną chráp/ że im barzo nie chętny był/ a niebyło też komu. W tym domu dospodyni gotowałá się do katá/ zá zgodną instantią czárownic/ iedną swoiemu czártowi przykazałá pod łáską/ aby iakim sposobem strułono w niey
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 114
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
z tym poszedł Żydem, i obaczył, czegoby ten Jego Mość, który dzisia z więzienia wyszedł, w swojej potrzebował Stancyj, ponieważ z rozkazu Dworu, aż do swego odjazdu, jak wysokiego urodzenia osoba ma być we wszystko opatrzony. Przyszedł znowu, powiedziawszy mi, że oprócz bielizny, i materacu do spania najpotrzebniejszym domowym opotrzony sprzętem. Dałam mu wszystko sama, czego żądał, a w prawdzie z każdego gatunku co najkosztowniejsze, i byłam markotną, że się służący więcej czego nie dopominał. Powiedziałam mu, żeby te rzeczy dostatecznie porachował, żeby żadna nie zginęła, a moje serce bynamniej o tej gospodarskiej przezorności nie wiedziało.
z tym poszedł Zydem, i obaczył, czegoby ten Jego Mość, ktory dziśia z więzienia wyszedł, w swoiey potrzebował Stancyi, ponieważ z rozkazu Dworu, aż do swego odiazdu, iak wysokiego urodzenia osoba ma bydź we wszystko opatrzony. Przyszedł znowu, powiedziawszy mi, że oprocz bielizny, i materacu do spania naypotrzebnieyszym domowym opotrzony sprzętem. Dałam mu wszystko sama, czego żądał, a w prawdzie z każdego gatunku co naykosztownieysze, i byłam markotną, że śię służący więcey czego nie dopominał. Powiedziałam mu, żeby te rzeczy dostatecznie porachował, żeby żadna nie zginęła, a moie serce bynamniey o tey gospodarskiey przezornośći nie wiedziało.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 155
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dawali na wychowanie i na ćwiczenie dziatki: starali się potym z wielką łaskawością i układnością/ aby byli one dzieci ich przywabiali/ głaskali/ i smakowali im piękność cnoty i uczciwego znienagła. Nie daremno się takie rzucało nasienie/ bo dzieci one snadnie się nauczały tego/ czego ich uczono/ i użyczały zaś tego swym domowym i inszym/ i przykładem swym pomaluczku pociągali towarzysze swe od obyczajów bestialskich. Rodzicy cieszyli się z modescji i z posłuszeństwa dziateczek: i tak samiż ich upominali/ aby trwali w onej szkole/ i żeby chodzili do Ojców. Za czym w krótce uczynił się taki profekt/ iż zdało się drugim/ jakby Brasil odmienił
dawáli ná wychowánie y ná ćwiczenie dźiatki: stáráli się potym z wielką łáskáwośćią y vkłádnośćią/ áby byli one dźieći ich przywabiáli/ głaskáli/ y smákowáli im piękność cnoty y vczćiwego znienagłá. Nie dáremno się tákie rzucáło naśienie/ bo dźieći one snádnie się náuczáły tego/ czego ich vczono/ y vżyczáły záś tego swym domowym y inszym/ y przykłádem swym pomáluczku poćiągáli towárzysze swe od obyczáiow bestiálskich. Rodźicy ćieszyli się z modestiey y z posłuszeństwá dźiateczek: y ták sámiż ich vpomináli/ áby trwáli w oney szkole/ y żeby chodźili do Oycow. Zá czym w krotce vczynił się táki profekt/ iż zdáło się drugim/ iákby Brásil odmienił
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 89
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, tak Jastrzębcowi obfite przyobiecuje błogosławieństwo, i jedne drugich większe szczęśliwości. Mówić cokolwiek na pochwałę rodzonej krwi mojej nie godzi mi się ani pro Domo mea być Tulliuszem. Dosyć na tym, iż chwalebną Junoszów pamięć Avunculus excitat Hector. Nie ujdzie oczekiwania podobnych ozdób IgMC Pana Łowczego nutrita faustis sub penetralibus indoles, polerowana obcym i domowym Światem dexteritas; Albowiem i ten nie przez jedno morże żeglujący Turnus trafia z Boskiego Wyroku na swoję Lawinią, potiturq; suâ puer Ipis Ianthe. Znajdzie Starowieczny i prześwietny Ichmościów Panów Witowskich Jastrzębiec Junosze to jest Jazona Polskiego złote wzajemnych ozdób runo i z niego proporcjonalne sobie Szlacheckie Senatorskie gniazdo, z którego wylecą da Bóg wysoko
, ták Iástrzębcowi obfite przyobiecuie błogosławieństwo, y iedne drugich większe szczęśliwośći. Mowić cokolwiek ná pochwałę rodzoney krwi moiey nie godźi mi sie ani pro Domo mea być Tulliuszem. Dosyć ná tym, iż chwalebną Iunoszow pamięć Avunculus excitat Hector. Nie uydźie oczekiwania podobnych ozdob IgMC Páná Łowczego nutrita faustis sub penetralibus indoles, polerowana obcym y domowym Swiátem dexteritas; Albowiem y ten nie przez iedno morże żegluiący Turnus tráfiá z Boskiego Wyroku ná swoię Lawinią, potiturq; suâ puer Ipis Ianthe. Znaydźie Starowieczny y prześwietny Ichmośćiow Pánow Witowskich Iastrzębiec Iunosze to iest Iázoná Polskiego złote wzáiemnych ozdob runo y z niego proporcyonalne sobie Szlácheckie Senatorskie gniazdo, z ktorego wylecą dá Bog wysoko
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 15
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745