/ jedność umysłów/ i dla tego z-nacięższych razów snadnie nas widźwignęła zawsze ręka Boska; teraz zaś jakoś się sami nie rozumiemy/ wzajem sobie nie wierzymy/ i wszyscy od siebie stronimy/ a starych obyczajów naszych miłych zapomniawszy/ obyczajów polskich w-Polszcze szukamy. Jest to cud jeden Boży/ że przy takim zamięszaniu domowym Bóg Wszechmogący zaślepia i zatrzymywa nieprzyjaciół naszych/ zewsząd na utrapioną Ojczyznę naszę zażartych. W-tym tedy żałosnym a zaprawdę opłakanym terminie każdy począwszy od IKM. do nauboższego który się odzywa być Polakiem według Boga i sumnienia powinien ratować Ojczyznę. Bo idzie o Boga i wiarę Katolicką/ o zatrzymanie praw i wolności solenniter od Królów
/ iedność umysłow/ i dla tego z-naćięszszych razow snádnie nas widźwignęła záwsze ręká Boska; teraz záś iakoś się sámi nie rozumiemy/ wzáiem sobie nie wierzymy/ i wszyscy od siebie stronimy/ á stárych obyczáiow nászych miłych zápomniawszy/ obyczáiow polskich w-Polszcze szukamy. Iest to cud ieden Boży/ że przy tákim zámięszániu domowym Bog Wszechmogący záślepia i zátrzymywa nieprzyiaćioł naszych/ zewsząd ná utrapioną Oyczyznę nászę záżártych. W-tym tedy żáłosnym á záprawdę opłákánym terminie káżdy począwszy od IKM. do nauboszszego ktory się odzywa być Polakiem według Bogá i sumnienia powinien rátowáć Oyczyznę. Bo idzie o Bogá i wiárę Kátolicką/ o zátrzymánie praw i wolnośći solenniter od Krolow
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 32
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
konew, według starego zwyczaju, a panom szołtysom baryła s piwa. Tenże Maciej, młynarz, powinien na każdy rok na szołtystwo parę koł urobić do wozu, a kiedy przydzie rok czwarty, tedy panu Iwanowi powinien urobić woz czały albo 4 koła do wozu; do tego powinien wszelkiej starzyzny poprawić tak w naczyniu domowym, jako około wrot albo fortek, a gdyby co nowego zrobił, tedy panowie szołtysi powinni mu od roboty zapłacić; na te koła, wyżej mianowane, drzewa panowie szołtysy powinni dać będą. Quod solidatum. (p. 292)
3781. (40) A. D. 1619, d. 8 Martii
konew, według starego zwyczaiu, a panom szołtysom baryła s piwa. Tęnże Maciey, młynarz, powinien na kazdy rok na szołtystwo parę koł urobic do wozu, a kiedy przydzie rok czwarty, tedy panu Iwanowi powinien urobic woz czały albo 4 koła do wozu; do thego powinien wszelkiey starzyzny poprawić tak w naczyniu domowym, iako około wroth albo fortek, a gdyby czo nowego zrobił, thedy panowie szołtysi powinni mu od roboty zapłacić; na te koła, wyszey mianowane, drzewa panowie szołtysy powinni dać będą. Quod solidatum. (p. 292)
3781. (40) A. D. 1619, d. 8 Martii
Skrót tekstu: KsJasUl_1
Strona: 437
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1602 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1602
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
dyzgustowaniu niewinnie obarczony został.
Przez co żałujące delatores, ofiarowawszy Panu Bogu tak ciężkie i częste umartwienia swoje, a sprzykrzywszy sobie ustawiczne na zdrowiu i fortunie ex impensis dla Wierności Waszej obsequiis deminuentastraty z racji kosztownych usług dla Wierności Waszej, a nie chcąc się nikomu z obligacji Wielmożności Waszych narażać, zawodne nietrwałego faworu nadzieje w domowym i od wszelkich publicznych aplikacji dalekim zawarli życiu.
Interea, gdy sam czas, rzetelny najskrytszych machinacji explicatortłumacz, a raczej Bóg, świadek i obrońca niewinności, widocznie et nullo accersito studiobez żadnej stronniczości urodzonego żałującego stolnika brzeskiego wyjustyfikował, tedy Wierność Wasza, wielmożny kanclerzu wielki W. Ks. Lit., manifestem będąc
dyzgustowaniu niewinnie obarczony został.
Przez co żałujące delatores, ofiarowawszy Panu Bogu tak ciężkie i częste umartwienia swoje, a sprzykrzywszy sobie ustawiczne na zdrowiu i fortunie ex impensis dla Wierności Waszej obsequiis deminuentastraty z racji kosztownych usług dla Wierności Waszej, a nie chcąc się nikomu z obligacji Wielmożności Waszych narażać, zawodne nietrwałego faworu nadzieje w domowym i od wszelkich publicznych aplikacji dalekim zawarli życiu.
Interea, gdy sam czas, rzetelny najskrytszych machinacji explicatortłumacz, a raczej Bóg, świadek i obrońca niewinności, widocznie et nullo accersito studiobez żadnej stronniczości urodzonego żałującego stolnika brzeskiego wyjustyfikował, tedy Wierność Wasza, wielmożny kanclerzu wielki W. Ks. Lit., manifestem będąc
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 520
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, bezpiecznie wyznawa, że nie ludzkich rozumów dowcipy, nie wielkie, które się na to wydały, dostatki, ale potężna ręka i moc obrońce tej R. P. nas od ostatni zguby wyrwała. Bo że się trochę wspomni, co się tych przeszłych lat działo i do czego nam beło przyszło. Oto po onym domowym zamieszaniu, po wyściu onych gromad zwołanych w cudze państwa, po zacięgu moskiewskim, znowu uparty żołnierz broń w ręku naprzód mając, ani umowną, ani słuszną, ale według upodobania swego oszacowaną wymagając na R. P. zapłatę, objął wszystkie jej dostatki. A dostało się i prywatnym na rozpuszczoną swąwolą wolnym domom szlacheckim,
, bezpiecznie wyznawa, że nie ludzkich rozumów dowcipy, nie wielkie, które się na to wydały, dostatki, ale potężna ręka i moc obrońce tej R. P. nas od ostatni zguby wyrwała. Bo że się trochę wspomni, co się tych przeszłych lat działo i do czego nam beło przyszło. Oto po onym domowym zamieszaniu, po wyściu onych gromad zwołanych w cudze państwa, po zacięgu moskiewskim, znowu uparty żołnierz broń w ręku naprzód mając, ani umowną, ani słuszną, ale według upodobania swego oszacowaną wymagając na R. P. zapłatę, objął wszystkie jej dostatki. A dostało się i prywatnym na rozpuszczoną swąwolą wolnym domom ślacheckim,
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 446
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
pokoju Grafowy, która przy śmierci wyznała, że ten tort była z robieła z trucizną, na rozkaz wyraźny Grafowy. A lubo ta śmierć dała wolność zupełną Beraldzie, być Małżonką Kochanka swojego, wielce ją jednak zasmuciła, nie mogąc po zgubie tak znaczny bez kilka dni się uspokoić. Salmina zaś, lub w największym osieroceniu domowym, nieczym innym się zabawiała, jak swoją miłością, medytując jedynie, jakoby pomieszać zamysły tych obojga kochanków. Nalegała tedy, by Baron Holk docierał swych kontraktów Małzęńskich, tym go przestrzegając, że jeżeli na to niebędzie pilne oko miał, w krótce Beraldę obaczy poślubioną. A wprawdzie, mało się nie tak stało,
pokoiu Gráffowy, ktora przy śmierći wyznáłá, że tęn tort byłá z robiełá z trućizną, ná roskaz wyráźny Gráffowy. A lubo tá śmierć dáłá wolność zupełną Beráldźie, bydź Małżonką Kochánká swoiego, wielce ią iednák zásmućiłá, nie mogąc po zgubie ták znáczny bez kilká dni się uspokoić. Sálminá záś, lub w naywiększym ośieroceniu domowym, nieczym innym się zábawiáłá, iák swoią miłośćią, medituiąc iedynie, iákoby pomięszáć zamysły tych oboygá kochánkow. Nálegáłá tedy, by Báron Holk doćierał swych kontráktow Małzęńskich, tym go przestrzegáiąc, że ieżeli ná to niebędźie pilne oko miał, w krotce Beráldę obaczy poślubioną. A wprawdźie, máło się nie ták stáło,
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 52
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
pałasz po szyj zawita. Mężny i nie ustraszony sercem Pułkownik ten zmarły tak światu służył/ że go zawsze swymi deptał nogami. Tak z światem postępował/ jakoby on świata rządczą i panem/ a nie świat onego być miał. Drugi to Epaminondas/ aczci nie na wojnie/ nie w obozie/ ale na łozu domowym życia dokonywający. Wszakże z taką odwagą z śmiercią się ścierający/ jako na nieustraszonego Rycerza nieustraszone serce przynależało. Nie był ten Pułkownik owym Epirotą którego Goizpem nażywano: ten pod regimentem będąc Pyrhusa Króla dzielnego i czujnego/ często na wojnach straż oprawującego/ wojsko trąbą i bębnem ze snu obudzającego/ obóz codziennie obiezdzającego/ gdy na
páłasz po szyi záwita. Mężny y nie vstrászony sercem Pułkownik ten zmarły tak świátu służył/ że go záwsze swymi deptał nogami. Tak z świátem postępował/ iákoby on świátá rządczą y pánem/ á nie świat onego byc miał. Drugi to Epáminondas/ aczći nie ná woynie/ nie w oboźie/ ále ná łozu domowym żyćia dokonywáiący. Wszakże z taką odwagą z śmierćią śię sćieráiący/ iáko ná nieustrászonego Rycerzá nieustrászone serce przynależáło. Nie był ten Pułkownik owym Epirotą ktorego Goizpem náżywáno: ten pod regimentem będąc Pyrhusa Krola dźielnego y czuynego/ często ná woynach straz opráwuiącego/ woysko trąbą y bębnem ze snu obudzáiącego/ oboz codźiennie obiezdzáiącego/ gdy ná
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 271
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644