wywodzić też Familie/ i wspominać zacnego Domu tego Tytuły/ one także powtarzać na któreśmy sami patrzyli ozdoby niewiem by potrzeba. Ciby tego tylko słuchać mieli/ którzy z umyślnego jakiegoś niedbalstwa o ludzkich ozdobach się nie pytają. Ale żeby wspomnieć/ co było Dziadów/ Pradziadów Domu tego/ jest zaprawdę nie tych lat dopiro naszych/ Zaszly w Dom ten Senatorskie Stolki/ tak i Urzędy znaczne Po Liniej Ociec syna/ Syn wnuka/ Wnuk potomka spłodziwszy/ cnotą Dom ten ozdobili: Z obu stron Rycerskiego Koła bo doskonałości sobie zawsze szukali. Tu może wyliczać niektórych sprawy dzieje. Niechaj gdzie chce/ by najniedbalszy zajźrzy/ niech pojźrzy na którą
wywodźić też Familie/ y wspominać zacnego Domu tego Tytuły/ one tákże powtárzáć ná ktoresmy sámi pátrzyli ozdoby niewiem by potrzebá. Ciby tego tylko słucháć mieli/ ktorzy z vmyślnego iákiegoś niedbálstwa o ludzkich ozdobách sie nie pytáią. Ale żeby wspomnieć/ co było Dźiadow/ Prádźiádow Domu tego/ iest záprawdę nie tych lat dopiro naszych/ Zászly w Dom ten Senatorskie Stolki/ ták y Vrzędy znácżne Po Liniey Oćiec syná/ Syn wnuká/ Wnuk potomka spłodźiwszy/ cnotą Dom ten ozdobili: Z obu stron Rycerskiego Kołá bo doskonáłośći sobie záwsze szukáli. Tu może wyliczáć niektorych spráwy dźieie. Niechay gdźie chce/ by nayniedbálszy záyźrzy/ niech poyźrzy ná ktorą
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Cv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
WKMci, jako mi nad wszytkę nadzieję przypadło, tak też wielki smętek, z strachem zmieszany, we mnie pobudziło, bo one głosy o tym, żeś WKM. w tymże domu małżeństwo powtórzyć miał, raczej złości ludzkiej sławie i pobożności WKMci nieżyczliwych przypisowałem, aniżbym był miał temu wiarę dać, a dopiroż za deklaracją WKMci, po kilkakroć uczynioną, żeś o rodzonej siostrze myślić nie chciał. Acz tedy nie jedno życzę, abyś WKM. znowu w tym stanie będąc, długo w nim fortunnie a z pociechą swą i naszą żył, ale i o to, że się dotąd zwlokło, z wielu miar
WKMci, jako mi nad wszytkę nadzieję przypadło, tak też wielki smętek, z strachem zmieszany, we mnie pobudziło, bo one głosy o tym, żeś WKM. w tymże domu małżeństwo powtórzyć miał, raczej złości ludzkiej sławie i pobożności WKMci nieżyczliwych przypisowałem, aniżbym był miał temu wiarę dać, a dopiroż za deklaracyą WKMci, po kilkakroć uczynioną, żeś o rodzonej siestrze myślić nie chciał. Acz tedy nie jedno życzę, abyś WKM. znowu w tym stanie będąc, długo w nim fortunnie a z pociechą swą i naszą żył, ale i o to, że się dotąd zwlokło, z wielu miar
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 265
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i kłódką żelaznemi.
Wieża. — Wchodząc do Wieży, drzwi sosnowe, na zawiasach i hakach żelaznych, z wrzeciądzem żelaznym. Okien troje, w ołów oprawnych. — Ram wielkich do portretów, snecerską robotą, No 4, stolarską, No 7. — Drzwi starych, dębowych, No 15. — Nowych, dopiro poczętych fornierowaniem, No 6. — Ittem drzewa różnego, starego, sztuk 10. — Odrzwi starych, dębowych, dwoje, u których haków żelaznych No 3. — Ram do okien z kratką drucianą, małych i wielkich, No 9.
Wejście na Górę. — Wszedszy na Górę po schodach, okien No 7
i kłódką żelaznemi.
Wieża. — Wchodząc do Wieży, drzwi sosnowe, na zawiasach i hakach żelaznych, z wrzeciądzem żelaznym. Okien troje, w ołów oprawnych. — Ram wielkich do portretów, snecerską robotą, No 4, stolarską, No 7. — Drzwi starych, dębowych, No 15. — Nowych, dopiro poczętych fornierowaniem, No 6. — Ittem drzewa różnego, starego, sztuk 10. — Odrzwi starych, dębowych, dwoje, u których haków żelaznych No 3. — Ram do okien z kratką drucianą, małych i wielkich, No 9.
Wejście na Górę. — Wszedszy na Górę po schodach, okien No 7
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 85
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Świętym porobić kazał/ i pozłocił je/ także i Kaplicęw której legli złocistym srebrem odział/ ozdobił/ i okrył. Trafiło się przy tymże przenoszeniu/ iż skoro brano mężnych tych Chrysta Pana Wyznawców/ zapach piękny i wonia nigdy na płaczliwym tym wygnania naszego padole niesłychana ukazała się; którą nasycony Przeoświecony Ociec Metropolita/ aż dopiro że są Święci Ugodnicy Boży poznał/ i ich pochwaliwszy/ zawsze się błogosławionych Męczenników świętemu poruczał opatrzeniu. Cuda i Paraeneses. Pobożność Książąt Ruskich Poczet Procesjej. Jak śś. Hliba i Beryssa Praedecessorów I. O. Książąt Czetwerteńskich Relikwie prowadzono. Jak lud zabawiony, a Święci do Cerkwie wniesieni. Traktatu wtórego Srebrne trunny SS
Swiętym porobić kazał/ y pozłoćił ie/ tákże y Káplicęw ktorey legli złoćistym srebrem odźiał/ ozdobił/ y okrył. Tráfiło się przy tymże przenoszeniu/ iż skoro brano mężnych tych Chrystá Páná Wyznawcow/ zapách piękny y wonia nigdy ná płáczliwym tym wygnánia nászego padole niesłychána vkazáłá się; ktorą násycony Przeoświecony Oćiec Metropolitá/ áż dopiro że są Swięći Vgodnicy Boży poznał/ y ich pochwaliwszy/ záwsze się błogosłáwionych Męczennikow świętemu poruczał opátrzeniu. Cudá y Paraeneses. Pobożność Xiążąt Ruskich Poczet Processyey. Iák śś. Hlibá y Berissa Praedecessorow I. O. Xiążąt Czetwerteńskich Reliquiae prowádzono. Iák lud zábáwiony, á Swięći do Cerkwie wniesieni. Tráctatu wtorego Srebrne trũny SS
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 104
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
na oko wszystko rzymskimi. Tam Walentego, tam Stanisława, Najdziesz świętego tamże Wacława, Na które saska szkoła narzeka. I brzydko o nich w piśmiech swych szczeka. Witembergowi gdy wspomnisz, pluje, I sam Królewiec one szacuje, I jeszcze twierdzą, że nie są w niebie Dusze pobożnych, aż po potrzebie Sądu walnego dopiro chwała Przystąpi, która onych czekała. Ba, i Judasza nie kładą w piekle, Ani Heroda! Po swemu wściekle: - ,,I owszem, są to malarskie sztuki, Piekło na ludzie i próżne huki".
Pytam cię biku: Stanisław święty, Albo na imię wielki Walenty, Skąd to wiesz pewnie,
na oko wszystko rzymskimi. Tam Walentego, tam Stanisława, Najdziesz świętego tamże Wacława, Na które saska szkoła narzeka. I brzydko o nich w piśmiech swych szczeka. Witembergowi gdy wspomnisz, pluje, I sam Królewiec one szacuje, I jeszcze twierdzą, że nie są w niebie Dusze pobożnych, aż po potrzebie Sądu walnego dopiro chwała Przystąpi, która onych czekała. Ba, i Judasza nie kładą w piekle, Ani Heroda! Po swemu wściekle: - ,,I owszem, są to malarskie sztuki, Piekło na ludzie i próżne huki".
Pytam cię biku: Stanisław święty, Albo na imię wielki Walenty, Skąd to wiesz pewnie,
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 280
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
mu w pracy pomóc nieodwłocznie, Jeśliby go ratował, że trochę odpocznie. Nie chciał koń. – Wtym pan kijem osła; ten padł zbity, Zaraz drogę i żywot kończąc pracowity. Zaczym gdy osła pozbył, wnet i z skórą oną,
Towar wszystek na konia składł, z osła złupioną. Co koń widząc, dopiro jął osła żałować, A nabarziej, że nie chciał niwczym go ratować, Wiedząc, że ciężar wszystek, nawet skórę jego Musiał nosić, pozbywszy towarzysza swego. Tak więc kto przyjaciela w pracej nie ratuje, Gdy się nań wszystko zwali, dopiro żałuje; Kto zaś ratuje, równie ratunku używa, Jako
mu w pracy pomódz nieodwłocznie, Jeśliby go ratował, że trochę odpocznie. Nie chciał koń. – Wtym pan kijem osła; ten padł zbity, Zaraz drogę i żywot kończąc pracowity. Zaczym gdy osła pozbył, wnet i z skórą oną,
Towar wszystek na konia składł, z osła złupioną. Co koń widząc, dopiro jął osła żałować, A nabarziej, że nie chciał niwczym go ratować, Wiedząc, że ciężar wszystek, nawet skórę jego Musiał nosić, pozbywszy towarzysza swego. Tak więc kto przyjaciela w pracej nie ratuje, Gdy się nań wszystko zwali, dopiro żałuje; Kto zaś ratuje, równie ratunku używa, Jako
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 20
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
konia składł, z osła złupioną. Co koń widząc, dopiro jął osła żałować, A nabarziej, że nie chciał niwczym go ratować, Wiedząc, że ciężar wszystek, nawet skórę jego Musiał nosić, pozbywszy towarzysza swego. Tak więc kto przyjaciela w pracej nie ratuje, Gdy się nań wszystko zwali, dopiro żałuje; Kto zaś ratuje, równie ratunku używa, Jako gdy ręka, rękę myjąc, białą bywa. XIX. Ten szczyptą, drugi garścią. O LISZCE Z JEŻEM.
Lecie rzekę niemałą liszka przepłynęła, A chcąc na brzeg wyskoczyć, w bagnisku ulgnęła. Z którego gdy się długo dobyć siłowała, Wnet się do
konia składł, z osła złupioną. Co koń widząc, dopiro jął osła żałować, A nabarziej, że nie chciał niwczym go ratować, Wiedząc, że ciężar wszystek, nawet skórę jego Musiał nosić, pozbywszy towarzysza swego. Tak więc kto przyjaciela w pracej nie ratuje, Gdy się nań wszystko zwali, dopiro żałuje; Kto zaś ratuje, równie ratunku używa, Jako gdy ręka, rękę myjąc, białą bywa. XIX. Ten szczyptą, drugi garścią. O LISZCE Z JEŻEM.
Lecie rzekę niemałą liszka przepłynęła, A chcąc na brzeg wyskoczyć, w bagnisku ulgnęła. Z którego gdy się długo dobyć siłowała, Wnet się do
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 20
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
srogim widzi, Chytrością się i zdradą barziej zawsze brzydzi; I mniej się go strzec trzeba, bo ten takim bywa, Iż co ma w sercu, zaraz twarzą to odkrywa, Zgoła zmyślną postawą. Zda się drugi świętym, A przecię jest w umyśle szatanem przeklętym: Będzie słówka farbował, dość nabożnie składał, Jakby dopiro z Bogiem dziś trzeci dzień gadał. XXII. Ciężej od sobie nierównego znosić. O BYKU I BARANIE.
Byk przede lwem uciekał; co baran zoczywszy, Rozumiał, że to przed nim: więc się obróciwszy
Chciał być sroższym bykowi, rogów nadstawiając, Jak więc zwykli barani, z kozły się trykszając.
A byk w
srogim widzi, Chytrością się i zdradą barziej zawsze brzydzi; I mniej się go strzedz trzeba, bo ten takim bywa, Iż co ma w sercu, zaraz twarzą to odkrywa, Zgoła zmyślną postawą. Zda się drugi świętym, A przecię jest w umyśle szatanem przeklętym: Będzie słówka farbował, dość nabożnie składał, Jakby dopiro z Bogiem dziś trzeci dzień gadał. XXII. Ciężej od sobie nierównego znosić. O BYKU I BARANIE.
Byk przede lwem uciekał; co baran zoczywszy, Rozumiał, że to przed nim: więc się obróciwszy
Chciał być sroższym bykowi, rogów nadstawiając, Jak więc zwykli barani, z kozły się trykszając.
A byk w
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 24
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
samą: gdyż na płonne mowy
Młodzi nie radzi dbają, lecz jakich być widzą Ojca postępków, takich sami się nie wstydzą. Bo kto sam w piecu leżąc, mnie ożogiem tyka, Nie dbam nic, gdyż niech pierwej sam z czeluści myka, A mnie potym wygania. Pierwej z oka twego Wyjmi tram, toż dopiro źdźbła sięgaj bliźniego. XXV. Kto pod kim dół kopa, sam weń wpadnie. PIES, KUR, LISZKA.
Pies z kurem w towarzystwie w drogę się wybrali I tak kilka dni z sobą społem wędrowali; A nie mogąc raz za dnia, gdzieby nocleg mieli, Zajść do wsi, orzechowe w bok
samą: gdyż na płonne mowy
Młodzi nie radzi dbają, lecz jakich być widzą Ojca postępków, takich sami się nie wstydzą. Bo kto sam w piecu leżąc, mnie ożogiem tyka, Nie dbam nic, gdyż niech pierwej sam z czeluści myka, A mnie potym wygania. Pierwej z oka twego Wyjmi tram, toż dopiro źdźbła sięgaj bliźniego. XXV. Kto pod kim dół kopa, sam weń wpadnie. PIES, KUR, LISZKA.
Pies z kurem w towarzystwie w drogę się wybrali I tak kilka dni z sobą społem wędrowali; A nie mogąc raz za dnia, gdzieby nocleg mieli, Zajść do wsi, orzechowe w bok
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 27
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
rzekł, iż ja upatruję Niebezpieczeństwa przyszłe, bo nie wtenczas trzeba Szukać obrony, kiedy zajdzie już potrzeba;
Lepiej się starać o broń za czasu pokoju,
Którejbym mógł dostąpić przed czasem do boju. Szczęśliwe to królestwo, które przemyślawa Wtenczas o wojnie, póki pokoju mu zstawa; Bo ten sobie daremny ratunek gotuje, Który dopiro w potop korabie buduje. LXXVII. Cicha woda brzegi podrywa. LAMPART I MAŁPY.
Lampart, mając to sobie za miłą zabawę Małpy gonić, których on za przednią potrawę Zwykł używać, przetoż tam, kędy ich najwięcej, To jest w Murzyńskiej ziemi, gonił je co prędzej,
Aby się i myślistwem i jedłem
rzekł, iż ja upatruję Niebezpieczeństwa przyszłe, bo nie wtenczas trzeba Szukać obrony, kiedy zajdzie już potrzeba;
Lepiej się starać o broń za czasu pokoju,
Którejbym mógł dostąpić przed czasem do boju. Szczęśliwe to królestwo, które przemyślawa Wtenczas o wojnie, póki pokoju mu zstawa; Bo ten sobie daremny ratunek gotuje, Który dopiro w potop korabie buduje. LXXVII. Cicha woda brzegi podrywa. LAMPART I MAŁPY.
Lampart, mając to sobie za miłą zabawę Małpy gonić, których on za przednią potrawę Zwykł używać, przetoż tam, kędy ich najwięcej, To jest w Murzyńskiej ziemi, gonił je co pręcej,
Aby się i myślistwem i jedłem
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 70
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897