połowicą równo stanęły na stole, albo na inszej równinie: i ująwszy je w palce ręki lewej, kartę złoż na stole nie puszczając jej z palców, a palce trzymające kartę, przystaw do kraju stołu. Toż ręką prawą dołam zagięcia obydwóch połrkuszów: będziesz miał doskonałą Węgielnicę, nad którą żaden rzemieślnik nie wystawi doskonalszej. o Instrumentach prostych.
ZŁoż w trianguł WHD, według Nauki 6. Zabawy 2. Trzy laski C, T, V, mające równych podziałów M, pierwsza C, 3: wtóra T, 4: trzecia V, 5. A stanie przed tobą Węgielnica doskonała WHD. Różne Probowania Węgielnice gotowej. NA
połowicą rowno stánęły ná stole, álbo ná inszey rowninie: y viąwszy ie w pálce ręki lewey, kártę złoż ná stole nie puszczáiąc iey z pálcow, á pálce trzymáiące kártę, przystaw do kráiu stołu. Toż ręką práwą dołam zágięćia obudwoch połrkuszow: będźiesz miał doskonáłą Węgielnicę, nád ktorą żaden rzemieślnik nie wystáwi doskonálszey. o Instrumentách prostych.
ZŁoż w tryánguł WHD, według Náuki 6. Zábáwy 2. Trzy laski C, T, V, máiące rownych podźiałow M, pierwsza C, 3: wtora T, 4: trzećia V, 5. A stánie przed tobą Węgielnicá doskonáła WHD. Rożne Probowánia Węgielnice gotowey. NA
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 3
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
swoję nam oświadczył? I ktoby jeno tego Ciała i krwie jego godnie pożywał wieczny mu za to żywot obiecował/ i zjednoczenie z naturą swoją Boską nieomylnie przyrzekł. Qui manducat meam carnem, et bibit meum sanguinem, in me manet, et ego in illo. Jako tedy rzeczy niemasz zacniejszej/ większej/ i doskonalszej/ nad Pana Boga/ tak też nie może szczęśliwość większa potkać człowieka na świecie/ jako być uczestnikiem chleba tego Anielskiego/ który nam Chrystus Pan do używania na wieczerzy swojej podał/ abyśmy go pożywając/ jakoby w jego naturę przemienili się i byli Bogami pięknie to i szerokiemi dowodami pokazał Taulerus, który ten swój dyskurs
swoię nam oświadczył? Y ktoby ieno tego Ciáłá y krwie iego godnie pożywał wieczny mu zá to żywot obiecował/ y ziednoczenie z náturą swoią Boską nieomylnie przyrzekł. Qui manducat meam carnem, et bibit meum sanguinem, in me manet, et ego in illo. Iáko tedy rzeczy niemász zácnieyszey/ większey/ y doskonálszey/ nád Páná Bogá/ ták też nie może szczęśliwość większa potkáć człowieká ná świećie/ iáko bydź vczestnikiem chlebá tego Anyelskiego/ ktory nam Chrystus Pan do vżywánia ná wieczerzy swoiey podał/ ábysmy go pożywáiąc/ iákoby w iego náturę przemienili się y byli Bogámi pięknie to y szerokiemi dowodámi pokazał Taulerus, ktory ten swoy dyskurs
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 68
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
najczęściej trafia, gdy staw jest pomiędzy ogrody chłopskie, to wtedy jak woda zbierze przez płot rzadki rybek nalezie do ogroda, albo są po nad staw jakie chaszczyki, wtedy wydrów rękatych znajdzie wiele. O Rybach samych to notandum, że łowka ryb daleko lepsza jesienna, gdyż to w tedy ryba jest tłusta, i substancyj doskonalszej, niżeli na wiosnę, kiedy ryba mdła, chuda, lubo w tedy droższa, carior, quia rarior. Jeśli by lat kilkanaście staw nie był spuszczany, rujnuje się, zarasta, a ryba chudnie. Gdyż co trzy lata staw spuszcając, wszytkie na stawisku przez zimę mogą być wysuszone, wymrożone, a wlecie
nayczęściey trafia, gdy staw iest pomiędzy ogrody chłopskie, to wtedy iak woda zbierze przez płot rzadki rybek nalezie do ogroda, albo są po nad staw iakie chaszczyki, wtedy wydrow rękatych znaydzie wiele. O Rybach samych to notandum, że łowka ryb daleko lepsza iesienna, gdyż to w tedy ryba iest tłusta, y substancyi doskonalszey, niżeli na wiosnę, kiedy ryba mdła, chuda, lubo w tedy droższa, carior, quia rarior. Iezli by lat kilkanaście staw nie był spuszczany, ruynuie się, zarasta, á ryba chudnie. Gdyż co trzy lata staw spuszcaiąc, wszytkie na stawisku przez zimę mogą bydź wysuszone, wymrożone, á wlecie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 466
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
PRZYPADKI
Zyliśmy potym kilka lat jeszcze w największym ukontentowaniu w naszych dobrach, aż przyszła od Dworu do mego męża dyspozycja, żeby się stawił; jam z nim jechała. Ledwom się Dworowi pokazała, pozyskałam honor, i podziwienie. Zdało się, jakoby nie było osoby, udatniejszej nademnie, piękniejszej, i doskonalszej. Nie mogłam się przed licznymi dlamnie usługami, i przed miłym wdziękiem pochlebstwa dla mojej osoby czynionego, obaczyć. Na moje nieszczęście dostał mąż mój rozkaz do ruszenia się z Wojskiem, a jam zostać musiała. Czyniono mi otuchę, żem do niego zaraz jechać miała, lecz ćwierć roku minęło, nim
PRZYPADKI
Zyliśmy potym kilka lat jeszcze w naywiększym ukontentowaniu w naszych dobrach, aż przyszła od Dworu do mego męża dispozycya, żeby śię stawił; jam z nim jechała. Ledwom śię Dworowi pokazała, pozyskałam honor, i podziwienie. Zdało się, jakoby nie było osoby, udatnieyszey nademnie, pięknieyszey, i doskonalszey. Nie mogłam śię przed licznymi dlamnie usługami, i przed miłym wdziękiem pochlebstwa dla moiey osoby czynionego, obaczyć. Na moie nieszczęśćie dostał mąż moy rozkaz do ruszenia śię z Woyskiem, a jam zostać musiała. Czyniono mi otuchę, żem do niego zaraz iechać miała, lecz ćwierć roku minęło, nim
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 23
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pokarana była wedle sprawiedliwości ona niewiasta ze dwiema pomocnikami: a on zaś/ acz się krył przez niektóry czas/ był przecię pojmany/ i skazany na szubienicę/ którą mu przeznaczyło było/ jako sam przyznawał/ ono widzenie. O cnotach Indianów nawróconych.
UKażmy też teraz jaką probę owoców nawróconych Indianów na Nowym świecie/ dla doskonalszej wiadomości o postanowieniu teraźniejszym tamtego nowego Chrześcijaństwa. Była jedna pani w Meksyku na imię Franciszka takiej doskonałości/ iż/ jakby nic się na ciało/ i na ten żywot doczesny nie oglądała/ wszystka się była udała i zasadziła na służbie Bożej/ i na zbudowaniu duchownym bliźniego: a jako w sercu/ tak też i w
pokarána byłá wedle spráwiedliwośći oná niewiástá ze dwiemá pomocnikámi: á on záś/ ácz się krył przez niektory czás/ był przećię poimány/ y skazány ná szubienicę/ ktorą mu przeznáczyło było/ iáko sam przyznawał/ ono widzenie. O cnotách Indianow náwroconych.
VKażmy też teraz iáką probę owocow náwroconych Indianow ná Nowym świećie/ dla doskonálszey wiádomośći o postánowieniu teráznieyszym támtego nowego Chrześćiáństwá. Była iedná páni w Mexiku ná imię Fránćiszká tákiey doskonáłośći/ iż/ iákby nic się ná ćiáło/ y ná ten żywot doczesny nie oglądáłá/ wszystká się byłá vdałá y zásadźiłá ná służbie Bożey/ y ná zbudowániu duchownym bliźniego: á iáko w sercu/ ták też y w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 78
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
mówiącego wprowadza/ Azoara 12. Chrystusa syna Mariej/ któremusmy poruczyli Ewangelią/ która jest światłością i utwierdzeniem testamentu/ i karnością i prostą drogą bojącym się Boga/ na wykonanie waszego zakonu posłalismy. A tak wszelki sługa Ewangeliej/ przykazania jej z rozsądkiem zachowa/ inaczej/ złym będzie. Tamże też przydaje/ iż nie masz doskonalszej nauki/ jako stary zakon/ Ewangelia i Alkoran. Azoara 2. tak pisze: Ty wiarę w stworzyciela opowiadaj/ radząc aby zakonowi Mojżeszowemu/ i Chrystusowemu mocną wiarę dali. Takci Mahomet Ewangelią zaleca/ i każe jej wierzyć: wszakże z tym dokładem/ aby nie inaczej Ewangeliej wierzyli/ jedno jako ją sam Mahomet
mowiącego wprowadza/ Azoara 12. Chrystusá syná Máriey/ ktoremusmy poruczyli Ewángelią/ ktora iest świátłośćią y vtwierdzeniem testámentu/ y kárnośćią y prostą drogą boiącym się Bogá/ ná wykonánie wászego zakonu posłálismy. A ták wszelki sługá Ewángeliey/ przykazánia iey z rozsądkiem záchowa/ ináczey/ złym będźie. Támże też przydaie/ iż nie mász doskonálszey náuki/ iáko stáry zakon/ Ewangelia y Alkoran. Azoara 2. ták pisze: Ty wiárę w stworzyćielá opowiáday/ rádząc áby zakonowi Moyzeszowemu/ y Chrystusowemu mocną wiárę dáli. Tákći Máhomet Ewángelią záleca/ y każe iey wierzyć: wszákże z tym dokłádem/ áby nie ináczey Ewángeliey wierzyli/ iedno iáko ią sam Máhomet
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 1
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
planet, albo najwięcej z ekshalacyj tak wielu i tak różnych własności gwiazd. Która ekshalacja dla swojej tłustości, gęstości, twardości, spiekłości, wielkości, zapalona, długo i statecznie się pali. Bo jeżeli świeca jarzęca kilka funtowa, albo przywiększa lampa, niejaki czas przyswieca: dopieroż komety czyli nowe gwiazdy, z daleko doskonalszej materyj wyperfekcjonowane. PRAKTYKA ASTRONOMICZNA.
Przez praktykę Astronomiczną rozumieją się pewne reguły i sposoby przez które się rezolwują niektóre kwestie około planet i gwiazd, lubo nie według rygóru Astronomicznego, przecież dość dostatecznie zadosyć czynią ciekawości ludzkiej. Ponieważ ile być może akomodują się rzeczywistości obrotów, sytuacyj i innych własności luminarzów Niebieskich. REGUŁA I.
planet, álbo naywięcey z exhalacyi ták wielu y ták rożnych własności gwiazd. Ktora exhalacya dla swoiey tłustości, gęstości, twardości, spiekłości, wielkości, zápalona, długo y státecznie się pali. Bo ieżeli swieca iarzęca kilka funtowa, álbo przywiększa lampa, nieiaki czas przyswieca: dopieroż komety czyli nowe gwiazdy, z daleko doskonalszey materyi wyperfekcyonowane. PRAKTYKA ASTRONOMICZNA.
Przez praktykę Astronomiczną rozumieią się pewne reguły y sposoby przez ktore się rezolwuią niektore kwestye około planet y gwiazd, lubo nie według rygoru Astronomicznego, przecież dość dostátecznie zadosyć czynią ciekáwości ludzkiey. Ponieważ ile być może akkomoduią się rzeczywistości obrotow, sytuacyi y innych własności luminarzow Niebieskich. REGUŁA I.
Skrót tekstu: BystrzInfAstron
Strona: N3v
Tytuł:
Informacja Astronomiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
. Łoszka stawiają rzędem jedno podle drugiego na Szafraowach, to jest/ deszczkach trochę od ziemię podniesionych. Co piąte albo szóste łóżko/ Sypia Eunuch miedzy nimi trochę wyżej od drugich/ żeby mógł snadno usłyszeć/ i obaczyć/ jeśliby się co miedzy nimi nieprzystojnego działo. Rozdział V.
Kiedy już w takim ćwiczeniu do doskonalszej siły przychodzą/ że mogą mężniejszym dziełom wydołać/ uczą ich Piki albo Kopij zażywać/ żelazne szyny wielkie ciskać/ z łuku strzelać/ i Dziryty rzucać. Każdego dnia na tych zabawach kilka godzin trawią/ albo do wszytkich razem/ albo do niektórych tylko/ podług sposobności każdego/ aplikując się. Eunuchowie ich surowie karzą/
. Łoszká stáwiáią rzędem iedno podle drugiego ná Szafraowach, to iest/ deszczkách trochę od źiemię podnieśionych. Co piąte álbo szoste łożko/ Sypiá Evnuch miedzy nimi trochę wyżey od drugich/ żeby mogł snádno vsłyszeć/ y obáczyć/ ieśliby się co miedzy nimi nieprzystoynego dźiało. Rozdźiał V.
Kiedy iuż w tákim ćwiczeniu do doskonálszey śiły przychodzą/ że mogą mężnieyszym dźiełom wydołáć/ vczą ich Piki álbo Kopiy záżywáć/ żelázne szyny wielkie ćiskáć/ z łuku strzeláć/ y Dźirity rzucáć. Kożdego dnia ná tych zábáwach kilká godźin tráwią/ álbo do wszytkich rázem/ álbo do niektorych tylko/ podług sposobnośći kożdego/ ápplikuiąc się. Evnuchowie ich surowie karzą/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 35
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ i młodych gachów/ gdzie pod pretekstem nabożeństwa i nawiedzenia Klasztoru/ bezwstydne przyjaźni początki swoje brały. ROZDZIAŁ XIV. O Ebrbuharach.
POstanowił ten Zakon niejaki Erbuhar, od którego nazwisko mają/ idąc za Regułą i ustawami Mistrza swego Naksbendego, od którego też poszedł Zakon Mewelewów albo Deruisów. Ale że niemogę dać Czytelnikowi doskonalszej informaciej o początku/ obyczajach/ i sposobie życia tych ludzi/ jako z tego com powziął od pewnego Hadyego albo Pielgrzyma/ którego Turcy za mądrego człowieka mieli/ przepisałem tu od słowa do słowa.
Sołtan Bajazet w Roku Mahometowym Dziewięćset jedenastym/ dał zbudować Meczet i Klasztor w Konstantynopolu/ i poświęcić go świętemu Emir
/ y młodych gachow/ gdźie pod pretextem nabożeństwá y náwiedzenia Klasztoru/ bezwstydne przyiáźni początki swoie bráły. ROZDZIAŁ XIV. O Ebrbuharach.
POstánowił ten Zakon nieiáki Erbuhar, od ktorego názwisko máią/ idąc zá Regułą y vstawámi Mistrzá swego Naksbendego, od ktorego też poszedł Zakon Mewelewow álbo Deruisow. Ale że niemogę dáć Czytelnikowi doskonalszey informáciey o początku/ obyczáiách/ y sposobie żyćia tych ludźi/ iáko z tego com powźiął od pewnego Hadyego álbo Pielgrzymá/ ktorego Turcy zá mądrego człowieká mieli/ przepisáłem tu od słowá do słowá.
Sołtan Báiázet w Roku Máhometowym Dźiewięćset iedenastym/ dał zbudowáć Meczet y Klasztor w Konstántynopolu/ y poświęćić go świętemu Emir
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 173
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. 82. Czemu myśli nasze zowiemy inwencjami? Inwencja jest rzeczy należenie, bo jako kto szuka czego, rzeczy zastępujące z miejsca na miejsce przeności, rozmyśla się gdzieby to leżało. tym podobieństwem i rozum nasz inwencyje czyniąc pracuje. 83. Czemu dzieci choć rzeczy poznawają rozsądku nie mają? Bo do rozsądku trzeba fantazyj doskonalszej, i owszem najduje się racja jaka dla której tak zle sądzą. 84. Czemu człowiek zdrowy nie zaraz to czyni, co rozumie iż trzeba czynić, a szalony zaraz? Bo w zdrowym wola wolna to rozkazuje, a w szalonym apetyt który jest niewolny: wola za rozumiem idzie który wiele uważa. 85. Czemu
. 82. Czemu myśli násze zowiemy inwencyámi? Inwencyia iest rzeczy náleżenie, bo iáko kto szuka czego, rzeczy zástępuiące z mieyscá ná mieysce przenośći, rozmyśla się gdzieby to leżało. tym podobieństwem y rozum nász inwencyie czyniąc prácuie. 83. Czemu dźieći choć rzeczy poznawáią rozsądku nie máią? Bo do rozsądku trzebá fántázyi doskonálszey, y owszem náyduie się rácyiá iáka dla ktorey ták zle sądzą. 84. Czemu człowiek zdrowy nie záraz to czyni, co rozumie iż trzebá czynić, á szálony zaraz? Bo w zdrowym wola wolna to rozkázuie, á w szalonym áppetyt ktory iest niewolny: wola zá rozumiem idzie ktory wiele uważa. 85. Czemu
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 132
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692