Stworzyciela ręki i twarzy figurę chcąc podobno poprawić, przysposobioną na sobie nieuważny człowiek popsował manijerą. Tak-li miało być, nie pytam się. Ale jako powinno być i bywało przedtem – wiem dowodnie. A zatem pożal się Boże, Najdoskonalszy Autorze Swojej w stworzeniu szkody, która tym większa bywa, że bywa w dzile doskonalszym. Nic tu nie mówię o zewnętrznej, na którą poglądamy, twarzy, bo się jej przypatrzyć będzie czas na inszym miejscu, ale raczej o tej, którą P. Bóg na wyobrażenie Swoje, względem wewnętrznej dyspozycji i rozumnej duszy tchnął i wlepił w człowieka, akomodując skład onej na upodobanie całego nieba i świata przez proporcyjonalną
Stworzyciela ręki i twarzy figurę chcąc podobno poprawić, przysposobioną na sobie nieuważny człowiek popsował manijerą. Tak-li miało bydź, nie pytam się. Ale jako powinno bydź i bywało przedtem – wiem dowodnie. A zatem pożal się Boże, Najdoskonalszy Autorze Swojej w stworzeniu szkody, która tym większa bywa, że bywa w dzile doskonalszym. Nic tu nie mówię o zewnętrznej, na którą poglądamy, twarzy, bo się jej przypatrzyć będzie czas na inszym miejscu, ale raczej o tej, którą P. Bóg na wyobrażenie Swoje, względem wewnętrznej dyspozycyi i rozumnej duszy tchnął i wlepił w człowieka, akomodując skład onej na upodobanie całego nieba i świata przez proporcyjonalną
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 164
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nad którą zabawiać się dłużej nie jest rzecz przyzwoita. Że kwas ten Koperwasowy na fundamencie trudno uznany i twierdzony być może, wyżej już mówiłem. SZTUKA WĘGLARSKA.
Rysujący, zażywający, ołowków węglowych i złotnicy, jako też i inni rzemieślnicy, którzy zażywają węgla do polerowania kruszcu, słowa tego węgiel miękki, zażywają w doskonalszym, a niżeli kowale znaczeniu, ponieważ rozumieją przez niego węgiel delikatny, mający w sobie ziarka subtelne, jakie są węgle z drzewa białego.
Tłucze się, i trze węgiel na proszek czarny, którego zażywają Malarze.
Kawałki kości i słoniowe zęby spalone w naczyniach zamkniętych, stają się arcy piękną czarną massą, a to przez
nad ktorą zabawiać się dłużey nie iest rzecz przyzwoita. Że kwas ten Koperwasowy na fundamencie trudno uznany y twierdzony być może, wyżey iuż mowiłem. SZTUKA WĘGLARSKA.
Rysuiący, zażywaiący, ołowkow węglowych i złotnicy, iako też i inni rzemieślnicy, ktorzy zażywaią węgla do polerowania kruszcu, słowa tego węgiel miękki, zażywaią w doskonalszym, á niżeli kowale znaczeniu, ponieważ rozumieią przez niego węgiel delikatny, maiący w sobie ziarka subtelne, iakie są węgle z drzewa białego.
Tłucze się, i trze węgiel na proszek czarny, ktorego zażywaią Malarze.
Kawałki kosci i słoniowe zęby spalone w naczyniach zamkniętych, staią sie arcy piękną czarną massą, á to przez
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 37
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
Król Troje dla wybornej urody proportinalnej statury męskiej płci, wspaniałej osoby, wesołego wejrzenia, dobrej cery, poważnych postępków, statecznego wieku, z godnie od wszytkich był nazwanym Monarchą szerokiej Aziej, tak ja, dla tychże pomienionych mnie hojnie z Nieba nadanych własności, zasłużyłem Wielkorządy wsystkiego świata, będąc nadeń we wszytkim doskonalszym in sperlativo gradu, według Łacińskiego tekstu. T. Panie mój, Wmść jesteś tym, którego dostojeństwu i grandezzy, słońce reverencją chcąc uczynić, wypada z zagranic Indyjskiego morza, ku południowi, umykając zaraz lotnym pędem na zachód, aby się nie podkało z odwagą meską Wmści, któraby mu pewnie a pewnie wydarła
Krol Troie dla wyborney vrody proportinálney státury męskiey płći, wspániáłey osoby, wesołego weyrzenia, dobrey cery, poważnych postępkow, státecznego wieku, z godnie od wszytkich był názwánym Monárchą szerokiey Aziey, tak ia, dla tychże pomienionych mnie hoynie z Niebá nádánych własnośći, zásłużyłem Wielgorządy wsystkiego świátá, będąc nadeń we wszytkim doskonálszym in sperlativo gradu, według Łáćinskiego textu. T. Pánie moy, Wmśc iesteś tym, ktorego dostoienstwu y grándezzy, słońce reverentią chcąc vczynić, wypada z zagránic Indyiskiego morza, ku południowi, vmykáiąc záraz lotnym pędem ná zachod, áby się nie podkało z odwagą meską Wmśći, ktoraby mu pewnie á pewnie wydárłá
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 93
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
jednak/ ustroiwszy dziecię w nocy/ w sadzą na konia/ prowadzą go żacy co się pospołu z nim uczą/ wołając głośno niektóre słowa z Alkoranu. Po skończonym Akcie/ największe staranie jest około uleczenia rany/ a bankiet też sprawują dla towarzyszów co z nim byli/ i innych gości zapraszają. Kiedy już kto w doskonalszym wieku Wiarę Mahometańską przyjmuje/ wodzą go na koniu po pewnych ulicach/ dawszy mu Rohatynę w rękę/ którą powinien trzymać grotem ku sercu/ dając znać przez to/ że je sobie dał prędzej przebić/ aniżeliby miał odstąpić wiary/ na którą przystaje. Obrzezanie u nich/ jako i u Żydów/ albo u Chrześcijan Chrzest
iednák/ vstroiwszy dźiećię w nocy/ w sádzą ná koniá/ prowádzą go żacy co się pospołu z nim vczą/ wołáiąc głośno niektore słowá z Alkoranu. Po skończonym Akcie/ naywiększe stáránie iest około vleczenia rány/ á bánkiet też spráwuią dla towárzyszow co z nim byli/ y innych gośći záprászáią. Kiedy iuż kto w doskonalszym wieku Wiárę Máhometáńską przyimuie/ wodzą go ná koniu po pewnych vlicách/ dawszy mu Rohátynę w rękę/ ktorą powinien trzymáć grotem ku sercu/ dáiąc znáć przez to/ że ie sobie dał prędzey przebić/ ániżeliby miał odstąpić wiáry/ ná ktorą przystáie. Obrzezánie v nich/ iáko y v Zydow/ álbo v Chrześćian Chrzest
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 190
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
ochędostwo/ i na przynależące potrzeby/ aby postrzegszy gdzie na czym schodzi/ mógł ostrzec Koniuszego/ abo w niedbałości onego i samego Pana/ gdyż kilka oczy więcej obaczą niż jedno. Nakoniec aby jego przemieszkiwanie i zabawy częściej w stajni a niż gdzie indziej bywały: zaczym nie tylko im dalej tym więcej w umiejętności być doskonalszym/ ale łaski pańskiej i więtszych stopniów stąd dostąpić może. A Panowie też na Kawalkatory słusznie wzgląd więtszy/ a niżli na pospolite owe łuszczy bochenki mieć mają/ płace onym i umowy nie tylko nie zadzierżywając/ ale datkiem i łaską swoją do tak pracowitych zdrowie targających posług pobudzając/ i wzywając. Abowiem jeśli Bakałarze szkolni rozumnego
ochędostwo/ y ná przynależące potrzeby/ áby postrzegszy gdźie ná czym schodźi/ mogł ostrzedz Koniuszego/ ábo w niedbáłośći onego y sámego Páná/ gdyż kilká oczy więcey obaczą niż iedno. Nákoniec áby iego przemieszkiwánie y zabáwy częśćiey w stáyni á niż gdźie indźiey bywáły: záczym nie tylko im dáley tym więcey w vmieiętnośći być doskonálszym/ ále łáski páńskiey y więtszych stopniow stąd dostąpić może. A Pánowie też ná Káwálkatory słusznie wzgląd więtszy/ á niżli ná pospolite owe łuszczy bochenki mieć máią/ płace onym y vmowy nie tylko nie zádźierżywáiąc/ ále datkiem y łáską swoią do ták prácowitych zdrowie tárgáiących posług pobudzáiąc/ y wzywáiąc. Abowiem iesli Bákáłarze szkolni rozumnego
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Fivv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603