granicy Państwa jego. A zwierzchności Duchownej władza/ póki granicy Cerkwie powszechnej: to jest/ po wszytkim świecie.[...] Należy do Soboru powszechnego i Cesarz/ należą i Królowie/ ale jak obrońcy Cerkwie władzą świetską: jak wspomożce jej/ i poratownicy ubogich Biskupów podwodami/ Vitykiem/ i wszelakiemi w takich sprawach potrzebami i dostatkami: i w postrodze pokoju na nim pospolitego. Ale jak do Rady Episkopskiej i namów wsprawach Duchownych/ tak pogotowiu do nakazywania Synodu/ nie należał właśnie nigdy/ i niemógł należeć ni Król który/ ni Cesarz: ponieważ rozkazować i nieposłusznych karać w cudzym Państwie niemógł/ i władze danej sobie od Boga nie
gránicy Páństwá iego. A zwierzchnośći Duchowney władza/ poki gránicy Cerkwie powszechney: to iest/ po wszytkim świećie.[...] Należy do Soboru powszechnego y Cesarz/ należą y Krolowie/ ále iák obrońcy Cerkwie władzą świetską: iák wspomożce iey/ y porátownicy vbogich Biskupow podwodámi/ Vitykiem/ y wszelákiemi w takich spráwách potrzebámi y dostátkámi: y w postrodze pokoiu ná nim pospolitego. Ale iák do Rády Episkopskiey y namow wspráwách Duchownych/ ták pogotowiu do nákázywánia Synodu/ nie nalezał właśnie nigdy/ y niemogł náleżeć ni Krol ktory/ ni Cesarz: poniewasz roskázowáć y nieposłusznych káráć w cudzym Páństwie niemogł/ y władze dáney sobie od Bogá nie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 58
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
potrzeba żeby na się obracali Prognostyku tego Komety: nie zbiera się nigdy niebieska moc przeciwko pokornym i niskim/ nie strzelają stamtąd do iskierek/ do celu nader drobnego/ ale do wielkiego i okazalszego. Miałbym tu jeszcze co mówić o wystawach owych świetckich/ które siła nas czyni stąd/ że się nie racujemy z dostatkami swemi /żeby jedno trochę zaświecić/ ukazać się/ przychodzimy w takie zaciągi/ że nie tylko dzieciom nic nie zostawiamy/ ale i nam samym czasem nie dostawa/ Kometowiesmy w tej mierze/ nie dbamy jenoby trochę zaświecić na czas być strasznym/ nic na tym choć nakoniec wszytko utracić przyjdzie i zgasnąć. Nie
potrzebá żeby ná się obracáli Prognostyku tego Komety: nie zbiera się nigdy niebieska moc przećiwko pokornym y niskim/ nie strzeláią stámtąd do iskierek/ do celu náder drobnego/ ále do wielkiego y okazálszego. Miałbym tu iescze co mowić o wystáwach owych świetckich/ ktoré śiłá nas czyni stąd/ że sie nie rácuiemy z dostátkámi swemi /żeby iedno trochę záświećić/ vkázáć sie/ przychodźimy w tákie záćiągi/ że nie tylko dźiećiom nic nie zostáwiamy/ ále y nam sámym czásem nie dostawa/ Kometowiesmy w tey mierze/ nie dbamy ienoby trochę záświećić ná czás bydź strásznym/ nic ná tym choć nákoniec wszytko utráćić przyidźie y zgásnąć. Nie
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C4
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
se habere thesauros, dum evigilant nihil inventunt. Widzą przez sen, że mają skarby, ocknąwszy się nic nie znajdują. Wszystkie bogactwa, są to sen w-śnie rozumiesz, żeś wyleciał nad drugich, nic z-tego niemasz, Nihil invenerunt. Rozumiałeś żeś bogaty, pieniędzmi opływający, osuty dostatkami, nie masz tego, Nihil invenerunt. Śni się wam Panowie żeści wy Panowie, nie jesteście: długoż tych waszych bogactw? Modicum et non videbitis w krótce, i zginą: ale przedcię długo ich będzie? tak długo jako skarbu we śnie, dum evigilant nihil inventunt. Ocknąwszy się nic nieznajdują.
se habere thesauros, dum evigilant nihil inventunt. Widzą przez sen, że máią skárby, ocknąwszy się nic nie znáyduią. Wszystkie bogáctwá, są to sen w-śnie rozumiesz, żeś wylećiał nád drugich, nic z-tego niemász, Nihil invenerunt. Rozumiałeś żeś bogáty, pieniądzmi opływáiący, osuty dostátkámi, nie mász tego, Nihil invenerunt. Sni się wam Pánowie żeśći wy Pánowie, nie iesteśćie: długoż tych wászych bogactw? Modicum et non videbitis w krotce, i zginą: ále przedćię długo ich będźie? ták długo iáko skárbu we śnie, dum evigilant nihil inventunt. Ocknąwszy się nic nieznayduią.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 80
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i Virum na tym Ojcowskim i Braterskim Tronie chętnie wolnymi posadziła głosami. Zegnasz Senat ten/ który WKM. plantavit dextera. Żadnego tu nie widzimy miejsca/ któregobyś WKM. nie osadził kreaturą swoją/ żadnego z-nas nie najdując/ któregobyś WKM. łaską nie ozdobił/ chlebem nie ukarmił/ dostatkami nie napełnił. Zegnasz na ostatek cny stan Rycerski nawiętszą i namocniejszą Panowania swego twierdzą/ tyle licząc nieśmiertelnej sławy przez ich ręce trophaea, ile odebrałeś z-nieprzyjaciół swych i tej Ojczyzny zwycięstw. A tućby był plac recensendi nieporownanych i niepoliczonych trudów i prac/ które dla tej Ojczyzny przez lat 20 przedłużonego panowania swego podejmował
i Virum ná tym Oycowskim i Bráterskim Tronie chętnie wolnymi posadźiłá głosámi. Zegnasz Senat ten/ ktory WKM. plantavit dextera. Zadnego tu nie widźimy mieysca/ ktoregobyś WKM. nie osádźił kreáturą swoią/ żadnego z-nas nie nayduiąc/ ktoregobyś WKM. łáską nie ozdobił/ chlebem nie ukarmił/ dostatkámi nie nápełnił. Zegnasz ná ostatek cny stan Rycerski nawiętszą i namocnieyszą Panowánia swego twierdzą/ tyle licząc nieśmiertelney sławy przez ich ręce trophaea, ile odebrałeś z-nieprzyiaćioł swych i tey Oyczyzny zwyćięstw. A tućby był plác recensendi nieporownánych i niepoliczonych trudow i prac/ ktore dla tey Oyczyzny przez lat 20 przedłużonego pánowánia swego podeymował
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 16
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
bojaźnią Ojcowską się boję/ Dowodzę żem jest Ociec. Patrz mi w twarz/ a gdyby I w piersiś me mógł oczy twe włożyć/ bez chyby Ujźrzałbyś w sercu moim/ i pieczołowania Wielkie/ i o twój żywot ojcowskie starania. Nakoniec/ co bogaty świat między wszystkiemi Zacniejszego mieć może/ dostatkami swymi/ W niebie/ w morzu/ na ziemi/ co chcesz obierz sobie/ A naprzy się/ nie będzie odmówiono tobie. To tylko odpraszam/ co zgubą się zwać może/ Zgubyć się/ nie godności/ chce bowiem nieboże. O niewiadomy rzeczy! cóż jest/ że się swymi Rękami/ u szyje mej
boiáźnią Oycowską się boię/ Dowodzę żem iest Oćiec. Pátrz mi w twarz/ á gdyby Y w pierśiś me mogł oczy twe włożyć/ bez chyby Vyźrzałbyś w sercu moim/ y pieczołowania Wielkie/ y o twoy żywot oycowskie stáránia. Nákoniec/ co bogáty świat między wszystkiemi Zacnieyszego mieć może/ dostátkámi swymi/ W niebie/ w morzu/ na źiemi/ co chcesz obierz sobie/ A naprzy się/ nie będźie odmowiono tobie. To tylko odpraszam/ co zgubą się zwać może/ Zgubyć się/ nie godnośći/ chce bowiem nieboże. O niewiádomy rzeczy! coż iest/ że się swymi Rękámi/ v szyie mey
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 54
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
lektora rozwodzić enkomiami, ale w tym Bielskich, Kromerów, Polineuszów i innych godnych wielu wiekopiśców pracowitym ustępując cugu elaboratom, samego tylko do Polski ingresu i zacnego imienia Komorowskich godzi mi się przypomnieć i ponowić originem. Osobliwie przodka korczakowskiego, Edwarda, który sam tylko był między wszytkimi naonczas monarchami, strasznemu Atyli męstwem, godnością i dostatkami najstraszniejszy; który po dwakroć będąc na Królestwo Węgierskie obrany, Kaninowi dobrowolnie tej ustąpił preminencji, dla którego niestrzymanej w państwie srogości, sam po tym własną zabiwszy go ręką, głowę jego w czarze węgierskim oddał obywatelom; skąd, Scyfus nazwany, odniósł za drugi herb czaszę, w której na pamiątkę Kaninowej głowy psa widzieć połowicę
lektora rozwodzić enkomiami, ale w tym Bielskich, Kromerów, Polineuszów i innych godnych wielu wiekopiśców pracowitym ustępując cugu elaboratom, samego tylko do Polski ingresu i zacnego imienia Komorowskich godzi mi się przypomnieć i ponowić originem. Osobliwie przodka korczakowskiego, Edwarda, który sam tylko był między wszytkimi naonczas monarchami, strasznemu Attyli męstwem, godnością i dostatkami najstraszniejszy; który po dwakroć będąc na Królestwo Węgierskie obrany, Kaninowi dobrowolnie tej ustąpił preminencyi, dla którego niestrzymanej w państwie srogości, sam po tym własną zabiwszy go ręką, głowę jego w czarze węgierskim oddał obywatelom; skąd, Scyfus nazwany, odniósł za drugi herb czaszę, w której na pamiątkę Kaninowej głowy psa widzieć połowicę
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 18
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej utęskniona, umieram we mdłości. XV
Uciekaj, Kochanku mój, i bądź podobny łani i jelonkowi, po górach arabskich. Canticum canticorum 8
Porwij się z oczu moich, me Światło, co prędzej! Już myśl moja Twych ogniów znieść nie może więcej!
nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej uteskniona, umieram we mdłości. XV
Uciekaj, Kochanku mój, i bądź podobny łani i jelonkowi, po górach arabskich. Canticum canticorum 8
Porwij się z oczu moich, me Światło, co prędzej! Już myśl moja Twych ogniów znieść nie może więcej!
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 176
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
spiritu, psallam mente. Dla tego kapłani golą korony na głowach swoich/ aby pokazali jako włosy/ jest rzecz nie potrzebna do całości człowieka/ ale tylko są ozdobą człowieka/ której oni jako ozdoby światowej niepotrzebują/ bo się cale oddali na służbę Bożą/ i dla tego włosy zwierzchu głowy mają zrzucone/ iż dostatkami i zabawami tego świata pogardziwszy mają głowę odkrytą/ jakoby okno jakie otwarte na przyjęcie łaski znieba spadającej. Vt habeant caput patens caelo, mówi Biskup Bitontiński/ . W duchu tedy mamy chwalić Pana Boga i jemu cześć powiną oddawać/ bez wyniosłości serca/ bez starania się o rzeczy ziemskie/ by nam zaś nie rzeczono
spiritu, psallam mente. Dla tego kápłani golą korony ná głowách swoich/ áby pokazáli iáko włosy/ iest rzecz nie potrzebna do cáłośći człowieká/ ále tylko są ozdobą człowieká/ ktorey oni iáko ozdoby świátowey niepotrzebuią/ bo się cále oddáli ná służbę Bożą/ y dla tego włosy zwierzchu głowy máią zrzucone/ iż dostátkámi y zabáwámi tego świátá pogárdźiwszy máią głowę odkrytą/ iákoby okno iákie otwárte ná przyięćie łáski zniebá zpadáiącey. Vt habeant caput patens caelo, mowi Biskup Bitontiński/ . W duchu tedy mamy chwalić Páná Bogá y iemu cześć powiną oddawáć/ bez wyniosłośći sercá/ bez staránia się o rzeczy źiemskie/ by nam záś nie rzeczono
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 25
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
, Te Deum laudamus po wszystkich kościołach śpiewano, a hrabia de Tampyr (albo jak się pospolicie mówi Dampire) polny hetman cesarski z posłami do wojska przyjechał. Którym wdzięczność cesarza jego m. z przyjścia ich ofiarując, gdy świetne wojsko w polu uszykowane obaczył, z wielkiej radości wojsko zaraz pod Encersdorf obróciwszy, i wszelkiemi dostatkami opatrzywszy, starszyznę wszystkę, to jest pułkownika i wszystkich rotmistrzów z sobą do Wiednia na witanie majestatu jego cesarskiej mości odwabił. Za którymi co żywo dla potrzebek swoich do Wiednia odjechało, tak iż prócz ciurów, jedno dwaj rotmistrze, a pod chorągwiami ledwie po kilku towarzystwa zostało. Tegoż tedy dnia, pomieniony pułkownik z
, Te Deum laudamus po wszystkich kościołach śpiewano, a hrabia de Tampyr (albo jak się pospolicie mówi Dampire) polny hetman cesarski z posłami do wojska przyjechał. Którym wdzięczność cesarza jego m. z przyjścia ich ofiarując, gdy świetne wojsko w polu uszykowane obaczył, z wielkiej radości wojsko zaraz pod Encersdorf obróciwszy, i wszelkiemi dostatkami opatrzywszy, starszyznę wszystkę, to jest pułkownika i wszystkich rotmistrzów z sobą do Wiednia na witanie majestatu jego cesarskiej mości odwabił. Za którymi co żywo dla potrzebek swoich do Wiednia odjechało, tak iż prócz ciurów, jedno dwaj rotmistrze, a pod chorągwiami ledwie po kilku towarzystwa zostało. Tegoż tedy dnia, pomieniony pułkownik z
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 23
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
póki leciał z litości najświęt. imię Jezus, skoro wpadł na konia, krzyczeli jak od powiatu winszując mu zdrowia i ciesząc się z takiego ludu na pomoc katolictwu. Postępując tedy przez biskupstwo Bamberskie, a potem Wircburskie, mimo Forchaim miasto dobre, pod którem wojsko w jednej wielkiej wsi, jakby na przedmieścia noclegowało, takiemi dostatkami od cnotliwego tego biskupa, tak wiary ś. jako i ojczyzny miłośnika, podejmowane i udarowane było, iż nigdzie indziej w tym wtórym zaciągu takiej miłości nie uznało, i nigdzie się lepiej nie odżywiło. Tak to baczny jest miłośnik wszego żołnierza katolickiego, iż gdy się jeden opat Kartuziański uskarżał przed nim, że mu któryś
póki leciał z litości najświęt. imie Jezus, skoro wpadł na konia, krzyczeli jak od powiatu winszując mu zdrowia i ciesząc się z takiego ludu na pomoc katolictwu. Postępując tedy przez biskupstwo Bamberskie, a potem Wircburskie, mimo Forchaim miasto dobre, pod którem wojsko w jednej wielkiej wsi, jakby na przedmieścia noclegowało, takiemi dostatkami od cnotliwego tego biskupa, tak wiary ś. jako i ojczyzny miłośnika, podejmowane i udarowane było, iż nigdzie indziej w tym wtórym zaciągu takiej miłości nie uznało, i nigdzie się lepiej nie odżywiło. Tak to baczny jest miłośnik wszego żołnierza katolickiego, iż gdy się jeden opat Kartuziański uskarżał przed nim, że mu któryś
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 85
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859