kilka koni, i te barzo biedne, Choć na sto wszyscy brali listy przypowiedne. Bo nie chce rzecz podatków pospolita składać, Ba, nie może. Inaczej trudno odpowiadać. Nie paliłaby orda lwowskiego przedmieścia, Kiedyby miliony te przez lat dwadzieścia Rządem szły; lecz ogniowi nie nastarczysz słomy: Żadnego nie ma człowiek dosytu łakomy. Ale winić jednego nie mogę tu żadną Miarą. Niech mi odpuszczą: do jednego kradną, Którzy żołnierskich — dwu bym ledwie znalazł między Kilką set — krwawych zasług tykają pieniędzy. Biorę to w swoję gębę: nie kradną, źle dzielą; Noszą im, jak młynarzom, kiedy wory mielą: Przysięga,
kilka koni, i te barzo biedne, Choć na sto wszyscy brali listy przypowiedne. Bo nie chce rzecz podatków pospolita składać, Ba, nie może. Inaczej trudno odpowiadać. Nie paliłaby orda lwowskiego przedmieścia, Kiedyby milijony te przez lat dwadzieścia Rządem szły; lecz ogniowi nie nastarczysz słomy: Żadnego nie ma człowiek dosytu łakomy. Ale winić jednego nie mogę tu żadną Miarą. Niech mi odpuszczą: do jednego kradną, Którzy żołnierskich — dwu bym ledwie znalazł między Kilką set — krwawych zasług tykają pieniędzy. Biorę to w swoję gębę: nie kradną, źle dzielą; Noszą im, jak młynarzom, kiedy wory mielą: Przysięga,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 201
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niego wiem nie oswobodzi. Ścisnął mię ucisk, i na kształt lepionki Są pokruszone wszytkie moje członki Przecię rozpaczy nie widzicie we mnie, Choć mi dokucza Szatan nietajemnie. Który zebrawszy zażartość i jady, Zemstą mi grozi, i gniew swój skarady Wylewa na mnie, nie bez zębów zgrzytu, I w ytrapieniu mym nie ma dosytu. Straszliwym wzrokiem trwogi mi przysparża, I takim usta przeciw mnie otwarża. Jaki jest Mistrż sam; że obelgą srogą I mym karaniem napaść się nie mogą. BÓG mię snadź jemu na obroty podał, Ażeby przez swe naczynia mię głodał, I wciągnąwszy mię pod nieprawych rękę, Tym jeszcze większą żadawał mi mękę. Nie
niego wiem nie oswobodźi. Sćisnął mię ućisk, i ná kształt lepionki Są pokruszone wszytkie moie członki Przećię rospaczy nie widźićie we mnie, Choć mi dokucza Szátan nietáiemnie. Ktory zebrawszy záżartość i iady, Zemstą mi groźi, i gniew swoy skarady Wylewa na mnie, nie bez zębow zgrzytu, I w ytrapieniu mym nie ma dosytu. Strászliwym wzrokiem trwogi mi przysparża, I tákim usta przećiw mnie otwarża. Iáki iest Mistrż sam; że obelgą srogą I mym karániem napaść się nie mogą. BOG mię snadź iemu ná obroty podał, Ażeby przez swe naczynia mię głodał, I wciągnąwszy mię pod niepráwych rękę, Tym ieszcze większą żadawał mi mękę. Nie
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 59
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
dziłach Więcej rozumieć będę o twych siłach. Oto Behemot, com go z tobą stworzył, Gdy pychą w piekło trakt sobie otworżył, Tąż drogą plewy, co i ziarna plenne W otchłanie będzie prowadził bezdenne. Wybornym sianem kałdun swój obłoży, Gdy w męskich lędzwiach lubiezność zamnoży, A zaś w niewieścich pępkach bez dosytu Pozwoli wszelkiej cielesności bytu. Ogon swój, raczej możność, oczywiście W przyszłym wywyższy nad Cedr Antychryście, Bo i czcią wielu cudów będzie znany, I okrucieństwem przeniesie Tyrany. Członki i żyły tak sprośnego ciała, Którym się będzie władza jego zdała, O które pójdą za jego przewrotem, Uwięzną między strachem i kłopotem. Kości
dźiłách Więcey rozumieć będę o twych śiłach. Oto Behemoth, com go z tobą stworzył, Gdy pychą w piekło trakt sobie otworżył, Tąż drogą plewy, co i źiarna plenne W otchłanie będźie prowadził bezdenne. Wybornym śianem kałdun swoy obłoży, Gdy w męskich lędzwiách lubiezność zamnoży, A záś w niewieśćich pępkách bez dosytu Pozwoli wszelkiey cielesnośći bytu. Ogon swoy, ráczey możność, oczywiśćie W przyszłym wywyższy nád Cedr Antychrysćie, Bo i czćią wielu cudow będźie znany, I okrucieństwem przenieśie Tyrány. Członki i żyły ták sprośnego ćiáłá, Ktorym się będźie władza iego zdáła, O ktore poydą zá iego przewrotem, Vwięzną między stráchem i kłopotem. Kośći
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 159
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
potrzebna, nie ujdzie ten kary,
Kogo Wenus w małżeństwo z takiej wdaje miary. Przez wędzidło koniowi, kiedy nazbyt spragnie, Żeby się nie ochwacił, dają pijać w bagnie; Gdy się świeżego ścierwu wilk obetka razem, Długi czas w miejscu leży na połeć opłazem. Wszytkoć, wszytko na świecie nie jest bez dosytu; W przyjaźni — póki życia, póty apetytu. URANIA
Co słońce światu, co sól jałowemu jaju, To podufały w ludzkim przyjaciel rodzaju. Barzo potrzebny ogień ani się bez wody Obejdziesz; niechaj kto ma największe wygody, Niechaj mu balsam stoły Neronowe pocą, Niech w rozkoszy różnice między dniem a nocą Nie zna,
potrzebna, nie ujdzie ten kary,
Kogo Wenus w małżeństwo z takiej wdaje miary. Przez wędzidło koniowi, kiedy nazbyt spragnie, Żeby się nie ochwacił, dają pijać w bagnie; Gdy się świeżego ścierwu wilk obetka razem, Długi czas w miejscu leży na połeć opłazem. Wszytkoć, wszytko na świecie nie jest bez dosytu; W przyjaźni — póki życia, póty apetytu. URANIA
Co słońce światu, co sól jałowemu jaju, To podufały w ludzkim przyjaciel rodzaju. Barzo potrzebny ogień ani się bez wody Obejdziesz; niechaj kto ma największe wygody, Niechaj mu balsam stoły Neronowe pocą, Niech w rozkoszy różnice między dniem a nocą Nie zna,
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 94
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i prawdę podobno, Póki moje a twoje nie strzygło tak drobno Ziemie; póki łakomstwo i przeklęte żądze Nie dały miejsca prętu, łanu, łokciu, siądze; Miarą sama potrzeba: gdy natury wedle Ani w odzieniu człowiek, w piciu, ani w jedle Inszego na tym świecie szukał sobie bytu, Okrom przyrodzonego dla ciała dosytu. Ziemia też dobrowolnie, bez ludzkiej ciemięgi, Bez pługu, nie kąkole, chwasty i ostręgi, Czyste zboża rodziła: co śnieć, co kostrzewa, Nie znał człek, więc rok cały nieszczepione drzewa, Miody, soki, oliwy i rozkoszne figi Dawały; owo żyli bez wszelkiej fatygi, Takie wiemy Lacjum z poetyckich
i prawdę podobno, Póki moje a twoje nie strzygło tak drobno Ziemie; póki łakomstwo i przeklęte żądze Nie dały miejsca prętu, łanu, łokciu, siądze; Miarą sama potrzeba: gdy natury wedle Ani w odzieniu człowiek, w piciu, ani w jedle Inszego na tym świecie szukał sobie bytu, Okrom przyrodzonego dla ciała dosytu. Ziemia też dobrowolnie, bez ludzkiej ciemięgi, Bez pługu, nie kąkole, chwasty i ostręgi, Czyste zboża rodziła: co śnieć, co kostrzewa, Nie znał człek, więc rok cały nieszczepione drzewa, Miody, soki, oliwy i rozkoszne figi Dawały; owo żyli bez wszelkiej fatygi, Takie wiemy Lacyum z poetyckich
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 5
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
drogi? Późno w głowie muftego rozbiera przestrogi; Widzi, że nic tak mocno na świecie nie stało, Żeby się od słabszego wywrotu nie bało. Sto lat twardy dąb roście, a jednej minuty Ostrą ścięty siekierą przychodzi do zrzuty. Żadna rzecz najwyższego dojść nie może szczytu, Gdzie by mogła mocno stać; żadna rzecz dosytu Nie ma, i skoro w górze swej stanie nadzieje, Też ją koła, też nazad cofają koleje; Ale sporzej: bo gdzie się człek piął przez półroka, We mgnieniu, że tak rzekę, na dno spadnie oka! Widzi onych rycerzów i waleczne chłopy, Których ręką ostatek wziąć miał Europy, Z których ręku
drogi? Późno w głowie muftego rozbiera przestrogi; Widzi, że nic tak mocno na świecie nie stało, Żeby się od słabszego wywrotu nie bało. Sto lat twardy dąb roście, a jednej minuty Ostrą ścięty siekierą przychodzi do zrzuty. Żadna rzecz najwyższego dojść nie może szczytu, Gdzie by mogła mocno stać; żadna rzecz dosytu Nie ma, i skoro w górze swej stanie nadzieje, Też ją koła, też nazad cofają koleje; Ale sporzej: bo gdzie się człek piął przez półroka, We mgnieniu, że tak rzekę, na dno spadnie oka! Widzi onych rycerzów i waleczne chłopy, Których ręką ostatek wziąć miał Europy, Z których ręku
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 174
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
gromady.” „Wżdym ja to, wymawiając ciebie z nich, powiedział.” „Bale o nich tysiączny po dziś dzień nie wiedział. Wierz mi, taka pochwała jest łajania bliską, A raczej z przyrodzonych wad urągowisko.” 174. KRÓLOWIE
Wszytko mają królowie wedle apetytu, Dobrej im trzeba sławy szukać bez dosytu, Żeby, z ciałem pospołu, nie zarośli trawą; Trudnoż ma mieć kto cnotę, gardząc dobrą sławą. 175 (P). SECUNDE RES ACRIORIBUS STIMULIS ANIMUM EKsPLORANT
W szczęściu i w dobrym człeka mężnego znać bycie, Bo się tu radzi ludzie psują pospolicie; W nieszczęściu cierpliwego: drożej się ten ceni,
gromady.” „Wżdym ja to, wymawiając ciebie z nich, powiedział.” „Bale o nich tysiączny po dziś dzień nie wiedział. Wierz mi, taka pochwała jest łajania bliską, A raczej z przyrodzonych wad urągowisko.” 174. KRÓLOWIE
Wszytko mają królowie wedle apetytu, Dobrej im trzeba sławy szukać bez dosytu, Żeby, z ciałem pospołu, nie zarośli trawą; Trudnoż ma mieć kto cnotę, gardząc dobrą sławą. 175 (P). SECUNDAE RES ACRIORIBUS STIMULIS ANIMUM EXPLORANT
W szczęściu i w dobrym człeka mężnego znać bycie, Bo się tu radzi ludzie psują pospolicie; W nieszczęściu cierpliwego: drożej się ten ceni,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 305
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Co daleko od bydła, że musi szwankować I sam rozum, który nam miał gospodarować. Bo kogo się łakomstwo zbogacenia chwyci, Choćby pół świata posiadł, nigdy nie nasyci: Nie je głodny, najadszy; żarłok, ze psem społu, U tegoż czasem, co jadł, womituje stołu. Nie zna skępiec dosytu, owszem, więcej chuci Rośnie mu do pieniędzy, i dopiero zruci, Dopiero z jego zbiorów szkatuły się krztuszą, Skoro mu rozum z ciała śmierć wyrzuci z duszą, I niczego mu nie żal, gdy będzie umierał, Tylko że jeszcze dłużej pieniędzy nie zbierał. Pies znowu łepce womit, a on, co na
; Co daleko od bydła, że musi szwankować I sam rozum, który nam miał gospodarować. Bo kogo się łakomstwo zbogacenia chwyci, Choćby pół świata posiadł, nigdy nie nasyci: Nie je głodny, najadszy; żarłok, ze psem społu, U tegoż czasem, co jadł, womituje stołu. Nie zna skępiec dosytu, owszem, więcej chuci Rośnie mu do pieniędzy, i dopiero zruci, Dopiero z jego zbiorów szkatuły się krztuszą, Skoro mu rozum z ciała śmierć wyrzuci z duszą, I niczego mu nie żal, gdy będzie umierał, Tylko że jeszcze dłużej pieniędzy nie zbierał. Pies znowu łepce womit, a on, co na
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 473
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987