wojskiem swym powraca. Czasem człowieka choć rzecz ucieszy malutka: Dałem dudkowi, czego nie wymawiam, dudka. 248 (N). NIEPEWNY STRZELEC
Zły krzos czy rurę krzywą, czy oboje w łożu Mając, czynił mi szkodę bliski sąsiad w zbożu. Choć najlepsza rucznica nie uczyni strzelca; I on, zrobiwszy sobie drewniane widelca, Cały rok za zającem, darmo łomiąc żyto, Chodzi: co strzeli, chybi. Kat go wie, że mi to Niemiło. Skórkę słomą zajęczą wyścielę, A że najradniej w święto strzelał i w niedzielę, Każę w bruździe ułożyć, zawoławszy chłopca, I żeby go lepiej zszedł, niedaleko kopca. Że
wojskiem swym powraca. Czasem człowieka choć rzecz ucieszy malutka: Dałem dudkowi, czego nie wymawiam, dudka. 248 (N). NIEPEWNY STRZELEC
Zły krzos czy rurę krzywą, czy oboje w łożu Mając, czynił mi szkodę bliski sąsiad w zbożu. Choć najlepsza rucznica nie uczyni strzelca; I on, zrobiwszy sobie drewniane widelca, Cały rok za zającem, darmo łomiąc żyto, Chodzi: co strzeli, chybi. Kat go wie, że mi to Niemiło. Skórkę słomą zajęczą wyścielę, A że najradniej w święto strzelał i w niedzielę, Każę w bruździe ułożyć, zawoławszy chłopca, I żeby go lepiej zszedł, niedaleko kopca. Że
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 301
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Angielskich.
1708. 27 Lipca w Ipswich w Anglij piorun zabił 4 osoby, błyskawice nakształt rac prosto bez wachania się, i przerwania na ziemie padały.
5 Sierpnia burza gwałtowna w Yorkshire: piorun spalił stodołę, lecz większą uczyniła szkodę powodź. Drzwi domu jednego piasek od spodu aż do góry zupełnie zasypał. Mosty drewniane pozrywała.
11 Sierpnia miedzy 9 i 10 w nocy ogień napowietrzny widziany w Londynie w odległości od ziemi o 40 lub 50 mil: przebiegł od pułnocy ku Południowi niewypowiedzianą prędkością 12 gradusów cyrkułu wielkiego. Na początku bardzo był świetny, a gdy przebiegłszy 12 gradusów zgasł, zostawił po sobie plamę białą bladawą, jakim kolorem cała
Angielskich.
1708. 27 Lipca w Ipswich w Anglij piorun zabił 4 osoby, błyskawice nakształt rac prosto bez wachania się, y przerwania na ziemie padały.
5 Sierpnia burza gwałtowna w Yorkshire: piorun spalił stodołę, lecz większą uczyniła szkodę powodź. Drzwi domu iednego piasek od spodu aż do gory zupełnie zasypał. Mosty drewniane pozrywała.
11 Sierpnia miedzy 9 y 10 w nocy ogień napowietrzny widziany w Londynie w odległości od ziemi o 40 lub 50 mil: przebiegł od pułnocy ku Południowi niewypowiedzianą prętkością 12 gradusow cyrkułu wielkiego. Na początku bardzo był świetny, á gdy przebiegłszy 12 gradusow zgasł, zostawił po sobie plamę białą bladawą, jakim kolorem cała
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 163
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
dodawał/ żebym ci jeszcze bardziej dziękować mógł. Ubogi zaś się modlił: Dziękujęć Panie żeś mi niedał dóbr Ziemskich Daj mi raczej łaskę twoją/ którą ja sobie więcej ważę niż tysiąć światów/ tedym bogatym dosyć. A oto szedłszy przed nimi jedna Żywa łatka usiadła na Ołtarzu/ ta miała wrękach drewniane krzyże jeden krzyż był bardzo wielki/ drugi był bardzo mały i mówiła tymi Słowy jako Człowiek: Toć posyła ten do któregoś się modlił/ bogaty widząc że niebyło ani złoto ani srebro/ wziąć niechciał. Wielki krzyż dała Ubogiemu cicho mówiąc: Toć posyła ten do któregoś się modlił/ ten ubogi
dodáwał/ zebym ci ieszcze bárdźiey dziękowáć mogł. Ubogi záś się modlił: Dźiękuięć Pánie żeś mi niedał dobr Ziemskich Day mi raczey łáskę twoią/ ktorą ia sobie więcey ważę niz tysiąć swiatow/ tedym bogátym dosyć. A oto szedszy przed nimi iedna Zywa łatká usiádłá ná Ołtarzu/ tá miáłá wrękách drewniane krzyże ieden krzyż był bárdzo wielki/ drugi był bárdzo máły y mowiła tymi Słowy iáko Człowiek: Toc posyła ten do ktoregoś się modlił/ bogaty widząc że niebyło ani złoto ani srebro/ wźiąć niechciał. Wielki krzyz dáła Ubogiemu cicho mowiąc: Toć posyła ten do ktoregoś się modlił/ ten ubogi
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 37
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
aż do skończenia świata. KAZANIE PIERWSZE, O nierozdzielnej jedności Trójce Przenaświętszej.
Euntes docete omnes gentes, Baptizantes eos in nomine Patris, et Filij, et Spiritus sancti. Matth. 28.
DO takiego szaleństwa przyszedł był świat/ Chrześcijanie w Panu Bogu mili/ iż ludzie Stwórce nieba i ziemie Boga opuściwszy/ chwalili bałwany drewniane/ abo srebrne/ abo z kruszcu jakiegokolwiek zrobione/ miasto Boga które samiż swojemi rękoma porobili byli. Drudzy chwalili za Bogi/ smoki/ węże/ krokodyle/ i bestie rozmaite. Nakoniec i czosnek/ cebulę/ i rutę/ i insze zioła ogroonę/ które sami sadzili abo siali na zagonach. I tak
áż do skończenia świátá. KAZANIE PIERWSZE, O nierozdźielney iednośći Troyce Przenaświętszey.
Euntes docete omnes gentes, Baptizantes eos in nomine Patris, et Filij, et Spiritus sancti. Matth. 28.
DO tákiego szaleństwá przyszedł był świát/ Chrześćiánie w Pánu Bogu mili/ iż ludźie Stworce niebá y źiemie Bogá opuśćiwszy/ chwalili báłwány drewniáne/ ábo srebrne/ ábo z kruszcu iákie^o^kolwiek zrobione/ miásto Bogá ktore sámiż swoiemi rękomá porobili byli. Drudzy chwalili zá Bogi/ smoki/ węże/ krokodyle/ y bestyie rozmáite. Nákoniec y czosnek/ cebulę/ y rutę/ y insze źiołá ogroonę/ ktore sámi sádźili ábo śiali ná zagonách. Y ták
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 1
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
i munsztrując ludzi, zostałem się na konsystencji w Kobryniu, a kapitan Woliński w Kamieńcu. Nie mieliśmy ani strzelby, ani amunicji; ledwo kilkanaście sztuk strzelby, i to niejednakowej, skupiłem. Mając jednak nadzieję, azali w Prusach strzelby nie kupimy, kazałem tymczasem dla uczenia munsztru na formę flint drewniane porobić. Jako zaś sam umiałem munsztr należycie, tak też miałem porucznika Langa, który bywszy w wojsku pruskim unteroficerem, stamtąd się salwował. Miałem także dwóch spod gwardii koronnej abszejtowanych, z którymi moją chorągiew ludzi prostych na wszystkie musztry i ewolucje w krótkim czasie należycie wymusztrowałem. Co zaś do monderunku
i munsztrując ludzi, zostałem się na konsystencji w Kobryniu, a kapitan Woliński w Kamieńcu. Nie mieliśmy ani strzelby, ani amunicji; ledwo kilkanaście sztuk strzelby, i to niejednakowej, skupiłem. Mając jednak nadzieję, azali w Prusach strzelby nie kupimy, kazałem tymczasem dla uczenia munsztru na formę flint drewniane porobić. Jako zaś sam umiałem munsztr należycie, tak też miałem porucznika Langa, który bywszy w wojsku pruskim unteroficerem, stamtąd się salwował. Miałem także dwóch spod gwardii koronnej abszejtowanych, z którymi moją chorągiew ludzi prostych na wszystkie musztry i ewolucje w krótkim czasie należycie wymusztrowałem. Co zaś do monderunku
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 83
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
/ i przez chustkę cedząc przecieraj. Do przetartego już (luboby przez chustkę) karuku tak tylko wiele przylej/ żeby się tenże karuk zdał jako srebrny. Miej paciorki białe przezroczyste proste/ szklane, wielkości tej jakiej chcesz mieć perły. (Gdyby tych nie było/ z białego wosku gałeczki sobie poczyń/ albo drewniane.) One na drewienka proste powtykaj/ i w karuku srebrnym zanurzywszy maczaj/ a w naczyniu jakim piasku pełnym/ naprzykład w donicy/ kotle/ utykaj drewienkiem/ żeby schło. Gdy uschnie/ drugi i trzeci raz nurzaj w karuku/ póki obaczysz potrzebę. Nie maczaj jednak/ tylko w ten czas/ gdy
/ i przez chustkę cedząc przećieray. Do przetartego iuż (luboby przez chustkę) káruku ták tylko wiele przyley/ zeby się tenże káruk zdáł iáko srebrny. Miey páćiorki biáłe przezroczyste proste/ szkláne, wielkośći tey iakiey chcesz mieć perły. (Gdyby tych nie było/ z białego wosku gáłeczki sobie poczyń/ álbo drewniáne.) One ná drewienká proste powtykáy/ i w káruku srebrnym zánurzywszy máczáy/ á w náczyniu iákim piasku pełnym/ náprzykłád w donicy/ kotle/ utykáy drewienkiem/ żeby schło. Gdy uschnie/ drugi i trzeći ráz nurzáy w káruku/ poki obáczysz potrzebę. Nie máczáy iednák/ tylko w ten czás/ gdy
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 122
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
/ a kraje maczaj w tym Cieście zarobionym/ puszczaj na gorącą Oliwę albo Olej/ smaż/ a pocukrowawszy dasz na Stół. LXXVIII. Ciasto Rozenkowe na post.
Rozczyń Mąkę Pszenną wodą i drozdzami/ tak jako i pierwszą/ a gdy się pocznie dobrze wyruszać/ przydaj Szafranu jeżeli chcesz/ Rożenków wielkich na szpilki nawtykaj drewniane/ a obwijaj tym Ciastem/ puszczaj na góracą Oliwę albo olej/ albo masło/ a usmażywszy rozkraj na czworo/ i pocukrowawszy dasz na Stół. LXXIX. Ciasto Figowe.
Takimże sposobem mąkę zarobiwszy wodą i drozdzami/ a gdy się wyruszy/ Figi suche obwijać będziesz/ a puszczać na gorącą Oliwę albo Olej/
/ á kráie maczay w tym Cieśćie zárobionym/ puszczay ná gorącą Oliwę albo Oley/ smaż/ á pocukrowawszy dasz ná Stoł. LXXVIII. Ciásto Rozenkowe ná post.
Rozczyń Mąkę Pszenną wodą y drozdzámi/ ták iáko y pierwszą/ á gdy się pocznie dobrze wyruszać/ przydáy Száfránu ieżeli chcesz/ Rożenkow wielkich ná szpilki nawtykay drewniane/ á obwiiay tym Ciastem/ puszczay ná goracą Oliwę albo oley/ albo masło/ á vsmáżywszy rozkray ná czworo/ y pocukrowáwszy dasz ná Stoł. LXXIX. Ciásto Figowe.
Tákimże sposobem mąkę zárobiwszy wodą y drozdzámi/ á gdy się wyruszy/ Figi suche obwiiáć będźiesz/ á puszczáć ná gorącą Oliwę albo Oley/
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 86
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
janczarek.
Zamek to niemałej konsekwencyjej, gdyby się było na śmierć bronić, mogli się byli trzymać. Jest bowiem opus staroświeckie na wysokiej górze, skalistej, w kwadrat nad rzeczką Niemcem, na której młynów trzy bardzo dobrych niezbyt daleko od zamku. Mury bardzo wysokie, z których z wierzchu strzylają pomiędzy górami muru, dawszy drewniane ściany i wystawy drewniane po rogach, dali i przygrodek z drzewa, z którego lepiej strzyłać mogli niżeli z samego zamku. Studnia w zamku dobra, kamienna, głęboka, woda w niej zdrowa, piękna. Cerkiew piękna prawie jednę stronę kwadratu zajęła, po drugich mieszkania, 4 czerńców przy niej jest. Dachu połowę z
janczarek.
Zamek to niemałej konsekwencyjej, gdyby się było na śmierć bronić, mogli się byli trzymać. Jest bowiem opus staroświeckie na wysokiej górze, skalistej, w kwadrat nad rzeczką Niemcem, na której młynów trzy bardzo dobrych niezbyt daleko od zamku. Mury bardzo wysokie, z których z wierzchu strzylają pomiędzy górami muru, dawszy drewniane ściany i wystawy drewniane po rogach, dali i przygrodek z drzewa, z którego lepiej strzyłać mogli niżeli z samego zamku. Studnia w zamku dobra, kamienna, głęboka, woda w niej zdrowa, piękna. Cerkiew piękna prawie jednę stronę kwadratu zajęła, po drugich mieszkania, 4 czerńców przy niej jest. Dachu połowę z
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 20
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
niemałej konsekwencyjej, gdyby się było na śmierć bronić, mogli się byli trzymać. Jest bowiem opus staroświeckie na wysokiej górze, skalistej, w kwadrat nad rzeczką Niemcem, na której młynów trzy bardzo dobrych niezbyt daleko od zamku. Mury bardzo wysokie, z których z wierzchu strzylają pomiędzy górami muru, dawszy drewniane ściany i wystawy drewniane po rogach, dali i przygrodek z drzewa, z którego lepiej strzyłać mogli niżeli z samego zamku. Studnia w zamku dobra, kamienna, głęboka, woda w niej zdrowa, piękna. Cerkiew piękna prawie jednę stronę kwadratu zajęła, po drugich mieszkania, 4 czerńców przy niej jest. Dachu połowę z cerkwi i z niektórych
niemałej konsekwencyjej, gdyby się było na śmierć bronić, mogli się byli trzymać. Jest bowiem opus staroświeckie na wysokiej górze, skalistej, w kwadrat nad rzeczką Niemcem, na której młynów trzy bardzo dobrych niezbyt daleko od zamku. Mury bardzo wysokie, z których z wierzchu strzylają pomiędzy górami muru, dawszy drewniane ściany i wystawy drewniane po rogach, dali i przygrodek z drzewa, z którego lepiej strzyłać mogli niżeli z samego zamku. Studnia w zamku dobra, kamienna, głęboka, woda w niej zdrowa, piękna. Cerkiew piękna prawie jednę stronę kwadratu zajęła, po drugich mieszkania, 4 czerńców przy niej jest. Dachu połowę z cerkwi i z niektórych
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 20
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
złożone. Około Kościelnej karności i naprawy złych obyczajów pilnym był; On Króle/ on Biskupy/ on różne Pany i Masta wolno strofował/ do poprawy/ gdzie jej trzeba było/ to listami/ to poselstwy/ to karaniem Kościelnym przywodził. Kredencja jego albo słuzba stołowa nic od złota i od srebra niemiała/ ale drewniane talerze/ i rzadka w dostatku mierność. Trzy tylko potrawy mu na stół dawano/ do którego mu ludzie Zakonni słuzyli. Pieniędzy na Klasztory i szpitale/ wiele wydał: dwa Szpitale w Rzymie wystawił i bogato nadał: Kościół Świętego Piotra przyozdobił/ i do Kościołów Kielichy podawał/ dwunastom ubogim nogi w Soboty umywał; ubogich
złozone. Około Kośćielney karnośći i nápráwy złych obyczáiow pilnym był; On Krole/ on Biskupy/ on rozne Pány i Mástá wolno strofował/ do poprawy/ gdźie iey trzeba było/ to listámi/ to poselstwy/ to kárániem Kośćielnym przywodził. Kredencya iego albo słuzba stołowá nic od złotá i od srebra niemiáłá/ ále drewniáne talerze/ i rzádka w dostátku mierność. Trzy tylko potráwy mu ná stoł dáwáno/ do ktorego mu ludźie Zákonni słuzyli. Pieniędzy ná Klásztory i szpitále/ wiele wydał: dwá Szpitále w Rzymie wystáwił i bogáto nadał: Kośćioł Swiętego Piotra przyozdobił/ i do Kośćiołow Kielichy podawał/ dwunástom ubogim nogi w Soboty umywáł; ubogich
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 35.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695