mi: dewotka. Uważam sylabę; Tać prawdziwie, pomyślę: dwie literze z przodka Odjąwszy, nie zostanie, tylko sama wódka. 346 (F). TYTUŁ Z RZECZĄ ZGODNY
Prostąm się urodziła w Polsce białogłową, A dlaczegóż mię krzywą po łacinie zową? Lecz wszytko uważywszy, niech się nikt nie dziwi: I drewno, i żelazo, często się gnąc, skrzywi. 347 (N). WIELKANOC MAZOWIECKA
Rok minął, z warszawskiego sejmu jadąc, prawie, Przyszło mi być na święta wielkonocne w Mławie. Tam, skoro mnie na jutrznią rany dzwon obudzi, Z ciężką biedą się cisnę w pełen kościół ludzi. Czy im to z
mi: dewotka. Uważam sylabę; Tać prawdziwie, pomyślę: dwie literze z przodka Odjąwszy, nie zostanie, tylko sama wódka. 346 (F). TYTUŁ Z RZECZĄ ZGODNY
Prostąm się urodziła w Polszczę białogłową, A dlaczegóż mię krzywą po łacinie zową? Lecz wszytko uważywszy, niech się nikt nie dziwi: I drewno, i żelazo, często się gnąc, skrzywi. 347 (N). WIELKANOC MAZOWIECKA
Rok minął, z warszawskiego sejmu jadąc, prawie, Przyszło mi być na święta wielkonocne w Mławie. Tam, skoro mnie na jutrznią rany dzwon obudzi, Z ciężką biedą się cisnę w pełen kościół ludzi. Czy im to z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 147
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i w nocy, Młodość w mej krasie i świeży wiek płaci; Kto mię zbyt pieści, ten mię prędzej traci. Kto mię ma, niech mię chowa bez przysady,
A kto mię nie ma, nie masz na to rady. Sama mię starość przed śmiercią zabija, A kto za zdrowie moje nie wypija, Drewno i kamień, nie człowiek, być musi. Chcesz-li mię zgadnąć, przypatrz się Jagusi. GADKA TRZYNASTA
Patrz, niewdzięczniku, patrz na tego, który Żeby-ć dał żywot, zstąpił z swojej góry I w ciernim wieńcu od ziemie wzniesiony, Na drzewie przywdział ubiór pogardzony;
Potem, końca swej doszedszy natury
i w nocy, Młodość w mej krasie i świeży wiek płaci; Kto mię zbyt pieści, ten mię prędzej traci. Kto mię ma, niech mię chowa bez przysady,
A kto mię nie ma, nie masz na to rady. Sama mię starość przed śmiercią zabija, A kto za zdrowie moje nie wypija, Drewno i kamień, nie człowiek, być musi. Chcesz-li mię zgadnąć, przypatrz się Jagusi. GADKA TRZYNASTA
Patrz, niewdzięczniku, patrz na tego, który Żeby-ć dał żywot, zstąpił z swojej góry I w ciernim wieńcu od ziemie wzniesiony, Na drzewie przywdział ubiór pogardzony;
Potem, końca swej doszedszy natury
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 198
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
teraz obrócieła. Gęba wyniosłym wzgórę wierzchołkiem się stała/ Na samej jednaż tylko światłość pozostała. Foebus jednak miłuje: lecz ta nagłą sprawą Strwożony będąc/ skoro rękę swoję prawą Położył na onym pniu/ czuje ano serce Jeszcze pod nową skorą z trwogi drgało wielce. C Obłapiająć gałęzi jak członki/ całuje Drewno/ a całowania drewno nie przyjmuje/ I owszem się go zbrania: Do którego swoją Mową/ ta Bóg: Iż żoną nie możesz być moją/ D Drzewem mym pewnie będziesz; ciebie bo koniecznie Nasze włosy/ i cytry/ i sajdaki/ wiecznie Nosić będą Wawrzynie: E Ty wesołe z męstwa Hetmany zdobić będziesz/ F gdy głos ich
teraz obroćiełá. Gębá wyniosłym wzgorę wierzchołkiem się sstáłá/ Ná sámey iednáż tylko świátłość pozostáłá. Phoebus iednak miłuie: lecz tá nagłą spráwą Strwożony będąc/ skoro rękę swoię práwą Położył ná onym pniu/ czuie áno serce Ieszcze pod nową skorą z trwogi drgáło wielce. C Obłápiáiąć gáłęźi iák członki/ cáłuie Drewno/ á cáłowánia drewno nie prziymuie/ Y owszem się go zbrania: Do ktorego swoią Mową/ tá Bog: Iż żoną nie możesz bydź moią/ D Drzewem mym pewnie będźiesz; ćiebie bo koniecznie Násze włosy/ y cytry/ y sáydaki/ wiecznie Nośić będą Wáwrzynie: E Ty wesołe z męstwá Hetmány zdobić będźiesz/ F gdy głos ich
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 32
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nowego słuchają.
Każdy ptak według nosa swego śpiewa. Do czego kto skłonność czuje, wto się niechaj zaprawuje
Natura wilka wiedzie do lasa. Mów ty wilkowi pacierz, a on woli kozią macierz.
Co kto miłuje, o tym rad rokuje.
Bez dołu grobla, bez nakładu zysk nie będzie.
Nie wola rąbi drewno.
Potrzebie ustawy ustępują.
Mądrej to głowy przyjoty, Co musisz, czynić z ochoty.
W żywe oczy Kradnie.
I we Gdańsku cielęta miodu nie piją.
Jeszcze się ten urodzi, co światu dogodzi.
Nie przepieczeć się to. Nie skropisz tego święconą wodą.
Kto niechce dać, wnet najdzie wymówkę.
nowego słuchają.
Każdy ptak według nosa swego spiewa. Do czego kto skłonność czuje, wto śię niechay zaprawuje
Natura wilka wiedzie do lasa. Mow ty wilkowi pacierz, a on woli koźią macierz.
Co kto miłuje, o tym rad rokuie.
Bez dołu grobla, bez nakładu zysk nie będźie.
Nie wola rąbi drewno.
Potrzebie ustawy ustępuią.
Mądrey to głowy przyioty, Co musisz, czynić z ochoty.
W żywe oczy Kradnie.
Y we Gdańsku cielęta miodu nie piją.
Jeszcze śię ten urodźi, co światu dogodźi.
Nie przepieczeć śię to. Nie skropisz tego święconą wodą.
Kto niechce dać, wnet naydzie wymowkę.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 98
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Toż potwierdza i Augustyn święty/ ale daje sam. Drugie podobieństwo o drzewie/ mówiąc: kiedy uważamy drzewo/ tedy insza jest rzecz korzeń jego/ insza rzecz gałąź/ a insza rzecz samo drzewo proste; a przecię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy różne/ ale tylko jedno drzewo: bo i korzeń jest drewno/ i gałąź jest drewno/ i samo drzewo jest drewno. Tak w Trójcy przenaświętszej/ jedno jest Bóstwo/ ale trzy są persony od siebie różne Ociec/ Syn/ i Duch święty. Nec tamen tres Dij sed vnus Deus, mówi Atanazy święty: I tak w inszych różnych rzeczach stworzonych/ pokazują nam Doktorowie święci
Toż potwierdza y Augustyn święty/ ále dáie sam. Drugie podobieństwo o drzewie/ mowiąc: kiedy vważamy drzewo/ tedy insza iest rzecz korzeń iego/ insza rzecz gałąź/ á insza rzecz sámo drzewo proste; a przećię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy rożne/ ále tylko iedno drzewo: bo y korzeń iest drewno/ y gáłąź iest drewno/ y sámo drzewo iest drewno. Tak w Troycy przenaświętszey/ iedno iest Bostwo/ ále trzy są persony od siebie rożne Oćiec/ Syn/ y Duch świety. Nec tamen tres Dij sed vnus Deus, mowi Athánázy święty: Y ták w inszych rożnych rzeczách stworzonych/ pokázuią nam Doktorowie święći
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 4
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
święty/ ale daje sam. Drugie podobieństwo o drzewie/ mówiąc: kiedy uważamy drzewo/ tedy insza jest rzecz korzeń jego/ insza rzecz gałąź/ a insza rzecz samo drzewo proste; a przecię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy różne/ ale tylko jedno drzewo: bo i korzeń jest drewno/ i gałąź jest drewno/ i samo drzewo jest drewno. Tak w Trójcy przenaświętszej/ jedno jest Bóstwo/ ale trzy są persony od siebie różne Ociec/ Syn/ i Duch święty. Nec tamen tres Dij sed vnus Deus, mówi Atanazy święty: I tak w inszych różnych rzeczach stworzonych/ pokazują nam Doktorowie święci od Ducha świętego/ i
święty/ ále dáie sam. Drugie podobieństwo o drzewie/ mowiąc: kiedy vważamy drzewo/ tedy insza iest rzecz korzeń iego/ insza rzecz gałąź/ á insza rzecz sámo drzewo proste; a przećię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy rożne/ ále tylko iedno drzewo: bo y korzeń iest drewno/ y gáłąź iest drewno/ y sámo drzewo iest drewno. Tak w Troycy przenaświętszey/ iedno iest Bostwo/ ále trzy są persony od siebie rożne Oćiec/ Syn/ y Duch świety. Nec tamen tres Dij sed vnus Deus, mowi Athánázy święty: Y ták w inszych rożnych rzeczách stworzonych/ pokázuią nam Doktorowie święći od Duchá świętego/ y
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 4
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Drugie podobieństwo o drzewie/ mówiąc: kiedy uważamy drzewo/ tedy insza jest rzecz korzeń jego/ insza rzecz gałąź/ a insza rzecz samo drzewo proste; a przecię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy różne/ ale tylko jedno drzewo: bo i korzeń jest drewno/ i gałąź jest drewno/ i samo drzewo jest drewno. Tak w Trójcy przenaświętszej/ jedno jest Bóstwo/ ale trzy są persony od siebie różne Ociec/ Syn/ i Duch święty. Nec tamen tres Dij sed vnus Deus, mówi Atanazy święty: I tak w inszych różnych rzeczach stworzonych/ pokazują nam Doktorowie święci od Ducha świętego/ i od świętych Apostołów nauczeni tajemnice Trójce
Drugie podobieństwo o drzewie/ mowiąc: kiedy vważamy drzewo/ tedy insza iest rzecz korzeń iego/ insza rzecz gałąź/ á insza rzecz sámo drzewo proste; a przećię nie mowiemy/ żeby były trzy rzeczy rożne/ ále tylko iedno drzewo: bo y korzeń iest drewno/ y gáłąź iest drewno/ y sámo drzewo iest drewno. Tak w Troycy przenaświętszey/ iedno iest Bostwo/ ále trzy są persony od siebie rożne Oćiec/ Syn/ y Duch świety. Nec tamen tres Dij sed vnus Deus, mowi Athánázy święty: Y ták w inszych rożnych rzeczách stworzonych/ pokázuią nam Doktorowie święći od Duchá świętego/ y od świętych Apostołow náuczeni táiemnice Troyce
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 4
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
w grobie barzij będzie psować, z siebie marności przykład pokazować; nie takie teraz, jakie przedtym było: jak się zmieniło! Smrodliwą pastwą zostało robakom, żabom, jaszczurkom i sprosnym pędrakom i nie zostało tylko nagie kości z onej piękności. Nogi, co przedtym z radością pląsały, po skocznym dźwięku rady tańcowały, jak drewno leżą; ciało, co z nich spadło, robactwo zjadło. Wesołe oczy, które piękne były, wszytkich patrzących do siebie wabiły, gdzie się podziały? Na ich miejscu lochy, próżne maclochy. W co się twarz ona śliczna obróciła, która do grzechu siecią ludziom była? Niemasz jej, tylko zęby wyszczerzone w
w grobie barzij będzie psować, z siebie marności przykład pokazować; nie takie teraz, jakie przedtym było: jak się zmieniło! Smrodliwą pastwą zostało robakom, żabom, jaszczurkom i sprosnym pędrakom i nie zostało tylko nagie kości z onej piękności. Nogi, co przedtym z radością pląsały, po skocznym dźwięku rady tańcowały, jak drewno leżą; ciało, co z nich spadło, robactwo zjadło. Wesołe oczy, które piękne były, wszytkich patrzących do siebie wabiły, gdzie się podziały? Na ich miejscu lochy, próżne maclochy. W co się twarz ona śliczna obróciła, która do grzechu siecią ludziom była? Niemasz jej, tylko zęby wyszczerzone w
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 18
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Miałem pokusę, gdy raz chorowała, pomóc jej na on świat; aleć mi rozradzili. Zawiozłem ją do zapowietrzonego miasta, inszy pomarli, ona została. Najechali Szwedzi, uciekła przed nimi i nie ostała się aż u Częstochowy, a tu już paciorki i gorzałeczkę z tabakiem przedaje. Cóż potem? Krzywe drewno nie chce prosto leżeć. In triclinio choa et in cubiculo nota. Praestat in loco deserto habitare, quam cum uxore litigiosa. Ja z daleka patrzę, co będzie? aż ona za mną na trybunał do Lublina.
O Boże, skarałeś. Ja jej mięso, a ona mnie kości daje. I, westchnąwszy
Miałem pokusę, gdy raz chorowała, pomóc jej na on świat; aleć mi rozradzili. Zawiozłem ją do zapowietrzonego miasta, inszy pomarli, ona została. Najechali Szwedzi, uciekła przed nimi i nie ostała się aż u Częstochowy, a tu już paciorki i gorzałeczkę z tabakiem przedaje. Cóż potem? Krzywe drewno nie chce prosto leżeć. In triclinio choa et in cubiculo nota. Praestat in loco deserto habitare, quam cum uxore litigiosa. Ja z daleka patrzę, co będzie? aż ona za mną na trybunał do Lublina.
O Boże, skarałeś. Ja jej mięso, a ona mnie kości daje. I, westchnąwszy
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 176
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
żelazo zakrzywione/ na którym osadzony kamień E. Drążek od wrzeciona/ i pierścienie po obydwóch stronach F. Rękojeść/ za którą ciągną korbę. G. Drąg żelazny od rękojeści/ aż do deszczki. H. Co się nogami przyciska/ i za obróceniem się wrzeciona/ zaś podnosi. I. Wrzeciono. K. Drewno poprzeczne/ na którym się we śrzodku wspiera wrzeciono zastalowane w dołku stalonym. A to drewno rzezane powinno być/ żeby się i podnieść/ i zniżyć może u końca. N. gdzie się klin wybić może pod nie/ a to wszystko tym końcem/ żeby kamienie ściślej/ abo szerzej wedle potrzeby iść mogły. P
zelázo zákrzywione/ ná ktorym osádzony kámień E. Drążek od wrzećiona/ i pierśćienie po obudwoch stronách F. Rękoieść/ żá ktorą ćiągną korbę. G. Drąg żelázny od rękoieśći/ áż do deszczki. H. Co się nogámi przyćiská/ i ża obroceniem się wrzećioná/ zás podnośi. I. Wrzećiono. K. Drewno poprzeczne/ ná ktorym się we śrzodku wspierá wrzećiono zástálowáne w dołku stálonym. A to drewno rzezáne powinno bydź/ żeby się i podnieść/ i zniżyć może u końcá. N. gdzie się klin wybić może pod nie/ á to wszystko tym końcem/ zeby kámienie śćisley/ abo szerzey wedle potrzeby iść mogły. P
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 236
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689