, w kroku: „Jeszcze mi to nie padło na myśl jako żywo, Że bez wody ani staw, ani będzie mliwo.” 274. DO JEGOMOŚCI PANA PIENIĄŻKA, ADMINISTRATORA ŻUPNEGO
Narzekamy na króla, że sól w cenę wchodzi. Nie tylko sól, co w ziemi; zboże, co się rodzi, Teraz droższe każdemu, na uprawnej roli. Nie dziw, że sól w pieniądzach, kiedy pieniądz w soli. 275. CUCHNIENIE Z GĘBY
„Właśnie jakobym przy psiej siedział duchnie, Tylko mi odpuść, tak ci z gęby cuchnie.” „To z gęby; a cóż rozumiesz, sąsiadku, Kiedybyś z trochę
, w kroku: „Jeszcze mi to nie padło na myśl jako żywo, Że bez wody ani staw, ani będzie mliwo.” 274. DO JEGOMOŚCI PANA PIENIĄŻKA, ADMINISTRATORA ŻUPNEGO
Narzekamy na króla, że sól w cenę wchodzi. Nie tylko sól, co w ziemi; zboże, co się rodzi, Teraz droższe każdemu, na uprawnej roli. Nie dziw, że sól w pieniądzach, kiedy pieniądz w soli. 275. CUCHNIENIE Z GĘBY
„Właśnie jakobym przy psiej siedział duchnie, Tylko mi odpuść, tak ci z gęby cuchnie.” „To z gęby; a cóż rozumiesz, sąsiadku, Kiedybyś z trochę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 310
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Temeza Miasto, Cyprus Insuły: Dodonia Miasto Molosów, z wielkim dźwiękiem miała miedź swoję; stąd mówiono: AEre Dodonaeo loquacior, na wielomownych. Najwięcej miedzi w Szwecyj, w Gorze Komperberg teste Varenio, i w Węgrzech. Żelaza ledwo nie w całym Świecie jest dostatek, oprócz Indii, gdzie ob sui defectum, droższe nad złoto; stąd koło Insuły Zabor za 14 grzywien żelaza dano 250 grzywien złota, według Antoniego Pigafetty. Najlepsze jest żelazo w Azyj Damasceńskie, Perskie, Chińskie, Japońskie: w Europie Hiszpańskie, Włoskie, Niwernieńskie, w Francyj, w Niemczech, i w Noryku koło Alpes gór. Cynę zalecają Japońską, Chińską,
Temeza Miasto, Cyprus Insuły: Dodonia Miasto Molosow, z wielkim dzwiękiem miała miedź swoię; ztąd mowiono: AEre Dodonaeo loquacior, na wielomownych. Naywięcey miedzi w Szwecyi, w Gorze Komperberg teste Varenio, y w Węgrzech. Zelaza ledwo nie w całym Swiecie iest dostatek, oprocz Indii, gdzie ob sui defectum, droższe nad złoto; ztąd koło Insuły Zabor zá 14 grzywien żelaza dano 250 grzywien złota, według Antoniego Pigafetty. Naylepsze iest żelazo w Azyi Damasceńskie, Perskie, Chińskie, Iapońskie: w Europie Hiszpańskie, Włoskie, Niwernieńskie, w Francyi, w Niemczech, y w Noryku koło Alpes gor. Cynę zalecaią Iapońską, Chińską,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 998
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dalece/ że/ abo nieskończoną Karę cierpieć potrzeba za złość popełnioną Było stworzeniu/ które ile jest stworzenie/ Według ciała/ niemogło; bo ma swe skończenie; Abo na wieki cierpieć męki nieskończone/ Jak cierpią kreatury w piekle potępione. Abo żeby się takie nalazło stworzenie/ Które nad kreatury byłoby w swej cenie Droższe; którego by cześć była nieskończona/ I godność nad stworzenia wszytkie wywyższona/ Któraby kreatura zasługami swemi/ I sprawami wielkiemi/ i nieskończonemi Uczyniła dość Bogu/ aby złość skończona Była. A taką była Chrystusa Persona/ Który jest dla naszego stworzeniem zbawienia Najwyższą Kreaturą nad wszytkie stworzenia/ Który się podjął chętnie dość za ludzkie
dalece/ że/ abo nieskońcżoną Karę ćierpieć potrzebá za złość popełnioną Było stworzeniu/ ktore ile iest stworzenie/ Według ćiałá/ niemogło; bo ma swe skońcżenie; Abo ná wieki ćierpieć męki nieskońcżone/ Iák ćierpią kreatury w piekle potępione. Abo żeby się takie nálazło stworzenie/ Ktore nád kreátury byłoby w swey cenie Droższe; ktorego by cżeść byłá nieskońcżoná/ Y godność nád stworzeniá wszytkie wywyższoná/ Ktoráby kreaturá zasługámi swemi/ Y sprawámi wielkiemi/ y nieskońcżonemi Ucżyniłá dosć Bogu/ áby złość skońcżoná Byłá. A taką była Chrystusá Personá/ Ktory iest dla nászego stworzeniem zbáwienia Náywyższą Kreaturą nád wszytkie stworzenia/ Ktory się podiął chętnie dość zá ludzkie
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 54
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
nich łupy, lecz prócz tego, ze szacowniejsze są węgle zmłodociałego drzewa i z okrągławego, praca w rozszczepywaniu drzewa jest arcytrudna, i z wielką ekspensą, której zawsze trzeba unikać w tym osobliwie towarze, którego jest wielki rozchód, i na który nie można wysokiej wkładać ceny; do tego ponieważ grube drzewo służące do opału droższe jest nad mniejsze, pożyteczniejsza jest rzecz zażywać drobnych drew na węgle. Naostatek drzewo bardzo stare, któreby już było nadpruchniałe, złe by tylko z siebie mogłe wydać węgle, szkodliwe bardzo dla ognia, jako to potym opowiemy. I dla tych to racyj powinniśmy wyznaczać napalenie węglów zapusty od ośmnastu, lub od
nich łupy, lecz procz tego, ze szacownieysze są węgle zmłodociałego drzewa i z okrągławego, praca w rozszczepywaniu drzewa iest arcytrudna, i z wielką expensą, ktorey zawsze trzeba unikać w tym osobliwie towarze, ktorego iest wielki rozchod, i na ktory nie można wysokiey wkładać ceny; do tego ponieważ grube drzewo służące do opału droższe iest nad mnieysze, pożytecznieysza iest rzecz zażywać drobnych drew na węgle. Naostatek drzewo bardzo stare, ktoreby iuż było nadpruchniałe, złe by tylko z siebie mogłe wydać węgle, szkodliwe bardzo dla ognia, iako to potym opowiemy. I dla tych to racyi powinniśmy wyznaczać napalenie węglow zapusty od osmnastu, lub od
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 14
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
u nich są, dwojakie: Jeden tłusty, ten zaś chudy, Skóra na nim, własne dudy; Tak i ćwiartkę cielęciny, Baraneczka chudociny. Za mniejsze pieniądze było; Prawda, że bydła ubyło, I teraz jej dostaniecie, Co ją rzeźnik miotłą zgniecie. Słuszna to jest, przyznać muszę, Tłustsze mięso, droższe, tuszę: Przytym flaki, kreski, nogi Z głową, nie był tak czas drogi, Nerki, ozór z skopowiną, Weszły w cenę z wieprzowiną. Odpowiedź.
Łacno, widzę, nam rachować, Cudze woły w domu chować; Ale im jeść, pić potrzeba. Z ciężką pracą sztuka chleba! Piekarze
u nich są, dwojakie: Jeden tłusty, ten zaś chudy, Skóra na nim, własne dudy; Tak i ćwiartkę cielęciny, Baraneczka chudociny. Za mniejsze pieniądze było; Prawda, że bydła ubyło, I teraz jej dostaniecie, Co ją rzeźnik miotłą zgniecie. Słuszna to jest, przyznać muszę, Tłustsze mięso, droższe, tuszę: Przytym flaki, kreski, nogi Z głową, nie był tak czas drogi, Nerki, ozór z skopowiną, Weszły w cenę z wieprzowiną. Odpowiedź.
Łacno, widzę, nam rachować, Cudze woły w domu chować; Ale im jeść, pić potrzeba. Z ciężką pracą sztuka chleba! Piekarze
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 23
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
15 1/8 dni Część Trzecia ROZDZIAŁ VI. O Regule Alligationis, abo wiązaniu.
I. Ta reguła do czegoż jest potrzebna? A. Możesz to zrozumieć sam z tego słówka/ iż uczy wiązać/ abo mięszać dwojakiej Ceny numery/ na jednę własność. Naprzykład będzie miał Szynkarz Wino dwojakie/ jedne droższe/ drugie tańsze/ chcę mieć trzecie wino o pewnej Cenie: więc jak wiele ma którego zmięszać/ na trzeciego wina własność według woli czyjej/ ta Reguła uczy/ jednak trzeba pomnięć te punkta: Pierwszy, Iż tych Numerów które do wiązania należą/ ma ich być dwie/ (lubo ich więcej będzie/ jako o
15 1/8 dni Część Trzećia ROZDZIAŁ VI. O Regule Alligationis, ábo wiązániu.
I. Tá regułá do czegoż iest potrzebna? A. Możesz to zrozumieć sam z tego słowká/ iż vczy wiązáć/ ábo mięszáć dwoiákiey Ceny numery/ ná iednę własność. Náprzykład będźie miał Szynkarz Wino dwoiákie/ iedne droższe/ drugie táńsze/ chcę mieć trzećie wino o pewney Cenie: więc iák wiele ma ktorego zmięszáć/ ná trzećiego winá własność według woli czyiey/ tá Regułá vczy/ iednák trzebá pomnięć te punktá: Pierwszy, Iż tych Numerow ktore do wiązánia należą/ ma ich bydź dwie/ (lubo ich więcey będźie/ iáko o
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 120
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
; za wóz świeżego dać trzeba szkut jeden.
Drzewko Aquila jest w Prowincjach Junnan i Chiamsi, dziwnie przyjemnego odoru, które Brachmani drogo skupują, układają w stosy, aby na nich ciała jak Feniksów palili ludzkie, czyniąc odorem drzewa, Dusze ich BOGU przyjemne; ale tam odoru Wiary i cnot potrzeba. Od tego jeszcze droższe Drzewko jest Kalamba samym wielkim Panom in usum idące: rodzi się na górach nie dostępnych, i chyba jak uschnie, z gór wichrami obalone na dół bywa: żbierają go w przepaściach gór ze strachem wielkim, w gromadzie ludu zbrojnego, a to dla strasznych Tygrysów, słoniów, Nosorozców, Niedżwiedziów, jadowitego gadu, po
; zá woz świeżego dać trzeba szkut ieden.
Drzewko Aquila iest w Prowincyach Iunnan y Chiamsi, dźiwnie przyiemnego odoru, ktore Bráchmani drogo skupuią, ukłádaią w stosy, aby ná nich ciáła iak Fenixow palili ludzkie, czyniąc odorem drzewá, Dusze ich BOGU przyiemne; ale tam odoru Wiary y cnot potrzeba. Od tego ieszcze droższe Drzewko iest Kalamba samym wielkim Panom in usum idące: rodźi się ná gorách nie dostępnych, y chyba iak uschnie, z gor wichrámi obalone ná doł bywá: żbieraią go w przepaściach gor ze stráchem wielkim, w gromadźie ludu zbroynego, á to dla strásznych Tygrysow, słoniow, Nosorozcow, Niedżwiedźiow, iadowitego gadu, po
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 617
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
dependujących pisali, i tym podobni. Zaczym Majolus w formowaniu Prognostyków Astrologicznych te podaje Reguły:
I. Ażeby nad przyjęte Astronomów Kanony, predykcje Astrologiczne nie rozciągały się. II. Ażeby predykcje Astrologiczne zawsze z bojaźnią przeciwnych ewentów formowane były: naprzykład; Grożą Astra nie urodzajem. Astrolog taki sentiment uczyni: Podobno ma być droższe zboże, obawiam się: ażeby nie było. Tym że sposobem (mowi) w Geniturach opowie: Suspicja jest, iż to dziecię ma być takie, będzie skłonny do tego, horoskop mu takie rzeczy przeznacza, etc. Jeżeli zaś Astrolog przepowiedzieć co usiłuje, iż zapewne tak ma być a nie inaczej, ten zapewnie
dependuiących pisali, y tym podobni. Záczym Majolus w formowániu Prognostykow Astrologicznych te podáie Reguły:
I. Ażeby nád przyięte Astronomow Kanony, predykcye Astrologiczne nie rozćiągały się. II. Ażeby predykcye Astrologiczne záwsze z boiaźnią przećiwnych ewentow formowane były: náprzykład; Grożą Astra nie urodzáiem. Astrolog táki sentiment uczyni: Podobno ma bydź droższe zboże, obawiam się: ażeby nie było. Tym że sposobem (mowi) w Geniturách opowie: Suspicya iest, iż to dźiećię ma bydź tákie, będźie skłonny do tego, horoskop mu tákie rzeczy przeznacza, etc. Ieżeli záś Astrolog przepowiedźieć co uśiłuie, iż zápewne ták má bydź á nie ináczey, ten zápewnie
Skrót tekstu: DuńKal
Strona: P
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski na rok pański 1741
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Paweł Józef Golczewski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
tedy chcecie: dostaniecie dobrą kupią. B. Temu chłopczykowi prawie język jest otworzony: szuka pożytku Mistrza swego. Dajcie mi obejrzeć sztukę jednę czarnego aksamitu. Barzo dobrze/ uczynię to. Patrzcie: a za to nie dobre? awidzieliście kiedy temu równe. A nie macie lepszego? C. Mam/ ale jest daleko droższe. B. Niedbam ja oto/ co płaci. kiedy tylko dobre jest. To jest nalepszy Aksamit/ któregoście raz wręku mieli B. Chcielibyście mię radzy na mówić. ale ja widział jeszcze lepsze/ i gorsze. Nie wykładajcie wszystkiego juzemci je widział. C. Nie wadzi to nic kto
tedy chcećie: dostaniećie dobrą kupią. B. Temu chłopczykowi práwie ięzyk iest otworzony: szuka pożytku Mistrzá swe^o^. Dajćie mi obeyrzeć sztukę iednę czarnego aksamitu. Barzo dobrze/ uczynię to. Patrzćie: á zá to nie dobre? áwidźieliśćie kiedy temu rowne. A nie maćie lepsze^o^? C. Mam/ ale iest daleko drozsze. B. Niedbam ia oto/ co płáći. kiedy tylko dobre iest. To iest nalepszy Aksamit/ ktoregośćie ráz wręku mieli B. Chcielibyśćie mię rádzy ná mowić. ale ia widźiał ieszcze lepsze/ y gorsze. Nie wykładayćie wszystkiego iuzemći ie widźiał. C. Nie wadźi to nic kto
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 115
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
Odpowiem to i ja pojadę. Rośmiali się wszyscy rozumieli że zartuję. A ja czuję w sobie vigor. Naidłszy się przejdę się poizbie kazałem włodarza wołać i rozkazujemu że by chłopi zaraz wychodzili do ładowania, a tym czasem konie gotować i zaprzągac mówią mi nie czyn tego dla Boga chodzi oto, chodzi oto, droższe jest zdrowie, Ja mówię dajcie mi pokoj ja się lepiej czuję co się zemną dzieje i temu ufam co mi dał zdrowie że mię przynim konserwuje i zaprowadzi szczęśliwie tam gdzie intendo.
Pojechałem pozegnawszy się a kazawszy za sobą przywozić necessaryia. Wyjechawszy w Pole wsiadłem na konia z kolaski i pobiezałem Ryścią obawiając
Odpowięm to y ia poiadę. Rosmiali się wszyscy rozumieli że zartuię. A ia czuię w sobie vigor. Naidłszy się przeydę się poizbie kazałęm włodarza wołac y roskazuięmu że by chłopi zaraz wychodzili do ładowania, a tym czasem konie gotować y zaprzągac mowią mi nie czyn tego dla Boga chodzi oto, chodzi oto, droszsze iest zdrowie, Ia mowię daycie mi pokoy ia się lepiey czuię co się zemną dzieie y temu ufam co mi dał zdrowie że mię przynim konserwuie y zaprowadzi szczęsliwie tam gdzie intendo.
Poiechałęm pozegnawszy się a kazawszy za sobą przywozić necessaryia. Wyiechawszy w Pole wsiadłęm na konia z kolaski y pobiezałęm Ryscią obawiaiąc
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 280v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688