me oczy, Gospodarz mnie na rosół uprasza ochoczy. U dobrej gospodyni krowy, myślę sobie, Tak smacznego rosołu nie piłyby w żłobie. Toż marchew, która stąd ma osobne zaloty, Że kawałek słoniny, w jarzynie aż poty Od niedziele warzony, na mnie właśnie czekał — A było to we czwartek, drobniuchno usiekał, Dość chędogo na desce z starodawnych sani:
Baby, mamki, piastunki iskały się na niej. Ten ci koniec bankietu; jam jadł barzo mało; Przyznam, że mi się więcej blwać niźli jeść chciało. 183 (P). Z FRANTEM PO FRANTOWSKU
Kiedy czeladź przyjmują zwyczajnie na Gody, Chcąc mi
me oczy, Gospodarz mnie na rosół uprasza ochoczy. U dobrej gospodyni krowy, myślę sobie, Tak smacznego rosołu nie piłyby w żłobie. Toż marchew, która stąd ma osobne zaloty, Że kawałek słoniny, w jarzynie aż poty Od niedziele warzony, na mnie właśnie czekał — A było to we czwartek, drobniuchno usiekał, Dość chędogo na desce z starodawnych sani:
Baby, mamki, piastunki iskały się na niej. Ten ci koniec bankietu; jam jadł barzo mało; Przyznam, że mi się więcej blwać niźli jeść chciało. 183 (P). Z FRANTEM PO FRANTOWSKU
Kiedy czeladź przyjmują zwyczajnie na Gody, Chcąc mi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 280
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przepłoczą/ tak długo/ aż w gębę wzięte/ gorzkości oliwnej w gardle nie zostawią/ dopiero ich zażywają. Robią z tejże materyj Obrazy/ jak srebrne lite/ albo trybowane. Przydatek. Toż wszystko się zrobi z pergamenu/ gdy karuku nie będzie. Tak. Okrawki pergamenowe pozbieraj/ garnek nimi napełnij/ drobniuchno postrzyżonemi/ wody pełno nalej/ niech wre/ aż wywre trzecia część wody/ ostatek przecedź i zażywaj miasto karuku rozpuszczonego/ tak że się zsiędzie/ i skutek tenże uczyni w tym wszystkim/ co się do tąd o karuku powiedziało. Perły żeby się zdały Kalekuckie, a nie tylko okrągłe Uriańskie/ tak czynią.
przepłoczą/ ták długo/ áż w gębę wźięte/ gorzkośći oliwney w gárdle nie zostáwią/ dopiero ich zażywáią. Robią z teyże máteryi Obrázy/ iák srebrne lite/ álbo trybowáne. Przydatek. Toż wszystko się zrobi z pergámenu/ gdy káruku nie będzie. Ták. Okráwki pergámenowe pozbieráy/ gárnek nimi napełniy/ drobniuchno postrzyżonemi/ wody pełno náley/ niech wre/ aż wywre trzećiá część wody/ ostátek przecedz i záżywáy miásto karuku rospuszczonego/ ták że się zsiędzie/ i skutek tenże uczyni w tym wszystkim/ co się do tąd o káruku powiedźiáło. Perły żeby się zdáły Kálekuckie, á nie tylko okrągłe Vryáńskie/ ták czynią.
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 124
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689