. Intratą złotą Ale nie Cnotą/ Przewyszają GAJA. Lub się ochłodzić/ Lubo przechodzić/ Lubo na rozmowy. Do gęstej W sośnie Co blisko rośnie/ Możesz pość Dąmbrowy. Tam chłodne stoki Bystre potoki/ Zimnej wody dają. Skąd pełność biorą Sadzawki sporą/ I wskroś zalewają. Lub też kto zechce Nawiedzić miejsce/ Drzewem ZYĆIA sławne. Aż GAJ pobliżu Przy świętym KRZYŻU. Zyści Vota dawne. Lub Konwersować/ Lub zazartować Lub potrzebien rady. Lub sobie życzy Człek wokoliczy Uciechy z Sąsiady. Tamże kuminy Bliskiej rodziny/ I skrewnione wioski. Na koło stoją Bliskością swoją Własny ogród Włoski. Ale mój Boże Cóż to pomoże Ze słowy
. Intratą złotą Ale nie Cnotą/ Przewyszáią GAIA. Lub się ochłodźić/ Lubo przechodźić/ Lubo ná rozmowy. Do gęstey W sośnie Co blisko rośnie/ Mozesz pość Dąmbrowy. Tám chłodne stoki Bystre potoki/ Zimney wody dáią. Zkąd pełność biorą Sadzawki sporą/ Y wskroś zálewáią. Lub też kto zechce Náwiedźić mieysce/ Drzewem ZYĆIA sławne. Aż GAY poblizu Przy świętym KRZYŻU. Zyśći Votá dawne. Lub Konwersowáć/ Lub zázártowáć Lub potrzebien rády. Lub sobie życzy Człek wokoliczy Vćiechy z Sąsiády. Támze kuminy Bliskiey rodźiny/ Y zkrewnione wioski. Ná koło stoią Bliskośćią swoią Własny ogrod Włoski. Ale moy Boże Coż to pomoże Ze słowy
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 194
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Z Maceraty do Waleinary, wsi, mil 4.
21^go^. Do Saranelle górami i skałami mil trzy; stałem a S. Angelo. Do Fulinu mil 3 górami gładkiemi, z których doliny równe z ciekącemi kanałami i ze skał wodami widać było; na tych dolinach wsi i miasteczka, wszystkie oliwami i pinelowem drzewem wysadzone, że niepodobna było napatrzyć się położenia miejsca. Droga w górach nad samemi dolinami, z których górnych dróg, wsi jako maluczkie chaty, ludzie jako dzieci zdały się przez gór wysokość a dolin niskość; droga gładka gdzieniegdzie skalista. Stałem al San Giorgio.
22^go^. Z drogi zjechałem, z Fulina do
. Z Maceraty do Waleinary, wsi, mil 4.
21^go^. Do Saranelle górami i skałami mil trzy; stałem a S. Angelo. Do Fulinu mil 3 górami gładkiemi, z których doliny równe z ciekącemi kanałami i ze skał wodami widać było; na tych dolinach wsi i miasteczka, wszystkie oliwami i pinelowem drzewem wysadzone, że niepodobna było napatrzyć się położenia miejsca. Droga w górach nad samemi dolinami, z których górnych dróg, wsi jako maluczkie chaty, ludzie jako dzieci zdały się przez gór wysokość a dolin nizkość; droga gładka gdzieniegdzie skalista. Stałem al San Giorgio.
22^go^. Z drogi zjechałem, z Fulina do
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 87
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
części mej napiliniej służył. Refutacja Kleryka Ostrogskiego/ który fałszywie Sobór Florencski opisał.
BYL mi przyczyną do tej mej drogi i Kleryk Ostrogski/ który nam w kłamliwym opsianiu fałszywej swej powieści o Soborze Florencskim tak jest nie praw/ jak i który zwyż mianowanych. Co bowiem mniej ów z woli i przykazania Bożego występuje/ który Drzewem zabija człowieka/ nad owego/ który zabija żelazem? i w czym tego cięższy naprzeciwo bliźniemu występek nad onego? Oba zaiste za równo mężobójcy. Kijemci bije Kleryk/ i zabija/ grubszym/ mówię nad insze/ a prawie omacnym kłamstwem dusze ludzkie zaraża/ i do zguby przywodzi: zabija jednak. Usta bowiem które kłamają
cżęśći mey napiliniey służył. Refutácya Kleriká Ostrogskiego/ ktory fałszywie Sobor Florencski opisał.
BYL mi przyczyną do tey mey drogi y Klerik Ostrogski/ ktory nam w kłamliwym opsiániu fałszywey swey powieśći o Soborze Florencskim ták iest nie praw/ iák y ktory zwyż miánowánych. Co bowiem mniey ow z woli y przykazánia Bożego występuie/ ktory Drzewem zábija cżłowieká/ nád owego/ ktory zábija żelázem? y w czym tego ćięższy náprzećiwo bliźniemu występek nád onego? Obá záiste zá rowno mężoboycy. Kiiemći bije Klerik/ y zábija/ grubszym/ mowię nád insze/ á práwie omácnym kłamstwem dusze ludzkie záráża/ y do zguby przywodźi: zábija iednák. Vstá bowiem ktore kłámáią
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 76
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Uważenie Ośmnaste. Po Soborze Florenckim/ gdy po śmierci Jana Palęologa/ nastąpił był na Cesarstwo Konstantynopolskie Konstantyn brat jego/ i zamknioną na Synodzie Florenckim Jedność znieważył/ i rozerwał/ pisał do niego Mikołaj Papież/ tego imienia piąty/ strofując go z tego/ i grożąc mu karaniem/ jaki się stało nad onym niepłodnym figowym drzewem/ które do trzech lat okopane/ i gnojem obłożone być/ pozwolone było. A potym jeśliby zostawało niepłodne/ aby po trzech leciech było wycięte/ żeby i ziemie nadaremnie nie zastępowało. Rzecz z uważeniem podziwienia godna. Papież to pisał do Greków w Roku 1451. A Turczyn Konstantynopol opanował w Roku 1453. Duch Prorocki
Vważenie Ośmnaste. Po Soborze Florentskim/ gdy po śmierći Ianá Pálęologá/ nástąpił był ná Cesárstwo Konstántynopolskie Konstántyn brát iego/ y zámknioną ná Synodźie Florentskim Iedność znieważył/ y rozerwał/ pisał do niego Mikołay Papież/ tego imienia piąty/ strofuiąc go z tego/ y grożąc mu karániem/ iáki sie stáło nád onym niepłodnym figowym drzewem/ ktore do trzech lat okopáne/ y gnoiem obłożone bydź/ pozwolone było. A potym iesliby zostáwáło niepłodne/ áby po trzech lećiech było wyćięte/ żeby y źiemie nádáremnie nie zástępowáło. Rzecz z vważeniem podźiwienia godná. Papież to pisał do Graekow w Roku 1451. A Turczyn Konstántynopol opánował w Roku 1453. Duch Prorocki
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 143
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
rozstania Wiernymi będą posłami wzdychania, A jako Alfeus przez zimne poniki Doszedł kochanej trynakryjskiej rzeki, Tak choć nam dłuższy rozdział Bóg wymyśli, Niechaj się sforne nawiedzają myśli. Gwiazdy na niebie, chociaż różnym torem Bieżąc, przyjaznym łączą się wyborem, I choć przeciwną osiędą linią, Chętnymi na się aspektami biją, I drzewo z drzewem, choć ich grunt rozmyka, Jeśli nie liściem, korzeniem się styka; Więc i my w naszej chęci bez nagany Ślijmy swe dusze sobie na zamiany: Twoja w mych piersiach odpocznie, a moja Nie chce milszego nad twoje pokoja. Lecz serce z ciałem będzie duszy wściekle Zajrzeć, że ona w raju, a to
rozstania Wiernymi będą posłami wzdychania, A jako Alfeus przez zimne poniki Doszedł kochanej trynakryjskiej rzéki, Tak choć nam dłuższy rozdział Bóg wymyśli, Niechaj się sforne nawiedzają myśli. Gwiazdy na niebie, chociaż różnym torem Bieżąc, przyjaznym łączą się wyborem, I choć przeciwną osiędą liniją, Chętnymi na się aspektami biją, I drzewo z drzewem, choć ich grunt rozmyka, Jeśli nie liściem, korzeniem się styka; Więc i my w naszej chęci bez nagany Ślijmy swe dusze sobie na zamiany: Twoja w mych piersiach odpocznie, a moja Nie chce milszego nad twoje pokoja. Lecz serce z ciałem będzie duszy wściekle Zajrzeć, że ona w raju, a to
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 239
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
BC zgadnąć by wnagęstszym lesie, byleć przepłoniono lasu na dukty CG, BG, BF, i CB; zochroną drzewa znacznego, które trzeba mijać wyboczeniem według Przestrogi 2. Nauki 3 tej Zabawy. Abo wyciąganiem sznuru długiego podle drzewa równoodległego duktowi: i ustawieniem przynamniej ze dwóch lasek w jednejże odległości od sznura za drzewem, przez którebyś mógł kończyć twój dukt, któryć przejęło drzewo. II. Tę naukę gdy Mierniczy pojmie, żadnej trudności takiej w lesie mieć nie może wprowadzeniu duktów nakazanych, którejby zzasługą u Pana Boga, i zwygodą ludzką nie mógł szczęśliwie odprawić. IJI.Vzna każdy jako Tablica Miernicza przechodzi wszelkie
BC zgádnąć by wnagęstszym leśie, byleć przepłoniono lásu ná dukty CG, BG, BF, y CB; zochroną drzewá znácznego, ktore trzebá miiáć wyboczeniem według Przestrogi 2. Náuki 3 tey Zábáwy. Abo wyćiągániem sznuru długiego podle drzewá rownoodległego duktowi: y vstáwieniem przynamniey ze dwoch lasek w iedneyże odległośći od sznurá zá drzewem, przez ktorebyś mogł kończyć twoy dukt, ktoryć przeięło drzewo. II. Tę náukę gdy Mierniczy poymie, żadney trudnośći tákiey w leśie mieć nie moze wproẃádzeniu duktow nákazánych, ktoreyby zzasługą v Páná Bogá, y zwygodą ludzką nie mogł szczęśliwie odprawić. III.Vzna káżdy iáko Tablicá Miernicza przechodźi ẃszelkie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 119
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Ten, żeby mu syn nie próżnował doma, Śle go do szkoły. Gdy ćwierć roku minie, Każe mu też co czytać po łacinie. Chłopiec, tablicę wziąwszy, jako słusza:
„Homo jest człowiek, a anima dusza.” A tu na niego ociec z wielkim gniewem: „Trupem mnie czynisz albo niemym drzewem? Wolę niż żaka mieć z ciebie pastuszę. Jakiż człek Choma, kiedy nie ma dusze?” 87. ZDRADA
Jeden drugiemu gębę w pojedynku przetnie; Żałuje kompanija, że mu będzie szpetnie. Aż ów: Niecnotliwą mnie zdradą zły człek pożył; W lewą mnie ciął, gdym się mu z prawej strony
Ten, żeby mu syn nie próżnował doma, Śle go do szkoły. Gdy ćwierć roku minie, Każe mu też co czytać po łacinie. Chłopiec, tablicę wziąwszy, jako słusza:
„Homo jest człowiek, a anima dusza.” A tu na niego ociec z wielkim gniewem: „Trupem mnie czynisz albo niemym drzewem? Wolę niż żaka mieć z ciebie pastuszę. Jakiż człek Choma, kiedy nie ma dusze?” 87. ZDRADA
Jeden drugiemu gębę w pojedynku przetnie; Żałuje kompanija, że mu będzie szpetnie. Aż ów: Niecnotliwą mnie zdradą zły człek pożył; W lewą mnie ciął, gdym się mu z prawej strony
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 240
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako i kto drugi; Nie doczeka się, żeby parnaskie mu dziewki Poprawiły pod płaszczem wytartym podszewki. 303. EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANU STAROŚCIE WSCHOWSKIEMU Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ WOJEWODZIANKĄ RUSKĄ JABŁONOWSKĄ, I JEGOMOŚCI PANU WOJEWODZIE PODLASKIEMU Z JEJMOŚCIĄ KSIĘŻNĄ WIŚNIOWIECKĄ, OBIEMA LESZCZYŃSKIM, NA Koronacji KRÓLESTWA ICHMOŚCI
Bliskiej znak wiosny i żyznego lata: Drzewo się z drzewem dobrowolnie splata. Puknęła jabłoń, gotują się wiśnie, Kiedy krzewista leszczyna je ściśnie, Która, jako mi wieszcze wróży serce, Nie po jednemu, po dwie da jąderce, Rodzący między wiekopomne Lechy Miasto skorupy w żelazie orzechy. Przyrodzenie jest takiego owocu, Że w którymkolwiek naszczepisz go klocu, Lubo to w wiśni,
jako i kto drugi; Nie doczeka się, żeby parnaskie mu dziewki Poprawiły pod płaszczem wytartym podszewki. 303. EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANU STAROŚCIE WSCHOWSKIEMU Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ WOJEWODZIANKĄ RUSKĄ JABŁONOWSKĄ, I JEGOMOŚCI PANU WOJEWODZIE PODLASKIEMU Z JEJMOŚCIĄ KSIĘŻNĄ WIŚNIOWIECKĄ, OBIEMA LESZCZYŃSKIM, NA KORONACJEJ KRÓLESTWA ICHMOŚCI
Bliskiej znak wiosny i żyznego lata: Drzewo się z drzewem dobrowolnie splata. Puknęła jabłoń, gotują się wiśnie, Kiedy krzewista leszczyna je ściśnie, Która, jako mi wieszcze wróży serce, Nie po jednemu, po dwie da jąderce, Rodzący między wiekopomne Lechy Miasto skorupy w żelezie orzechy. Przyrodzenie jest takiego owocu, Że w którymkolwiek naszczepisz go klocu, Lubo to w wiśni,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 320
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
olbrzyma. Z góry stawia, ni wielbłąd, rozmierzone kroki; W niebo patrzy ponuro; pluje pod obłoki. Nie straszniejszy ogromnym lwim łupieżem kryty Herkules, gdy centaury gromił albo szczyty Walącemu się niebu pod srogim ciężarem Wielkiej atlanckiej góry podprawiał filarem; Nie straszniejszy Polifem, gdy z okrutnym gniewem Za Grekami po morzu brodził wsparty drzewem; Mszcząc się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie straszniejszy bohatyr trzeci po tych w rzędzie, Gdy się tęczą opasze, na Pyroa wsiądzie. Śmierć mu z oczu wygląda, szczerym mordem dycha; Chłop srogi, pycha mu brzuch ni antał rozpycha; Wąs od spodku podszyty, od
olbrzyma. Z góry stawia, ni wielbłąd, rozmierzone kroki; W niebo patrzy ponuro; pluje pod obłoki. Nie straszniejszy ogromnym lwim łupieżem kryty Herkules, gdy centaury gromił albo szczyty Walącemu się niebu pod srogim ciężarem Wielkiej atlanckiej góry podprawiał filarem; Nie straszniejszy Polifem, gdy z okrutnym gniewem Za Grekami po morzu brodził wsparty drzewem; Mszcząc się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie straszniejszy bohatyr trzeci po tych w rzędzie, Gdy się tęczą opasze, na Pyroa wsiędzie. Śmierć mu z oczu wygląda, szczerym mordem dycha; Chłop srogi, pycha mu brzuch ni antał rozpycha; Wąs od spodku podszyty, od
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ludzie jedzą same chwasty, tedy aż z-zielenieją: zażyliśmy i my, drzewa zakazanego w-Raju, i dla tego się też drżewo na nas wybiło. 4. In sensu literali. W-wyrozumieniu rzeczywistym, wyraża się, że widział ci ten uzdrowiony z-ślepoty, ale nie mógł rozeznać, między człowiekiem, i drzewem, mówi Liranus. 5. Idźmyż już tu, ad sensum moralem, do wyrozumienia, do obyczaju stosowanego. Panowie młodzi, ba podobno, i Panowie starzy, kto oczy ma od Chrystusa uzdrowione, temu ludzie zdadzą się jako drzewa. Non distinguit lineamenta, kształtu ludzkiego nie zna, na co patrzy, jak
ludźie iedzą sáme chwasty, tedy áż z-źielęnieią: záżyliśmy i my, drzewá zákazánego w-Ráiu, i dla tego się też drżewo ná nas wybiło. 4. In sensu literali. W-wyrozumięniu rzeczywistym, wyraża się, że widźiał ći ten uzdrowiony z-ślepoty, ále nie mogł rozeznáć, między człowiekiem, i drzewem, mowi Lyranus. 5. Idźmyż iuż tu, ad sensum moralem, do wyrozumięnia, do obyczáiu stosowánego. Pánowie młodźi, bá podobno, i Pánowie stárzy, kto oczy ma od Chrystusá uzdrowione, temu ludźie zdádzą się iáko drzewá. Non distinguit lineamenta, kształtu ludzkiego nie zna, ná co pátrzy, iák
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 77
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681