corruptionis expres. Statua Jowisza w Mieście Populonii z Winnej Macicy nie jeden Wiek przetrwała Na wierzch Kościoła Diany Efeskiej, z jednej winnej Macicy Cipryiskiej zrobiona była drabina, według Jonstona, Czemu się dziwować nie potrzeba, kiedy w Maurytanii i Karmanii grona winne na dwa łokcie wielkie znajdują się, toć muszą i Winne Macice albo Drzewka być mocne i duże. Nie małe i to grono rodziło się w ziemi Chananejskiej, gdy go dwóch Mężów ledwo uniesło. Numerorum cap 13. Pliniusz i Serarius świadczą, że się i tak więlkie znajdują grona, że wóz jedno napełnić może. W Afryce, w Mieście Tagodast w Haskorze kosteczki albo jądra, winne tak
corruptionis expres. Statua Iowisza w Mieście Populonii z Winney Macicy nie ieden Wiek przetrwała Na wierzch Kościoła Diany Efeskiey, z iedney winney Macicy Cipryiskiey zrobiona była drabina, według Ionstona, Czemu się dziwować nie potrzeba, kiedy w Mauritanii y Karmanii grona winne na dwa łokcie wielkie znayduią się, toć muszą y Winne Macice albo Drzewka bydź mocne y duże. Nie małe y to grono rodziło się w ziemi Chananeyskiey, gdy go dwoch Mężow ledwo uniesło. Numerorum cap 13. Pliniusz y Serarius swiadczą, że się y tak więlkie znayduią grona, że woz iedno napełnić może. W Afryce, w Mieście Tagodast w Haskorze kosteczki albo iądra, winne tak
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 644
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
które ledwo co z wody na wiatr wyciągną, koloru swego Koralowego i twardości nabywa kamiennej. W wielu skarbcach Monarchów Książąt i Panów całe jego conservatur Drzewko raritatis gratiâ. W Częstochowie widziałem z Drzewka Koralowego całą misternie wyrobioną Monstrancją z Krakowa (jak mi relatum) ob hostilitatem tam reponowaną. Piszą Naturaliste, że są Koralowe drzewka czerwone i białe, ale te drugie nulli usui zdadzą się, że dziur w sobie mają wiele. Czerwonego jest cnota. krew zastanawiać, czarty pędzić i burze, żołądka leczyć afekcje i boleści serca. Zawiesiwszy go kawałek w sadzie, czyni rodzajne drzewa, i starłszy, między zboże wmieszawszy podczas siejby, plenność prżynosi,
ktore ledwo co z wody na wiatr wyciągną, koloru swego Koralowego y twardości nabywá kamienney. W wielu skarbcach Monarchow Xiążąt y Panow całe iego conservatur Drzewko raritatis gratiâ. W Częstochowie widziałem z Drzewka Koralowego całą misternie wyrobioną Monstrancyą z Krakowa (iak mi relatum) ob hostilitatem tam reponowaną. Piszą Naturalistae, że są Koralowe drzewka czerwone y białe, ale te drugie nulli usui zdadzą się, że dziur w sobie maią wiele. Czerwonego iest cnota. krew zastanawiać, czarty pędzić y burze, żołądka leczyć affekcye y boleści serca. Zawiesiwszy go kawałek w sadzie, czyni rodzayne drzewa, y starłszy, między zboże wmieszawszy podczas sieyby, plenność prżynosi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 654
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Za Ingów Perwańskich Królów i za Meksykańskich drugich Regnantów in magno było usu. A tych czasów tym bardziej do Aptek expetitur, jako wielkich skutków lekarskich. POMARANCZOWE tam drzewa lasami mnożą się: frukta bowiem które opadają dościgłe, jeśli nie będą wyzbierane, tedy z ziarn mięsa swego ogniłych, nowe a nowe rosną latorośli, i drzewka: co sprawuje ziemi tamecznej wilgoć, i gruntów ciepła qualitas. Na górach jednak nie rodzą się tylko po dolinach równych. Winnych macic nie było w Ameryce, osobliwie in Terra Firma na Insułach. W Nowej Hiszpanii rodzi się Wino, ale kwaśne, dla dżdżów przepadających często in Iulio et in Augusto: jednak w gronach
Za Ingow Perwańskich Krolow y za Mexikańskich drugich Regnantow in magno było usu. A tych czasow tym bardziey do Aptek expetitur, iako wielkich skutkow lekarskich. POMARANCZOWE tam drzewa lasami mnożą się: frukta bowiem ktore opadaią dościgłe, ieśli nie będą wyzbierane, tedy z ziarn mięsa swego ogniłych, nowe á nowe rosną latorośli, y drzewka: co sprawuie ziemi tameczney wilgoć, y gruntow ciepła qualitas. Na gorach iednak nie rodzą się tylko po dolinach rownych. Winnych macic nie było w Ameryce, osobliwie in Terra Firma na Insułach. W Nowey Hiszpanii rodzi się Wino, ále kwaśne, dla dzdzow przepadaiących często in Iulio et in Augusto: iednak w gronach
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 625
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
także będzie jak strumyczek wody. Acz tam gdzie zrzodła albo rzeki z skały spadać mają/ kładą więc Moskiewski kamień w trąbkę zawiniony/ a pięknie się wydaje. Po skale (tu i owdzie czerwonym/ także szkłem tłuczonym nakrapianej) tu i owdzie postawisz różne roszczki w wosku/ różnego koloru maczane/ a wyrażać ci będą drzewka. Przy weściu do skały albo jaskini/ osoby więc lub malowane, lub woskowe kłaść się mogą/ na przykład Z. Magdaleny/ Hieronima Z. Pustelników. Które jako się z wosku ulać mogą/ niżej się powie. Jak wystawić skały etc. Jak wystawić skały etc. Jak wystawić skały etc. VI. Kanaki
także będzie iák strumyczek wody. Acz tám gdzie zrzodłá álbo rzeki z skáły spadáć máią/ kłádą więc Moskiewski kámień w trąbkę záwiniony/ á pięknie się wydáie. Po skale (tu i owdzie czerwonym/ tákże szkłem tłuczonym nakrápiáney) tu i owdźie postáwisz rożne roszczki w wosku/ roznego koloru maczáne/ á wyrażáć ći będą drzewká. Przy weśćiu do skáły álbo iáskini/ osoby więc lub málowáne, lub woskowe kłáść się mogą/ ná przykład S. Mágdáleny/ Hieronymá S. Pustelnikow. Ktore iáko sie z wosku uláć mogą/ niżey się powie. Iák wystawić skały etc. Iák wystawić skały etc. Iák wystawić skały etc. VI. Kánáki
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 97
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
obróconego.
Lub zda mi się, iż ogród w kwadraty sadzony Różnym kwieciem i ziołkiem, wniwecz obrócony. Albo wdzięcznowonnemi kwiatkami haftowan, I ziołkiem wirydarz jest od koż wszcząt popsowan: Roże czerwone z białą lilią deptanem Błockiem stały się, a współ narcys z tulipanem. Pachnące szpikanardy, wonne mirty; one, Drzewka z kwieciem swym leżą błotem pobrudzone. Rożmaryn z majeranem, hiacynt z lawędą Fiołki z abrotonem zapachem nie będą: I już się z porytego dziardynu nie zgodzi Wieniec z kwiecia, i z ziołek, ni starym, ni młodzi.
Dał mi Bóg z moją szkodą z swej sprawiedliwości Naukę o swej władży/ i zapalczywości
obroconego.
Lub zda mi się, iż ogrod w kwadraty sádzony Rożnym kwiećiem y źiołkiem, wniwecz obrocony. Albo wdzięcznowonnemi kwiátkámi háftowan, Y ziołkiem wirydárz iest od koż wszcząt popsowán: Roże czerwone z biáłą lilią deptánem Błockiem stáły się, á wspoł narcys z tulipánem. Páchnące szpikánardy, wonne mirty; one, Drzewká z kwiećiem swym leżą błotem pobrudzone. Rożmaryn z máieránem, hyacynt z láwędą Fiiołki z ábrotonem zápáchem nie bedą: Y iuż się z porytego dziárdynu nie zgodzi Wieniec z kwiećiá, y z ziołek, ni stárym, ni młodźi.
Dáł mi Bog z moią szkodą z swey spráwiedliwośći Náukę o swey włádży/ y zapálcżywośći
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 77
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
, A żal mi dobrze z głowy oczu nie wysadzał. Już się nie będę chełpił pięknymi nabiały, Wszystkieście, moje krowy, wszystkie pozdychały! Wedle was i cieliczki padły; i ciołacy, Wszystkich psi jedli, wszystkich jedli grubi ptacy. Tak więc wicher obali w boru sośnie całe, Że i chrusty, i drzewka nie zostaną małe. Wilcy, coście obory moje wojowali, Coście mię w polach, coście mię w lesiech kradali! Przymierze ze mną macie: ani tajne doły, Ani wam będą bronić przystępu okoły, Bezpiecznie nadbiegajcie. Mała tu nadzieja, Pustki i nachytrszego omylą złodzieja. O psi, o dufna moja
, A żal mi dobrze z głowy oczu nie wysadzał. Już się nie będę chełpił pięknymi nabiały, Wszystkieście, moje krowy, wszystkie pozdychały! Wedle was i cieliczki padły; i ciołacy, Wszystkich psi jedli, wszystkich jedli grubi ptacy. Tak więc wicher obali w boru sośnie całe, Że i chrósty, i drzewka nie zostaną małe. Wilcy, coście obory moje wojowali, Coście mię w polach, coście mię w lesiech kradali! Przymierze ze mną macie: ani tajne doły, Ani wam będą bronić przystępu okoły, Beśpiecznie nadbiegajcie. Mała tu nadzieja, Pustki i nachytrszego omylą złodzieja. O psi, o dufna moja
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 123
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
więcej? usłyszemy, Potym jego kunszt spiszemy. Dalej idę już nakoło, Chcąc obaczyć ogród wkoło, Aże znowu cudowisko, Nie wiem, jakie ma przezwisko: Widzę konia kamiennego Na słupie, coś wojennego, Z marmura dziwna robota, Niedaleko od niej wrota. I przyjdę przed ogrodnika, Tego miejsca robotnika;
Aż tam drzewka cudzoziemskie, Jak u Pana, nie ziemieńskie: Pomorańcze, figi rosną, Wyniosłością wzgórę prostą. Kasztany z rozmarynami Tu nie bywały przed nami. Cytrony, także oliwne Kapary, owoce dziwne. Nuż karcochy, kauli, rappi, Salata oliwę trapi. Rzodkiew, cybul, ogórkones, Niezłe są miasto cytrones. Fenoci
więcej? usłyszemy, Potym jego kunszt spiszemy. Dalej idę już nakoło, Chcąc obaczyć ogród wkoło, Aże znowu cudowisko, Nie wiem, jakie ma przezwisko: Widzę konia kamiennego Na słupie, coś wojennego, Z marmura dziwna robota, Niedaleko od niej wrota. I przyjdę przed ogrodnika, Tego miejsca robotnika;
Aż tam drzewka cudzoziemskie, Jak u Pana, nie ziemieńskie: Pomorańcze, figi rostą, Wyniosłością wzgórę prostą. Kasztany z rozmarynami Tu nie bywały przed nami. Cytrony, także oliwne Kapary, owoce dziwne. Nuż karcochy, kauli, rappi, Salata oliwę trapi. Rzodkiew, cybul, ogórkones, Niezłe są miasto cytrones. Fenoci
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 72
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
żywe, ledwie nie bieżą; Przy nich szkatuła na stole. Wbok drzwi, kto chce być nadole, Także dogóry chodzenie Masz tam, gdy chcesz, odchodzenie. Spojźrzę z okna w ogródeczek, A przy nim z muru płoteczek Od podwórza jest miluchny, Wzwyż, a nie zbytnie wieluchny; Za nim drzewka dość na piasku,
Z niedawnego wynalazku; Tam są ziółka, różne kwiatki, Przedtym nic nie było. Dziatki! Lecie tu obaczyć trzeba, Gdy Pan spuści ciepło z nieba, — Osobliwie te figury, Które mają stać dogóry. Idę znowu nazad potem Z niemałym swoim kłopotem, Rozumiejąc, że przypłacę, Drogo
żywe, ledwie nie bieżą; Przy nich szkatuła na stole. Wbok drzwi, kto chce być nadole, Także dogóry chodzenie Masz tam, gdy chcesz, odchodzenie. Spojźrzę z okna w ogródeczek, A przy nim z muru płoteczek Od podwórza jest miluchny, Wzwyż, a nie zbytnie wieluchny; Za nim drzewka dość na piasku,
Z niedawnego wynalazku; Tam są ziółka, różne kwiatki, Przedtym nic nie było. Dziatki! Lecie tu obaczyć trzeba, Gdy Pan spuści ciepło z nieba, — Osobliwie te figury, Które mają stać dogóry. Idę znowu nazad potem Z niemałym swoim kłopotem, Rozumiejąc, że przypłacę, Drogo
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 91
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
, niedzielne; Inszych wiele w powszedni dzień Odmieniają, cugi w tydzień. Stajnie przy nich, budowania, Od pola przez murowania, Które wpośród brama dzieli, Na niej sala, powiedzieli. Przypatruję się ogrodom, Łaźniej przy altanie, wschodom, Malowaniu jej piękności Oknom nakoło, zwierzchności. W kwaterach niepośledniejsze, Kwiatki, drzewka naprzedniejsze Pod sznur perspektywę dają, Oczom ją ludzkim wydają. W murowaniu gmachy mierne, Według gruntów dość wymierne, Z nauki od inwentora Stanęły dla senatora. U tych ochędóstwa pańskie, Ze Włoch, Francyjej, hiszpańskie. Kuchnia zboku, z drugiej strony Słudzy stoją dla obrony. A przy bramie gospodarski Budyneczek piękny, darski
, niedzielne; Inszych wiele w powszedni dzień Odmieniają, cugi w tydzień. Stajnie przy nich, budowania, Od pola przez murowania, Które wpośród brama dzieli, Na niej sala, powiedzieli. Przypatruję się ogrodom, Łaźniej przy altanie, wschodom, Malowaniu jej piękności Oknom nakoło, zwierzchności. W kwaterach niepośledniejsze, Kwiatki, drzewka naprzedniejsze Pod sznur perspektywę dają, Oczom ją ludzkim wydają. W murowaniu gmachy mierne, Według gruntów dość wymierne, Z nauki od inwentora Stanęły dla senatora. U tych ochędóstwa pańskie, Ze Włoch, Francyjej, hiszpańskie. Kuchnia zboku, z drugiej strony Słudzy stoją dla obrony. A przy bramie gospodarski Budyneczek piękny, darski
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 96
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
dwoiste w śród mniejszego drzewa, Urodziwe Cypryssy; jakowych nie miewa Sama Ida, i swoją nie oblewa wodą Orontes, tak jednaka wszytek la urodą Przechodzą, że się sobie zdadzą rodzonemi, Te z prędka obierając Ceres przed inszemi: Oba bystrą siekierą u spodu podcina. Wraz upadły, ciężkiego Driadom przyczyna Żalu, i mniejsze drzewka sobą przytłoczyły. W tym je Ceres co mocy miała, i co siły: Porwawszy w górę znosi, i porywczym krokiem Spiesząc: na wierzchu Etny pragnie być wysokiem. Znosi wszytkie upały, i gdzie ludzka noga Nie postała, czyni się dla Bogini droga. Ta jako gdy niezbożna piekielnemi rady Wybiera się Megera, na
dwoiste w środ mnieyszego drzewá, Vrodźiwe Cypryssy; iakowych nie miewa Sáma Idá, y swoią nie oblewa wodą Orontes, tak iednáka wszytek lá urodą Przechodzą, że sie sobie zdádzą rodzonemi, Te z prętká obieráiąc Ceres przed inszemi: Obá bystrą śiekierą u spodu podćina. Wraz upádły, ćięszkiego Dryádom przyczyná Zalu, y mnieysze drzewká sobą przytłoczyły. W tym ie Ceres co mocy miáłá, y co śiły: Porwawszy w gorę znośi, y porywczym krokiem Spiesząc: ná wierzchu Etny prágnie bydź wysokiem. Znośi wszytkie upały, y gdźie ludzka nogá Nie postáłá, czyni się dla Bogini drogá. Tá iáko gdy niezbożna piekielnemi rády Wybiera się Megerá, ná
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 43
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700