Rynald, serca wspaniałego I obozy z młodych lat szczera rozkosz jego, We dwójnasób przyczynia sił, męstwa, ochoty, Płaci Magazeńczykom zdradę, złość, niecnoty.
XIX.
Aldygier, sprawiedliwem gniewem poruszony, Zdał się, jak w gęstej puszczej lew głodem zmorzony: Przecina namocniejsze blachy bez trudności, Spycha z koni rycerzów nawiętszej dużości. Ale któżby ochotny, ktoby nie był śmiały, Ktoby nie był on Hektor i Ajaks zuchwały, Mając w swej kompanijej Rugiera zacnego Z Marfizą, męstwa wzorem jedynem dziwnego?
XX.
Serdeczna bohatyrka po stronach patrzała, Kogo z więtszej dzielności przodkiem chwalić miała; Dziwuje się, widząc ich siły niesłychane,
Rynald, serca wspaniałego I obozy z młodych lat szczera rozkosz jego, We dwójnasób przyczynia sił, męstwa, ochoty, Płaci Magazeńczykom zdradę, złość, niecnoty.
XIX.
Aldygier, sprawiedliwem gniewem poruszony, Zdał się, jak w gęstej puszczej lew głodem zmorzony: Przecina namocniejsze blachy bez trudności, Spycha z koni rycerzów nawiętszej dużości. Ale któżby ochotny, ktoby nie był śmiały, Ktoby nie był on Hektor i Ajaks zuchwały, Mając w swej kompaniej Rugiera zacnego Z Marfizą, męstwa wzorem jedynem dziwnego?
XX.
Serdeczna bohatyrka po stronach patrzała, Kogo z więtszej dzielności przodkiem chwalić miała; Dziwuje się, widząc ich siły niesłychane,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 290
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
boje.
XCIII.
Pierwszy to i ostatni beł ten dzień, którego Nie wszedł, wyzwany, w szranki Marsa ogromnego. Tak go uczciwa żądza piecze i zdejmuje, Tak zapomnieć wspaniałych gniewów rozkazuje, Że choćby miał po wolej Rugiera mężnego, Jako lampart w pazurach zająca lichego, Nie zabawiłby nad niem swych sił i dużości, Aż królowi oddawszy własne powinności. PIEŚŃ XXVI.
XCIV.
Przydam jeszcze, iż wiedział, jako dla swojego Rugier z niem pragnął bitwy Frontyna dzielnego; Słyszał często, jako beł rycerz doświadczony I co w krwawych zabawach czynił odważony; Słyszał, jak jego sława w górę pod obłoki Wybiwszy, napełniła i ten świat szeroki
boje.
XCIII.
Pierwszy to i ostatni beł ten dzień, którego Nie wszedł, wyzwany, w szranki Marsa ogromnego. Tak go uczciwa żądza piecze i zdejmuje, Tak zapomnieć wspaniałych gniewów rozkazuje, Że choćby miał po wolej Rugiera mężnego, Jako lampart w pazurach zająca lichego, Nie zabawiłby nad niem swych sił i dużości, Aż królowi oddawszy własne powinności. PIEŚŃ XXVI.
XCIV.
Przydam jeszcze, iż wiedział, jako dla swojego Rugier z niem pragnął bitwy Frontyna dzielnego; Słyszał często, jako beł rycerz doświadczony I co w krwawych zabawach czynił odważony; Słyszał, jak jego sława w górę pod obłoki Wybiwszy, napełniła i ten świat szeroki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 308
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
iż Rynald mężny nieblizko od niego, Na zgubę wojska wściekły uparł się naszego, Co namężniejsze zewsząd zgromadził pogany Śmierć dawać, czynić naszem niezleczone rany. PIEŚŃ XXVII.
XIV.
Sakrypantowi, z zamku co sczarowanego Z Gradasem wespół wyszedł czasu niedawnego, Tak nieujęte podał do serca chciwości, lż zaraz pędem bieżą swych sił i dużości Próbę czynić w bezpiecznych wojskach chrześcijańskich I z obleżenia królów wyzwolić pogańskich; Sam jem wodzem, sam dobrą drogę ukazuje, Przez najprostsze powiaty przebyć usiłuje.
XV.
A drugiemu poruczył zaś towarzyszowi, By z Rodomontem kazał biec Mandrykardowi Tym śladem, kędy trzeci królewnę prowadził, Aż na miejsce, gdzie strachu pełną z konia zsadził
iż Rynald mężny nieblizko od niego, Na zgubę wojska wściekły uparł się naszego, Co namężniejsze zewsząd zgromadził pogany Śmierć dawać, czynić naszem niezleczone rany. PIEŚŃ XXVII.
XIV.
Sakrypantowi, z zamku co sczarowanego Z Gradasem wespół wyszedł czasu niedawnego, Tak nieujęte podał do serca chciwości, lż zaraz pędem bieżą swych sił i dużości Próbę czynić w bezpiecznych wojskach chrześcijańskich I z obleżenia królów wyzwolić pogańskich; Sam jem wodzem, sam dobrą drogę ukazuje, Przez najprostsze powiaty przebyć usiłuje.
XV.
A drugiemu poruczył zaś towarzyszowi, By z Rodomontem kazał biedz Mandrykardowi Tym śladem, kędy trzeci królewnę prowadził, Aż na miejsce, gdzie strachu pełną z konia zsadził
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 324
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, niż wszystkie pułki Maurów nagich miały I rot francuskich, które wkoło naszych stały. A teraz młodzik Rugier miałby mi być srogi, Co w potrzebach nieraz brał swe na pomoc nogi, Zwłaszcza gdy szabla wisi u boku mojego, Upominek niekiedy Hektora zacnego? PIEŚŃ XXX.
XLII.
Ale czemużeś przedtem znaków mej dużości Nie widziała, nim twojej dostałem miłości? Bez chyby tak się być moc moja dziwna zdała, Iżby śmierć Rugierowę i w ten czas widziała. Otrzyż te łzy dla Boga, żono moja wdzięczna, Nie wnoś nieszczęścia jemi, bądź o mię bezpieczna, A wiedz pewnie, iż bić się każe mi uczciwe,
, niż wszystkie pułki Maurów nagich miały I rot francuskich, które wkoło naszych stały. A teraz młodzik Rugier miałby mi być srogi, Co w potrzebach nieraz brał swe na pomoc nogi, Zwłaszcza gdy szabla wisi u boku mojego, Upominek niekiedy Hektora zacnego? PIEŚŃ XXX.
XLII.
Ale czemużeś przedtem znaków mej dużości Nie widziała, nim twojej dostałem miłości? Bez chyby tak się być moc moja dziwna zdała, Iżby śmierć Rugierowę i w ten czas widziała. Otrzyż te łzy dla Boga, żono moja wdzięczna, Nie wnoś nieszczęścia jemi, bądź o mię bezpieczna, A wiedz pewnie, iż bić się każe mi uczciwe,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 414
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ś widział u twojego złobu, Jakoć jest wierny jednorożec sługa, Albo go zaprżadz, gdy zechcesz do pługa? Żeby lub z drewna, lub z rzemienia dyby Na karku mając, rolne krajał skiby, I długie w lechę układał zagony, A potym bryły rozbijał przez brony? Wiegoli mocy, sile, i dużości, Grunt nieomylnej założysz ufności, Ażebyć wszytko zrobił co należy, I strżegł od szkody prac twych i kradzieży? Będzieszli wierzał? żeć nasienie wróci, Które wprzód z słomy ręka twa wymłoci? Toż bujnej ziemi na kredyt poruczy, Za krescencją plenną cię utuczy? I Struś, i Jastrżąb jest odziany pióry
ś widźiał u twoiego złobu, Iákoć iest wierny iednoroźec sługá, Albo go záprżadz, gdy zechcesz do pługá? Zeby lub z drewna, lub z rzemienia dyby Ná karku máiąc, rolne kráiał skiby, I długie w lechę układał zagony, A potym bryły rozbijał przez brony? Wiegoli mocy, śile, i dużośći, Grunt nieomylney założysz ufnośći, Ażebyć wszytko zrobił co należy, I strżegł od szkody prac twych i kradźieży? Będźieszli wierzał? żeć náśienie wroći, Ktore wprzod z słomy ręka twa wymłoći? Toż buyney źiemi ná kredyt poruczy, Za krescencyą plenną ćię utuczy? I Struś, i Iastrżąb iest odźiány piory
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 154
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
Domaczewa mając się przez Bug przewieźć, jako na miejsca na okół schodzącego polowania. 29. Stanąłem szczęśliwie w Domaczewie z wielu tu ze mną godnymi kawalerami, z których niepośledni siostrzan mój. Eadem polowałem na sarny, których sztuk cztery i zajęcy sześciu dostałem. 30. Polowałem na odyńca z tropu wielkiej dużości rozumianego, po zabiciu zaś jeszcze rzecz ciekawszą, gdyż wielkość, jak może być maciora największa, z laty nie korespondowała, z racji że mu dopiro na drugi rok poszło. Na tymże polowaniu i łosi roczniaków dwóch moi ubili strzelcy. 31. Rano widziałem konie moje z Otak przyszłe, po obiedzie zaś
Domaczewa mając się przez Bug przewieźć, jako na miejsca na okół schodzącego polowania. 29. Stanąłem szczęśliwie w Domaczewie z wielu tu ze mną godnymi kawalerami, z których niepośledni siestrzan mój. Eadem polowałem na sarny, których sztuk cztyry i zajęcy sześciu dostałem. 30. Polowałem na odyńca z tropu wielkiej dużości rozumianego, po zabiciu zaś jeszcze rzecz ciekawszą, gdyż wielkość, jak może być maciora największa, z laty nie korespondowała, z racji że mu dopiro na drugi rok poszło. Na tymże polowaniu i łosi roczniaków dwóch moi ubili strzelcy. 31. Rano widziałem konie moje z Otak przyszłe, po obiedzie zaś
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 145
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
ogonem na samym rząpiu/ a inni skorę wziąwszy na policzkach abo na plecach odciągiwają: która gdy rychło odejdzie młodego/ a gdy nierychło starego być konia osądzają. wszakoż to pociągiwanie skóry i popuszczenie najpewniejszym znakiem być może na wierzchu głowy miedzy uszyma na samym czubie i na policzkach/ który znak Aristoteles i Camerarius, śmiałości/ dużości i młodości być twierdzą/ gdy wyciągnione rychło odchodzi. Po zębiech tedy i po wzwyż pomienionych przymiotach/ lata i wiek koński snadnie poznać będziesz mógł/ gdyż już o tym dosyć i nazbyt. Lecz ten zawsze najpewniej wie/ u kogo się w domu spłodził/ abo był uchowany. O straży koło stada. Rozd
ogonem ná sámym rząpiu/ á ini skorę wźiąwszy ná policzkách ábo ná plecách odćiągiwáią: ktora gdy rychło odeydźie młodego/ á gdy nierychło stárego być koniá osądzáią. wszákoż to poćiągiwánie skóry y popuszczenie naypewnieyszym znákiem być może ná wierzchu głowy miedzy vszymá ná sámym czubie y ná policzkách/ ktory znák Aristoteles y Camerarius, śmiáłośći/ dużośći y młodośći być twierdzą/ gdy wyćiągnione rychło odchodźi. Po zębiech tedy y po wzwysz pomienionych przymiotách/ látá y wiek koński snádnie poznáć będźiesz mogł/ gdyż iuż o tym dosyć y názbyt. Lecz ten záwsze naypewniey wie/ v kogo się w domu spłodźił/ ábo był vchowány. O straży koło stádá. Rozd
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: E
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
wolą każdego zostawując/ tego i sam najmniej nie ganię. W słupiech podle żłobu mają po dwa kolca żelazne/ duże/ w skoblach przybite być/ jakoby nad żłobem łokieć/ a u tych kołek nie u dziur żłobowych z obu stron wiązać dużemi cuglami rzemiennemi abo postronkowemi konie/ zwłaszcza w dzień/ dla lepszej pewności i dużości. W tych zasię słupiech które u zadu końskiego wprawione stoją/ także po parze skobli z dużymi kołkami z obudwu stron każdego słupu potrzeba/ mało co wyższej grzbietu końskiego przybitych/ dla wiązania koni czasem w dzienne stanie/ a to przeto: Koń każdy w dzień stojąc musi jakążkolwiek mieć zabawkę/ bądź to drabinę abo żłób
wolą káżdego zostáwuiąc/ tego y sam naymniey nie gánię. W słupiech podle żłobu máią po dwá kolcá żelázne/ duże/ w skoblách przybite być/ iákoby nád żłobem łokieć/ á v tych kołek nie v dźiur żłobowych z obu stron wiązáć dużemi cuglámi rzemiennemi ábo postronkowemi konie/ zwłaszczá w dźień/ dla lepszey pewnośći y dużośći. W tych zásię słupiech ktore v zádu końskiego wpráwione stoią/ tákże po parze skobli z dużymi kołkámi z obudwu stron káżdego słupu potrzebá/ máło co wyższey grzbietu końskiego przybitych/ dla wiązánia koni czásem w dźienne stánie/ á to przeto: Koń káżdy w dźień stoiąc muśi iákążkolwiek mieć zabáwkę/ bądź to drábinę ábo żłob
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Fijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
nim róże, śliczny z nich wieniec Miłości. Szczęśliwy, komu rossa szkarłatnej piękności skropiony wianek z rąk swych da – fawor Miłości. 2. KWIAT RÓŻANY wtóry w wieńcu Miłości Bożej Biczowanie
Apprehendit Pilatus IESUM et flagellavit. Joan. 19
Serce drży, diamentowej by było twardości, wystawiona piorunom kolumna Miłości. Rózgami geryjońskiej cyklopi dużości nagi tłuką w przemiany alabastr Miłości. Wznika z rozpadlin człeczej na obmycie złości koralowa – bicz świadek – fortuna Miłości. Płaczorodne krynice rzekami gorzkości wzbierają i już pływa w nich nawa Miłości. Piękniejsza tyrskiej, nawo, co wieziesz za gości? Nie Jazona. Pasterza po runo Miłości. 3. KWIAT RÓŻANY trzeci w wieńcu
nim róże, śliczny z nich wieniec Miłości. Szczęśliwy, komu rossa szkarłatnej piękności skropiony wianek z rąk swych da – fawor Miłości. 2. KWIAT RÓŻANY wtóry w wieńcu Miłości Bożej Biczowanie
Apprehendit Pilatus IESUM et flagellavit. Ioan. 19
Serce drży, diamentowej by było twardości, wystawiona piorunom kolumna Miłości. Rózgami geryjońskiej cyklopi dużości nagi tłuką w przemiany alabastr Miłości. Wznika z rozpadlin człeczej na obmycie złości koralowa – bicz świadek – fortuna Miłości. Płaczorodne krynice rzekami gorzkości wzbierają i już pływa w nich nawa Miłości. Piękniejsza tyrskiej, nawo, co wieziesz za gości? Nie Jazona. Pasterza po runo Miłości. 3. KWIAT RÓŻANY trzeci w wieńcu
Skrót tekstu: WieszczOgródGur
Strona: 87
Tytuł:
Ogród rozkoszy
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001