. Mąż na zgubę swej własnej żony się udawa/ Zona o zdrowiu męża niemniej przemyślawa. Mąż na zgubę swej własnej żony się udawa/ Zona o zdrowiu męża niemniej przemyślawa. Straszne trucizny robią okrutne macochy: Lata sobie ojcowskie obmierzył syn płochy. Już na głowę pobożność leży zwyciężona. Już i Panna ostatnia z Bogiń urażona Niewdzięcznością/ B Astrea/ z świata ustąpieła/ I ziemię poruszoną mordem opuścieła. Księgi Pierwsze. A Spolną przed tym ziemię. Taka pierwszego wieku wolność i miłość była między ludźmi, że żaden sobie ziemskich majętności nie przywłaszczał: wszytkim wolno było paść, siać, i mieszkać gdzieby chcieli. A że wieku czwartego, kiedy
. Mąż ná zgubę swey własney żony się vdawa/ Zoná o zdrowiu mężá niemniey przemyślawa. Mąż ná zgubę swey własney żony się vdawa/ Zoná o zdrowiu mężá niemniey przemyślawa. Strászne trućizny robią okrutne macochy: Látá sobie oycowskie obmierźił syn płochy. Iuż ná głowę pobożność leży zwyćiężona. Iuż y Pánná ostátniá z Bogiń vrażona Niewdzięcznośćią/ B Astrea/ z świátá vstąpiełá/ Y źiemię poruszoną mordem opuśćiełá. Kśięgi Pierwsze. A Spolną przed tym źiemię. Táka pierwszego wieku wolność y miłość byłá między ludźmi, że żaden sobie ziemskich máiętnośći nie przywłaszczał: wszytkim wolno było páść, śiać, y mieszkáć gdźieby chćieli. A że wieku czwartego, kiedy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 11
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
doszedł pod laską wojewody mścisławskiego. Stanął wojewodzie mścisławski i Sosnowski. Dopiero Fleming obaczył fałsz moich adwersarzów i widział, jaką miałem popularitatem.
Potem instrukcją pisałem, po czym wszystkim pobiegł pierwej Sosnowski do Wołczyna i mnie przed książęciem kanclerzem oskarżył, że ja dla podobania się szlachcie pobudzałem na niego pretensorów. Taką mi niewdzięcznością zapłacił, a gdy przyjechałem do Wołczyna, wymawiał mi to książę kanclerz. Tak się jaśnie wyeksplikowałem, że Sosnowski w konfuzji został i miał od księcia kanclerza o niewdzięczność napomnienie.
Brat mój pułkownik pojechał na sejmik w województwo płockie, skąd posłem na tenże sejm został.
Nadjechali potem Czesławscy i Sieleccy do Wołczyna
doszedł pod laską wojewody mścisławskiego. Stanął wojewodzie mścisławski i Sosnowski. Dopiero Fleming obaczył fałsz moich adwersarzów i widział, jaką miałem popularitatem.
Potem instrukcją pisałem, po czym wszystkim pobiegł pierwej Sosnowski do Wołczyna i mnie przed książęciem kanclerzem oskarżył, że ja dla podobania się szlachcie pobudzałem na niego pretensorów. Taką mi niewdzięcznością zapłacił, a gdy przyjechałem do Wołczyna, wymawiał mi to książę kanclerz. Tak się jaśnie wyeksplikowałem, że Sosnowski w konfuzji został i miał od księcia kanclerza o niewdzięczność napomnienie.
Brat mój pułkownik pojechał na sejmik w województwo płockie, skąd posłem na tenże sejm został.
Nadjechali potem Czesławscy i Sieleccy do Wołczyna
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 345
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dekretu mińskiego, gdyż wolę wszystkie nieszczęścia, utratę fortuny i życia nawet ponosić, aniżelibym się rezolwował przeciwko książęciu Radziwiłłowi, hetmanowi wielkiemu lit., i synowi jego, księciu miecznikowi lit., przeszłemu marszałkowi trybunału lit., moich tak wielkich w tak wielkim nieszczęściu protektorów i Salwatorów, na dyshonor ich z tak szkaradną postąpić niewdzięcznością. Drugi punkt zakładałem, że do niczego przystąpić nie mogę, jeżeli baba kalumniatorka, Szymczycha Gińczukowa, za swoje kalumnie publicznie karana nie będzie. Jeżeli zatem przy tych moich nieodstępnych kondycjach mam barzej urażać księcia kanclerza, tedy wolę uniknąć tej egzacerbacji i wpóty nie pojadę do Przybysławic, aż mi tam oni obydwa, pierwej
dekretu mińskiego, gdyż wolę wszystkie nieszczęścia, utratę fortuny i życia nawet ponosić, aniżelibym się rezolwował przeciwko książęciu Radziwiłłowi, hetmanowi wielkiemu lit., i synowi jego, księciu miecznikowi lit., przeszłemu marszałkowi trybunału lit., moich tak wielkich w tak wielkim nieszczęściu protektorów i Salwatorów, na dyshonor ich z tak szkaradną postąpić niewdzięcznością. Drugi punkt zakładałem, że do niczego przystąpić nie mogę, jeżeli baba kalumniatorka, Szymczycha Gińczukowa, za swoje kalumnie publicznie karana nie będzie. Jeżeli zatem przy tych moich nieodstępnych kondycjach mam barzej urażać księcia kanclerza, tedy wolę uniknąć tej egzacerbacji i wpóty nie pojadę do Przybysławic, aż mi tam oni obydwa, pierwej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 711
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wojskowymi, a rezolucją arcyksiążęcia j. m. taką przynieśli, iż jako nic prawie o wyżej pomienionym (w 21 rozdz.) zaciągu imieniem cesarza j. m. nie wiedział, tak i koniecznie aby się nazad wrócili prosił i groził. Zaczem Elearowie według listownej przez tychże komisarzów odpowiedzi, iż za taką niewdzięcznością wciąż mieli iść (nie dbając na żadne przegróżki) do książęcia bawarskiego nazajutrz rano poszli mimo Nyssę (pod którą i pokarmowali) wciąż ku Glockowi. W piątek gdy już wojsko od Nyssy w kilku milach wczas na nocleg dla wytchnienia koniom stanęło, w kilka godzin przyjechał komisarz arcyksiążęcy, oznajmująo o sześciu tysiącach chłopstwa skonfederowanego,
wojskowymi, a rezolucyą arcyksiążęcia j. m. taką przynieśli, iż jako nic prawie o wyżej pomienionym (w 21 rozdz.) zaciągu imieniem cesarza j. m. nie wiedział, tak i koniecznie aby się nazad wrócili prosił i groził. Zaczem Elearowie według listownej przez tychże komisarzów odpowiedzi, iż za taką niewdzięcznością wciąż mieli iść (nie dbając na żadne przegróżki) do książęcia bawarskiego nazajutrz rano poszli mimo Nyssę (pod którą i pokarmowali) wciąż ku Glockowi. W piątek gdy już wojsko od Nyssy w kilku milach wczas na nocleg dla wytchnienia koniom stanęło, w kilka godzin przyjechał komisarz arcyksiążęcy, oznajmująo o sześciu tysiącach chłopstwa skonfederowanego,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 60
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
umrzeć ciężko było”. Co z wielkim podziwieniem gdy sobie rozbira, Z żalem i bólem więtszym nieborak umira. Tak gdy kto przyjaciela sobie uprzejmego Obrazi nad mniemanie, a on się nic złego Nie spodziewał, co sobie im barziej uważa, Tym go to barziej boli, tym barziej uraża, Że mu życzliwość jego wielką niewdzięcznością I zasługi przyjaźni odpłacono złością; Przetoż barziej na postrzał znajomy styskuje, Niż którego chęci swych piórem nie szychtuje. Bo ten dalszy po wierzchu tylko człeka tyka, Ów zaś, do wnętrza wpadłszy, wskroś serce przenika. V. To piękne, co jest – nie to, co się widzi. ORZEŁ I SOWA
umrzeć ciężko było”. Co z wielkim podziwieniem gdy sobie rozbira, Z żalem i bolem więtszym nieborak umira. Tak gdy kto przyjaciela sobie uprzejmego Obrazi nad mniemanie, a on się nic złego Nie spodziewał, co sobie im barziej uważa, Tym go to barziej boli, tym barziej uraża, Że mu życzliwość jego wielką niewdzięcznością I zasługi przyjaźni odpłacono złością; Przetoż barziej na postrzał znajomy styskuje, Niż którego chęci swych piórem nie szychtuje. Bo ten dalszy po wierzchu tylko człeka tyka, Ów zaś, do wnętrza wpadłszy, wskroś serce przenika. V. To piękne, co jest – nie to, co się widzi. ORZEŁ I SOWA
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 8
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
mógł tym spieszniej robotę zawziętą Kończyć sobie, konając już pracę zaczętą. Gaj słysząc prośbę jego, chętnie go darował Toporzyskiem. Chłop mu też zaraz podziękował Nie słowy lecz siekierą, bo gdy ją ustalił,
Wkrótce więtszą część gaju, tnąc dęby, obalił. Tak kto złego człowieka wzmaga uczynnością, Często mu więc uczynność płaci niewdzięcznością. Więc nie wierzy, aż gdy się źle odda samemu, Iż to prawdziwa powieść: Nie czyń dobrze złemu. LXVIII. Patrz na ostatki! O ŻABACH DWU.
Lecie, w gorąca zbytnie, gdy zdroje zginęły, Stawy, bagniska, rzeki, sadzawki wyschnęły,
Dwie żabie upragnione po polach biegały, Nawet i
mógł tym spieszniej robotę zawziętą Kończyć sobie, konając już pracę zaczętą. Gaj słysząc prośbę jego, chętnie go darował Toporzyskiem. Chłop mu też zaraz podziękował Nie słowy lecz siekierą, bo gdy ją ustalił,
Wkrótce więtszą część gaju, tnąc dęby, obalił. Tak kto złego człowieka wzmaga uczynnością, Często mu więc uczynność płaci niewdzięcznością. Więc nie wierzy, aż gdy się źle odda samemu, Iż to prawdziwa powieść: Nie czyń dobrze złemu. LXVIII. Patrz na ostatki! O ŻABACH DWU.
Lecie, w gorąca zbytnie, gdy zdroje zginęły, Stawy, bagniska, rzeki, sadzawki wyschnęły,
Dwie żabie upragnione po polach biegały, Nawet i
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 63
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
. Widząc już przed sobą Śmierć bliską łania, sama rozmawiała z sobą: „Słusznie, acz nad mniemanie, ta śmierć mnie potkała, Żem dobrodziejstwa nie tak, jak słusza, oddała, Gdyżem ja dobrodziejce swej szkody czyniła, Choć mię od śmierci pierwej była obroniła”. Tak się temu przytrafia, który niewdzięcznością Oddaje dobrodziejstwa, a wrodzoną złością Napełniony, niewdzięcznym zaś się temu stawi, Który go zdrowia abo też szczęścia nabawi. Pisze jeden, że nic świat nie rodzi gorszego, Jako człeka dobrodziejstw wziętych niewdzięcznego. XCII. To mądry, kto dokona. O INSZYCH DRZEWACH A O ŚLIWIE.
Wszystkie drzewa zdanie swe zgodnie na to
. Widząc już przed sobą Śmierć bliską łania, sama rozmawiała z sobą: „Słusznie, acz nad mniemanie, ta śmierć mnie potkała, Żem dobrodziejstwa nie tak, jak słusza, oddała, Gdyżem ja dobrodziejce swej szkody czyniła, Choć mię od śmierci pierwej była obroniła”. Tak się temu przytrafia, który niewdzięcznością Oddaje dobrodziejstwa, a wrodzoną złością Napełniony, niewdzięcznym zaś się temu stawi, Który go zdrowia abo też szczęścia nabawi. Pisze jeden, że nic świat nie rodzi gorszego, Jako człeka dobrodziejstw wziętych niewdzięcznego. XCII. To mądry, kto dokona. O INSZYCH DRZEWACH A O ŚLIWIE.
Wszystkie drzewa zdanie swe zgodnie na to
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 84
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Jego Mości, nam szczęśliwie panującego JANA KAZIMIERZA, który już prawie w zwątpionym razie/ i nader gwałtownym niebezpieczeństwie/ od Boga sobie lud i Państwo oddane rządzić/ i jego cale bronić zapoczął był. Obodwoje abowiem milczeniem pokryć/ nic inszego nie jest/ tylko zgrzeszyć/na przeciwko Bogu niezbożnością/ a pomazańca Boskiego nieuszanować niewdzięcznością; gdyby sława odwagi jego głośno wiekować/ u nas niemiała. Jako błogą nadzieją szczęśliwy wstęp na Monarchią przy Elekcji nas rozweselił/ tak i na Sejmie Koronacji swojej szczęśliwej dostatecznie ubezpieczył/ gdy prośbę wnosiły Stany Koronne/ (jeśliby snadź niepowolnie Komisja dla upokojenia buntów naznaczona/ stanęła/ aby osobą swoją Król/ przeciwko
Iego Mośći, nam szcżęśliwie pánuiącego IANA KAZIMIERZA, ktory iuż práwie w zwątpionym ráźie/ y náder gwałtownym niebespiecżeństwie/ od Bogá sobie lud y Páństwo oddáne rządźic/ y iego cále bronić zápocżął był. Obodwoie ábowiem milcżeniem pokryć/ nic inszego nie iest/ tylko zgrzeszyć/ná przećiwko Bogu niezbożnośćią/ á pomázáńcá Boskiego nieuszánowáć niewdźięcżnośćią; gdyby sławá odwagi iego głośno wiekowáć/ v nas niemiáłá. Iáko błogą nádźieią szcżęśliwy wstęp ná Monárchią przy Elekcyey nas rozweselił/ ták y ná Seymie Koronácyey swoiey szcżęśliwey dostátecżnie vbespiecżył/ gdy prośbę wnośiły Stany Koronne/ (ieśliby snadź niepowolnie Kommissya dla vpokoienia buntow náznácżona/ stánęłá/ áby osobą swoią Krol/ przećiwko
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A2v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
/ nie od ludzi/ na wieki bez końca/Gdziebyś nieba nie widział/ ni jasnego słońca. Nie byłeś tak utrapiony/Ni od Boga odpuszczony/ Byś mógł wołać/ Boże mój czemuś mię opuścił/A na mię tak nieznośne morderstwa przepuścił. Tyś go opuścił krnąbrnością/Zapomniałeś niewdzięcznością/ Trwajże tedy/ trwaj w donrym do tchu ostatniego/Byś mógł rzec spełniło się w końcu życia twego. Twe pod krzyżem Panno stanie/Zaleca naśladowanie/ Rozpiętego na drzewie Króla bolesnego/Mnie za sobą w też drogę przyzywającego/ Jam jest prawda/ mnie wierzajcie:Iam droga/ za mną biegajcie
/ nie od ludźi/ ná wieki bez końcá/Gdźiebyś niebá nie widźiał/ ni iásnego słońcá. Nie byłeś ták vtrapiony/Ni od Bogá odpuszczony/ Byś mogł wołáć/ Boże moy czemuś mię opuśćił/A na mię ták nieznośne morderstwá przepuśćił. Tyś go opuśćił krnąbrnośćią/Zápomniałeś niewdźięcznośćią/ Trwayże tedy/ trway w donrym do tchu ostátniego/Byś mogł rzec spełniło śię w końcu żyćia twego. Twe pod krzyżem Pánno stánie/Záleca náśládowánie/ Rospiętego ná drzewie Krolá bolesnego/Mnie zá sobą w też drogę przyzywáiącego/ Iam iest prawdá/ mnie wierzayćie:Iam droga/ zá mną biegayćie
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 265
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
atosz widzicie miły P. Plebanie że się to pod czas godzi: sądzić zasie Jezuitów qua intentione to czynią/ to nie jest wasza/ ale samego onego/ qui scrutatur corda et renes. Dyscypułom przypominać aby wdzięcznymi byli dobrodziejstw wziętych od swych nauczyciełów/ nie tylko to nie jest nagany godno/ ale wszelkiej pochwały, co niewdzięcznością i Bóg i ludzie się brzydzą; i rozum sam tego uczy/ przetoż i pogaństwo samo/ tegoż nauczało uczniów swych/ że Diis, parẽ-Parentibus praeceptoribus nunquam satos; Bogu/ rodzicom/ nauczycielom nigdy dobrodziejstwa oddane przystojnie być nie mogą. Samasz Akademia Krakowska/ zwyczajem swym starodawnym/ gdy dyscypuły nowe w metrikę/
átosz widźićie miły P. Plebanie że się to pod czás godźi: sądźić zásie Iezuitow qua intentione to czynią/ to nie iest wászá/ ále sámego onego/ qui scrutatur corda et renes. Dyscypułom przypomináć áby wdzięcżnymi byli dobrodźieystw wźiętych od swych náucżyćiełow/ nie tylko to nie iest nágány godno/ ále wszelkiey pochwáły, co niewdźięcżnośćią y Bog y ludźie się brzydzą; y rozum sam tego vcży/ przetosz y pogáństwo sámo/ tegosz náuczáło vcżniow swych/ że Diis, parẽ-Parentibus praeceptoribus nunquam satos; Bogu/ rodźicom/ náuczycielom nigdy dobrodźieystwá oddáne przystoynie bydź nie mogą. Sámász Akádemia Krákowska/ zwyczáiem swym stárodawnym/ gdy dyscypuły nowe w metrikę/
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 14
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627