korzyści w miłościwym albo raczej złotym lecie/ w które ze wszystkiego okręgu ziemie Rzym/ albo raczej Papież złoto sobie na świadectwo w dzień sądny zbiera. Nie kłania się pantoflom/ trzewikom/ i żadnym szarawarom/ ani ich całuje. Nad to/ jako piszczałek/ multianek/ bębnów/ trąb i inszych tegoż rodzaju karczemnych dud/ dział i rac/ tak też obłudnego biczowania/ popiołu i ognia/ ziół i roże poświęcania/ i inszych wymysłów/ przez które imię Boże bluźnione bywa/ używanie/ ani na próg Wschodniej świętej Cerkwie nie wstąpiło. Które to Kościoła Rzymskiego sprawy Duch święty który wszystko widzi/ przejrzawszy/ przez Błogosławionego Jana Ewanielistę/ do
korzyśći w miłośćiwym álbo rácżey złotym lećie/ w ktore ze wszystkiego okręgu źiemie Rzym/ álbo rácżey Papież złoto sobie ná świádectwo w dźień sądny zbiera. Nie kłánia się pántoflom/ trzewikom/ y żadnym száráwárom/ ani ich cáłuie. Nád to/ iáko piszcżałek/ multianek/ bębnow/ trąb y inszych tegoż rodzáiu kárcżemnych dud/ dźiał y rac/ ták też obłudnego bicżowánia/ popiołu y ogniá/ źioł y roże poświącánia/ y inszych wymysłow/ przez ktore imię Boże bluźnione bywa/ vżywánie/ áni ná prog Wschodniey świętey Cerkwie nie wstąpiło. Ktore to Kośćiołá Rzymskiego spráwy Duch święty ktory wszystko widźi/ przeyrzawszy/ przez Błogosłáwionego Ianá Ewánielistę/ do
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 85v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
że nie przedali, kuratorią dali. A cóż to za rozum w opiekę komu dawać bez pożytku? Czemuż mu tę kuratorią Brandenburczycy dobrze osolili? Czemuż to uczynili bez konsensu Rzpltej? Wszak się o to kilka lat nieboszczyk p. kanclerz opierał i siła przednich senatorów, choć jeszcze p. Wojewodzie izby, a Dud ks. Radziwiłłowi nie wzięto. Czwarta, a potwarzże to z strony praktyk rakuskich? Racja ich ta, że to stare rzeczy, już się to dawno umorzeło. — A niemaszże potem ponowienia kilka razów z podpisem rąk królewskich i z pieczęciami? O czem listy teraz pod Warszawą p. Wojewoda pokazował wszytkiem jawnie,
że nie przedali, kuratoryą dali. A cóż to za rozum w opiekę komu dawać bez pożytku? Czemuż mu tę kuratoryą Brandeburczycy dobrze osolili? Czemuż to uczynili bez konsensu Rzpltej? Wszak się o to kilka lat nieboszczyk p. kanclerz opierał i siła przednich senatorów, choć jeszcze p. Wojewodzie izby, a Dud ks. Radziwiłłowi nie wzięto. Czwarta, a potwarzże to z strony praktyk rakuskich? Racya ich ta, że to stare rzeczy, już się to dawno umorzeło. — A niemaszże potem ponowienia kilka razów z podpisem rąk królewskich i z pieczęciami? O czem listy teraz pod Warszawą p. Wojewoda pokazował wszytkiem jawnie,
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 379
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
.” 110 (N). BARANOWSKI Z KOZŁOWSKIM
Baranowski z Kozłowskim u stołu się wadzą, Że jednemu przed drugim wyższe miejsce dadzą. „Kozioł — rzecze Kozłowski — osobisty brodą, Niech będzie sto baranów, wprzód chodzi przed trzodą. Kozioł z końmi u żłobu w stajniej obrok jada; Dudy bez kozła, bez dud nie bywa biesiada. I godzi-li się święte w świeckie rzeczy mieszać, Przez kozła Bóg chciał Żydów na puszczy rozgrzeszać. Czemuż by tu przed kozłem, a zwłaszcza gomołem, Miał baran wyższe miejsce zasiadać za stołem?” Na to mu Baranowski, nie myślący wiele: „Czemuż nie ma być w izbie
.” 110 (N). BARANOWSKI Z KOZŁOWSKIM
Baranowski z Kozłowskim u stołu się wadzą, Że jednemu przed drugim wyższe miejsce dadzą. „Kozioł — rzecze Kozłowski — osobisty brodą, Niech będzie sto baranów, wprzód chodzi przed trzodą. Kozioł z końmi u żłobu w stajniej obrok jada; Dudy bez kozła, bez dud nie bywa biesiada. I godzi-li się święte w świeckie rzeczy mieszać, Przez kozła Bóg chciał Żydów na puszczy rozgrzeszać. Czemuż by tu przed kozłem, a zwłaszcza gomołem, Miał baran wyższe miejsce zasiadać za stołem?” Na to mu Baranowski, nie myślący wiele: „Czemuż nie ma być w izbie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 582
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
WESELE TOWARZYSKIE
Dobra myśl i wesele do nas przyjechało: Dud pełen wóz jest, widzę, i skrzypiec niemało. Witajcie, wdzięczni goście, chcemy wam być radzi, Panie młody, każ przynieść kobierzec czeladzi!
„Występujcie — ksiądz woła — którzy wstępujecie W stan święty! Pierwszy Adam, kiedy wiedzieć chcecie...” Wiąż, księże — nie bawiąc się długimi wywody,
WESELE TOWARZYSKIE
Dobra myśl i wesele do nas przyjechało: Dud pełen wóz jest, widzę, i skrzypiec niemało. Witajcie, wdzięczni goście, chcemy wam być radzi, Panie młody, każ przynieść kobierzec czeladzi!
„Występujcie — ksiądz woła — którzy wstępujecie W stan święty! Pierwszy Adam, kiedy wiedzieć chcecie...” Wiąż, księże — nie bawiąc się długimi wywody,
Skrót tekstu: KarmWesBar_I
Strona: 216
Tytuł:
Wesele towarzyskie
Autor:
Olbrycht Karmanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1632
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, biesagi przez się rozłozywsy, głównie z ciasta żółtego ugniecione, rozpalone trzymają. Rozumiałem, ze sca już wciornastko miastecko Spalić — a ludu, ludu za nimi nieprzelicona gromada, było pod sezdziesiat. Jak się tez jus nałazili i nogi ich zabolały, zwrócili się do Bożego domu, w tkorych ja tes pierwej bozych dud nasłuchał się.
Staną ku mnie jacyś w cerwieni słudzy, tkorym niebacny jeden cłowiek kazał zdjąć kije z ramion i z nich pukać — rozumiałem, ze mię kazał żabic. Więc ja co wskok w nogi i, bym był nie used, pewnie by mnie była dusa odesła. Bo jak pocęli pukać,
, biesagi przes się rozłozywsy, głownie z ciasta zołtego ugniecione, rozpalone trzymają. Rozumiałem, ze sca już wciornastko miastecko Spalic — a ludu, ludu za nimi nieprzelicona gromada, było pod sezdziesiat. Jak sie tez jus nałazili i nogi ich zabolały, zwrocili się do Bozego domu, w tkorych ja tes pierwej bozych dud nasłuchał sie.
Staną ku mnie jacyś w cerwieni słudzy, tkorym niebacny jeden cłowiek kazał zdjąć kije z ramion i z nich pukać — rozumiałem, ze mię kazał żabic. Więc ja co wskok w nogi i, bym był nie used, pewnie by mie była dusa odesła. Bo jak pocęli pukać,
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 277
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Unitów/ pieniędzy ten Pan Matematik nabierze. Do Kijowa też powiada na jakieś honory/ solenniter tego Pana Matematika zaciągano/ a nie mianuje do kogo/ kiedy/ i na jakie Dostojeństwo i przez jalo sposób: co jeśliby prawdą było/ pewnieby ten Autor specyfikowć tego/ jako onych Kobył/ Połci/ Sadeł/ Dud/ i Pirogów/ nie przepomniał. a teraz płonna ta jego musi być powieść. gdyż ma Kijów za łaską Bożą i za pilnym staraniem Jego Mści Ojca Metropolity swego Prawosławnego/ godnych ludzi z potrzebę/ cum vtraque aure. Do heretików zasię że się Autor nie udał/ in promptu causa ast, bo ma czasu dosyć
Unitow/ pieniędzy ten Pan Máthemátik nábierze. Do Kiiowa też powiádá ná iákieś honory/ solenniter tego Páná Máthemátiká záćiągano/ á nie miánuie do kogo/ kiedy/ y na iákie Dostoienstwo y przez iálo sposob: co iesliby prawdą było/ pewnieby ten Author specyfikowć tego/ iáko onych Kobył/ Połći/ Sádeł/ Dud/ y Pirogow/ nie przepomniał. á teraz płonna tá iego muśi być powieść. gdyż ma Kiiow za łaską Bożą y zá pilnym stárániem Je^o^ Mśći Oycá Metropolity swego Práwosławnego/ godnych ludźi z potrzebę/ cum vtraque aure. Do haeretikow záśię że się Author nie udał/ in promptu causa ast, bo ma czásu dosyć
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 11
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
stoletnie chwytają. Kołem się, jakom już rzekł, świat i rzeczy toczą, I one w dawne stroje i zwyczaj obłoczą. I nic nowego niemasz, gdy się przypatrzymy, Toż z małą odmiennością zawsze najdujemy. 295. Wesele towarzyskie. (Olbrycht Karmanowski).
Dobra myśl i wesele do nas przyjechało: Dud pełen woz jest, widzę, i skrzypiec nie mało. Witajcie, wdzięczni goście, chcemy wam być radzi. Panie młody, każ przynieść kobierzec czeladzi. Występujcie, ksiądz woła, którzy wstępujecie W stan święty. Pierwszy Adam, kiedy wiedzieć chcecie... Wiąż, księże, nie bawiąc się długimi wywody,
stoletnie chwytają. Kołem się, jakom już rzekł, świat i rzeczy toczą, I one w dawne stroje i zwyczaj obłoczą. I nic nowego niemasz, gdy się przypatrzymy, Toż z małą odmiennością zawsze najdujemy. 295. Wesele towarzyskie. (Olbrycht Karmanowski).
Dobra myśl i wesele do nas przyjechało: Dud pełen woz jest, widzę, i skrzypiec nie mało. Witajcie, wdzięczni goście, chcemy wam być radzi. Panie młody, każ przynieść kobierzec czeladzi. Występujcie, ksiądz woła, ktorzy wstępujecie W stan święty. Pierwszy Adam, kiedy wiedzieć chcecie... Wiąż, księże, nie bawiąc się długimi wywody,
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 112
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910