Wszytko po polsku u niego nic k rzeczy, Gotów na ojca Włochom iść w odsieczy.
Ogolił one staropolskie wąsy, Kortezyjanka właśnie tak szepleni; Patrzże, gdy pójdzie w galardy i w pląsy. Jeśli mu zganisz, że się tak odmieni: Cóż komu na tym? Zaraz w sapy, w dąsy. A dureń ufa w tych, co chodzi z nimi; Bo ta iglica, co po piętach dzwoni, Przysięgę, że go szabli nie obroni.
A teraz, kiedy trzeba wyniść w pole, Bronić ojczyzny, zarobić na sławę, Niechaj mi oko każdy nim wykolę, Już on ma swoję gdzie indziej wyprawę. Woli to z
Wszytko po polsku u niego nic k rzeczy, Gotów na ojca Włochom iść w odsieczy.
Ogolił one staropolskie wąsy, Kortezyjanka właśnie tak szepleni; Patrzże, gdy pójdzie w galardy i w pląsy. Jeśli mu zganisz, że się tak odmieni: Cóż komu na tym? Zaraz w sapy, w dąsy. A dureń ufa w tych, co chodzi z nimi; Bo ta iglica, co po piętach dzwoni, Przysięgę, że go szabli nie obroni.
A teraz, kiedy trzeba wyniść w pole, Bronić ojczyzny, zarobić na sławę, Niechaj mi oko każdy nim wykolę, Już on ma swoję gdzie indziej wyprawę. Woli to z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 155
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gospodarstwo/ na rząd domowy/ na po życie przystojne zażywa/ nie na ciebie. Chyba jeżeliś prostak/ puścze jej lepiej cug w domowym rządzie: Bo/ gdybyście oboje głupi być mieli/ zginelibyście prędko. Basta un Matto per Casa mówi Włoch/ Dość na jednym błaźnie w Domu. Jeśliś ty tedy dureń/ dobrzeć z tym/ że Zona przynajmniej mądra/ i już tam właśnie musi być/ heac Vir, et hic Mulier. Kędy sam głupi, a zaś mądra ona, Tam niech Mąż Zoną, Mężem będzie Zona. Jeśli na Zonę trafisz niepłodną/prawda że rzeczesz bojaźni pełna: gdyż Salamon mówi: Prov.
gospodárstwo/ ná rząd domowy/ ná po żyćie przystoyne záżywa/ nie ná ćiebie. Chybá ieżeliś prostak/ puśćże iey lepiey cug w domowym rządźie: Bo/ gdybyśćie oboie głupi bydź mieli/ zginelibyśćie prętko. Basta un Matto per Casa mowi Włoch/ Dość ná iednym błaźnie w Domu. Ieśliś ty tedy dureń/ dobrzeć z tym/ że Zoná przynaymniey mądra/ y iuż tám włáśnie muśi bydź/ heac Vir, et hic Mulier. Kędy sam głupi, á záś mądra oná, Tám niech Mąż Zoną, Mężem będźie Zoná. Ieśli ná Zonę tráfisz niepłodną/prawdá że rzeczesz boiáźni pełna: gdyż Sálámon mowi: Prov.
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 19
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
i kupić taki pas/ toby jeszcze widzę mało na cię/ gdyż trzebaby na wzdychania łancuszków/ na język kajdanek jakichsi/ ponieważ niechcesz żeby Zona wzdychać/ na kogo patrzyć/ mówić z kim/ a nawet z Białogłowami miała. Ale/ powiem ci z kąd to. A to czujesz się żeś dureń/ niedołęga/ że Zona z ciebie jest/ abo będzie nie kontenta; jakoż i słusznie z takiego drwala/ co to i mówić i patrzyć na ludzi/ i odetchnąć/ i ubrać się Zonie nie pozwala/ i wszytko o niej źle rozumie. Atoli jednak i w tym bez rady cię nie puszczę. Nie chcesz
y kupić táki pás/ toby ieszcze widzę máło ná ćię/ gdyż trzebáby ná wzdychánia łáncuszkow/ ná ięzyk káydánek iákichśi/ ponieważ niechcesz żeby Zoná wzdycháć/ ná kogo pátrzyć/ mowić z kim/ á náwet z Białogłowámi miáłá. Ale/ powiem ći z kąd to. A to czuiesz się żeś dureń/ niedołęgá/ że Zona z ćiebie iest/ ábo będźie nie kontentá; iákosz y słusznie z tákiego drwalá/ co to y mowić y pátrzyć ná ludźi/ y odetchnąć/ y ubráć się Zonie nie pozwala/ y wszytko o niey źle rozumie. Atoli iednák y w tym bez rády ćię nie puszczę. Nie chcesz
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 22
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
siebie/ dopieroż dosiąśdź nie da; a jeśli dosiędzie/ żażyć mu się nie da. A pod drugim tak statkuje/ że ledwo nie myśl jego czyni. Z kąd że to? z tąd/ że poznał tamtego dutka; a tego dobrego Jezdca Jeśli tedy biedne nierozumne stworzenie/ zrozumie co dobry jeździec/ co dureń? jakoż daleko więcej Zona/ ile która swój rozumek/ a i much potrosze ma w głowie; niezrozumie co kto umie? Mamy przykłady/ że za pierwszych Mężów: po swojej chodziły woli: a potym poszedszy za drugiego/ cicho i skromnie było Na Mężu to tedy należy. I nic to potym wykwintować
śiebie/ dopieroż dośiąśdź nie da; á ieśli dośiędźie/ żażyć mu się nie da. A pod drugim ták státkuie/ że ledwo nie myśl iego czyni. Z kąd że to? z tąd/ że poznał támtego dutká; á tego dobrego Iezdcá Ieśli tedy biedne nierozumne stworzenie/ zrozumie co dobry iezdźiec/ co dureń? iákosz dáleko więcey Zoná/ ile ktora swoy rozumek/ á y much potrosze ma w głowie; niezrozumie co kto umie? Mamy przykłády/ że zá pierwszych Mężow: po swoiey chodźiły woli: á potym poszedszy zá drugiego/ ćicho y skromnie było Ná Mężu to tedy należy. Y nic to potym wykwintowáć
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 40
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
, Dworskich nie chce tykac ani Ich śmie urażać, i lub miałby z czego Drwić i nasmiać się, jednak milczy tego, Obawiając się, by mu popędliwe Pióro na potym nie było szkodliwe. Arwonci Diabłu (mowi) lubo widzę Błazna i w sobie słusznie z niego szydzę, Lubo to frant jest, ten dureń mym zdaniem I figę trzeba pokazować za nim Jednakże się mu kłaniam: bo faworu Pańskiego słyszę pełen i u Dworu Tak rozumieją, że on promowuje Gdy chce naprawi, a gdy chce zepsuje. Luboć częstokroć jest bardzo omylne To rozumienie, jednak mu przychylne Szczęście je dało, tak jako on prosił By Panu szeptał
, Dworskich nie chce tykac ani Ich śmie urażać, y lub miałby z czego Drwić y nasmiać się, iednak milczy tego, Obawiaiąc się, by mu popędliwe Pioro na potym nie było szkodliwe. Arwonci Diabłu (mowi) lubo widzę Błazna y w sobie słusznie z niego szydzę, Lubo to frant iest, ten dureń mym zdaniem Y figę trzeba pokazować za nim Jednakże się mu kłaniam: bo faworu Pańskiego słyszę pełen y u Dworu Tak rozumieią, że on promowuie Gdy chce naprawi, á gdy chce zepsuie. Luboć częstokroć iest bardzo omylne To rozumienie, iednak mu przychylne Szczęście ie dało, tak iako on prosił By Panu szeptał
Skrót tekstu: OpalŁPoeta
Strona: A8v
Tytuł:
Poeta
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1661 a 1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
z tego, to z owego autora co chłyśnie: Nic doskonale i nic nie czytał umyśnie. Sentencjami, choć wbrew pierwsza drugiej przeczy, Jednej popiera, kulą w płot strzelając, rzeczy. Czytam, że psi w Egipcie, bojąc krokodyla, Nie stojąc, ale bieżąc, lepćą wodę z Nila. Czemuż ten dureń — rzekę — choć go nikt nie chwyta, Słusznie żadnej, jak trzeba, księgi nie przeczyta? Z początku coś, we środku nic, od końca mało. Podobnem też w Kijowie temu widział ciało, Któremu Ruś, twierdząc, że obrzym bywał srogi, Od głowy, brzuch przykrywszy, precz odwlecze nogi. I
z tego, to z owego autora co chłyśnie: Nic doskonale i nic nie czytał umyśnie. Sentencyjami, choć wbrew pierwsza drugiej przeczy, Jednej popiera, kulą w płot strzelając, rzeczy. Czytam, że psi w Egipcie, bojąc krokodyla, Nie stojąc, ale bieżąc, lepćą wodę z Nila. Czemuż ten dureń — rzekę — choć go nikt nie chwyta, Słusznie żadnej, jak trzeba, księgi nie przeczyta? Z początku coś, we środku nic, od końca mało. Podobnem też w Kijowie temu widział ciało, Któremu Ruś, twierdząc, że obrzym bywał srogi, Od głowy, brzuch przykrywszy, precz odwlecze nogi. I
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 94
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
226. NA TOŻ DRUGI RAZ
Zaskakuje i co raz daremne śle swaty, Chudym bywszy, do panny pięknej i bogatej. Gdybyż jeszcze był grzeczny, mógłby z tej pić studnie: Nabierze znowu ciała, choć drugi ochudnie. Do fortuny to idzie: niech ten z deszczem chmury Czeka, da pokój studni, kto dureń z natury. Dziś, choć największy błazen, nie schylając szyje, Byle były pieniądze, w studni się napije. Jednę tylko każdy z tych cnotę ma, bo do niej, Wiedząc, że nie ubędzie, i drugim nie broni. 227. NA TOŻ TRZECI RAZ
Pląsze wilk koło studnie. Nie chcąc na ojcoskiej
226. NA TOŻ DRUGI RAZ
Zaskakuje i co raz daremne śle swaty, Chudym bywszy, do panny pięknej i bogatej. Gdybyż jeszcze był grzeczny, mógłby z tej pić studnie: Nabierze znowu ciała, choć drugi ochudnie. Do fortuny to idzie: niech ten z deszczem chmury Czeka, da pokój studni, kto dureń z natury. Dziś, choć największy błazen, nie schylając szyje, Byle były pieniądze, w studni się napije. Jednę tylko każdy z tych cnotę ma, bo do niej, Wiedząc, że nie ubędzie, i drugim nie broni. 227. NA TOŻ TRZECI RAZ
Pląsze wilk koło studnie. Nie chcąc na ojcoskiej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 132
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
I żona w oczach męża gdy swego częstuje Polubieńca, każdy kęs słowy przycukruje I różową przysłodzi wargą, którą klii Z jego wargami coraz rzepiąc się do szyi. A w ostatku gdy trunkiem Włoch dolewał pory, Pobrawszy się za ręce poszli do komory Wenerze tam zwyczajne oddawać ofiary, A Włoch się w izbie został. Siedzi dureń stary, Oczy mu zakipiały, zaswędził bez miary Nos nikocjanną, co go siodła w okulary.
Nadto gdy z gabinetu powraca wesoło Polak z nowym rumieńcem przecierając czoło, Włoch mu — żartując — chwali, iż przez czas niebliski Zatrzymane w małżeństwie wymazuje kryski.
To gdy się dzieje, aż at flis przybiega nagle, Że
I żona w oczach męża gdy swego częstuje Polubieńca, kożdy kęs słowy przycukruje I rożową przysłodzi wargą, ktorą klii Z jego wargami coraz rzepiąc sie do szyi. A w ostatku gdy trunkiem Włoch dolewał pory, Pobrawszy sie za ręce poszli do komory Wenerze tam zwyczajne oddawać ofiary, A Włoch się w izbie został. Siedzi dureń stary, Oczy mu zakipiały, zaswędził bez miary Nos nikocjanną, co go siodła w okulary.
Nadto gdy z gabinetu powraca wesoło Polak z nowym rumieńcem przecierając czoło, Włoch mu — żartując — chwali, iż przez czas niebliski Zatrzymane w małżeństwie wymazuje kryski.
To gdy sie dzieje, aż at flis przybiega nagle, Że
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 96
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
wzięła w garść durnia u chłopa; Każe jej do święconej wody pop czym prędzej. Ta, rękę pokropiwszy, w skok z kropidłem między Kolana, ale wprzódy koszule podnosi, I po trzykroć ze spodu owę brednią rosi. „Cóż to robisz?” — pyta pop. „Świeszczenniku — rzecze — I tam był dureń, i tam niechaj woda ciecze.” A pop, jako kazista, chwali koncept dziewki, Jedno ciało, jeden grzech z tejże myć nalewki. 221 (D). DYSKURS NOWOŻEŃCE Z DWORZANINEM
Dworzanin: Czemużeś babę pojął, żeniąc się tak młodo?
Nowożeniec: Mówią Włoszy: gallina vecchia fa buon
wzięła w garść durnia u chłopa; Każe jej do święconej wody pop czym prędzej. Ta, rękę pokropiwszy, w skok z kropidłem między Kolana, ale wprzódy koszule podnosi, I po trzykroć ze spodu owę brednią rosi. „Cóż to robisz?” — pyta pop. „Świeszczenniku — rzecze — I tam był dureń, i tam niechaj woda ciecze.” A pop, jako kazista, chwali koncept dziewki, Jedno ciało, jeden grzech z tejże myć nalewki. 221 (D). DYSKURS NOWOŻEŃCE Z DWORZANINEM
Dworzanin: Czemużeś babę pojął, żeniąc się tak młodo?
Nowożeniec: Mówią Włoszy: gallina vecchia fa buon
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 325
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
O Dionie i Dianie. J. G.
Wenus niekiedy zarzuci Dianie, Niesłuszna siecią zabawiać się pannie. Ta zaś odpowie: Mniej mi to zawini; Lecz co pod siecią ma czynić bogini? 202. O Klimku. J. G.
Żeby żona nie przyszła złym gościom na łupy, Klimek swojej Klimkowej mocno strzeże Dureń. 203. O Miłocie sędzim. J. G.
Źle robi, dobrze lecz sądzi Miłota, Jest on cnotliwy, i oraz niecnota. 204. O świętokrajcy. J. G.
Świętokrajcę tracić miano. Gdy go na plac wprowadzano, Rzecze ludziom żalem zdjęty, Za Kościół umieram święty. 205. Do Bałdeckiego
O Dyonie i Dyanie. J. G.
Wenus niekiedy zarzuci Dyanie, Niesłuszna siecią zabawiać się pannie. Ta zaś odpowie: Mniej mi to zawini; Lecz co pod siecią ma czynić bogini? 202. O Klimku. J. G.
Żeby żona nie przyszła złym gościom na łupy, Klimek swojej Klimkowej mocno strzeże Dureń. 203. O Miłocie sędzim. J. G.
Źle robi, dobrze lecz sądzi Miłota, Jest on cnotliwy, i oraz niecnota. 204. O świętokrajcy. J. G.
Świętokrajcę tracić miano. Gdy go na plac wprowadzano, Rzecze ludziom żalem zdjęty, Za Kościoł umieram święty. 205. Do Bałdeckiego
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 68
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910