obiad jeść. Co jeśli skutecznie od niego otrzymać chcemy/ i niewatpliwie się w tym upewnić pragniemy/ prośmy jego/ aby nam jak swoim domownikom/ w jednej więrze i w jednej miłości dał na wysławowanie Imienia jego s^o^ jedne usta i jedno serce:[...] Vir enim duplex animo inconstans est in omnibus viis suis: Mąż umysłu dwoistego/ niestateczny jest we wszech drogach swoich. Rozdartych ust człowieka pieść nieprzyjemna. Jakowa niestyty jest terazpieść rozdwojonego serca/ i rozdartych ust jednego narodu naszego Ruskiego: Bogu i Świętym jego nie luba i nie przyjemna: w tych którzy uszyma słysząc/ nie słyszą/ oczyma widząc/ nie widzą/ sercem rozumiejąc/ nie rozumieją.
obiad ieść. Co ieśli skutecznie od niego otrzymáć chcemy/ y niewátpliwie sie w tym vpewnić prágniemy/ prośmy iego/ áby nam iák swoim domownikom/ w iedney więrze y w iedney miłośći dał ná wysławowánie Imienia iego s^o^ iedne vstá y iedno serce:[...] Vir enim duplex animo inconstans est in omnibus viis suis: Mąż vmysłu dwoistego/ niestáteczny iest we wszech drogách swoich. Rozdártych vst człowieká pieść nieprzyiemna. Iákowa niestyty iest terazpieść rozdwoionego sercá/ y rozdártych vst iednego narodu nászego Ruskiego: Bogu y Swiętym iego nie luba y nie przyiemna: w tych ktorzy vszymá słysząc/ nie słyszą/ ocżymá widząc/ nie widzą/ sercem rozumieiąc/ nie rozumieią.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 9
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zapomniała, Że głowa bez swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą: Jeśli poduszka w barwie ma chodzić z pościelą, Głowy głowie, a ciału trzeba twego ciała; Tak głowa z ciałem będzie zupełny wczas miała. GADKA
Drzewo nad wszytkie drzewa szczęśliwsze pod słońcem! Nieba się dwoistego wierzchołkiem, a końcem Spodnim dotykasz gruntu, w który ja nasieniem Rad bym się tam wsiał albo mocnym wrósł korzeniem. EKs DUOBUS MALIS MINUS ELIGENDUM
Kto-ć sto złotych daruje, dwóchset nie pożyczy, Ten raczej pół szkody mieć niźli całą życzy. NA NIEPŁODNEGO
Czeladź wałaszy, samemu nie wstaje, A żonie,
zapomniała, Że głowa bez swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą: Jeśli poduszka w barwie ma chodzić z pościelą, Głowy głowie, a ciału trzeba twego ciała; Tak głowa z ciałem będzie zupełny wczas miała. GADKA
Drzewo nad wszytkie drzewa szczęśliwsze pod słońcem! Nieba się dwoistego wierzchołkiem, a końcem Spodnim dotykasz gruntu, w który ja nasieniem Rad bym się tam wsiał albo mocnym wrósł korzeniem. EX DUOBUS MALIS MINUS ELIGENDUM
Kto-ć sto złotych daruje, dwóchset nie pożyczy, Ten raczej pół szkody mieć niźli całą życzy. NA NIEPŁODNEGO
Czeladź wałaszy, samemu nie wstaje, A żonie,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 354
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, dwa razy witając, z rana jeden, a drugi raz w wieczór żegnając; tak wzrok twój bratu twemu drogę zastępuje, Cyntyjo, a blask jego twarz twoję farbuje. Jam Klityja, a Tyś jest, Oblubieńcze, Słońcem, Tyś, Febusie, jedynym wzroku mego gońcem, Ty Heliką Arktusa jesteś dwoistego i Cynozurą – lecę wnet do znaku Twego. Cóż za dziw! Gdym tak Twoim ogniem rozżarzona, muszę jako magnesem już być pociągniona. V
Dusza moja rozpłynęła się, jak Kochanek przemówił. Canticum canticorum 5
Me Życie, dozwól, bym Cię aby raz widziała! Ach, com lasów, gór przykrych
, dwa razy witając, z rana jeden, a drugi raz w wieczór żegnając; tak wzrok twój bratu twemu drogę zastępuje, Cyntyjo, a blask jego twarz twoję farbuje. Jam Klityja, a Tyś jest, Oblubieńcze, Słońcem, Tyś, Febusie, jedynym wzroku mego gońcem, Ty Heliką Arktusa jesteś dwoistego i Cynozurą – lecę wnet do znaku Twego. Cóż za dziw! Gdym tak Twoim ogniem rozżarzona, muszę jako magnesem już być pociągniona. V
Dusza moja rozpłynęła się, jak Kochanek przemówił. Canticum canticorum 5
Me Życie, dozwól, bym Cię aby raz widziała! Ach, com lasów, gór przykrych
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 137
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
kształt języczków wyrosłe listki/ im dalej od kity/ tym większe. Te tedy (nie mało i na jednym karczochu ich będzie) zerznij/ a będziesz miał/ owę tak niewidaną materią na robotę taką. Zagiąwszy drócik żelazny/ (zglijowany w ogniu) subtelniuchny/ weś litek w pośrzodek we dwoje zgiętego albo dwoistego drociku: potym pozłotkę srebrną szychową/ cieńszym (jakoby nikczemnym mosiężnym) drocikiem/ wzdłuż nad listkiem do drocika żelaznego obu końców zawiąż/ a trzymać się będzie. Wiele listków tym sposobem w drócik oprawiwszy/ i pazłotką ozdobiwszy/ potym złożysz w różne figury/ i uczynisz kwiecie rozłożyste wielkie albo małe/ wedle upodobania. 2
kształt ięzyczkow wyrosłe listki/ im dáley od kity/ tym większe. Te tedy (nie mało i ná iednym kárczochu ich będźie) zerzniy/ á będźiesz miáł/ owę ták niewidáną máteryą ná robotę táką. Zágiąwszy droćik żelázny/ (zgliiowány w ogniu) subtelniuchny/ weś litek w pośrzodek we dwoie zgiętego álbo dwoistego droćiku: potym pozłotkę srebrną szychową/ ćieńszym (iákoby nikczemnym mośiężnym) droćikiem/ wzdłuż nád listkiem do droćiká żeláznego obu końcow záwiąż/ á trzymáć się będźie. Wiele listkow tym sposobem w droćik opráwiwszy/ i pazłotką ozdobiwszy/ potym złożysz w rożne figury/ i uczynisz kwiećie rozłożyste wielkie álbo máłe/ wedle upodobania. 2
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 102
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
na wieżą go prowadzić co prędzej I z najwyższego ganku każe, aby skoczył. Ten, ledwie spadł, haniebnie krwią swą ziemię zbroczył. Ale już o niej dosyć; o tych, co się śpieszą Do Arle, wiersze moje coś nowego wniesą.
CXIX.
Cały ten dzień i cztery godziny drugiego Jechali do gościńca śpieszno dwoistego: Jeden w obozy nasze drogę ukazował, Drugi ścieżkę do morza ku Arli prostował. Zsiadszy kochana para, gdy nie ma przekazy, Obłapia się, żegnając, do tysiąca razy. Potem Rugier w swą drogę biegł; te się udały W obóz - moje też wiersze wytchnąć będą chciały.
KONIEC PIEŚNI TRZYDZIESTEJ SIÓDMEJ. PIEŚŃ
na wieżą go prowadzić co pręcej I z najwyszszego ganku każe, aby skoczył. Ten, ledwie spadł, haniebnie krwią swą ziemię zbroczył. Ale już o niej dosyć; o tych, co się śpieszą Do Arle, wiersze moje coś nowego wniesą.
CXIX.
Cały ten dzień i cztery godziny drugiego Jechali do gościńca śpieszno dwoistego: Jeden w obozy nasze drogę ukazował, Drugi ścieszkę do morza ku Arli prostował. Zsiadszy kochana para, gdy nie ma przekazy, Obłapia się, żegnając, do tysiąca razy. Potem Rugier w swą drogę biegł; te się udały W obóz - moje też wiersze wytchnąć będą chciały.
KONIEC PIEŚNI TRZYDZIESTEJ SIÓDMEJ. PIEŚŃ
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 158
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905